Autor Wątek: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!  (Przeczytany 86295 razy)

Offline fubu

  • strażak
  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 208
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #100 dnia: Styczeń 24, 2009, 17:30:32 »
Wyobraź sobie potem takiego kolesi jak jedzie z Tobą do akcji i płacze że musił wstać o 2 giej w nocy :D nic tylko  :bij:

Offline agnieszka112

  • przede wszystkim - robić swoje
  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 752
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #101 dnia: Styczeń 24, 2009, 18:00:05 »
@Grzesiu_ratowniku właśnie sobie sam odpowiedziałeś na zadane pytanie - po co się ludzie mają chwalić że startują, a potem spaść z hukiem z wysokiego konia? I w ten sposób, o ile dobrze pamiętam, byłeś obrażony po feralnym starcie na całą szkołę, ba, nawet na całą straż, potem obrażałeś kadetów ponieważ nie znali progów punktowych, a teraz powracasz. Sorry kolego, nic do Ciebie nie mam, życzę Ci jak najlepiej, i obyś się dostał w tym roku - jeżeli masz taki zamiar. Co do tego czy ktoś się dostał do szkoły bo go to interesowało czy nie - tu też sobie sam odpowiadasz na pytanie - nie dostałeś się bo byłeś nie przygotowany. Czy ktoś by siedział w szkole bo go to nie interesuje? Zapamiętaj sobie jedno - nie wszyscy ludzie są wylewni i nie każdy będzie się zwierzał z tego, co mu w sercu leży. Pozdrawiam, i nie odbierz mojego postu jako atak na Twoją osobę, bo tak nie jest, ale weź się w garść i spełniaj marzenia, bo widać, że chcesz się w końcu dostać.

I choćbym kroczył doliną śmierci, zła się nie ulęknę...

q-bash

  • Gość
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #102 dnia: Styczeń 26, 2009, 19:42:02 »
Witajcie!
jestem podchorążym w SGSP jeśli macie jakieś pytania to w miarę możliwości służę pomocą;) pozdrawiam i życzę powodzenia

Offline z1ma

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 100
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #103 dnia: Styczeń 27, 2009, 12:25:26 »
jak wyglada unitarka w SGSP ?
Bądź gotów zrobić wiecej, niż myślisz że możesz !

q-bash

  • Gość
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #104 dnia: Styczeń 27, 2009, 13:16:24 »
unitarka w SGSP to zamknięcie w samym sercu puszczy kampinoskiej - Zamczysku Nowym na 2 miesiace. codziennie rano zaprawa pozniej musztra, zajęcia teoretyczne do 15tej a pozniej praca (czesto bezsensowna) i totalne podporzadkowanie funkcyjnym to codziennosc. poza tym spanie w namiotach, jedzenie z menazek.. non stop sprzatanie. Człowiek zaczyna sie zastanawiać czy dobrze trafil. Odlicza dni godziny do konca.. We wrzesniu przyjezdza podzial ze szkoly i zaczyna sie jazda. cwiczenia cwiczenia i jeszcze raz cwiczenia. Jesli wydaje cie sie ze lubisz w-f i sport to masz racje wydaje ci sie:) Jesli lubisz piwko to zapomnij o nim na 2 m-ce. o slodyczach tez (pozostaje automat ale to dla zasluzonych) Ale....... da sie przezyc i wspomnienia sa nie do wymazania. Generalnie kazdy pchor to przeszedl i kazdy bedzie musial przejsc. taka kolej rzeczy... To w wielkim skrocie. Jak macie jakies konkretne pytania odnosnie zamczyska (bo nie wiem co dla was wazne) to moge wam nieco przyblizyc.
pozdrawiam wszytskich zapalencow :szalony:

Offline royalmat

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 27
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #105 dnia: Styczeń 31, 2009, 10:34:30 »
q-bash: Mógł byś powiedzieć coś na temat toru przeszkód ? Jak się do niego przygotować ? Na co zwrócić uwagę ? Jaki element jest najtrudniejszy?

