Zgadzam się z Witoldem. Przykładem potwierdzającym to jest statystyka ilości osób, które giną rocznie w pożarach. Nie wlicza się do tego pożarów, które powstały na skutek wypadków drogowych, ale wlicza się osoby, które zginęły w wypadku, do którego doszło, bo samochód najpierw stanął w płomieniach.