A ja wysłałem do TVN taki oto tekst, pod któym się podpisałęm z imienia i nazwifka oczywiście:
W związku z ukazaniem się reportażu w Państwa stacji telewizyjnej „Nie taki ochotnik”dotyczącym Ochotniczych Straży Pożarnych, wyemitowanym w dniu 11.11.2008 roku składam protest przeciwko krzywdzącemu przedstawieniu wizerunku członków OSP.
Państwa reportaż jest nierzetelny i tendencyjny. Dziennikarz przygotowujący reportaż nie wysilił się i nie sprawdził faktów, które przedstawił. A fakty są następujące:
1. Nie jest zasługą pana Waldemara Pawlaka, iż dla strażaków - ochotników wywalczył w ostatniej nowelizacji ustawy o ochronie ppoż ekwiwalent za udział w działaniach ratowniczych. Ten ekwiwalent wynikał już z ustawy o ochronie przeciwpożarowej, którą uchwalił Parlament w roku 1991. Ostatnia nowelizacja zmieniła brzmienie tego zapisu, a nie go wprowadziła.
2. Nie jest prawdą, iż fakt wypłacania ekwiwalentu wpłynie w znaczącym stopniu na ilość powstających pożarów. Zdarzają się takie patologiczne sytuacje. Nagłaśniają je media. Zajmuje się tymi sprawami prokuratura. Środowisko strażaków walczy z takimi patologiami. Jednak wszędzie są tylko ludzie. A człowiek to jedno z najsłabszych ogniw w każdej społeczności czy grupie zawodowej. Jednak nie można przez to oczerniać całej tak licznej rzeczy strażaków. Idąc tokiem rozumowania autora tego reportażu, należałoby napiętnować w taki sposób większość grup społecznych.
3. Sytuacja, iż część strażaków ochotników nie dostaje wynagrodzenia wynika z faktu, iż gminy nie wywiązują się z nałożonego na nie obowiązku wynikającego z ustawy o ochronie przeciwpożarowej. Ustawa ta stanowi, iż za udział w działaniach należy się ekwiwalent. Ekwiwalentu, tak jak i wynagrodzenia, nie można się zrzec. Uważam, że sprawa nie wypłacania ekwiwalentu bardziej się nadaje na reportaż z prostego powodu – z powodu łamania prawa przez niewywiązywania się gmin z ustawowych obowiązków. Ekwiwalent jest zadośćuczynieniem za czas spędzony przy akcji. I tylko przy akcji. Strażacy to społecznicy. Poza udziałem w działaniach ratowniczych straż musi się szkolić, dbać o sprzęt, o wyposażenie, o pojazdy i budynki. To są tysiace przepracowanych społecznie godzin o których się nie mówi, a dzięki którym zachowana jest gotowość bojowa tych jednostek OSP co przekłada się na dyspozycyjność tych ludzi w działaniach ratowniczych.
4. Faktem jest, że część społeczności strażackiej pobiera ekwiwalent dla siebie, a część przeznacza na zakup sprzętu. Trudno jest aby pracownik własne wynagrodzenie przeznaczał na rozwój firmy. Radni gminni i miejscy, którzy nie rozumieją czym jest społeczne ratownictwo mają nam za złe ten ekwiwalent. Ale zapominają, że podstawowym obowiązkiem urzędu gminy, wynikającym z ustawy o samorządzie gminnym, jest zapewnienie bezpieczeństwa publicznego na własnym terenie. Trudno zrealizować ten zapis, kiedy w pobliżu nie znajduje się jedostka Państwowej Straży Pożarnej. A takich gmin w Polsce jest naprawdę bardzo dużo. Nawet kiedy w pobliżu znajduje się jednostka PSP to i tak często zdarza się, że muszą ją wspomagać ochotnicy. Radni i włodarze gmin patrzą się przez pryzmat własnego budżetu. Małe wpływy, więc mało przeznaczają na ratownictwo. A OSP to najtańsza służba ratunkowa. Nie trzeba płacić za dyżury, utrzymywać etaty. Wystarczy, że zapłaci się ekwiwalent za faktyczny udział w działaniach ratowniczych. To można przeliczyć i sprawdzić ile się zaoszczędza dzięki takiej organizacji jak OSP. Jest krzyk ze strony włodarzy, że ustawa dopuszcza ekwiwalent w wysokości obecnie nawet 17 zł. I uchwalają wysokość ekwiwalentu w różnej wysokości. I 5 zł i 17 zł. Nasuwa się pytanie. Czy taki jeden radny z drugim, taki jeden wójt z drugim, za takie pieniądze chciałby popracować parę godzin w różnych warunkach atmosferycznych, w stresie, pozostawiając rodzinę, narażając własne zdrowie i życie dla innych, wyjeżdżać do działań i nie wiedzieć kiedy wróci. A do tego dochodzi jeszcze odpowiedzialność. Bo dowódcy z OSP, którzy kierują działaniami ratowniczymi odpowiadają za swoje decyzje (a notabene nie mają nawet często gęsto do tego przygotowania).
5. Przypomina się o nas dopiero w trakcie kampanii wyborczej. Wtedy obiecuje się cuda cudeńka. Nowe samochody, ubrania, sprzęt bo przecież straż jest potrzebna. A z ogłoszeniem wyników wyborów się o nas zapomina.
6. Łatwiej się sprzedaje temat o tym, że ktoś komuś załatwił kasę a mu się w końcu nie należy bo w nazwie ma ochotnik, niż pokazanie pracy i problemów tych ludzi w codziennym funkcjonowaniu.
W ramach rekompensaty za przedstawienie takiego wizerunku strażu prosimy o rzetelne przedstawienie obrazu społeczności strażackiej. Tematów w tym zakresie jest sporo. Normalna, typowa działalność ratownicza prowadzona przez OSP. Stary sprzęt jakim ratujemy zdrowie i życie ludzkie. Zaniedbywanie przez urzędy gmin swoich ustawowych obowiązków. Braki uregulowań prawnych dotyczących podstawowej działalności ratowniczej OSP.