PW,GG,@!
« Ostatnia zmiana: Styczeń 31, 2009, 16:46:50 wysłana przez Ajax »

q-bash

  • Gość
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #106 dnia: Styczeń 31, 2009, 13:24:13 »
kiedys juz dokladnie go opisywalem

tutaj:



PS. q-bash tak z innej beczki, powiedz mi jak najefektywniej pokonać górą tą skrzynię?
albo najlepiej jakby Ci się chciało, do napisz raporcik ze sprawnościówki..
mówisz masz -_-

Moim zdaniem test sprawnościowy technicznie nie jest trudny. Jeśli miałbym się drugi raz przygotowywać to trenowałbym wytrzymałość. Myślę że najlepiej będzie jak go omówie krok po kroku...

1. startujemy z pozycji leżącej, dobiegamy do manekina, Manekin waży 50kg więc dla kogoś "małych gabarytów"może być to problem. Moja rada - jeżeli czujesz że możesz mieć problemy z nim - zajdź go od tyłu podnieś głowę a jak już będzie w pozycji stojącej złap go pod pachy i na drugi materac:) manekina można przeturlać przeczołgać cokolwiek. Ważne żeby znalazł się na drugim materacu. Może z niego wystawać ale nie może dotykać podłogi.

2. Przejście pod płotkiem - pikuś;)

3. Przejazd nad skrzynią za pomocą drążka - nie zauważyłem żeby komuś to sprawiało problemy. Po prostu wieszasz się na drążku podkulasz nogi i jesteś na drugiej stronie:)

4. Odmyk! to zalecam przećwiczyć, a nawet każę!;) z tego co widziałem co niektórzy mieli z tym problemy. Odmyk nie jest trudny ale trzeba to przećwiczyć. Wskakując na drążek spróbuj wyprostować najpierw silniejszą rękę ( w moim przypadku prawą) a później drugą. Jak już jesteś u góry robisz "fikołka" do przodu i gotowe:)

5. Płotki - ja miałem góra-dół-góra ale ma być inaczej - ale to nie problem myślę..

Zaczynają się schody:

6. Skok rozkroczny przez skrzynię. nie ma zbytnio miejsca na rozbieg więc trzeba się dobrze wybić z wyskoczni. Ja za słabo się wybiłem i przyhaczyłem dupą o koniec skrzyni i wylądowałem twarzą w materacu:D ( strata 2 sek)

7. Skok tygrysi - też należy przećwiczyć! Byli tacy co niby widzieli jak to sie robi a nie potrafili wykonać tego elementu. Koniecznie przećwiczyć! sam skok nie jest trudmy ale trzeba się przełamać bo skaczesz na "szczupaka" przez skrzynię i jak spadasz na ręce to robisz "fikołka do przodu".

8. Skrzynia - pokonanie jej górą - Na tym etapie już jesteś zmęczony że nie masz siły niewiadomo jak technicznie jej pokonywać więc po prostu wybijasz się przez nią tak żeby wbić się na nią, przekładasz nogi i lotem swobodnym spadasz na materac:P

9. Manekin z powrotem na swoje miejsce - czyli jak przenosiłeś go z materaca A na materac B to teraz z powrotem. Biorąc pod uwagę zmęczenie nie jest to takie proste ale nie nie do wykonania;)

10. 2 przewroty w przód - nic trudnego:)

11. równoważnia!! i tu uwaga. Mocno zalecam zatrzymać się przed nią, strzepnąć głową:) i wtedy ją pokonać. Nie z rozbiegu! bo po 2 przewrotach błędnik musi dojść do siebie. Jak chcesz za szybko to 2 razy na tym tracisz. Byli tacy co spadali z niej po kilka razy podczas jednej próby!! równoważnia jest naprawdę wąska więc polecam stawiać jak największe kroki, jak czujesz że tracisz równowagę to postaraj się spaść za linię oznaczającą koniec równoważni.


12. Przeskok nad płotkiem

13. slalom między tyczkami

14 ostatnia prosta

15 meta - Uwaga! są 2 fotokomórki, jedna niżej druga wyżej. Przebiegajac metę nie rzucajcie się na "szczupaka" bo jak was 2 fotokomórki nie złapią to czas będzie nadal liczony i stracicie kilka sekund. Przebiec normalnie - na stojąco;)


To by było na tyle, mówię nie ma trudnych elementów ale jak chcecie mieć dobry czas (poniżej 50 sek) to trzeba ćwiczyć wydolność.

