Wiem ze fajnie jest czasami przejechać się "na gwizdkach". Jednak chyba każdy kto ma na koncie większą ilość takich jazd , może podać przykłady gdy jazda na sygnałach wcale nie ułatwia przejazdu, a czasami nawet powoduje zagrożenia, bo spanikowani kierowcy reagują często nieprzewidywalnie. Dodatkowo sygnały wcale nie zwiększają uprawnień kierowcy - znam przykład gdy kierowca jadący na sygnałach zapłacił mandat za spowodowanie stłuczki bo kierowca jadący przed nim gwałtownie zahamował, a on niestety ciężkim samochodem już nie zdążył. Stłuczka niewielka, ale pojazd nie dojechał do akcji , a dodatkowo ten mandat. Komplikacji całkiem sporo.
Dlatego też u nas zdarza się jeździć do akcji bez sygnałów i nikt z tego powodu nie ma pretensji. Oczywiście takie sytuacje nie maja miejsca przy poważnych zdarzeniach, a tylko przy tych nie wymagających wielkiego pośpiechu.
Ludzi postronnych też rozumiem - nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem skarg na jazdę na sygnałach przy poważniejszych zdarzeniach. Jednak tłumaczyłem już nie raz przypadki "gwizdania" podczas jazdy do płonącego śmietniczka w środku nocy, albo przy kolejnym tankowaniu wody z hydrantu podczas pożaru. To że strażacy pracują nie oznacza że cała wioska lub pól miasta musi im "kibicować" przez pół nocy w oknach
Czasami trochę logiki tez jest potrzebne, bo nawet przepis zezwala na używanie sygnałów wtedy gdy tego wymaga sytuacja na jezdni