A ja jestem temu przeciwny. W mojej jednostce jest też kilku 16, 17 latków, którzy niezbyt nadają się na wyjazdy. Nie wyobrażam sobie obsady złożonej chociażby w połowie z nich.
WIadomo mlodzi nie musieli by wchodzic do poazaru czy cos ale ,kierowac ruchem na wypadku jak najbardziej tak
A czy masz przeszkolenie w tym kierunku? Człowieku, co Ty bredzisz. Co to znaczy na własną odpowiedzialność? Widzę, że tematy prawne w straży są Ci całkowicie obce. Nie mając 18 lat nie masz pełni praw, poślesz w pizdu jakieś auto podczas tego Twojego "kierowania" i kto za to odpowie (a nie wiem czy wiesz, że jeśli puścisz objazdem jakieś auto i trzaśnie na przykład w drzewo, odpowiedzialność po części ciąży na Tobie, bo Ty pokierowałeś auto tą drogą, nie mając kwitów na to - masakra.... nawet w przypadku ewidentnej winy kierowcy, jeśli tylko dowie się, że nie miałeś uprawnień, obłoi dupsko Tobie i Twojej jednostce)? Rodzice? Nie bądź śmieszny. Jeśli tak podchodzisz do tematu straży to nie widzę tego zbyt wesoło. Cierpliwości. Każdy miał poniżej 18 lat i CZEKAŁ. I na dobre to czekanie im wyszło. Mi również. Raz znalazł się u nas frajer, który wbił się na fotel dowódcy w GCBA 5/24. Efekt? Wiadomo, że nie dowodził, ale nie potrafił nawet włączyć sygnalizacji ani zgłosić wyjazdu. Efekt? Cały czas wisiałem na rurze między przednimi a tylnymi siedzeniami, byleby utrzymać łączność z PSK i w miarę to wszystko rozegrać (a zdarzenie zapowiadało się dość poważnie). Młodego (wtedy 16 lat) myślałem, że rozszarpię. Nie wiem, co chciał osiągnąć, ale osiągnał to, że przez jakiś czas był persona-non-grata, a po powrocie rzucił umundurowanie w cholerę na ziemię i zmył się. Na szczęście później rozmowa "wychowawcza" pomogła ;-)
Agnieszko - wielki ukłon w Twoją stronę -> myślimy identycznie :-)
ps.
ja majac 16 ,17 lat jak nie moglem jechac na akcje strasznie to przezywalem ,a pamietajmy ze kazda akcja to jakies dosiadczenie.
No to rowerek pod dupsko i jazda. A jeśli Twoi rodzice są "ZA" Twoimi wyjazdami, to może nawet autkiem podrzucą. Zastanów się, czy przeżywałeś to, że nie zobaczyłeś ognia, krwi, rozpieprzonych aut, czy może dlatego, że miałeś predyspozycje (a starsi koledzy nie mieli...), żeby pomóc a nie miałeś możliwości, a czytając to, co napisałeś, obstawiam wersję #1.