Mam nadzieję że w miarę jasno to przedstawiłem. w razie pytań służę pomocą -_-

ps. jestem pełen podziwu jeśli chodzi o wsparcie ze strony pchorów. Teksty typu "dawaj dawaj masz dobry czas"  "teraz przyspiesz", "góra-dół-góra" są naprawdę budujące, czujesz się jakbyś już jedną nogą był w tej szkole:)


ps odnosnie punktu 5 - wy bedziecie mieli te plotki 3 x dół reszta tak samo

tutaj -> http://www.sgsp.edu.pl/studia/wibp/pismo_mswia.pdf    jest tor ktory bedzie w tym roku.
życze powodzenia -_-

w ogole polecam poczytac http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,9787.120.html tam duzo bylo napisane na ten temat a kolega Fcraptor wrzucil nawet filmik na Youtube'a  -_-
« Ostatnia zmiana: Styczeń 31, 2009, 13:27:35 wysłana przez q-bash »

Offline royalmat

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 27
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #107 dnia: Styczeń 31, 2009, 14:42:59 »
q-bash: Jeszcze jedno pytanie dostaje się jakiś żołd co miesiąc ?

PW,GG,@!
« Ostatnia zmiana: Styczeń 31, 2009, 16:47:45 wysłana przez Ajax »

Offline sheldon

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.658
PYTAJ! ĆWICZ! KORZYSTAJ Z DOŚWIADCZEŃ KOLEGÓW!

q-bash

  • Gość
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #109 dnia: Styczeń 31, 2009, 16:23:02 »
dokladnie tak


czyli np na 1 roku ze stopniem strazaka dostajesz 400zl miesiecznie :mellow:

Offline bombeiro

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 353
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #110 dnia: Luty 01, 2009, 11:53:41 »
no to panowie w tym roku te dwa jakże ważne dni to 30 czerwca i 1 lipca... pozdrawiam

Offline Oomphiak

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 203
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #111 dnia: Luty 01, 2009, 13:05:38 »
Nie tylko panowie bo i panie :) czyli widzimy sie w czerwcu, albo wcześniej na dniach otwartych :)

"Są dwie rzeczy nieskonczone wszechświat i głupota ludzka,
choć nie jestem pewien co do tej pierwszej" A.Einstein

Offline konrad_1993

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 3
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #112 dnia: Luty 01, 2009, 14:26:04 »
A wiecie moze kiedy sa dni otwarte SAPSP w Krakowie...??

q-bash

  • Gość
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #113 dnia: Luty 01, 2009, 17:11:41 »
jak wyglada unitarka w SGSP ?

znalazłem coś takiego - życzę miłej lektury (parę lat pewnie minęło od tamtej kandydatki ale niewiele się zmieniło;)

