W ogóle w naszej jednostce od jakiegoś czasu jest zjawisko "grupy inicjatywnej" Ludzie ci podpisując się tak wysyłają jakieś listy do burmistrza prezesa aby Prezes zrezygnował ze stanowiska.
To właściwie nigdy nie wychodzi straży na zdrowie. Wcześniej czy później odbije się czkawką. Strażacy nie powinni się mieszać do polityki. Wiem że każdy ma swoje poglądy , ale nie należy ich łączyć ze strażą. A sprawy strażackie należy załatwiać we własnym gronie. To jednak wyłącznie moje prywatne zdanie - każdy postępuje jak chce.
A wracając do Twojego poprzedniego posta:
U nas każdego rozlicza się z czasu indywidualnie - tyle ile był, tyle ma zapisane we wniosku o ekwiwalent. Normalne że czasami ktoś musi się wcześniej "urwać" - szczególnie przy akcjach długotrwałych - jednak wie że ze wniosku będą zapisane faktyczne godziny które był przy akcji. Czasami bywa tez że przy takich akcjach organizuje się coś w rodzaju podmiany, a wtedy bywa że ktoś dojeżdza np własnym samochodem. Wygląda to wtedy dziwnie , bo wychodzi że było więcej osób niż miejsc w samochodzie. Wtedy pamiętamy , aby w meldunku była stosowna informacja iż ktoś z druhów dojechał własnym pojazdem , a we wniosku wpisujemy faktyczne godziny każdego z osobna. Godziny wniosku muszą zawierać się w skrajnych godzinach udziału naszego samochodu w danej akcji. Oczywiście takie sytuacje nie maja miejsca przy akcjach krótkotrwałych.
Jeśli jednak ktoś dojechał, lub doszedł wyłącznie z ciekawości (bez wzywania, lubi nie był przygotowany do udziału w akcji) nie jest ujmowany we wniosku.
Wszyscy wiedzą że życie jest zyciem , a to są ochotnicy , więc nikt nie robi problemów z różnych godzin we wniosku. Staramy sie to zawsze wypełniać rzetelnie, wiec nabrano juz do nas zaufania - zazwyczaj sprawdzanie polega wyłącznie na kontroli czy nie ma literówek, "czeskich' błędów itp.