"Najbardziej to się sami poniżamy - czyli sam podział podziałowi, podział - biuro, podział - SK wilkiem jest. Teraz mnie kąsajcie. ps. pracuję na podziale."
robn
Nie śledzę Twoich postów, ale w ostatnich sam sie motasz w zeznaniach. Zjebałeś mnie za to, że mnie jebią 8 godzinni. Gratuluję pomysłowości, dołączyłeś do i tak już licznego grona. Ale rzeczy o których piszesz, maja tylko część prawdy. Dlatego, że stosujesz uogólnienia, a one się NIGDY nie sprawdzają. Walisz na płaczków 60-procentowych, ale sam nie wiesz, czego chcesz - opieprzasz maruderów, ale sam przyznajesz, że strażaków wydymano. A dymać będą dalej, bo tak to jest - mydlą nam oczy, że cacy cacy, a potem zapłacą połowę i jeszcze godziny obetną i opierdolą - taka to sękata nasza straż. Ale uważam, że nie ma w niej miejsca na półśrodki - jak nas wydymali, to nie udawać niemca w trawie, tylko ruszyć ZZ (co się zresztą dzieje) i odparować, a nie godzić się na podłość w służbie.
U mnie też jak licznik nadgodzin bił jak szalony w ostatnich latach, to każdy wzruszał ramionami i się głupio uśmiechał. A teraz, jak czuć kasę, to nagle wszyscy pb wyręczają, ulżyć nam chcą. OK. Ja się pytam, gdzie byliście wcześniej, szanowni dowódcy? I nie pitolić mi tu, że nas kasa skłóciła, tylko jak sam powiedziałeś - ja czuję każdą zarobioną złotówkę i wpienia mnie, jak ktoś sie na nią zasadza bezpodstwanie. TYLE. A jak Cię kieszonkowiec obrobi, to też jesteś happy? Może mu taksówkę złapiesz z wdzięczności, że kosy nie dostałeś?! Tak samo my - cieszmy się z tych paru zeta, bo mogło być gorzej... Porażką jest takie myślenie.
Ty może uważasz, że nie ma co fikać, ale ja uważam, że podłe jest porównanie pracy strażaka do wszystkich innych. Nie każdy idąc do pracy nie wie w jakiej kondycji, ogólnie mówiąc, wróci. Obciążenie pracą - mało co mnie tak nakręca, jak jakiś fachowiec, a najlepiej jakiś z grona dowódców JRG, mądrzy się - a co Wy tam macie za robotę - trawka, śmietnik, siłownia i kimka. Weź się człowieku za szkolenie, zorganizuj chłopakom jakieś konkretne ćwiczenia, przyciśnij ich z wiedzy i umiejętności, wymagaj od nich i od siebie, a wtedy zobaczymy, że służba może być wykorzystana jak należy a i satysfakcja gwarantowana i docenienie służby. A tak to mamy pasztet - wszyscy ściemniają, straży w tym wszystkim zero, ale pb ma siedzieć cicho za "nieczepianie" się ich.