A wszystko zaczęło się 30-go lipca, kiedy to nieświadomi dalszych losów musieliśmy stawić się w szkole po odbiór niezbędnych na kandydatkę rzeczy wydawanych przez Państwo. Wielki wór marynarski, menażki, manierki, niezbędniki… nikt nie podejrzewał, że to w ogóle będzie kiedykolwiek potrzebne. Zapakowaliśmy wszystkie sorty do worów i po szyję obładowani zataszczyliśmy bagaże do autokaru, po czym ruszyliśmy w drogę rozkoszując się ostatnimi widokami na cywilizację.
Nikt tak do końca nie wiedział co nas czeka. A zresztą, co można robić przez całe dwa miesiące słonecznych wakacji? Przecież my się tam zanudzimy! Dlatego oprócz ubrań cywilnych, strojów kąpielowych do toreb poszły książki, discmany i wszelki inny podręczny sprzęt do słuchania muzyki. Jednakże zaraz po przyjeździe nasze rzeczy zostały posegregowane na czarne, i te pozostałe, które zamknięte w specjalnym pomieszczeniu miały doczekać szczęśliwego ukończenia zgrupowania.
Dojazd do bazy okazał się wiodącą przez sam środek lasu wąską dróżką. Jak się później przekonaliśmy była to ślepa uliczka, o której istnieniu wiedzieli tylko nieliczni mieszkańcy pobliskich wiosek. „Przeciwpożarowa Baza Leśna – Zamczysko Nowe”, a także napis: „Veni, vidi, vici” – same hasła brzmiały lekko odstraszająco.
Wysiedliśmy na placu apelowym, który w przyszłości okazał się miejscem rygorystycznych zasad i reguł wprowadzanych przez funkcyjnych. Po dokonaniu wstępnego rozpoznania na naszych twarzach ukazały się lekkie uśmiechy, gdyż w pobliżu dostrzegliśmy drewniane domki. „Nie będzie tak źle. Trochę tu śmierdzi w środku, ale przynajmniej będzie ciepło.” – oznajmił Kuba, który wraz z kolegami wnosił do domków łóżka. Tuż za domkami rozpościerała się dosyć duża polanka, na której w dwóch rządkach naprzeciwko siebie stały szare, brzydkie namioty: „ A tam pewnie będziemy trzymać cały sprzęt gospodarczy” – stwierdziliśmy.
Powoli zaczęliśmy znosić całe umeblowanie z magazynu, a jakie było nasze zdziwienie, kiedy kazali nam je układać koło namiotów. „ Przecież musicie mieć jakieś meble” – tłumaczyli funkcyjni. Wtedy to właśnie nasze marzenia o mieszkaniu w domkach legły w gruzach.
Po kilku wyczerpujących godzinach pracy z wielką radością przyjęliśmy wiadomość o oczekującym posiłku. A jakie było nasze zdziwienie, gdy oznajmiono, że od dziś spożywanie posiłków nie będzie odbywało się na talerzach, lecz w menażkach, które ze sobą przywieźliśmy. Zatem od razu wzięliśmy się do szorowania czarnych, zapleśniałych wnętrz, które wcale nie chciały tak szybko dojść do porządku.
Po pierwszym posiłku i kolejnych kilku godzinach ciężkiej pracy w końcu poinformowano nas o możliwości korzystania z toalety. Piękny, drewniany „Domek na Wzgórzu” z zewnątrz prezentował się całkiem przyjemnie. Jednakże już po otwarciu drzwi przywitały nas zbiorowe prysznice, łączone korytka służące za umywalki, z których nie było nam dane korzystać z ciepłej wody, a także ubikacje zwane miskami stopowymi tureckimi. Trzeba jednak przyznać, że „Domek na Wzgórzu” był miejscem prawdziwej rekreacji sportu zimowego. Każda skocznia miała swoją nazwę i każdy koneser znalazłby coś dla siebie. Oczywiście wszystko to trzeba było odnowić... w końcu po coś tu przyjechaliśmy.
I w taki oto sposób zaczęła się nasza codzienna rutyna. 6.00 – pobudka, a zaraz potem 20-minutowa zaprawa poranna, 4 posiłki dziennie, kilka godzin nauki, a potem praca, praca i jeszcze raz praca. Funkcyjni już starali się zadbać o to by nam się nie nudziło. Koszenie, grabienie, zamiatanie, sadzenie, wyrywnie chwastów... Nie pozwolono nam się także cofnąć kulturalnie. Zapewniono nam możliwość rozwijania umiejętności w takich dziedzinach jak rzeźba, malarstwo, muzyka czy taniec. Skrobanie podstawek na telefony komórkowe dla oficerów czy malowanie poręczy lub kuchenek polowych opanowaliśmy do perfekcji. Muszę przyznać, że nawet ja dostąpiłam zaszczytu i utworzono mi własną sekcję, zwaną sekcją krawężnikową, którą dowodziłam.
