Daro, posłuchaj siebie:
Moim zdaniem kategoryzacja jednostek ma duże znaczenie dla strażaków - ochotników ponieważ reguluje podstawowe wymagania jakie musi spełniać dana kategoria JOT.
Nie uważasz, że to "masło maślane"? Nie było kategoryzacji i też były wymagania. Uważasz, że jak skategoryzują daną jednostkę - od razu będzie lepiej? Zauważ od ilu lat działa KSRG i przypomnij sobie np. sławetną akcję jednostki (KSRG) z M., nagłośnioną przez media, kiedy to spłonęli ludzie w samochodzie. Mimo wymagań dla jednostek KSRG, priorytetów, dotacji itd, itp - widziałeś, czym dysponowali i jak sobie poradzili. Poza tym, na PSK siedzi człowiek, który ma tyle roboty, że nie będzie analizował jeszcze dodatkowo, czy dana kategoria da sobie radę, czy nie, ale poderwie siły odpowiednie, jego zdaniem, do sytuacji bez wnikania w spełniane wymogi i możliwości. Czyli - wszystko po staremu.
Mozemy tak dyskutować i się licytować, ale nic to nie przyniesie. Ja , nie jestem już nastolatkiem i odporny już jestem na entuzjazm naszych władz do swoich pomysłów - skarmiono mnie tym nieraz na uroczystych akademiach "ku czci" i obdarto ze złudzeń juz po okresie transformacji ustrojowej. Daj Bóg -żebyś to Ty miał rację a ja się mylił.
A co do drugiej części Twojej wypowiedzi, drogi Daro - to wiedz, że ja nie chcę, ja muszę pomagać, bo obliguje mnie do tego porozumienie zawarte w sprawie KSRG i zadania ujęte w powiatowym planie ratowniczym . Sprzęt o którym była mowa, nie jest sprzętem, który leży i gnije, a nawala, bo my nie potrafimy się nim posługiwać. Kiedy rok temu miałem wycofany sprzęt, w pewien zimowy dzień gołoledź skuła drogi, po otrzymaniu zgłoszenia z MSK o wypadku i zakleszcvzonej osobie, na mój sygnał "przypominający" - ale mamy wycofany sprzęt! - usłyszałem - Wiem, wyjeżdżaj!
Kto nie spotkał się nigdy z reakcją rozhisteryzowanej rodziny ofiar, kiedy podjeżdżasz samochodem oklejonym jako "ratownictwo drogowe" i nie podejmujesz akcji ewakuacji poszkodowanych, tylko zabezpieczasz miejsce i inne wieksze lub mniejsze duperele w oczekiwaniu na chlopaków z Jogurta, nigdy mnie nie zrozumie, a kto to przeżył wie o czym mówię.
Tak więc podsumowując - wymogi były, są i będą - a jest jak jest i jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie, zanim zmieni się myślenie w naszym pięknym, na statystykach i ankietach opierającym się kraju.