Może uda mi się odpowiedzieć rzeczowo i bez wątpliwości.
Jeśli korzystamy z zestawu R1 to zapewne jesteśmy w służbie. Skoro jesteśmy w służbie jesteśmy zobowiązani do stosowania procedur RM KSRG. Możliwe, że ktoś posiada prywatnie zestaw - zatem może stosować się do KSRG lub jest zobowiązany do stosowania się, do "aktualnej wiedzy medycznej" = wytycznych ERC (European Resuscitation Council).
Z powyższego wynika, iż przy prowadzeniu RKO dostarczanie O2 za pomocą wąsów odpada. Biorąc rzecz "na logikę" można stwierdzić następujące zjawisko: Osoba bez tętna i oddechu nie będzie "zasysać" nosem powietrza, więc wąsy jako źródło O2 będą wyjątkowo bezużyteczne.
Jak prowadzić RKO w jedną osobę?
Istnieje sposób stosowany w sytuacjach szczególnych, typu wąskie przejścia. Możliwe jest zastosowanie tej techniki do resuscytacji przez pojedynczego ratownika:
Ów ratownik po ocenie czynności życiowych, drożności dróg oddechowych i rozpoznaniu NZK, zajmuje miejsce za głową poszkodowanego przytrzymując ją kolanami. W zależności od mechanizmu NZK, rozpoczyna RKO wg. odpowiedniej porcedury: Odpowiednim chwytem utrzymuje drożność dr. odd. i za pomocą worka samorozprężalnego wprowadza 5 wstępnych oddechów 100% O2 lub wykonuje 30 uciśnięć mostka + kontynuacja resuscytacji do przekazania ZRM. Wszystko z za głowy poszkodowanego. Ta technika pozwala zaoszczędzić czas na przemieszczanie się ratownika do boku i z powrotem za głowę poszkodowanego. Jedyną stratę czasu poświęca się na chwytanie i odkładanie worka samorozprężalnego. Drugą stroną medalu jest bezpieczeństwo ratownika, bo nie wykonuje oddechu zastępczego metodą usta -usta oraz bezpieczeństwo poszkodowanego, bo prowadzenie oddechu zastępczego workiem samorozprężalnym od boku jest nieskuteczne a wręcz zabójcze...