Panowie, panowie. Widzę ze niektórzy prawie jak za rewolucji październikowej by prywaciarzy, kyłakó roznieśli by na bagnetach.
Pytam się, który z kolegów majacych tutaj pretensje do pracodawców kiedykolwiek był sam pracodawcą lub kierownikiem kierującym zespołem ludzkim i odpowiadającym za wycinek pracy, zadania. Wypowiadacie się patrząc tylko z punktu widzenia pracownika. Tylko. A punkt widzenia pracownika i pracodawcy zawsze jest rozbierzny. Ale to nie znaczy że pracodawca jest zaraz be. Kiedyś gdzieś już dyskutowaliśmy na ten temat tutaj.
Małpa 151, dbać o dobro zakładu o którym mowa w art 100 § 2 ust 4 to znaczy robić wszystko aby dla zakładu było ok. A to, że się gdzieś coś tam wydarzyło to zakładu wcale nie interesuje.
ehhh... żal mi takich ludzi dla których pieniądz staje się bogiem... ale i oni kiedyś zrozumieją że to nie o to w życiu chodzi...
Backodraft;), ciekawe co by powiedzieli twoi koledzy z pracy, keidy ty jedziesz sobie do akcji (jakiejkolwiek) a miałeś z nimi wykonać jakąś czynność, zadanie w zakładzie. I ta czynność nie zostałą wykonana. Przez co pracodawca nie wywiązał się z jakiejś umowy, przez co nie dostał odpowiedniej doli, przez co nie mógł zapłacic tym swoim pracownikom a twoim kolegom z pracy. Pomogłeś komuś bo pojechałeś do akcji, a w tym samym czasie zawaliłeś coś przez co z twojej winy ktoś stracił.
Ja jestem prywaciażem już 17 rak. Pieniądze nie stały się dla mnie bogiem. One są dla mnie narzędziem. Ale rozumiem, że nie zawsze można pojechać do akcji pomimo iż by się chciało. Wiesz dlaczego, bo odpowiadam za firmę, za własna rodzinę, za zobowiazania i za tych pracowników których zatrudniam. I oni muszą rozumieć że odpowiadają (choć w mniejszym zakresie) tak samo za firmę, za własne rodziny (o ile ja mają) i za swoich kompanów z pracy. Wiec zanim kogoś obrazisz zastanów sie co piszesz.
Swego czasu połowa moich pracowników to byli chłopaki z mojej OSP. I oni doskonale wiedzieli, że nie moga pojechać do akcji. Ale oni chyba do tego dorośli.
Komu się to nie podoba to niech załozy firmę i spróbuje jaki to chleb. I podejrzewam, w myśl zasady, że ta krowa co najwiecej ryczy najmniej mleka daje, że ci tutaj co tak bardzo maja pretensje do pracodawców byliby tacy sami jak nie gorsi.
Pozdrawiam wszystkich