Autor Wątek: Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?  (Przeczytany 15205 razy)

Offline Witold

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.569
  • Ratowanie strażaków przez strażaków
    • http://grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« dnia: Styczeń 16, 2005, 15:02:33 »
Witam,

Dokładnie za tydzień mija druga rocznica smierci dwóch naszych braci w Jelczu-Laskowicach. Emocje chyba już nieco opadły, dlatego zdecydowałem się na przytoczenie skrótu analizy, jaką sporządzono po tym wypadku. Pozwoliłem sobie usunąć wszelkie nazwy własne, wszelkie zbędne moim zdaniem szczegóły. Ponadto pominąłem opis działań jakie miały miejsce już po śmierci strażaków - jako że te nie mają żadnego wpływu na przyczyny wypadku.

Mam nadzieję, że z opisu tego wyciągnięte zostaną konkretne wnioski i że dyskusja nie przerodzi się w wojnę pomiędzy podziałowcami a KG,KM itp. wyciągajmy wnioski, ale nie rzucajmy się błotem...

-------------------------------------------
Do zdarzenia zadysponowane dwa zastępy gaśnicze GBA 2,5/16 (obsada 5 osób) i GCBA 6/32 (obsada 2 osoby) – zadysponowane o godz. 2149.

21.55 - Na miejsce zdarzenia przyjeżdża zastęp GBA 2,5/16. Pali się mieszkanie na piątej kondygnacji, w oknie palącego się mieszkania siedzi mężczyzna, patrol policji na miejscu (dwóch funkcjonariuszy).
KDR- d-ca zmiany poleca:
- policjantom zabezpieczyć miejsce zdarzenia przed dostępem osób postronnych oraz nadzorować ewakuację ludzi z klatki nr 11,
- rocie ubrać się w sprzęt ochrony dróg oddechowych,
- zbudować linię gaśniczą W 52 po klatce schodowej  do palącego się mieszkania.
KDR udaje się do budynku w celu przeprowadzenia rozpoznania.

21.57 - Na miejsce przyjeżdża zastęp GCBA 6/32 i karetka pogotowia stacjonująca
w JRG. Energia elektryczna zostaje odcięta. Kierowca z samochodu GCBA 6/32 buduje linię zasilającą do samochodu GBA 2,5/16. Strażak z tego zastępu przystępuje do pomocy w budowie linii gaśniczej, biorąc dwa odcinki W52 i prądownicę. Strażacy z samochodu GBA 2,5/16 ubierają się w sprzęt ochrony dróg oddechowych (aparaty nadciśnieniowe FENZY).

22.03 - KDR żąda zadysponowania na miejsce zdarzenia samochodu SH-21.

22.06 - Podawany jest jeden prąd gaśniczy, obsługiwany przez strażaków z samochodu GBA 2,5/16 zabezpieczonych sprzętem ochrony dróg oddechowych (jest to informacja przekazana przez KDR do PA drogą radiową. Natomiast z rozmów, z uczestnikami działań, wynika że prąd gaśniczy podawany był od około 2-4 min.) Działania prowadzone są w przedpokoju, prąd gaśniczy skierowany jest przez drzwi do palącego się pokoju (pokój nr. 1).  Jednocześnie prowadzone są próby odnalezienia osób uwięzionych w mieszkaniu. Ze względu na duże zadymienie oraz wysoka temperaturę strażacy pracowali w pozycji klęcząco-leżącej.

Ok. 22.08-10 - Prowadzone są działania gaśnicze tj. podawanie jednego prądu wody W - 52
z przedpokoju na palące się pomieszczenie po prawej stronie (pokój nr. 1). W przedziale czasowym pomiędzy 2208 a 2210 ewakuowano z palącego się mieszkania jego właściciela. KDR sprowadził go i przekazał na spoczniku pomiędzy 4 a 5 kondygnacją ratownikowi z samochodu GCBA 6/32 z poleceniem wyprowadzenia go na zewnątrz i przekazania pod opiekę lekarzy pogotowia ratunkowego. KDR prawdopodobnie od właściciela mieszkania uzyskał informację, że w mieszkaniu znajduje się jego syn. Ratownicy prowadzący działania gaśnicze wewnątrz mieszkania na wskutek wysokiej temperatury zmuszeni są do kilkukrotnego wycofywania się na klatkę schodową.  KDR nadzorował działania gaśnicze leżąc na podeście piątej kondygnacji (ze względu na duże zadymienie) przy drzwiach wejściowych do lokalu.

22.10-16 - Zadymione jest całe mieszkanie. W dalszym ciągu w oknie przebywa syn właściciela mieszkania, zakończona została ewakuacja pozostałych mieszkańców klatki nr 11.
Prowadzone są działania gaśnicze, ratownicy znajdują się w przedpokoju kierując prąd gaśniczy na pokój objęty pożarem. Działania prowadzą w pozycji klęcząc i leżąc, co pewien moment przerywając podawanie wody i wycofując się na klatkę schodową. KDR nadzoruje prowadzone działania przy drzwiach wejściowych w pozycji leżącej.
Ratownik – kierowca z zastępu GCBA 6/32 realizując wcześniejsze polecenia KDR utrzymywał kontakt głosowy z osobą przebywającą w oknie palącego się mieszkania przez okno na półpiętrze pomiędzy 4 a 5 kondygnacją. Ratownik prowadził rozmowę mającą na celu uspokojenie mężczyzny, pytając się o jego samopoczucie i zapewniając go o tym,
że za chwilę otrzyma pomoc od strażaków prowadzących działania ratowniczo-gaśnicze. KDR polecił ratownikowi-kierowcy z samochodu GCBA 6/32 dostarczyć mu aparat ucieczkowy znajdujący się na wyposażeniu samochodu GBA 2,5/16. Ratownikowi z zastępu GCBA 6/32 nie zaangażowanemu w bezpośrednie działania gaśnicze KDR poleca zbudowanie drugiej linii gaśniczej. Ratownicy podający wewnątrz mieszkania prąd gaśniczy próbują jednocześnie zlokalizować wejście do pokoju, w którym znajduje się mężczyzna wychylony przez okno (w przedpokoju podobnie jak i w całym mieszkaniu panowało bardzo duże zadymienie, na drzwiach wejściowych do pokoju, w którym przebywał mężczyzna wychylony przez okno zawieszony był gruby koc a wejście do powyższego pokoju zastawione było częściowo pralką automatyczną).

22.18 - Kierowca z samochodu GCBA 6/32 udaje się po aparat ucieczkowy. Strażacy: jeden
z samochodu GBA 2,5/16, drugi z samochodu GCBA 6/32 udają się po sprzęt do budowy drugiej linii gaśniczej. Rota w dalszym ciągu gasi pożar i prowadzi poszukiwania drugiej osoby, prawdopodobnie w obrębie kuchni i łazienki, szuka wejścia do pomieszczenia, w którym znajdował się stojący w oknie mężczyzna (znaczne utrudnienie znalezienia wejścia, ze względu na stojącą przed wejściem pralkę).

