Panowie ze świętokrzyskiego napiszcie wreszcie prawdę jak wygląda sprawa z waszym związkiem i nadgodzinami.
Dziś dzwoniłem do kumpla ze świętokrzyskiego, zarazem członka Floriana i się go podpytałem jak to wygląda.
To się dowiedziałem.
- na zebraniach przychodzi was tylu ze nie ma jak podjąć uchwały,
- walkę o nadgodziny zaczęliście sami bez angażowania związku,
- we wszystkich komendach w województwie policzyli nadgodziny i wypłacili tylko w Kielcach jest problem,
- przewodniczący w Kielcach dostał propozycję współpracy z w-ce przewodniczącym krajowym i jej nie przyjął, miał mu podesłać materiały i tego nie zrobił,
Tak więc proszą napiszcie coś konkretnego !!!!! i poprzyjcie to dowodami !!!!!!!!!!!!!!
kaczorpsp, sprawa z nadgodzinami dotyczy nadgodzin zaległych sprzed II półrocza 2010. Bieżące nadgodziny są liczone "prawidłowo" i wypłacane na bieżąco w odpowiednich okresach rozliczeniowych.
Część strażaków złożyła pozwy do sądu żeby raz na zawsze wyjaśnić czy za nadgodziny wypracowane przed II półroczem 2010 należy się ekwiwalent pieniężny lub odbiór w kolejnych okresach rozliczeniowych.
Zgodnie z interpretacja KG PSP za nadgodziny przepracowane przed II półroczem 2010 należało się 5 dni urlopu ( ten dodatkowy za warunki szkodliwe, zmniejszyło to wymiar urlopu z 44 na 39 dni). Z uwagi na fakt, że KG PSP nie jest organem sądowniczym a jedynie przedstawia swoja interpretację prawa, część strażaków zdecydowała się wystąpić do sądu pracy o wypowiedzenie się w tej sprawie.
W mniemaniu KW oraz KM jest to nie do pomyślenia, jak zwykły brudas (czyt. strażak z podziału), może domagać się swoich praw przed sądem. Pewnie przyszło polecenie z góry, żeby spacyfikować towarzystwo, bo jak to się rozleje na cały kraj to polecą stołki. A "rudy lis" zacznie kąsać KG.
We wcześniejszych postach,chciałem się właśnie zorientować jak sprawa nadgodzin (proszę nie mylić tych bieżących, z nadgodzinami z przed II półrocza 2010) wygląda w pozostałych województwach. Wygląda na to że w innych województwach jest podobnie. Chciałem ustalić ile udało się zaoszczędzić na "brudasach", nie wypłacając im zaległych nadgodzin w całym kraju.
To nie jest tak, że tylko w Kielcach są zaległe nadgodziny, są w całym kraju. Ale tylko w Kielcach znalazło się kilkudziesięciu strażaków, którzy chcą "walczyć" o swoje.