Tak mijały dzień za dniem. Zaczęliśmy się już przyzwyczajać do porannych pobudek i biegania do tzw. mijanki albo Górek – najbliższej, oddalonej o jakieś 3 km wioski. Stawaliśmy się coraz bardziej zmęczeni i niewyspani. Czy to wykłady, czy ćwiczenia – zawsze znajdywaliśmy chociaż chwilkę na to aby się zdrzemnąć. Nawet taka krótka 15-minutowa przerwa między ćwiczeniami ze sprawiania drabin dała się wykorzystać. Siadaliśmy w grubych, gorących nomexach na trawie, zdejmowaliśmy hełmy, podkładaliśmy je pod głowy i zasypialiśmy. Zmęczenie było tak ogromne, że nikogo już później nie obchodziło to, że po powrocie z zajęć cały namiot był poprzewracany do góry nogami z powodu jednego krzywo złożonego koca. Czasami zdarzało się, że po wejściu do namiotu nie znajdywało się żadnego z mebli, gdyż wszystkie były schowane za połami lub popodwieszane do sufitu.
W namiocie obowiązywały pewne ustalenia, mianowicie na wykładzinie nie miało prawa znaleźć się więcej niż 300 ziarenek piachu. Jeżeli tylko coś wydawało się być nie w porządku, do akcji wkraczał znany wszystkim na obozowisku DZIK i w tym miejscu, gdzie było o jedno ziarenko za dużo, lądowała cała łopata piachu.
Znaleźliśmy także sposób na domywanie brudnych menażek. Posypywaliśmy je odpowiednią ilością piachu nazbieranego wprost sprzed „Domku na Wzgórzu”, dolewaliśmy wody i szorowaliśmy rękami, dopóki nie pozdzierały się nam płytki paznokciowe, a skóra robiła się lekko niebieska od metalu.
Ciągle męczyło nas poczucie głodu mimo, że mieliśmy te 4 posiłki dziennie. Najbardziej brakowało cukru – pod każdą postacią. Po pewnym czasie specjalnie na naszą potrzebę na terenie zgrupowania utworzono kantynę, która oferowała dosyć skąpy wybór słodyczy za dosyć wysoka cenę. Dlatego też z niecierpliwością oczekiwaliśmy upragnionego, jedynego dnia wolnego – niedzieli. W każdą niedzielę od 8 rano zjeżdżali się rodzice, a my z wielką nadzieją zbieraliśmy się przy bramie wjazdowej i patrzyliśmy co przywożą. Niedziela była przez wszystkich pięknie wspominanym dniem, pełnym ciasta i innych słodyczy. Funkcyjni dawali nam spokój, bo w końcu nie musieliśmy biegać na zbiórki. Potrafiliśmy cały dzień przeleżeć w łóżkach napici i najedzeni po uszy. Lecz dobre czasy kończyły się wraz z odjazdem ostatnich rodziców. Wtedy zaczynało się sprzątanie. Przez cały wieczór 4-godzinna tyraliera, zamiatanie, przenoszenie krzeseł i stolików. Ale było warto...chociaż dla jednego kawałka ciasta...
A jak wyglądało nasze życie na obozowisku? Oprócz ciągłego sprzątania, zamiatania i porządkowania bałaganu pozostawionego po Dziku, podchorążowie ćwiczyli naszą szybkość. Co chwilę robili nam zbiórki i tylko liczyli sekundy, w których się stawiamy, chcąc ciągle bić rekordy. „Najczęściej na zbiórki biegał II pluton. Kiedy wszyscy wracaliśmy z obiadu i kładliśmy się, aby choć przez chwilę odpocząć, zawsze słyszeliśmy dwa dzwonki. Kilka sekund później przez obozowisko przebiegała zgraja ludzi. Potrafili tak biegać przez całą godzinę, kiedy my leżeliśmy.” – mówi Łukasz.
Nasi funkcyjni dbali o to, by nam co do minuty zagospodarować czas. Dlatego tez nie mieliśmy go zbyt dużo na spożywanie posiłków. Bywało, że na stołówce siedzieliśmy dokładnie 5 minut, nie wyrabiając się ze zjedzeniem do końca. Najgorzej mieli ci ostatni, bo gdy tylko zdążyli dojść do okienka i usiąść przy stoliku, trzeba było już wychodzić. W związku z tym bardzo dobrze rozwinął się przemyt jedzenia, które później najczęściej było znajdywane pod materacami lub hełmami.
Pewnego pięknego dnia podczas zbiórki całej kompanii zostały wypowiedziane pamiętne słowa: „Kandydaci! Komendant widział jak ciężko pracujecie, dlatego postanowił was wyróżnić. Wasze zgrupowanie jako pierwsze w historii będzie miało możliwość skorzystania z basenu. Razem z pozostałymi dowódcami plutonów postanowiliśmy w tym tygodniu wyróżnić pluton I. Kto z plutonu I-go ma kąpielówki?” – oczywiście nikt nie podejrzewał w tym żadnego podstępu. Bez problemu zgłosiło się około 10 osób i natychmiast zostało zadysponowanych do pracy związanej z oczyszczaniem basenu... tak wyglądał nasz basen.