22.21 - KDR po dostarczeniu mu aparatu ucieczkowego przez ratownika- kierowcę z samochodu GCBA 6/32 ubiera go. Rota prowadząca działania zostaje wycofana przez KDR i następuje podłączenie rozdzielacza w dotychczasową linię gaśniczą na spoczniku pomiędzy 3 a 4 kondygnacją.

22.22 - Jednemu z ratowników, włącza się sygnalizator akustyczny w aparacie ochrony dróg oddechowych. KDR poleca wymienić butle w aparacie na zapasowe, natomiast wspólnie z drugim ratownikiem wchodzi do wewnątrz mieszkania pod osłoną prądu wody, prawdopodobnie przeszukując pokój nr 2 (nie objęty pożarem) w celu upewnienia się czy wewnątrz tego pokoju nikogo nie ma oraz sprawdzenia czy pożar się nie rozprzestrzenia na tą część mieszkania (pomieszczenie bardzo zadymione). Przed wejściem do wewnątrz KDR przekazuje radiostację nasobną ratownikowi-kierowcy z samochodu GCBA 6/32 w celu utrzymania łączności z Punktem Alarmowym. Rota druga utworzona z dwóch strażaków (jeden z samochodu GBA 2,5/16, drugi z samochodu GCBA 6/32) prowadzi działania gaśnicze w pozycji leżącej przy wejściu do mieszkania kierując zwarty prąd wody W – 52 do pokoju objętego pożarem, pracując bez sprzętu ochrony dróg oddechowych. Pożar w tym momencie został zlokalizowany.

22.23 - KDR i strażak z pierwszej roty w dalszym ciągu penetrują mieszkanie. Rota druga (bez aparatów ochrony dróg oddechowych) podaje prąd gaśniczy zwarty do pokoju nr 1 po prawej stronie, leżąc w wejściu do mieszkania. Ratownicy ze względu na silne zadymienie
i temperaturę wymieniają się na stanowisku gaśniczym. W tym samym czasie trwa wymiana butli w aparacie, w którym wyczerpało się powietrze - wymiana nie powiodła się i aparat zostaje wycofany. Na miejsce zdarzenia przyjeżdża zastęp SH 21.
Kierowca samochodu SH 21 przystępuje do ustawiania i sprawienia podnośnika. Występują trudności z ustawieniem samochodu ze względu na zastawienie dojazdu do budynku przez parkujące samochody osobowe i rosnące krzewy. Dowódca zastępu z SH-21 udaje się po klatce schodowej na piątą kondygnację w celu poinformowania KDR o swoim przybyciu.

22.26 - Pali się mieszkanie na piątej kondygnacji uwięziona osoba oddycha wychylona na zewnątrz przez okno. Dyżurny Punktu Alarmowego otrzymuje informację z samochodu GBA2,5/16 o konieczności przywiezienia dodatkowych aparatów powietrznych. Prowadzone są dalsze działania przy gaszeniu ognia, sprawiany jest podnośnik.
Do strażaków prowadzących działania gaśnicze dołączają: strażak z samochodu SH-21 oraz strażak mieszkający w sąsiedztwie a przebywającym na wolnym.

22.28 - Do mieszkania wchodzi strażak z samochodu SH 21 oraz strażak będący na wolnym bez aparatów ochrony dróg oddechowych w celu wyprowadzenia z pomieszczenia drugiej osoby poszkodowanej będącej w mieszkaniu. Poruszają się w pozycji pochylonej. Wchodzą do kuchni gdzie ratownik z zastępu SH 21 sprawdza zamknięcie gazu przy kuchence gazowej, natomiast ratownik będący na wolnym próbuje otworzyć okno, a następnie wybić szybę okienną. Udaje się mu zbić tylko szybę wewnętrzną.

22.29 - Obaj ratownicy wycofują się z kuchni i próbują otworzyć drzwi do pokoju nr 4. Utrudniony jest dostęp do drzwi (częściowo zastawione pralką automatyczną). Drzwi nie udaje się otworzyć, ratownik z zastępu SH 21 barkiem uderza w nie i następuje ich otwarcie. W pomieszczeniu tym przebywała druga osoba poszkodowana, która rozmawiała przez telefon komórkowy, siedząc na parapecie okna. Pokój ten był lekko zadymiony. Lokator nie chciał opuścić pokoju. Obaj ratownicy mimo jego oporu wyprowadzają go na klatkę schodową, a przechodząc przez przedpokój do wyjścia, usłyszeli sygnał akustyczny sygnalizatora bezruchu (było to ok. godz. 2231).

22.31 - Osoba wyprowadzona z mieszkania zostaje przekazana strażakowi z samochodu GBA 2,5/16, który przez KDR został wycofany z pierwszej roty (wyczerpane powietrze w aparacie ochrony dróg oddechowych). W trakcie sprowadzania osoby poszkodowanej po klatce schodowej, ratownik ten słyszy sygnał akustyczny sygnalizatora bezruchu. Przekazuje poszkodowanego policji, a sam wraca do palącego się mieszkania. Ratownicy, którzy wyprowadzali jednego z lokatorów udają się ponownie do mieszkania kierując się na pomieszczenie nr 2 skąd dochodzi dźwięk sygnalizatora bezruchu. W tym czasie druga rota utworzona z ratowników z samochodów: GBA 2,5/16 i GCBA 6/32 podająca prąd gaśniczy do pomieszczenia objętego pożarem, również usłyszała dźwięk sygnalizatora bezruchu. Przerywają działania gaśnicze i udają się do wnętrza mieszkania. Prawdopodobnie w wyniku długiego działania bez aparatów ochrony dróg oddechowych w strefie zadymienia, dochodzą do pokoju nr 2 i wycofują się na klatkę schodową. W związku z ewakuacją osoby poszkodowanej zaprzestano sprawiania SH 21.

Dwaj ratownicy będący wewnątrz pomieszczenia nr 2, (jeden z nich używa silnej latarki) zauważają dwóch strażaków leżących po lewej stronie pomieszczenia między stolikiem a telewizorem (zeznania ich w tym momencie są nieprecyzyjne, a dotyczą „czy strażacy poszkodowani mieli założone maski na głowach, czy nie”). Podejmują oni próbę wydobycia ich na zewnątrz- próba zakończyła się niepowodzeniem. W związku z dużym zadymieniem w pokoju nr 2, wybiegli oni na klatkę schodową, gdzie poinformowali pozostałych ratowników, że odnaleźli w pomieszczeniu nr 2 nieprzytomnych strażaków. Ratownik będący na wolnym pozostał na korytarzu natomiast dowódca zastępu z SH 21, rota druga oraz kierowca samochodu GCBA 6/32 weszli do pokoju nr 2. Z pokoju tego wyniesiono dowódcę zmiany, a następnie specjalistę – ratownika z obsady samochodu GBA 2,5/16. Obaj nie dawali oznak życia. Dowódcę zmiany położono na spoczniku między 4 a 5 kondygnacją, a specjalistę – ratownika na 4 kondygnacji. Strażacy razem z obecnymi na miejscu lekarzami z pogotowia ratunkowego prowadzą resuscytację poszkodowanych.

22.34 - Jeden ze strażaków z roty drugiej samochodu GBA 2,5/16 i dowódca zastępu SH 21 przystąpili ponownie do akcji gaśniczej pomieszczenia nr 2.

22.36 - Prowadzona jest resuscytacja nieprzytomnych strażaków. W działaniach medycznych uczestniczą strażacy poprzez pomoc w zewnętrznym masażu serca, podtrzymywania kroplówki, oświetleniu miejsca gdzie leżał jeden ze strażaków. Pozostali strażacy w dalszym ciągu dogaszali ogień.

Po około godzinnej akcji reanimacyjnej stwierdzono zgon strażaków.

Dodatkowo dokumentacja zdjęciowa pokazuje, że aparat ucieczkowy uzywany przed KDR został w pokoju w którym znaleziono nieprzytomnych strażaków
-------------------------------------------

Ja na razie powstrzymam się od komentarza...

Witek  
« Ostatnia zmiana: Styczeń 17, 2005, 08:51:43 wysłana przez Witold »

Do pobrania za darmo: KSIĄŻKA pt."Podstawy zabezpieczenia i ratowania strażaków podczas wewnętrznych działań gaśniczych" + prezentacje do każdego rozdziału do pobrania!
Pobierz tutaj: sapsp.pl

Offline aniolstroz

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 589
    • http://
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 17, 2005, 15:34:07 »
Co mnie zastanawia to fakt dlaczego tak późno wezwano SH-21. Ten samochód powinien zostać wysłany zaraz po odebraniu zgłoszenia przez dyspozytora, a dowódca wezwał ten samochód dopiero po 7 minutach od dojazdu na miejsce zdarzenia.
Tak samo jeżeli chodzi o sprzęt ODO - za późno poproszono o przywóz dodatkowych aparatów ODO.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 17, 2005, 15:35:30 wysłana przez aniolstroz »

Offline Sylwek

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 2.394
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #2 dnia: Styczeń 18, 2005, 09:24:23 »
Cytuj
[...]Prawdopodobnie w wyniku długiego działania bez aparatów ochrony dróg oddechowych w strefie zadymienia, dochodzą do pokoju nr 2 i wycofują się na klatkę schodową.
[...]Podejmują oni próbę wydobycia ich na zewnątrz- próba zakończyła się niepowodzeniem. W związku z dużym zadymieniem w pokoju nr 2, wybiegli oni na klatkę schodową, gdzie poinformowali pozostałych ratowników, że odnaleźli w pomieszczeniu nr 2 nieprzytomnych strażaków. [...]
Witam,
jeśli dobrze rozumuję to gdyby strażacy prowadzący działania na korytarzu oraz strażacy przeszukujący pomieszczenia mieli gotowe do użycia aparaty ODO to nie musieliby się kilkakrotnie wycofywac i możliwe, że szybciej udzieliliby pomocy nieprzytomnym strażakom.
Możliwe, że gdyby szkolili się w technikach RIT to szybciej udałoby się im wydobyć poszkodowanych strażaków.
W świetle tego jeszcze bardziej rozumiem batalię Witka (którą od początku popierałem) o rozpowszechnienie idei szkolenia Grup Szybkiego Reagowania do pomocy strażakom...

Rozumiem także temat Witka o przygotowaniu analizy każdego zdarzenia z wypadkiem strażaka i opracowanie zaleceń powypadkowych aby taka sytuacja się nie powtórzyła.
W tym przypadku dla mnie byłoby rozsądne zalecenie strażakom biorącym udział w niebezpiecznych akcjach przy pożrach mieszakań zakładanie aparatów, nawet jeśli nie biorą udziału w bezpośrednich działaniach w strefie. Strażacy podający prąd gaśniczy z zewnątrz powinni mieć gotowe do użycia aparaty ODO... podobnie kierowcy.
Nie wnikam teraz  czy na samochodach była wystarczająca ilość aparatów - po tym wypadku wydaj mi sie że już powinien być na samochodzie aparat dla każdego strażaka, nawet kierowcy.
Takich wniosków bym się spodziewał a nie, że "wąż był za cienki".

Jak wstępowałem do straży to miałem kłopot z helmem - strasznie mi przeszkadzał i zdarzało mi się przy machaniu widłami go zdejmować - ale z czasem się do niego przyzwyczailem i teraz nawet nie zauważam że go mam na sobie... a nawet czuję się dziwnie jak go nie mam. Potem przyszedł czas UPS-ów które zastapiły moro - było podobnie przeszkadzały, krępowały ruchy, cżłowiekowi w nich było gorąco szczególnie w ciepłe dni i tez podobnie się do nich przyzwyczaiłem.
Zmierzam do tego, że jeśli jest taka możłiwość i prawdopodobieństwo, że będzie potrzeba użycia to należy mieć na plecach aparat ODO, z maska zdjętą ale gotowy do użycia. Z czasem aparat przestanie krepować ruchy i przeszkadzać a nawet będziemy się bez niego czuli jak byśmy byli bez ubrania....
Czasem może to oznaczać życie dla kolegi z zastępu.

Sylwek
PS: dodam jeszcze, że ja jestem tylko ochotikiem... więc się mam prawo "nie znać"

Offline strazak69

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 57
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #3 dnia: Styczeń 22, 2005, 22:31:50 »
Witold przyjacielu moj, wniosek z tej akcji jest taki.

1-nie wiem czy ten podnosnik byl z tej samej JRG, ale juz na same zgloszenie o pozarze na 5 kondygnacji wiadomo ze dysponujemy zawsze SD, SH itp. Chodz w tym przypadku nie wiem czy cos by zmienilo, napewno szybka akcja z zewnatrz jesli chodzi o cywilow, ale akcja gasnicza to  standartowo po klatce schodowej ,napewno byla by taka sama.

