Ja jednak wolę ratować ale chcę to robić "mądrze" i zgodnie z obowiązującą legislacją.
Wiem, że formułując powyższe problemy myślisz o ewentualnym strajku ratowników medycznych. Alternatywę na ich ewentualny strajk możemy tworzyć tylko w ramach własnych kompetencji i możliwości. Tylko!!! Czy ktoś zaproponował wchodzenie PSP w kompetencje zespołów ratownictwa medycznego i zastępowanie ich? Nie słyszałem o tym!
Pozdrawiam,
Kolego @Kolumb,
również jestem podziałowcem, również chcę ratować, ale również wiem co potrafię i kiedy mogę pomóc, a kiedy moje działania mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
Po Twoich wypowiedziach wnioskuję, że czujesz się pewny w tematyce RM, podobnie jak kolega @Miko, lecz co z pozostałymi strażakami pracującymi w PB??
Nie boję się działań medycznych przy wypadkach, nie obawiam się swoich działań przy NZK... do tego jeździmy i do tego nas szkolą.
Natomiast problemem są te "błahostki" czyli przysłowiowe sraczki (poczytałem tą lekturę
http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,10539.0.html)
Jak czułbyś się, gdyby wysłano zastęp PSP, w obsadzie którego nie byłoby strażaka z kwalifikacjami ratownika medycznego, do udzielenia pomocy bliskiej Ci osobie??
Co jeśli żaden z ratowników nie potrafiłby zmierzyć prawidłowo ciśnienia, nie mówiąc o założeniu wenflonu i podłączeniu kroplówki, a to chyba częste zabiegi przy wizytach domowych, prawda??
Piszesz, że cytuję: "Czy ktoś zaproponował wchodzenie PSP w kompetencje zespołów ratownictwa medycznego i zastępowanie ich? Nie słyszałem o tym!"
Ja zapytam, czy słyszałeś, żeby ktoś zaproponował PSP (hipotetycznie) przejęcie obowiązków ZRM jedynie w sytuacjach wybiórczych??
Podobnie jak Ty, nie widziałem pisma KG w sprawie, którą tu opisujemy. Lecz jak ustosunkowałbyś się do tego pisma, kiedy okazałoby się, że faktycznie chcą nas wmanewrować w przejęcie wszystkich obowiązków za rat. medycznych?
Oczywiście to tylko domysły, ale czytając powyższe posty, jak i posty z poprzedniego wątku, większość z nich była właśnie oparta na domysłach.
@zero-11 – co przyjmują dyspozytorzy to już nie mój problem , podobnie jak fakt że to przypadek do pomocy doraźnej . Jednak mogę jechać , również nie widzę problemu . Zgodnie z procedurą – tlen , termo izolacja . zapraszamy panią do jakiegoś SOp i spokojnie spacerowym tempem w kierunku szpitala . Nie dasz rady Nikt nie każe Ci robić za lekarza , masz się posługiwać tylko sprawnie tym co masz i do czego cię wyszkolono .
Właśnie.. do czego mnie wyszkolono.
Tylko, co w sytuacji kiedy rozszerzą nam nieco obowiązki w ramach zastępowania ratowników medycznych. Mam powiedzieć osobie, do której mnie wysłano, że niestety nie udziele jej fachowej pomocy, bo nie wyszkolono mnie w aspekcie podawania kroplówki czy środków na astmę??
I nie mówcie, że taka pomoc jest lepsza niż żadna, bo wtedy wam odpowiem, że równie dobrze mogą ją realizować harcerze.
Niestety, ale naszą bolączką jest to, że wpychamy się tam gdzie nas nie chcą, a raczej nasza góra nas wpycha. Wszystko tylko po to, by móc zaistnieć, pokazać się.
Chociażby odbiór osób ewakuowanych z Gruzji - kto ich odbierz w środku nocy z Okęcia?? KG pierwsza podniosła rękę do góry wyrywając się do tego. A trzeba było na gwałt załatwiać autobusy służbowe, nie upewniając się wcześniej czy są sprawne. Jak już znaleziono autobusy i "ochotników" to trzeba było się jeszcze pokazać w mediach, no bo jak to tak pomagać bez żadnych profitów???
Więc autobusy owe należało ustawić w specjalnym miejscu, tuż przed rozstawionymi kamerami stacji telewizyjnych. A same działania sprowadziły się do zapakowania przybyłych osób i ich bagażu do autobusów i przewiezieniu 300 metrów do pobliskiego hotelu. Kpina.