No ale jak czytam takich użytkowników to odrazu przed oczami widzę ten transparent „Pozarnicy zawsze wierni narodowi i partii”.
Mój kolega: strażak - zarabia 4500 zł, jego zona policjantka, zarabia 4700, wynajmują mieszkanie z opłatami to koszt Ok. 2200(mieszkanie 45m2 - sorry memory, takie u nas w mieście są ceny), zdolności nie ma, a przy obecnych zarobkach nigdy na nic nie uzbiera…jak im zostaje 1500 zl na miesiąc a uwierzcie ze żyją dość skromnie i bez luksusów(płaca tylko wynajem, jedzenie, dojazdy do pracy(a to przy ich kilometrażu to prawie 2500zl na miesiąc)… przecież to nie luksusy, to nawet gorsza przeciętność…. To nie jest normalne ze w tym kraju tak się dzieje…. A nie po to uczyliśmy się i poświęcaliśmy czas na rozwój jako strażak żeby teraz szukac dodatkowego zarobkowania.
Ale tu widać głębsze dno, w Polsce każdemu podoba się bylejakość…. Strażak co zarabia dodatkowo, gdzie w większości przypadków jest to więcej niż w PSP, to do straży przychodzi wyrobić pańszczyznę, nie rozwija się bo nie widzi w tym celu(tu jak ktoś nie rozumie to proszę sobie przytoczyć temat przejścia na 8h). A jak się nie rozwija to jest to bylejakość. Wyręczanie się na wypadkach OSP(żeby tylko wrócić do bazy), do większości drzew(jak juz jest poza granica miasta) to pretensja do dyżurnego jak nie wyślę osp w nocy tylko pcha PSP(bo przecież trzeba się wyspać do pracy)…..
Słowem…. Coś w tym systemie nie gra.
No może jest jakiś odsetek ludzi co tak się nie zachowują ale jest to mniejsza mniejszość…
A będzie jeszcze gorzej…roszczeniowość pokolenia 2000+ jest niewspółmierna do pokolenia 1980,1990+, naprawdę jechac z takimi chłopakami „do stodoły” to jest problem „kim robić”