A może zadajcie sobie inne pytanie, dlaczego z poświęceniem musieli walczyć tam Ochotnicy ? Wyrwani z pracy i domów , może za swoje paliwo dojechali prywatnymi samochodami na miejsce akcji . Nie zdążyli się ubrać by ratować ludzi . Zaangażowali się bo to widać z tych zdjęć . A wy ich gnoicie . A gdzie było PSP , dla czego go tam niema po 30 min. od zdarzenia ? Znam odpowiedz , bo sieć jednostek PSP jest jaka jest , ale to tylko powód do szacunku dla ludzi na tym zdjęciu , że przyjechali bo byli jedyną szansą „nawet w krótkich spodenkach” dla tych biedaków .
Więc Panowie spokojnie – nie wszystkim płaci się za czekanie w koszarówkach na wyjazd w jednostkach .
wlasnie - swięte słowa.
Lubię przytaczać jedną akcję przy której kiedyś byłem więc pozwólcie ze ją streszczę odbiegając trochę od głownego wątku czyli gnojenia ochotników.
Wyjechał pełna obsada żuczka, 2-3 jeszcze tam albo bylo albo dojechało bo byli w okolicy (tych 2 we wlasnych ciuchac).
Zajeżdzamy a tam juz prywatne drabiny stoją i miejscowi rolnicymieszkańcy zwalają dachówki - pożar do pioruna dosłownie w zarodku.
Rozłożony sprzęt, zrobienie jakiejsc dziury aby woda z okolicznego stawu napływała - parę minut i po akcji (tylko zalac dach - stary gont).
Budynek uratowany, wojt happy bo rolnik nie przyjdzie z podaniem o umorzenie podatku, rolnik happy bo budynek prawie cały - dach do poprawki a przede wszystkim ocalone to co było wewnątrz.
Wracając do akcji - odjeżdzamy bo nie ma co stać i przyjezdzają większe jednostki - chyba nasza z krsg i PSP z powiatu. W sumie to juz by z pol budynku ploneło i o sprzęcie wewnątrz mozna by zapomniec.
Wiec Miko ma racje.
A co do profesjonalizmu OSP - popatrzcie jak często PSP organizuje jakies kursa dla ochotników.
Przeciez kurs podstawowy powinien byc powtarzany co 10 lat bo dużo się zmienia a jak jest to sami wiemy.
Poza tym ta akcja uswiadamia często naszych samorządowców jak ważne są takie małe osp które są zawsze przed PSP a przeciez najlatwiej pożar zdusic w zarodku. Zresztą oni tez widzą ze koszt utrzymania takiej jednostki jest smiesznie niski i zwraca się przy 2-3 pożarach w roku gdzie idą w dym budynki rolnika a ten przychodzi z podaniem o umorzenie podatku (roczna kwota podatku to często koszt utrzymania takiek malej jednostki z zuczkiem na stanie).
Nie liczą się przepisy gdy idzie o ratowanie ludzi i mienia a przede wszystkim nie powinny stac na 1 miescu - nie jestesmy biurokratami ze stołków. Przepisy mają nas chronić a nie my mamy im służyć.
I skończmy z tym pieprzeniem czy w mundurach koszarowych czy bojowych - my mamy na razie tylko nowe koszarówki i stare (takie siwe) bojówki i wolę jechac w dobrych dzinsach niz w tej koszarówce. Mam nadzieje ze niedlugo zalatwimy jakies ludzkie bojówki.
co do tematu z pierwszej wypowiedzi - ratować to obowiązek - tylko trzeba to robić z głową.