2-Nie pelne obsady na wozach gasniczych zawsze powoduja komplikacje, a przy takim pozarze jak ten na 5 kondygnacji, przy obsadzie 7 ludzi jest juz dla mnie ich tragedia .                                                                                                         3- Postawa d-cy zmiany napewno mala charakter pelnego zaangazowania, poswiecenia i miala w sobie chec niesienia pomocy tym 2 cywilom  , nie raz jako d-ca zmiany wlasnie leze  przy palacym sie mieszkaniu prowadzac korespondencje z MSK i rota, wiem ile razy sam nalykalem sie tego gowna,-wyrazne braki w sprzecie tj   ochrony drog oddechowych doprowadzilo w tym przypadku do smierci dwoch naszych braci  ,na samochodzie takim jak GBA 2,5/16 minimum 4 aparaty plus dla d-cy sekcji, na GCBA6/32 2 APARATY,WIEC JESLI WSZYSCY MIELI BY JE ZALOZONE, OCZYWISCIE JESLI PRZYJAC ZE BYLO 6 APARATOW TO przy tak standartowym pozarze jak byl owej tragicznej nocy, wszyscy chlopcy powinni wrocic do bazy                                                                                                                4-chyle czola strazakowi z wolnej zmiany ktory pomagal w czynnej akcji ratowniczo -gasniczej. kilka razy robilem to samo wychodzac z zalozenia ze strazak zawsze jest na sluzbie  . poprostu strazak jest zawsze strazakiem
« Ostatnia zmiana: Styczeń 23, 2005, 18:45:43 wysłana przez strazak69 »

Offline HAZMAT

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 377
  • jeden wielki rozpiździej
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #4 dnia: Styczeń 23, 2005, 19:49:23 »
Powiem Tak...analizowałem też ten wypadek i widziałem fotki i nasuwają się wnioski:
1. dlaczego aparat (ten ucieczkowy) oraz maska były zdjęte..ktoś może powiedzieć, że ze zdjęli go ci, którzy wynosili jednego z ratowników żeby było lżej...drugi ratownik miał również aparat i to owiele cięższy i większy...DLACZEGO ten aparat nie został również w pokoju
2. Aparat, o którym mowa leżał na ziemi...był ZAJEBIŚCIE CZYSTY...a podobono było bardzo duże zadymienie
3. Wychodzący "ratownicy", którzy ewakuowali tego syna z pokoju króry siedział tam prawie godzinę(!!! i nic mu nie było) byli bez żanych ochron, a przeszli całe mieszkanie (jeszcze zdążyli sprawdzić zawór gazowy) i nic im nie było, a byli zaledwie parę metrów od dwóch ratowników, którzy...i wychodząc usłyszeli sygnalizatory...gazy toksyczne i inne, nie biorąc pod uwagę Dp dyfundują po całym pomieszczeniu.
4. Powietrze ie mogło się im skonczyć w jednej chwili...
5. JEŻELI MIELI ODO...dlaczego się zatruli...
jest jeszcze kilka innych ważnych szczegułów..i mniej ważne jest rozgrzebywanie sprawy z dysponowaniem SH,liczebności załogi itd...ważny jest fakt nr. 5!! I CO NAPRAWDĘ WYDARZYŁO SIĘ W TYM POKOJU <_<

Każdy z nas wie...czym pożar NAPRAWDĘ ŚMIERDZI
 
Pozdro dla wszyskich PODZIAŁOWCÓW i Chemików po fachu

Offline Witold

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.569
  • Ratowanie strażaków przez strażaków
    • http://grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #5 dnia: Styczeń 24, 2005, 09:09:06 »
Cytuj
1-nie wiem czy ten podnosnik byl z tej samej JRG, ale juz na same zgloszenie o pozarze na 5 kondygnacji wiadomo ze dysponujemy zawsze SD, SH itp.
Podnośnik nie był z tej samej JRG.

Cytuj
na samochodzie takim jak GBA 2,5/16 minimum 4 aparaty plus dla d-cy sekcji, na GCBA6/32 2 APARATY,WIEC JESLI WSZYSCY MIELI BY JE ZALOZONE, OCZYWISCIE JESLI PRZYJAC ZE BYLO 6 APARATOW

Z opisu wynika chyba jednoznacznie, że aparaty były tylko dwa + ucieczkowy. Przecież KDR nie zakładałby apratu ucieczkowego, gdyby miał do wyboru normalny aparat. Myślę, że strażak z pierwszej roty też nie wymieniałby butli, gdyby miał następny aparat. Brak omówienia tej kwestii w analizie jest moim zdaniem niewybaczalnym błędęm.

Cytuj
2. Aparat, o którym mowa leżał na ziemi...był ZAJEBIŚCIE CZYSTY...a podobono było bardzo duże zadymienie

No fakt. Ale jednocześnie na zdjęciach widać, że zadymienie pozostawiło ślady nie tylko na suficie (Fot. 5a), ale tez np. na ekranie telewizora (Fot. 5b). Poza tym, czy każdy dym na tyle trujący, że można sie w nim udusić, jest na tyle "lepki" że brudzi wszystko co się da?
(22.31)...

Cytuj
Ratownicy, którzy wyprowadzali jednego z lokatorów udają się ponownie do mieszkania kierując się na pomieszczenie nr 2 (rys nr 1) skąd dochodzi dźwięk sygnalizatora bezruchu. W tym czasie druga rota utworzona z ratowników z samochodów: GBA 2,5/16 i GCBA 6/32 podająca prąd gaśniczy do pomieszczenia objętego pożarem, również usłyszała dźwięk sygnalizatora bezruchu. Przerywają działania gaśnicze i udają się do wnętrza mieszkania. Prawdopodobnie w wyniku długiego działania bez aparatów ochrony dróg oddechowych w strefie zadymienia, dochodzą do pokoju nr 2 i wycofują się na klatkę schodową.

Cytuj
Podejmują oni próbę wydobycia ich na zewnątrz- próba zakończyła się niepowodzeniem. W związku z dużym zadymieniem w pokoju nr 2, wybiegli oni na klatkę schodową, gdzie poinformowali pozostałych ratowników, że odnaleźli w pomieszczeniu nr 2 nieprzytomnych strażaków.

Nie wydaje mi się, że strażacy Ci wycofali by się gdyby zadymienie nie było znaczne.

Cytuj
1. dlaczego aparat (ten ucieczkowy) oraz maska były zdjęte..ktoś może powiedzieć, że ze zdjęli go ci, którzy wynosili jednego z ratowników żeby było lżej...drugi ratownik miał również aparat i to owiele cięższy i większy...DLACZEGO ten aparat nie został również w pokoju
4. Powietrze ie mogło się im skonczyć w jednej chwili...
5. JEŻELI MIELI ODO...dlaczego się zatruli...

Pozwólcie, że wysunę hipotezę nt. tego co tam się stało.  Powietrze nie mogło im się skończyć w jednej chwili - to fakt. Ale strażakowi z roty pierwszej powierze się skończyło. Dlaczego? Bo przecież jego kolega z roty wycofał się właśnie z powodu małej ilości powietrza w butlach (zadziałał sygnał akustyczny w aparacie). Dlatego ten fakt uważam nie tyle za możliwy, co za wielce prawdopodobny, a co najgorsze dający się przewidzieć a priori. Czy strażakowi temu też włączył się sygnał akustyczny? Analiza nic o tym nie mówi a należało sprawdzić, czy aparat był sprawny pod tym względem - kolejny niewybaczalny brak w analizie.
Podejrzewam, że gdy strażakowi temu zabrakło powietrza, odruchowo ściągnął maskę po czym stracił przytomność. Co zrobił dowódca, gdy znalazł nieprzytomniego kolegę? Chciał mu pomóc, więc też ściągnął swoją maskę chcąc nałożyć ją koledze i też stracił przytomność. To tłumaczy, dlaczego aparat ucieczkowy został w pomieszczeniu (aparat ucieczkowy nie miał uprzęży jak normalne aparaty, nie sądzę też że KDR miał pas bojowy, więc pewnie albo nosił tę butlę w rękach, albo miał ją prowizorycznie gdzies przyczepioną, ale nie mam pojęcia jak i gdzie).
To są tylko moje przypuszczenia, ale wydają mi się najbardziej prawdopodobne.

Cytuj
jest jeszcze kilka innych ważnych szczegułów..i mniej ważne jest rozgrzebywanie sprawy z dysponowaniem SH,liczebności załogi itd...ważny jest fakt nr. 5!! I CO NAPRAWDĘ WYDARZYŁO SIĘ W TYM POKOJU

Rozumię, że nie zatrzymasz tych szczegółów tylko dla siebie?
Liczebność załogi + ilośc aparatów to są właśnie jedne z bardziej kluczowych zagadnień. Może nie w stosunku do przyczyn bezpośrednich, ale ewidentnie mających wpływ na działania podczas tej akcji.
W pełni zgadzam się z Sylwkiem i Strażakiem69. Aparatów powinno być przynajmniej po jednym na strażaka i wszyscy biorący udział w akcji powinni mieć od razy aparaty na plecach!

To są wnioski jakie powinny płynąć z tego zdarzenia - czego znów brak w analizie.

Witek

 

Do pobrania za darmo: KSIĄŻKA pt."Podstawy zabezpieczenia i ratowania strażaków podczas wewnętrznych działań gaśniczych" + prezentacje do każdego rozdziału do pobrania!
Pobierz tutaj: sapsp.pl

Offline strazak69

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 57
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #6 dnia: Styczeń 24, 2005, 19:12:32 »
hazmat, nie OGLADALEM FOTEK  tej analizy, ale jak mozesz mowic ze liczebnosci sil i srodkow nie ma znaczenia,  jak moze  byc w  PSP sytuacja ze na samochodzie gasniczym  1 rzutu mamy 2 aparaty  na  6 ludzi a na  GCBA byl 1, na litosc Boska , tak jak WCZESNIEJ NAPISALEM   4 STRAZAKOW ROZWIJAJACYCH SIE PO KLATCE SCHODOWEJ MIALO MIEC ZALOZONE APARATY NA SOBIE, A MASKI GOTOWE DO UZYCIA, POWTARZAM 4 APARATY POWIETRZNE, NIE MOWIE JUZ PLUS 2 DLA ICH DOWODCOW,ja tez kiedys zgrywalem bohatera i przy zwyklym miesie na gazie dzialajac kilka minut oddymiajac mieszkanie  bez aparatu wyladowalem  na pogotowiu. Tak jak powiedzialem wczesniej dysponowanie  sil i srodkow tj SH, SD, POWINNA BYC NAWET  DO POZAROW PIWNIC, WSZEDZIE TAM GDZIE MIESZKAJA LUDZIE  I JEST ZADYMIENIE DRABINY SA I BEDA  POMOCA DLA STRAZAKOW I CYWILI NA MIEJSCU AKCJI RATOWNICZO -GASNICZEJ. Zaczynalem w latach 80 sluzbe, i praktyka  mi pokazala ze wole ewakuowac ludzi po drabinach mechanicznych niz po  drabinach typu DW-10. Ja naprawde czuje zal i wspolczucie dla kolegow ze zmiany, ale na Boga to nie ich wina,pamietaj  HAZMAT, jesli mieli by wystarczajaca ilosc  aparatow oraz dodatkowo pelna obsade tych wozow tj 3 dodatkowych strazakow, w pelnym wyposazeniem, to tak jak napisalem wczesniej, W TAK STANDARTOWYM  POZARZE WSZYSCY CHLOPCY POWINNI WROCIC DO BAZY.boje sie tylko ze ich smierc poszla na marne,obym sie mylil z szacunkiem STRAZAK69
« Ostatnia zmiana: Styczeń 24, 2005, 19:15:40 wysłana przez strazak69 »

Offline bartek6

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 572
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #7 dnia: Styczeń 24, 2005, 20:55:01 »
strażak69 popieram cie w pełni- ja zresztą też w którymś temacie o tym pisałem--poprostu kg wstydzi sie za to i nie ujawnia przyczyn takich wypadków, bo 2 aparaty na 1 wyjazdowym to świadectwo w jaki sposób dba sie o bezpieczeństwo strażaków na podziale- martwi mnie też fakt że tak przeżywający tę tragedie komendant powiatowy nie zadbał o swoich ludzi poprostu WSTYD-mam nadzieję że ten pan już dawno jest na emeryturce ale uważam że powinien gsdzie indziej sie znależć

Offline HAZMAT

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 377
  • jeden wielki rozpiździej
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #8 dnia: Styczeń 24, 2005, 22:16:41 »
Ludzie!!! Zgadzam się w pełni z Wami jezeli chodzie o liczebność ludzi, aparatów itd, i jak byłoby ich więcej to taktycznie rozwiązane byłoby to inaczej, ale bierzcie pod uwagę tylko tą chwilę kiedy byli w tym mieszkaniu, w tym pokoju...JEŻELI TYCH DWÓCH MIAŁO JEDNAK TE APARATY I MASKI NA PYSKU TO D L A C Z E G O  TAM PADLI....chodzi mi tylko o ten moment....tak dla wyjaśnienia...nie zgrywam chojraka mam zboczenie na punkcie ODO i  mam maskę na mordzie nawet w przy śmietniku albo palacym się samochodzie, a poza tym robię na jednostce chemicznej i jestem chemikiem dlatego wiem coś o toksykologii. Panowie proszę jeszcze raz...pomijając te wszyskie za***** błędy całej akcji...skupcie się tylko na tej jednej chwili CO STAŁO SIĘ W TYM POKOJU...tak poza tym mam swoją teorię na to...ale nie chcę narazie o Tym mówić... <_<
« Ostatnia zmiana: Styczeń 29, 2005, 13:05:11 wysłana przez dago »
Pozdro dla wszyskich PODZIAŁOWCÓW i Chemików po fachu