A lato było ciepłe tego roku... A my ciągle w czarnych koszarach i w czarnych, grubych nomexach. Nie można było podwinąć rękawów, bo czekała notatka wyjaśniająca. Za trzymanie rąk w kieszeniach groziło zaszycie w nich szyszek. Pewnego razu nawet po przejściu 7 metrów z naszego namiotu do suszarni w krótkich spodenkach dostałam upomnienie za prowokowanie i rozpraszanie kolegów. Było tak gorąco, że zdarzały się także omdlenia podczas służby, szczególnie jeśli się stało przez kilka godzin na warcie... bo nikt nie powiedział, że można odpiąć podpinki...
Cisza nocna zaczynała się już o 22.00. Po tej godzinie dokładnie sprawdzano czy przypadkiem nie rozmawiamy. Kiedy tylko usłyszano jakieś szepty od razu był tzw. „namiot wypad – na łapy i pompujemy”. Pecha mieli ci którzy mówili przez sen... „Pewnego wieczoru i nam zdarzyła się taka sytuacja” – wspomina Kasia - „Jedna z nas czy kichnęła, czy się zaśmiała i poproszono nas przed namiot. Stanęłyśmy w szeregu na baczność przed pchor. Grelakiem i... cisza... „Dziewczyny. Czy ja na prawdę muszę to oglądać? Wracajcie do środka...” – i w taki oto sposób piżamy w misie i słoniki uratowały nas przed nocnymi ćwiczeniami.”
Po kilku tygodniach zaczęły się nocne alarmy. To był wielki czas oczekiwania, nieprzespanych nocy, zbiórek i sprawdzania stanu umundurowania. Nie do przebicia były jednak apele, kiedy to funkcyjni chodzili między nami z latarkami Bosha i sprawdzali stan obuwia, lub z watą – stan ogolenia. „Nigdy nie udawało mi się mieć idealnie czystych butów. Potrafiliśmy pastować je całymi godzinami. Pewnego razu, kiedy moje buty w końcu usatysfakcjonowały funkcyjnych, dostałem pochwałę, ale zaraz potem kazano pokazać mi podeszwę. I co? Notatka wyjaśniająca. Bo podeszwa to też cześć buta i też trzeba ją pastować.” – mówi Andrzej – „ Od tamtej pory przecierałem je tylko szmatką.”
Po miesiącu dojechały nowe wozy strażackie, nowa zmiana funkcyjnych i zaczęły się prawdziwe ćwiczenia poligonowe. Wielkie było poświęcenie i straty na zdrowiu. Niejeden dostał z PP8 w głowę lub tak jak ja nauczył się opuszczać przyłbicę, kiedy z trzecim razem wybuchł mu rozdzielacz i dostał łącznikiem w twarz. Z ćwiczeń wracaliśmy mokrzy, a nasze koszulki były takie jak po praniu... tylko że śmierdzące. Zmęczenie było tak ogromne, że z radością kładliśmy się i wypoczywaliśmy na materacach, które jak nam się wydawało na początku były cuchnące. Zaprawy coraz częściej były skracane, a nowi funkcyjni zmieniali się co 200 metrów jak w sztafecie. Jakie było moje zdziwienie, jak pewnego poranka usłyszałam: „To teraz na łapy i standardowo pompki – jedziemy jedną serię, chłopaki 20, dziewczyny 5.” –kiedy z pierwszą zmianą ćwiczyliśmy na równi, a serii wychodziło ponad 7.
Coraz częściej odpoczywaliśmy. Do naszych codziennych prac doszło grabienie liści... lub samego piachu, gdy liści już nie było. Wieczory były coraz zimniejsze, a podczas ostatnich dwóch tygodni mało kto chodził nawet pod prysznic. Wszyscy żyli tym upragnionym dniem 25 września – dniem powrotu do Warszawy.
I w końcu nadszedł ten dzień uroczystego zagaszenia ogniska, które paliło się bezustannie przez całe 2 miesiące.
Szkoła... jakoś tak dziwnie w tych pokojach... nie wieje wiatr, nie ma piachu do wymiatania, ciepła woda pod prysznicem, i nareszcie coś, na co czekaliśmy – posiłki na talerzach. A jacy byliśmy zadowoleni kiedy nie kazano nam ich zmywać! „Gdy po tak długim czasie zobaczyłem czystą, lśniącą białą ubikacje, to mi nawet łzy w oczach stanęły.” – wspomina z uśmiechem Łukasz. Lecz brud za paznokciami pozostał aż do ślubowania.
Zamczysko nauczyło nas wielu rzeczy. Nie tylko współdziałania i koleżeństwa, ale także jednoczenia się podczas pracy i pomocy innym. Minęły już 3 miesiące, a ja do tej pory spacerując po Łazienkach, gdy widzę liście lub skoszoną i niepozagrabianą trawę, chcę dzwonić po odwód. Ale my tam jeszcze wrócimy... jak nie na magisterkę... to do pracy...

