Kilka uwag dotyczących Dennisa (Panowie! Przez 2 'N'):
1. Faktycznie, jest to niesłychanie stabilny pojazd. Wg. informacji producenta (dotyczyło to jednej ze starszych generacji, ale podejrzewam, że standard został zachowany), aby przewrócić go na bok, należałoby najpierw przechylić go o całe 47 stopni. Kiedy producenci serialu 'London's Burning' przymierzali się do nakręcenia sceny wypadku wozu gaśniczego Dennis, musieli przekonstruować zabudowę (przenieść zbiornik pod dach), żeby go przewrócić.
2.
Tak, dla podsumowania dodam, że wtedy w Wielkiej Brytanii w strażach pożarnych używano autka tylko tej marki
Nieprawda. W żadnym, ale to żadnym okresie Dennis nie miał na to monopolu! Bardzo popularne były podwozia (różnych dekadach) Bedford (5000 w samym AFS!), ERF, Leyland, Dodge, Renault, Shelvoke (podwozia specjalistyczne podobne do Dennisa), CFE, DAF, Albion, Ford...a wymieniłem tylko niektóre.
(nie było takiej zbieraniny jak u nas: tu MAN, tam Scania, tu Volvo, tam Mercedes) [...] nie wiem, czy nie jest tak do dzisiaj.
Obecnie jest mix nie gorszy niż u nas. Króluje Scania, Volvo FLL i MB Atego, chociaż niektóre (szczególnie mniejsze) FRS nadal kupują Dennisy (np. Gloucestershire, Cleveland).
DENIS produkuje również pożarnicze samochody terenowe i specjalne, jak drabiny mechaniczne.
Terenowego Dennisa w życiu nie widziałem. Unimoga czy Land Rovera zabudowanego przez JDC (John Dennis Coachbuilders) już prędzej. Podwozia pod wozy specjalne - ostatnio chyba jednostkowo. Dennis nigdy nie produkował drabin! Jeśli już, to dostarczał tylko podwozia pod drabiny (Metza, Magirusa, Camivy, Merryweather). Ostatnie drabiny zabudowane na Dennisach są w Dublinie, ale ich producentem był Magirus. W latach 80. było tego znacznie więcej.
3.
Nie wiem jak w innych częściach UK ale w samym Londynie samochód również się nie sprzedał.
Przez całe dziesięciolecia LFB jeździła głównie na Dennisach...Duże Brigades/FRS (np. Londyn, Manchester) z reguły decydują się na zakup pojazdów na podwozaich 'cywilnych' z tego samego powodu, dla kórego amerykańskie FD kupują 'Commercial' zamiast 'Custom': oszczędność. Dennisy produkowane są w krótkich seriach pod konkretne zamówienie, przez co są piekielnie drogie. Kiedy kupuje się ich kilka-kilkanaście, nie ma tragedii, natomiast jeśli kupuje się w ciągu kilku lat sto kilkadziesiąt GBA (Londyn), to różnica w cenie idzie w setki tysięcy funtów, a budżet nawet najbogatszego miasta nie jest z gumy. W nawiązaniu do tego, co napisał laps: czy ktokolwiek w Polsce w tamtym czasie (wczesne lata 90., jak się domyślam), oprócz kilku wyjątków (Polkowice, Cz-wa, Sosnowiec) kupowałby zagraniczne wozy, których cena była ok. 50-60% wyższa od kosztów zakupu 005 (wówczas bodaj ok. 500 000 PLN)?
Dennis przyjął się za to u Czechów (np. HZS hl.m. Prahy, HZS Moravskoslezskeho kraje).