Dzięki kol. @kwas za podesłanie projektu.
Podoba mi się w nim przede wszystkim to, że awans jest uzależniony od wstąpienia do JOT i odbytego szkolenia.
Podpisuję się - sam kiedyś coś takiego robiłem, bazując na stopniach związkowych, ALE:
1. Moim zdaniem zbyt słabo w tych kryteriach przyznawania kolejnych stopni jest premiowane wyszkolenie, czyli odbyte kursy. Chciałoby się, żeby stopnie, czyli możliwość szybszego awansu motywowały do doskonalenia umiejętności, a tutaj tego tak jakby brakuje. Czyli np. tak: każdy odbyty kurs upoważnia do przeskoczenia o 1 stopień (tylko w ramach "korpusu" - ale o tym dalej).
2. Za mocno bazujemy na tym co jest chyba jednak - przecież jeśli reformować, to już gruntownie, a nie robić tylko przejścia z klap na pagony, bo to moim zdaniem trochę mija się z celem. Czyli tak:
a) zerwać zależność stopień = funkcja
b) rozszerzyć listę stopni, tak aby awansować trochę częściej niż raz na 3-4 lata (przy dobrych wiatrach jak wspomniałem - a przecież często kursy i szkolenia nie są zależne od nas), i zakładając że wszystko będzie ok ze szkoleniami to po 7 latach koniec zabawy, jak nie to i 15 lat będzie mało
c) jeśli już dzielić coś ze względu na funkcję/przeszkolenie, to wprowadzić podział na 2 "korpusy" (będę tutaj bazował na nazewnictwie stopni w PSP):
- ratowników - od strażaka do st. ogniomistrza (akurat taka propozycja - chyba z 7 stopni)
- dowódców (minimum to ukończony kurs dowódców OSP; tutaj awansowanie o stopień byłoby uzależnione nie od byle jakiego kursu, ale już konkretnie z dowódczych, np. naczelników) - hmm, stopnie wyższych korpusów z gwiazdkami? Nad tym szczerze mówiąc jeszcze się nie zastanawiałem jakby to miało wyglądać w praktyce, bo do tego "korpusu" to mi jeszcze trochę brakuje
A pomysł bierze się stąd, że te
stare stopnie wyglądają na niższe niż są w rzeczywistości. Np. 4 belki dowódcy sekcji to ledwie plutonowy w wojsku, a najwyższy stopień dowódczy w OSP czyli dowódca plutonu na dystynkcji wygląda na st. sierżanta/st. ogniomistrza. Czyli trochę to nieadekwatne do faktycznego poziomu doświadczenia i wyszkolenia.
Ale chodzi teraz o wybranie miejsca na przyszycie dystynkcji tak aby nie kolidowały z funkcjami w zarządzie. Czyli chyba jednak pagony.
Nawet na pewno - od tego się ten wątek zaczął
2. należałoby docenić kogoś kto jest długi czas dowódcą,
3. należałoby docenić kogoś kto jest naczelnikiem za jego pracę i odpowiedzialność
4. należałoby docenić kogoś kto jest komendantem gminnym i oczywiści ukończył w tym zakresie odpowiedni kurs.
W związku z tym został i stopień pomocnika i dowódcy plutonu.
Co nie znaczy, że nie można przemapować który "stary" stopień odpowiada jakiemu wśród nowych.
Problem pojawił się w sytuacji kiedy członek OSP nie należy do JOT a posiada mundur galowy. Powinien chodzić w "czystym mundurze". Z drugiej strony jak to wygląda Stąd zapis że osoba taka nosi dystynkcję określoną dla stopnia „strażak”. Ale to jeszcze trzeba przemyśleć.
Nie widzę problemu - ludzie którzy byli w JOT i mają nadany stopień oczywiście nie tracą praw do niego, nawet jeśli już nie są aktywni w działaniach, ale dalej mogą nosić dystynkcje na pagonach np. jako członkowie zarządu. Ciekawie by to wyglądało w pewnym momencie jakby się przyjęło - od razu byłoby widać kto w zarządzie jest "polityczny", a kto wie naprawdę na czym nasza robota polega
Ale zanim by nastąpiła taka wymiana epokowa zostałbym przy tym, że ludzie będący poza JOT, bez nadanego stopnia na pagonach nosiliby ogniki jak do tej pory.