Panowie, jakbyście jeszcze tego nie zauważyli, to informuję, że żyjemy w kraju odwrotnym. Ratownictwo w Polsce to wojna, a działanie w pionie wykonawczym to zajęcie dla twardzieli, dla których misja ratownicza jest najważniejsza. "Biuro" - i w straży i w ratownictwie medycznym - to często ludzie o słabej orientacji w realiach lub zaprzedani idei niemartwienia mocodawców (na szczycie waadzy - polityków). Stąd znaczący rozziew pomiędzy kwitami z centrali a realem i paniczny strach przed kontrolą jakości ( a ponieważ ratownictwo medyczne to nie jest pasmo sukcesów, no to się rozwija obrzędowość odpustową lub "sport pożarniczy"). Po kolei:
1/. Dorosły mężczyzna (większość strażaków z PB) w pełni odpowiada za swoje decyzje - 12 milionów razy powtarzaliśmy, że do każdej ewakuacji (poza strefę zagrożenia) musi być odpowiednie wskazanie, bo przemieszczanie poszkodowanego może spowodować urazy i obrażenia wtórne - ale jak się wybrało mniejsze zło (stan wyższej konieczności) to nie ma błędu. Z drugiej strony zaniechanie koniecznej ewakuacji to poważny błąd, czasem ze skutkiem śmiertelnym. Przypominam, przemieszczanie na mocy decyzji ratownika - to ewakuacja, na mocy decyzji medyka - to transport/wydobycie...
2/. Jeżeli KDR właściwie uzasadni swą decyzję (już w korespondencji z SK i w meldunku) to nie powinno być problemu...
3/. Ale w Polsce jest odwrotnie - szczegóły zna strażak ratujący ludzi 01.05.2011 na jeziorze Powidzkim
4/. Jak ktoś zna tekst zarzutu skierowanego przeciwko KDR z powodu ewakuacji ze strefy zagrożenia - to niech go przytoczy, bo na razie to tylko straszenie...
5/. W Polsce szpital jest najmniej bezpiecznym miejscem dla pacjenta - tylko tu nie wolno wezwać ZRM - takie jest prawo i wszystkie afery - od Olesna przez Skierniewice i Kutno do Zakopanego są całkowicie legalne. Gorzej, niektórzy wojewodowie zastosowali rozszerzenie zapisu ustawy dotyczącego szpitali z SOR lub oddziałami świadczącymi na rzecz ratownictwa medycznego - o obowiązku zapewnienia transportu międzyszpitalnego - na WSZYSTKIE szpitale ( psychiatryczne, dermatologiczne, chorób płuc...) - nigdzie tam nie można wysłać ZRM, a jakby pojechał - to jest poważna kara. No to chorzy czekają na transport, bo nie ma norm czasowych dla transportu międzyszpitalnego - jak ciężko chorzy, to mają pecha...
6/. Jedyny ZRM, który można wysłać do szpitala, to zespół LPR - za to się płaci i LPR ma podwójną kasę - z budżetu za gotowość i dodatkowo, w czasie gotowości, za lot transportowy.... Oczywiście w czasie lotu transportowego nie jest w stanie realizować misji ratowniczych - tak, jakby straż nie pojechała do pożaru, bo wozi cement za extra kasę...
7/. Jako koledzy ratownicy powinniście wiedzieć, ze w razie konieczności transportu do innego szpitala wypisujecie się na własną prośbę, siadacie na ławce albo trawniku i wzywacie ZRM, zespół często stoi pod wiatą, w odl. 50 metrów...