Myślę, że błąd w dodzwonieniu się do "obcego" dyżurnego, obsługującego inny powiat, leży w przekaźniku telefonii komórkowej, który obsługiwał Pana telefon w momencie wybierania numeru alarmowego. Może warto mieć w tej kwestii jakieś pretensje do operatora obsługującego Pańską sieć, niż do strażaków. ;-) Być może zakwalifikował on błędnie miejsce, gdzie aktualnie się Pan znajdował, a co za tym idzie błędnie wybrał miejsce, gdzie ma być przekierowane połączenie, kiedy wybrał Pan numer 998. Czasami tak jest. Są to bardzo sporadyczne przypadki, lecz niestety ciągle zdarzające się. Jak widać, miał Pan "szczęście" natknąć się na taki rzadko pojawiający się błąd, nie wynikający z nieprawidłowości alarmowania jeśli chodzi o wewnętrzny system Państwowej Straży Pożarnej. Nic więcej na ten temat powiedzieć nie mogę, bo się na tym nie znam. Myślę, że znajdą się kolejni koledzy, którzy być może będą wiedzieli coś więcej.
Numer 998 obsługiwany jest przez dyspozytorów Miejskiego bądź Powiatowego Stanowiska Kierowania, które przyjmując zgłoszenie dysponuje do zdarzenia odpowiednie siły w postaci zastępów straży pożarnej oraz w razie potrzeby informuje inne służby. Jak już wcześniej powiedziałem, zgłoszenie powinno być automatycznie odbierane przez najbliższe stanowisko, miejscu z którego Pan dzwoni. Jeśli chodzi o czas wyjazdu zastępów od momentu otrzymania zgłoszenia w PSP. Cóż, bywa różnie. W zależności od pory dnia, w zależności od rodzaju zgłoszenia, lecz nawet wtedy są to minimalne różnice. Aby zbyt tego czasu nie poprawiać, ani znowu zbyt nie wydłużać można przyjąć granicę, iż pierwszy samochód pożarniczy wyjedzie z garażu jednostki po około 2 minutach od otrzymania informacji o zdarzeniu, niezależnie od pory dnia i rodzaju interwencji do jakiej się udaje. Dotarcie oczywiście uzależnione od czasu. Kiedy występuje zagrożenie życia, porządku lub mienia (praktycznie 100% interwencji PSP) jedzie się do zdarzenia alarmowo, niekiedy nawet do plamy oleju. Jednym słowem - do wszystkiego jedzie się tak samo, tylko różnymi środkami. Jeśli w przypadku palącej się łąki ogień dochodził do rurociągu w którym transportowany jest gaz to na pewno wyjazd strażaków był możliwie jak najszybszy. Jeśli zdarzenie było w mieście, podejrzewam, iż dotarcie strażaków z najbliższej rejonowo jednostki też nie powinno zająć dłużej niż kilka minut. Oczywiście zakładając, iż nie było trudności w dojeździe do miejsca zdarzenia jak to często bywa przy pożarze łąk, i tak dalej...
Pozdrawiam!