Służba > Forum zawodowców

Szkolenie W Psp

<< < (4/4)

gorex:
masz chyba racje z "awansami" roznie bywa. polityka kadrowa nie jest nasza silna strona. system szkolenia pozostawia wiele do zyczenia. ale jesli chodzi o JRG moim zdaniem tam jest najlatwiej cos zmienic. za szkolenie odpowiada D-ca i jego zastepca ale prowadzic szkolenie moze d-ca zmiany lub ktos inny. pracuja rowniez mlodzi ludzie chodzi mi o rat. medycznych oni naprawde posiadaj duza wiedze i oni moga nam cos przekazac. u nas na szkolenia med. przyjezdzali lekarze z pogotowia, ze szpitala. d-ca mial instruktoa panufnika. co do pracy dowodcow hm. mamy naprawde ciezkie czasy ale jakos mozna to godzic. szlauchologie cwiczyc mozna samemu, BHP. obsluga sprzetu tez. cwiczenia ze sprzetem hydraulicznym i wypadki no niestety trzeba to zalatwic. najgorzej jesli wlasciciel szrotu chce kase za pociecie samochodu!!! ale to juz proza zycia.
jeszcze co do dowodcow JRG. w teorii zarzadzania jest taka regula zwiazana z fachowoscia zdolnosciami organizacynymi. teoria ta mowi ze przelozeni z coraz wyzszego szczebla musza posiadac wieksze zdolnosci organizacyjne niz fachowe. tzn. d-ca nie musi wiedziec (moze ingerowac) w to gdzie przetniesz slupek (albo gdzie jest akumulator) tylko wydaje ci taki polecenie.

 

alex:
Witam.
Sam jestem szefem na zmianie i w****ia mnie wypełnianie papierów bez sensu i tracenie godziny na pisanie. Ale niestety tak już jest jeszcze troche to panowie z KG będą kazali co służbę wypisywać gazetę. Jakby nie można było wszystkiego załatwić jednym porządnym programem komputerowym (typu EWID). Za moich czasów już nie było porządnego programu, ale nie co starsi stażem pamiętają program, który liczył wyjazdy itp. rzeczy. Szkoda, że u nas to co dobre  trzeba zastąpić "tym co lepsze CHYBA!!!" :blink:  :blink:  :blink:
 

Witold:
Pozwolę sobie wrócić do tematu wyszkolenia i regularnie przeprowadzanych ćwiczeń. Otóż miałem raz okazję podczas pewnego dosyć czasochłonnego pożaru współdziałać z kierowcą z JRG wraz z jego wozem GCBA 5/32. Pojechaliśmy razem by podłączyć się do hydrantu i co się okazało....? Otóż on (kierowca wozu z JRG - ogniomistrz) nie wiedział gdzie na jego wozie znajduje się klucz i stojak hydrantowy!!!  :o W końcu wspólnie po przeszukaniu wszystkich skrytek jakoś go znaleźliśmy. Ja rozumiem, że oni mają cztery wozy gaśnicze, a ja w OSP tylko jeden, ale takie rzeczy chyba trzeba pamiętać.
A wniosek z tego taki, że ćwiczenia polegające na "rozwijaniu węży" też mają sens... :)

Witek

Rafał:
Panowie czytam tu różne rzeczy i część z nich to napewno prawda ale bardzo mnie złości jak o straży i strażakach wypowiadaja się ludzie którzy coś słyszeli od kolegi który pracuje w straży,to lekka przesada jeżeli czegoś nie wiem napewno i tego nie widziałem to nie wypowiadam się na ten temat.Ja jestem strażakiem i nie wyobrażam sobie chłopaków którzy nie potrafią obsługiwać sprzętu a torba R-1 czy R-2 do takiego należy.Być może jeszcze gdzieś są tacy ale to w niedługim czasie ulegnie zmianie,przecież wiedza i umiejętności w naszym zawodzie to podstawa a jeżeli zaczyna tego komuś brakować i nie chce tego zmieniać to może czas pomyśleć o zmianie zawodu lub pójściu na emeryturę. Pozdrawiam.

Marcin:
Po raz kolejny muszę zabrać głos na tym forum, choć będzie to dotyczyć głównie mojej OSP. Krótko na temat jej wyszkolenia a raczej jego braku napisałem pod twoim Witku artykułem o samoratowaniu linką.   Otóż w mojej OSP należącej do KSRG poziom wyszkolenia teoretycznego, praktycznego, kondycji fizycznej i dyscypliny był poniżej jakiekolwiek krytyki! Pijaństwo, olewanie obowiązków było i jest na porządku dziennym. Wytrzymałem tam 3 lata i w końcu odszedłem bo nie mogłem już dłużej. Najgorsze że nie widzę szans na to że się to zmieni.
Pozdrawiam wszystkich prawdziwych strażaków. Trzymajcie się i starajcie nie przejmować się tymi którzy śmieją się i kpią z tego ze macie ambicję by się stale doskonalić i szkolić. Czołem!

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej