Rząd chyba zyskał o co mu chodziło.
Rozliczył godziny(w ich mniemani sprawiedliwie)
Dolał oliwy do ognia który trawi PSP,czyli wojna PB-biuro,na której nikt nie zyskuje a wszyscy tracą.
Jak by zapłacili nie 60% tylko 40% też było by w opinii niektórych wszystko ok.
Wcale nie dziwie się oburzeniu strażaków, o zajmowanie panów z biura nadgodzin strażakom. Gdzie byli przez te lata,w których nie można było wziąć urlopu, bo jak to mówiono "a kto będzie za ciebie wtedy w pracy". To albo kiedyś oszukiwali nas komendanci i można było znaleść rozwiązanie nadgodzin na PSK, albo teraz oszukują, wyrabiająć nadgodziny na PSK na które wcześniej nie było chętnych.
Gdyby wszystko było regulowane w przepisach, nie było by takich głupich sytuacji.
Powtarzam jeszcze raz, nie dobrze jest gdy ostateczne rozwiązania zostawia sie "widzimisie" komendantów. Tak jest właśnie w tej sytuacji, jak i z dodatkami służbowymi oraz motywacyjnym itd.