Offline MIC

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 236
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #114 dnia: Luty 01, 2009, 17:46:45 »
Egzaminy są czerwiec/lipiec a kiedy zaczyna się rok szkolny a SA?
"BROTHERHOOD OF FIRE FIGHTERS"

Offline bombeiro

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 353
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #115 dnia: Luty 01, 2009, 18:14:37 »
1 września

Nie pisz postów jednozdaniowych i tym bardziej jednowyrazowych! Używaj opcji PW. Pozdr.
« Ostatnia zmiana: Luty 01, 2009, 21:01:41 wysłana przez Ajax »

Offline MIC

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 236
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #116 dnia: Luty 01, 2009, 18:16:38 »
Dzięki. I później lipiec/sierpień są wakacje? tak jak w normalnych szkołach?
"BROTHERHOOD OF FIRE FIGHTERS"

Offline hansik1987

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 46
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #117 dnia: Luty 02, 2009, 23:20:38 »
Seba OSP Rębielice K napisał :
Cytuj
Nic nie wiadomo chodzą słuchy na szkole, że unitarki w przyszłym roku w ogóle nie będzie. Wszystko przez to, że kuratorium sie wpierdzieliło w system. Im młodszy turnus tym lżejsza unitarka efektem jest jakieś 30 % ludzi w szkole których nie powinno być.
myslę, że wy unitarke znacie tylko z nazwy i opowieści... ile nocy nieprzespliście przez te dwa miesiące? ile godzin biegaliscie po stadionie w nocy? ile razy szukaliscie łózek po obozie? ile razy nie dało sie wejsc do pokoju bo łózka stały dęba? ile razy wychodziłes głodny ze stołówki?  :tuba:

Offline nowy88

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 121
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #118 dnia: Luty 03, 2009, 08:15:53 »
każdy tak może napisać.. że moi młodzi to mieli przedszkole, nasi starzy mówili że to my mieliśmy przedszkole, a dla dziadków unitarka starych to obóz harcerski...
Myśląc w ten sposób to można by było dojść do wniosku, że ci, którzy kończyli szkoły 15 lat temu to mieszkali w jaskiniach, spali na kamieniach, polowali na dzikie zwierzęta (nie mylić z dzikim zwierzem :P ) i jedli korzonki a na zaprawach robili po 500 pompek w 10 minut.
Moim zdaniem każdy dostał po swojemu "w dupę" i coś go unitarka nauczyła. Można sobie wzajemnie opowiadać, wspominać, porównywać, ale obiektywnie.

i chyba chodziło Ci o namioty, a nie o pokoje?

