Przed wejściem w nowy system było nas na zmianie 20. Po wejściu w system 15, stan minimalny 10.
Napiszę jeszcze raz to samo ZBLISKO 3000 GODZIN NADLICZBOWYCH ZSZEDŁEM (OD POWODZI) DO NIECAŁYCH 300.
Ludzie normalnie chodzili na wolne i urlopy. Czy popylali po słuzbie na połówkach? Powiem brzydko gówno mnie obchodzi co robi strażak po słuzbie. To jego prywatna sprawa.
Przyjeżdżają niezmęczeni, trzeźwi itd., itd.,
Czytwam Wasze posty i szczęka mi opada na podłogę.
Ktoś już napisał - PRZEDSZKOLE.
Przed wejściem do 24/72 słuchałem, że to nic nie da, bo godzin jest tyle samo bla, bla, bla.
Podobną ilość nadgodzin w starym systemie wydawałem ponad 1,5 roku, a nowym od końca powodzi.
Już dosadnie i prościej nie potrafię tego wyłożyć.
Choroby? Też są i u nas. Łącznie (wszyscy W JRG) w zaokrągleniu rok, czyli codziennie jeden.
Można? MOżna.
A na koniec. Rozmowa jest już bez sensu, bo mają być 3 zmiany i tyle.
Pozdrawiam symulantów i kombinatorów, przez których pozostali na zmianie muszą popylać.
Pozdrawiam też troki od kaleson mieniące się ich dowódcami, które nie tępią tego procederu jak szczurów.
WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU.