Witam!
Pozwólcie, że przedstawię Wam pewną sytuację:
Jadąc autobusem zauważyłem, jak na chodniku leży na boku (prawie jak w PBU) mężczyzna.Obok pochyleni nad nim strażnicy miejscy oraz jakiś facet,który coś im tłumaczy gestykulując. Uznałem, że nie jest to sytuacja, że "leży pijak i odpoczywa" dlatego, jak tylko było to możliwe pobiegłem w ich stronę.
Okazało się, że strażnicy został zatrzymani przez wspomnianego przechodnia, który zauważył poszkodowanego.W momencie gdy pojawiłem się na miejscu, dołączyła do nich młoda dziewczyna, która okazałą się studentką medycyny... .
Stan poszkodowanego;-tętno przyspieszone;
-pot;
-otępienie (nie reaguje na polecenia, choć gdy został zauważony przez przechodnia, był w stanie mu się przedstawić);
-poszkodowany leży na plecach,porusza się, bark śladów krwi lub innych płynów;
-leży na chodniku, wokół nie ma żadnych "śladów" wskazujących na ewentualne źródło uszkodzeń mechanicznych (wskazujących na możliwość uszkodzenia kręgosłupa)
Moje pytanie jest następujące:
Czy przystąpilibyście do badania fizykalnego czy też nie w obawie, iż może ono pogorszyć w jakiś sposób stan poszkodowanego,odstąpili od niego ?
(Wiem, że spory wstęp a pytanie raczej proste, ale historia ma swój dalszy ciąg. Jednak najpierw, chciałbym poznać waszą opinię
)
pozdrawiam,
Garrity