Cała ta sprawa z wypadkami i samym zachowaniem się kierowców ma dwie strony medalu.
Z jednej strony mamy "TIR-y", ich kierowców i ich szefów. Z drugiej natomiast mamy osobówki i ich kierowców.
Co do samych kierujących to tak samo w ciężarowych jak i w osobowych siedzą ludzie myślący i bezmózgi.
Są kulturalni i wredni. I nie ma to znaczenia czy taki delikwent siedzi za małą czy dużą kierownicą.
Gorzej jeśli spotkają się dwa bezmózgi jednocześnie. Ale na tak ekstremalny przypadek to nikt jeszcze nie znalazł recepty.
Problemem kierowców "TIR-ów" są często limity czasu pracy i jazdy i niejednokrotnie ich szefowie.
Wygląda to w ten sposób, że jadący musi się wyrobić w czasie, żeby dojechać do jakiegoś punktu, bo termin dostawy jest ściśle określony, ale co gorsza czas jazdy określa ile godz. może jechać, ile potem musi stać itp. A trzeba tu wiedzieć, że po określonym czasie jazdy musi stać aż 10 godz.
Zmorą jest właśnie szef, który ma gdzieś te przepisy i każe kierowcom jechać bez względu na czas. Wtedy to właśnie kierujący "TIR-em" jest padnięty na amen, ale pojedzie bo inaczej straci pracę. Jakby nie patrzeć praca kierowcy ciągników siodłowych nie należy do łatwych.
Inną bajką są prywatni przewoźnicy, którzy dla kasy jadą ile wlezie, póki nie odpadną od kierownicy - dla kasy!!!! To oni często gęsto jeżdżą starymi rozdryndolonymi rzęchami, obok których strach przejeżdżać.
A co do wcześniej wspomnianego przez Grzelę wymijania się dwóch takich tiraków to trzeba też wiedzieć, że jeżeli jadą dwa, trzy ciągniki z jednej firmy (nie koniecznie) to jadą razem, a że ciężko jest przez dłuższy czas jechać pierwszemu to wymieniają się. Ten co jedzie ostatni wymija resztę, żeby przejąć prowadzenie. W tym czasie jadący wcześniej jako pierwszy może trochę "odpocząć" przyczepiając się prowadzącego. Takie są praktyki kierowców ciągników na całym świecie.
Owszem w takich sytuacjach jadący osobówkami wkurzają się bo muszą ściągnąć nogę z gazu. I co? stanie się coś jak dojedziemy 15 min później na miejsce?? A może właśnie dzięki temu w ogóle dojedziemy tam gdzie chcemy??
I nie posądzajcie mnie o stronniczość bo nie ma co ukrywać idioci też siedzą za kołkiem ciągnika. Śpieszą się i myślenie im się wyłącza. Efekt możemy zobaczyć potem w wiadomościach.
Jednak muszę tu wyrazić swoje zdanie - według mnie więcej bezmózgów siedzi za małą kierownicą. Tym to dopiero się zdaje, że są królami szos. Wyprzedzanie na trzeciego, wcinanie się,.....
Transport kolejowy - myślę, że gdyby można by było faktycznie pakować na wagony cały tranzyt to nie tylko luźniej by było na drogach, ale też - tak jak ktoś już wspomniał - miałoby to wiele więcej zalet łącznie z dłuższą żywotnością dróg. Kwestia podjęcia działań pozostaje na samej górze.
A ilość wypadków? Ja zawsze powtarzam, gdybyśmy mieli drogi o dwóch pasach jazdy w obu kierunkach przegrodzonych pasem zieleni to wypadków byłoby o wiele, wiele mniej. Zauważcie, że w Polsce duża większość wypadków to zderzenia czołowe!!! I nikomu nie trzeba chyba tłumaczyć skąd się bierze ta zasada.
Wiadomo, że budowa dróg w Polsce to pięta achillesowa, ale sposobów na zmniejszenie ilości wypadków jest więcej. i dopiero ich skomasowanie dałoby widoczne skutki. Tak mi się wydaje. Po pierwsze kontrole tachografów i na drogach i w firmach. Wyższe kary za nieprzestrzeganie przepisów dotyczących czasów jazdy i pracy kierowców zawodowych - może nauczyłoby to szefów nie tyranizować kierowców
Po drugie dwupasmowe drogi, a po trzecie to psychotesty dla wszystkich kierowców i tych zawodowych i prywatnych i do każdej kategorii. Po czwarte i po piąte to pewnie co głowa to nowy pomysł.