PS. a co do opisu z Zamczyska to osobiście zaskoczyły mnie stwierdzenia typu "potrafiliśmy przeleżeć cały dzień" odnośnie niedzieli albo "Kiedy wszyscy wracaliśmy z obiadu i kładliśmy się" :)
« Ostatnia zmiana: Luty 03, 2009, 08:21:19 wysłana przez nowy88 »

q-bash

  • Gość
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #119 dnia: Luty 03, 2009, 12:25:41 »
PS. a co do opisu z Zamczyska to osobiście zaskoczyły mnie stwierdzenia typu "potrafiliśmy przeleżeć cały dzień" odnośnie niedzieli albo "Kiedy wszyscy wracaliśmy z obiadu i kładliśmy się" :)

male sprostowanie:
to lezenie po obiedzie to zawarta w porządku dnia "siesta" trwajaca dokladnie 25 minut to chyba nic zlego co? i to wlasnie bylo zamierzeniem autora zeby pokazac ze kazda chwila byla wykorzystana na krotka drzemke. Siesta to jedyny moment w ciagu dnia kiedy mozna bylo skorzystac z wozu (dla niewtajemniczonych - wóz = łóżko)

jesli chodzi o niedziele to byl to dzien wolny ale tylko do 18-tej wiec mozna bylo odpoczac i odespac caly tydzien.

w aspirantkach nie ma odpoczynku w ogole?;>

Offline z1ma

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 100
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #120 dnia: Luty 03, 2009, 13:45:02 »

w aspirantkach nie ma odpoczynku w ogole?;>

w apiranktach nie ma odwiedzin co niedziela i zyje sie z miesiaca na miesiac (odwiedziny sa raz i w polowie unitarki czyli po miesiacu)  i nie ma lezenia na wozach w dzień bez wyjatku dnia tygodnia  :rolleyes: a odpoczywa sie podczas pory deszczowej i na wykładach  ^_^
Bądź gotów zrobić wiecej, niż myślisz że możesz !

Offline mr_javelin

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 5
  • Świat Jest Zbyt Wielki, By Byc Małym
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #121 dnia: Luty 04, 2009, 16:54:04 »
Witajcie!
w tym roku bede sie staral dostac do sapsp w poznaniu albo cspsp. w zwiazku z tym mam pare pytan. jesli jest ktos z tych szkol kto mialby ochote odpowiedziec na pare pytan to bardzo bym prosil o podanie np. gg.
glownie to chcialbym sie dowiedziec bo doszly mnie sluchy ze w poznaniu (nie wiem czy w innych szkolach aspirantow tez) pytania na egzaminie wstepnym nie wykraczaja poza ksiazke ktora mozna kupic?:) i mniej wiecej jakie macie wyniki w przygotowaniach do testu sprawnosciowego??:P  z gory dzieki wszystkim za jakiekolwiek odpowiedzi:) pzdr

Grześ89

  • Gość
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #122 dnia: Luty 04, 2009, 20:00:36 »
Z tego co ja wiem to pytania na teście z fizyki i chemii we wszystkich szkołach aspirantów są takie same i egzaminy są tego samego dnia o tej samej godzinie

Offline MIC

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 236
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #123 dnia: Luty 04, 2009, 20:02:47 »
Masz racje. Kolega powyżej będzie musiał wcześniej zadecydować czy tu czy tu.
"BROTHERHOOD OF FIRE FIGHTERS"

Offline mr_javelin

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 5
  • Świat Jest Zbyt Wielki, By Byc Małym
Odp: Egzaminy do szkół pożarniczych w roku 2009!
« Odpowiedź #124 dnia: Luty 04, 2009, 20:13:26 »
cały czas myslalem o szkole w Poznaniu. o CS niedawno poczytalem, ale napewno priorytetem bedzie sapsp w poznaniu. Powiedzcie mi jak z tymi pytaniami na egzaminie wstepnym?? sa one wybrane z podrecznika ktory mozna kupic czy po prostu ukladaja pytania do ktorych nikt wczesniej nie mial dostepu??