Offline HAZMAT

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 377
  • jeden wielki rozpiździej
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #9 dnia: Styczeń 24, 2005, 22:43:22 »
Witold z Tobą się również zgadzam, ale weź pod uwagę fakt, że w tym mieszkaniu przez jedną chwilę byli śp Ci dwaj ale również był pewien odcinek czasu gdzie równocześnie z nimi byli NIEZABEZPIECZENI kierowiec z SH i urlopowicz, którzy przeszli całą długość mieszkania(!!) i jeszcze zdążyli ewakuować syna właściciela mieszkania (to po primo)...i wychodząc usłyszeli sygnalizatory...powiedzmy, że zabił ich CO czy HCN(obojętnie) ale że zabił ich w jednej chwili...natychmiast...to jeżeli sygnalizatory były sprawne to włączyły się po 30 sek...a tamtych dwóch usłyszało te sygnalizatory dopiero przy wyjściu,więc w momencie kiedy ci niezabezpieczeni byli w mieszkaniu i działali, to w tym pokoju też musiał się ktoś ruszać!!!, no chyba, żę tamci nie zwracali na to uwagi i dopiero przy wyjściu się skapneli, że coś piszczy...(to po secundo)...Witold, przeanalizujmy tylko ten fakt w mieszkaniu a nie całą akcję...ps. mnie nawet w****** zaciągnięte pasy nośne na noszaku...także o takich zaniedbaniach typu: na jedynce nie ma wystarczająco aparatów nawet nie mówię, bo mi się włos jeży...pozdro
« Ostatnia zmiana: Styczeń 29, 2005, 13:06:58 wysłana przez dago »
Pozdro dla wszyskich PODZIAŁOWCÓW i Chemików po fachu

Offline Jimmy

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 65
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #10 dnia: Styczeń 24, 2005, 22:55:17 »
Hazmat nie jestem czepliwy ale nie używaj tylu wulgaryzmów bo kiepsko sie czyta.

Pozdr.

Offline pucek9

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 186
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #11 dnia: Styczeń 24, 2005, 23:01:10 »
Zastanawiająca jest również kwestia aparatów, w analizie słowem nie wspomniano o badaniach aparatów i powietrza w nim zawartego, ile powietrza pozostało w aparatach śp. ratowników, wg mnie ważną a niewyjaśnioną kwestią pozostaje aparat, ktory został wycofany w czasie dzialan, dlaczego? wiele pytan pozostaje niewyjasnionych w tej kwesti. Pytanie brzmi dlaczego nikt nie zadal sobie trudu by na nie odpowiedziec??

Offline STRAZAK28LATSLOZBY

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 8
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #12 dnia: Styczeń 28, 2005, 21:48:49 »
Tylko że dyspozytor, który wysyła GBA z 5 ludźmi na obsadzie i GCBA z 2 na 4 możliwych do tego SH dopiero po tym jak dowódca wzywa wsparcie to nie dyspozytor. Dowódca też nie myślał bo widząc że ma tak mało ludzi to ściąga dodatkowe wozy na miejsce akcji a nie wysyła 4 ludzi do pożaru mieszkania(bo kierowcy robili zasilanie a dowódca nadzorował choć później też poszedł).

Tyle nara  :angry:
 

Offline path

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 98
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #13 dnia: Luty 04, 2005, 10:45:51 »
Witam wszystkich kolegów :)
Witold po pierwsze bardzo dziękuję za przesłanie tej analizy. Przyznam się ze jeszcze jej nie omawialiśmy, bowiem styczeń to jest taki pracowity (papierowo) miesiąc ale zamierzamy usiąść przy niej poważnie w lutym.
Druga rzecz jeśli ktoś zna to proszę powiedzieć jaka była dokładna przyczyna śmierci dwóch naszych kolegów?
Co do sprzętu ODO to popieram przedmówców: aparat powietrzny i maska to są jak rękawice. I jeśli jedzie I wyjazd do pożaru to cała załoga ma aparaty na plecach. I koniec. jest jeszcze jedna rzecz nie wiem jak to wygląda u Was a mianowicie łączność radiowa. ja mam tak że zabieram z sobą nasobną, coby jej nie zgubić mocno przypinam do "Nomexu". W mieszkaniu podczas gaszenia nie zawsze słyszę ze mnie ktoś woła a jak prowadzę działania to z reguły nie sięgam po RT bo nie mam drugiej pary rąk. idealne byłyby maski ze zintegrowanym systemem łączności ( albo jeszce lepiej hełmy z takim systemem).
Na marginesie : chodzi taka opinie (może krzywdząca) że ratownicy w laskowicach nie mieli założonych aparatów. Może ktoś coś wie na ten temat?
Podobno, powtarzam podobno analiza została wykonana tak, aby z niej nic nie wynikało, no może poza niewłaściwą średnica weża. nie chciałbym tym skrzywdzić ani nikogo pomówić czy obrazić ale takie opinie słyszałem.
path

Offline osposie

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 516
    • http://www.7stref.pl
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #14 dnia: Luty 15, 2005, 17:42:43 »
Po pierwsze dziwi mnie czas po jakim wezwano podnosnik jak i czas jego dojazdu?? Praca na miejscu szła w miare sprawnie nie ma większych zastzezeń. Dziwi mnie jedno ( na mój rozum), dlaczego do pożaru mieszkania na 5 pietrze od razu nie byl dysponowany podnośnik!! Nie wiem czy to ta polska oszczędność czy przeoczenie.. chodź jest ono nie wybaczalne!! Często spotykam się z takim dysponowaniem jednostek do pożarów.. Dlaczego inne wozy zostawia się w remizach (chodzi o osp) bo w razie zdarzenia na ich terenie nie bedzie mial kto gasic.. Moim zdaniem to bezsensowne postepowanie doprowadza tylko do wiekszych strat materialnych gdyz na miejsce nie dojeżdża odpowiednia ilosc sil i srodkow jak i niestety straty w ludziach!! Trudno mi to pojąc.. podkreślam, że nie jestem ekspertem pożarnictwa i to co pisalem to tylko moje zdanie na ten temat.. Szkoda strażaków..  

Offline Seba

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 209
    • http://
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #15 dnia: Luty 17, 2005, 11:05:34 »
Dla mnie pytanie drzmi : po co to rozgrzebujecie?? w stylu podstawa to aparat, sygnalizator, prowadzenie działań itp? W jakim celu? żeby wykazać się jaki jesteś dobry ? czy jacy oni byli słabi? Każdy pracuje w takich warunkach jakie ma i nic nie wymyślicie ! czy to ich wina że przyjechali samochodem w którym mieli 2,5 aparatu ? czy to ich wina że się zapaliło? czy to ich wina że przyszło im pracować w takich warunkach? Przypomina mi się krucjata Witka o Grupach Szybkiego Reagowania i małych jednostkach ... Mam ten komfornt że pracowałem i na dużej i na małej JRG na dużej nigdy nie było problemu z niczym, sprzętu i ludzi pod dostatkiem teraz na małej to ja się mogę pomodlić żeby duża do mnie szybko dojechała... zastęp : dowódca, kierowca i dwóch ratowników 3 aparaty na krzyż i podarte nomexy ... co możemy zrobić ? dobrze że chociaż nowe auto dostaliśmy bo w starym to nigdy nie wiedziałeś co za chwile się zepsuje .... ok starczy ... analiza tego typu dla mnie powinna pokazywać błędy i sposoby ich wyeliminowania, co możemy zrobić żeby się poprawić co skorygować a na co zwrócić uwagę przy podobnych działaniach. Tu kolejny raz można było przeczytać kopię wielu innych analiz która niestety nic nie wniesie poza dyskusją o domysłach ... owszem żeby przedstawiono fakty to można by o nich porozmawiać ale analizy bardzo rzadko je zawierają  :(

Offline Witold

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.569
  • Ratowanie strażaków przez strażaków
    • http://grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #16 dnia: Luty 17, 2005, 11:39:21 »
Cytuj
Dla mnie pytanie drzmi : po co to rozgrzebujecie?? w stylu podstawa to aparat, sygnalizator, prowadzenie działań itp? W jakim celu? żeby wykazać się jaki jesteś dobry ? czy jacy oni byli słabi?
Nie wiem jak inni, ale ja jestem ostatnim człowiekiem na tym świecie, który powiedziałby, "ale oni byli słabi", albo, "ale je jestem mocny". Ten wypadek to nie wina ludzi, którzy do niego musieli wyjechać i chyba nikt tutaj takiej tezy nie postawił. Ale to nie jest normalne, że na samochodach jet 2,5 aparatu nawet w małej jednostce - z czym zresztą się pewnie zgodzisz! I co? Mamy o tym zapomnieć? Żeby ludzie w innych częsciach kraju nawet nie wiedzieli co się stało?? Właśnie trzeba o tym rozmawiać i nie ma to nic wspólnego z rozgrzebywaniem. Może właśnie dzięki omówieniu tego wypadku ludzie z tych "biednych" jednostek będą mieli argument, żeby coś w tej sprawie zmienić.

A analzię mogę Ci wysłać mailem... napisz mi PM.

Cytuj
Przypomina mi się krucjata Witka o Grupach Szybkiego Reagowania

Na pewno krucjata ta nie należy do przeszłości...ciągle trwa i nabiera rozpędu!!! :)
Witek
« Ostatnia zmiana: Luty 17, 2005, 11:43:02 wysłana przez Witold »

Do pobrania za darmo: KSIĄŻKA pt."Podstawy zabezpieczenia i ratowania strażaków podczas wewnętrznych działań gaśniczych" + prezentacje do każdego rozdziału do pobrania!
Pobierz tutaj: sapsp.pl

Offline pucek9

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 186
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #17 dnia: Luty 17, 2005, 12:11:28 »
Gadzam sie z Titoldem tu nie chodzi o wytykanie bledow tych ratownikow bo oni zrobili wszystko co w ich mocy ale o niedostatki sprzetu bo sytuacja ktora wtedy zaistniala to nie wina ratownikow lecz d-cow wyzszego szczebla gdyz to oni nie zadbali o wlasciwe wyposazenie w sprzet. A tym ratownikom pozostaje oddac tylko czesc za to ze poswiecili najweksza wartosc dla ratowania zycia ludzkiego.

Offline Seba

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 209
    • http://
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #18 dnia: Luty 18, 2005, 13:29:25 »
PIsać że wina leży po stronie "dowódców wyższego szczebla" też raczej nie można to nie oni są winni braków finansowych i politycznych. Chciałbym jednak dożyć chwili kiedy przyjdzie do nas Komendant i zapyta czego wam trzeba? Dzisiejsze zakupy przypominają trochę rewie mody, auto ma być dobrej marki i ładnie się prezentować, wyposażenie i jego przydatność do danej JRG mało kogo obchodzi, to jednostka ma sie dostosować a nie samochód ... o sprzęcie ochrony osobistej nie chce mi sie nawet pisać ... Powracając do zdarzenia wg mnie był to poprostu nieszczęśliwy wypadek a jak powszechnie wiadomo wypadku zawsze można uniknąć analizując go po fakcie ...  

Offline HAZMAT

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 377
  • jeden wielki rozpiździej
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #19 dnia: Luty 19, 2005, 10:11:06 »
...A ja nadal swoje...CO STAŁO SIĘ W TYM POKOJU ???????????????? <_<  
Pozdro dla wszyskich PODZIAŁOWCÓW i Chemików po fachu

Offline Witold

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.569
  • Ratowanie strażaków przez strażaków
    • http://grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #20 dnia: Luty 21, 2005, 10:35:05 »
Cytuj
PIsać że wina leży po stronie "dowódców wyższego szczebla" też raczej nie można to nie oni są winni braków finansowych i politycznych. Chciałbym jednak dożyć chwili kiedy przyjdzie do nas Komendant i zapyta czego wam trzeba? Dzisiejsze zakupy przypominają trochę rewie mody, auto ma być dobrej marki i ładnie się prezentować, wyposażenie i jego przydatność do danej JRG mało kogo obchodzi, to jednostka ma sie dostosować a nie samochód ... o sprzęcie ochrony osobistej nie chce mi sie nawet pisać ...
Troche sam sobie przeczysz, do Komendant to właśnie dowódca wyższego szczebla i nie tyle chodzi o brak środków, co o ich złe wydawanie.

Cytuj
Powracając do zdarzenia wg mnie był to poprostu nieszczęśliwy wypadek a jak powszechnie wiadomo wypadku zawsze można uniknąć analizując go po fakcie ...

Z tym się nie zgodzę! Nieszczęśliwy wypadek to taki, którego nie można było przewidzieć lub nie można było mu zaradzić.
Gdyby chłopaki mieli więcej aparatów, to prawdopodobnie do wypadku by nie doszło. Każdy miałby swój pełny apapat na plecach i nikt nie musiałby wchodzić z aparatem ucieczkowym ani wymieniać butli.
Powiesz teraz, że to jest "gdybanie". Ani właśnie tak nie jest. Gdybanie byłoby wtedy, gdybym powiedział, "nie miałbym stłuczki, gdybym tego dnia pojechał inną drogą " (niestety coś wiem z pierwszej ręki o stłuczkach  <_<  ). To poprostu jest nieszczęsliwy wypadek.
Ale jesli strażak z roty wycofuje się z powodu wyczerpania sie powietrza w butli, a jego kolega (który z nim działał) wchodzi szukać uwięzionych ludzi, to dokładnie można przewidzieć, że zabraknie mu powietrza (i to za niedługo). Gdyby druga rota miała aparaty to mogłaby zająć się przeszukiwaniem i nik nie musiałby wchodzić w pustą butlą do mieszkania.
To tak, jak ktoś jedzie na śliskiej nawierzchni setką i wchodzi w ostry zakręt... z dużą dozą prawdopodobieństwa można przewidzieć, że się rozwali..., a stwierdzenie, że powinien był jechac dużo wolniej nie ani jest czepaniem się ani gdybaniem tylko logicznym wnioskiem na przyszłość...

I po to właśnie należy omawiać takie wypadki, żeby wyciągać logiczne wnioski na przyszłość...

Cytuj
...A ja nadal swoje...CO STAŁO SIĘ W TYM POKOJU ????????????????

Mam wrażenie, że masz na już ten ten swoje zdanie. Może byś się nim podzielił i nie trzymał reszty w niepewności...?

Witek

Do pobrania za darmo: KSIĄŻKA pt."Podstawy zabezpieczenia i ratowania strażaków podczas wewnętrznych działań gaśniczych" + prezentacje do każdego rozdziału do pobrania!
Pobierz tutaj: sapsp.pl

Offline Seba

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 209
    • http://
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #21 dnia: Luty 21, 2005, 12:13:05 »
No i w ten sposób wątek przerabia się w "małe żale" ale wiem wiem sam zacząłem ... Wszysko rozbija się o kasę ... KW KG ją mają ale po stronie inwestycji pożarniczych niewiele można napisać, jakiś budynek rata na samochód i tyle reszta na przejedzenie ale weź KM czy KP tam jak jest do utrzymania 2-3 czy nawet 5 JRG to jest problem, pół biedy jeśli jest 1 JRG wtedy widzę z obserwacji jest wszystkiego pod dostatkiem... no może nie wszystkiego ale nie jest źle.  Powracając do powiatów z kilkoma JRG tu coś się zepsuje tam trzeba wyremontować ktoś się połamie i kasy dużo nie zostaje. Jest to przykre ale cóż. Komendanci to też ludzie jeden jest lepszy drugi gorszy, jeden ma smykałke do pozyskiwania środków i sponsorów a drugi jej nie ma ... NIe chcę nikogo bronić ani oskarżać, sam pracuje na podziale i jestem z tego bardzo bardzo dumny marze o porządnym ubraniu, hełmie i butach ale nie oskarże szefa o złą wolę że ich nie mam ... Piszesz że źle wydaje sie pieniądze, pewnie  że tak ale KOmendanci są takimi małymi marionetkami w rękach większych marionetek i kupują to co się im karze, a poza tym dla komendanta który nie miał doświadczeń podziałowych zakup samochodu to najlepszy z możliwych (w jego mniemaniu) ... Może gdyby w PSP był obowiązek przejścia przez wszystkie szczeble taka droga od zera do bohatera było by normalnie... Selekcja jest naturalna biuro lepsze podział gorszy tego nikt nie zaneguje, dlaczego więc ci co pracują w biurze nie musieli tam awansować z podziału ? może wtedy wiedzieli by o czym piszemy? pokusa jest jednak silniejsza i wielu wybiera drogę na skróty i równowaga została zachwiana. Powracając do strażaków z Jelcza uważam że jednak to był nieszczęśliwy wypadek, pracowali na tym co mieli i nikt nie pozostawił im wyboru ... zrobili swoje.  Fakt nic im na głowę nie spadło, nic ine wybuchło ale to cały czas wypadek to jak alpinista który ginie zdobywają kolejny szczyt źle zapnie karabinek lub zawiąże węzeł i spadnie w przepaść, wchodząc też wie na co się decyduje i co może się wydarzyć, a przecież wystarczyło kupić np drugą linę  ...   Może kiedyś dzięki temu i wielu innym wypadkom komuś otworzą sie oczy taką mam nadzieję bo nic nam więcej nie pozostało.
Hazmat tu w 100% zgadzam sie z Witkiem powiedz co chcesz napisać to o tym pogadamy :) skąd ktoś kto nie zna żadnych szczegółów akcji ma znać odpowiedz na twoje pytanie?    

Offline path

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 98
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #22 dnia: Luty 21, 2005, 20:45:37 »
Witam
Ja też za Hazmatem powtórzę:
co się stało w tym pokoju?
I nie dlatego żeby wygrzebywać brudy tylko po to aby uniknąc podobnych zdarzeń.
 

Offline ktos998

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 38
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #23 dnia: Maj 20, 2005, 22:34:29 »
Witold  wiem że to jest wielka tragedia i nikt życia tym chłopakom nie wroci .Może nawet  ich znałem spotkałem na jakichś kursach.
Jedno jest pewne d-ca akcji zamienił sie z ratownikiem i nie pozwolił drugiemu pracować sam. W koncu rota to 2 osoby a my pracujemy w parach.
Mysle sobie skoro jednemu skonczyło sie powietrze to po jakimś czasie i skonczy sie drugiemu .A odruch bezwarunkowy jak nie masz powietrza jest taki że ściągasz maske i wtedy nałykasz sie palących sie oparów z pianki poliuretanowej  i po kilku minutach już ciebie nie ma.Wykazali sie wielką odwagą ,działali pod presją .
Napewno dowodca akcji  za wszelką cene chciał uratować tego gościa w oknie a dlaczego ?dlatego żeby facet nie wyskoczył z okna.Chcieli go bardzo znależć i uratować a sami zgineli .
CHYLE PRZED NIMI CZOŁA . I zapalam świeczke

Byli to wielcy strażacy z ubogim sprzętem.

Offline jrg23

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 67
Jelcz - Laskowice: Co Naprawdę Się Stało?
« Odpowiedź #24 dnia: Maj 24, 2005, 20:44:38 »
W czasie wypadku byłem w szkole CSPSP i uczestniczyłem w pogżebie obu strażaków (kompania honorowa) chciało mi się płakać. Co do przyczyn na pierwszym wyjężdzie tylko dwa aparaty powietrzne + ucieczkowy. Po roku przyszedłem do pracy do małej jednostki KP, JRG miało dwa gaśnicze +jeden do lasów COLE (star 244 teraz mamy nowy , ale wracając do meritum) na pierwszym 4 aparaty + 4 butle, drugi 2 + 2ie butle na sraże 2 + 2ie butle razem 8 aparatów, a to jest mała jednostka.W Jelczu moim skromnym zdaniem były drobne braki sprzętowe i chyba to był przyczyna tego tragicznego wypadku.Mam nadzieję że ktoś za to beknoł ale nie sądzę.  :angry: