strazak.pl Ratowniczy Bank Wiedzy
Służba => Forum ochotników => Wątek zaczęty przez: karolek998 w Maj 27, 2014, 07:15:51
-
Witam. Mam problem w swojej OSP. Mamy jeden samochód GLM 8, troche sprzętu. Liczba członków 28. a na zbiórki przychodzi 6-7 osób:(
Co mogę zrobić aby zachęci ich do aktywności. Stawianie piwa na spotkaniach odpada - już było to przerabianie.
-
Jak ktoś nie ma czasu to nic nie zrobisz. Każdy ma swoje priorytety -_-
-
Witam. Mam problem w swojej OSP. Mamy jeden samochód GLM 8, troche sprzętu. Liczba członków 28. a na zbiórki przychodzi 6-7 osób:(
Co mogę zrobić aby zachęci ich do aktywności. Stawianie piwa na spotkaniach odpada - już było to przerabianie.
Nie tylko u ciebie jest taki problem bo w innych jednostkach również
-
Jeżeli macie góra 10 wyjazdów rocznie to niestety to normalne. Zaprzyjaźniona jednostka też miała z tym problem, mieli żuka GLM, wymienili go na stara GBA, z kilkunastu wyjazdów zrobiło się kilkadziesiąt i nagle jednostka odżyła :mellow: Jeżeli nie uczestniczycie w zawodach to warto się tym zainteresować, coś się będzie działo to ludzie będą aktywniejsi, także "terapia szokowa" czyli jeżeli ludzie mają u siebie mundur (koszar, galowy) to poproście o zdanie go do remizy z powodu niskiej aktywności.
-
Przychodzi 6 - 7 osób a Ty narzekasz?:O W niektórych rejonach nie przyjdą 3 osoby...
Spróbuj zapytać co ich interesuje (jak picie to daj spokój) i pod to dobierz cel zbiórki. Zorganizujcie sobie jakieś proste ćwiczenia na początek - jeżeli kolegów druhów straz pożarna na serio interesuje.
-
Dobrze koledzy Ci doradzają. Natomiast jeśli Żuk jest waszą własnością, (a nie należy pod gminę) i jest w dobrym stanie technicznym to możecie wspólnymi siłami pomyśleć o wstawieniu np. radia z wejściem USB, zrobieniu kilku głośników (przynajmniej młodszą część drużyny zaangażujesz i jak pojedziecie zabezpieczać festyn czy dożynki to będą się lepiej czuli), a taki sprzęt z łatwością można wyciągnąć z żuka (nowe radio to koszt już 120zł). Druga sprawa - nic nie stoi na przeszkodzie wyciągnąć poczciwego żuka, pojechać nad wodę w cieplejszy dzień, wyciągnąć motopompę nad staw / rzekę i zrobić kilka rozwinięć i pooblewać się wodą. Zakończyć to piwkiem i ogniskiem. Cokolwiek można zrobić, piwko i kiełbaska nie jest wrogiem w OSP - raczej dostrzegałbym "bez wódki i piwa nie ma wyjazdu"... Pytanie też, czy te osoby którą chcą być w straży są ludźmi którzy kolegują się ze sobą, czy zbiór przypadkowo zebranych ludzi. Pomysłów tyle co problemów :D Możecie też zaangażować się bardziej w życie lokalnej społeczności, pchając się w zabezpieczenie festynów szkolnych, parafialnych, zawodów sportowych, koncertów itp.
-
Mam to samo, lecz jak ktoś ma jednostkę <20km od miasta powiatowego, to i z kursami krucho. Mało komu chce się na kurs jeździć własnym samochodem(GBMem mają jeździć? :) ) a poza tym, kurs podstawowy trwa coraz dłużej, na którym jest dużo zbędnych informacji, także chyba lepiej, aby ktoś "u góry" pomyślał aby kurs podstawowy trwał maksymalnie krótko ale zawierał zbiór istotnych informacji.
Problemem z aktywnością mogą być również władze danej OSP. Trzeba być otwartym.
-
U mnie sytuacja ta sama. Ludzi +/- 30, z czego tych aktywnych 7-8, w porywach do 10. Poza systemem. 10-15 wyjazdów rocznie, ale za to ludzie wyszkoleni. Obecnie staram się to pchnąć trochę do przodu nakierowując zarząd na zakupy konkretnego sprzętu, organizację jakichś ćwiczeń. Plusem jest, że na tych którzy przychodzą można generalnie liczyć i wiadomo, że im się chce.
Tak jak koledzy pisali wcześniej: rozwinięcie bojowe, jakieś ćwiczenia wewnętrzne (typu samoratowanie, sprawianie sprzętu czy cokolwiek innego...). W zasadzie zabezpieczanie imprez masowych jest dobrą okazją, żeby wciągnąć młodych - do tego może jakiś mały pokaz?
a poza tym, kurs podstawowy trwa coraz dłużej, na którym jest dużo zbędnych informacji, także chyba lepiej, aby ktoś "u góry" pomyślał aby kurs podstawowy trwał maksymalnie krótko ale zawierał zbiór istotnych informacji.
A potem sytuacja wygląda jak wygląda...
-
dziękuje za uzyskane podpowiedzic :)
kilka jest ciekawych:)
co do szkolenia mamy szkolenie odstawowe ale jak maja isc nowi to gmina beczy ze nie ma jak nam zapłacić za nie i juz zaczynją sie problemy, ze szkoleniem specjalistycznym jest podobnie.
Moze ktos ma jeszcze jakies pomysły:)
-
Zrezygnować z zapłaty za szkolenia.
-
(GBMem mają jeździć? :) )
Tak. W normalnym kraju jest tak, że jak Cię pracodawca gdzieś wysyła to albo wypisuje Ci delegację i jedziesz własnym autem albo daje Ci samochód.
Co do kursów bez sensu jest, żeby 30 osób np. z gminy jechało 20 km na kurs. Dogadajcie się, żeby panowie z KM/KP przyjeżdżali do Was do jednej z jednostek OSP...
Faktem jest, że na kursach jest sporo bzdur i pierdół - ale brakuje kilka razy tyle podstawowych informacji.
-
Ok fajne piszecie i jestem bardzo wdzięczny za podpowiedzi i czekam na kolejne a co powiecie o organizacji konkursu dla mieszkańców przez osp naprzykład plastycznego dla dzieci w szkole lub dla mężczyzn za najlepiej wykoszony trawnik we wsi?
-
(GBMem mają jeździć? :) )
Tak. W normalnym kraju jest tak, że jak Cię pracodawca gdzieś wysyła to albo wypisuje Ci delegację i jedziesz własnym autem albo daje Ci samochód.
Co do kursów bez sensu jest, żeby 30 osób np. z gminy jechało 20 km na kurs. Dogadajcie się, żeby panowie z KM/KP przyjeżdżali do Was do jednej z jednostek OSP...
Faktem jest, że na kursach jest sporo bzdór i pierdół - ale brakuje kilka razy tyle podstawowych informacji.
To nie jest takie proste, nie każdy ma kat. C. A jak już ma, to u nas już ma szkolenie i jeździć i tylko stać i czekać to nikomu się nie chce, bo w tym czasie może coś zrobić w domu itp.
-
(GBMem mają jeździć? :) )
Tak. W normalnym kraju jest tak, że jak Cię pracodawca gdzieś wysyła to albo wypisuje Ci delegację i jedziesz własnym autem albo daje Ci samochód.
Co do kursów bez sensu jest, żeby 30 osób np. z gminy jechało 20 km na kurs. Dogadajcie się, żeby panowie z KM/KP przyjeżdżali do Was do jednej z jednostek OSP...
Faktem jest, że na kursach jest sporo bzdór i pierdół - ale brakuje kilka razy tyle podstawowych informacji.
To nie jest takie proste, nie każdy ma kat. C. A jak już ma, to u nas już ma szkolenie i jeździć i tylko stać i czekać to nikomu się nie chce, bo w tym czasie może coś zrobić w domu itp.
Sorry, ale sam jestem kierowcą w jednostce z kompletem kursów i powiem szczerze, że nie mam powodów żeby marudzić na taką delegację. Ba, nawet planuję z kolegami jeździć dobrowolnie (co prawda SLKw, ale jednak), bo każdy zajęcia prowadzi inaczej, przez lata coś mogło się zmienić, o czymś zapomniałem, czy w momencie kiedy rozpoczyna się dyskusja można dorzucić swoje trzy grosze i/lub zapytać o coś o czym jako "świeżak" nie miałem zielonego pojęcia. Nauki nigdy za wiele... chyba że ktoś zaliczył kurs na minimum i uważa że tyle mu wystarczy już na zawsze, to wtedy szerokiej drogi życzę...
-
W cywilizowanych krajach kurs strażaka trwa kilka miesięcy i wszyscy wiedzą, że jest to normalne i konieczne.
Ale nie - nasi wysokiej klasy specjaliści od gaszenia stodół pozjadali wszystkie rozumy i parę dni na kursie jest dla nich ciężarem. Takich powinno się nie zachęcać do aktywności, ale wyj.... dla przykładu.
-
Witam. Mam problem w swojej OSP. Mamy jeden samochód GLM 8, troche sprzętu. Liczba członków 28. a na zbiórki przychodzi 6-7 osób:(
Co mogę zrobić aby zachęci ich do aktywności. Stawianie piwa na spotkaniach odpada - już było to przerabianie.
To stawiaj gorzałę:) :straz:
Ale tak na serio , to chyba jest nie tylko problem małych jednostek OSP. W mojej gminie też borykają się z tym jednostki które mają po kilka samochodów. O ile w godzinach popołudniowych i w wekendy do wyjazdu do działań znajdzie się kilka osób , to na zbiórki szkoleniowe przychodzi po kilka osób - przeważnie młodych , którzy zaczynają swoją przygodę ze strażą pożarną i nie mogą jeszcze uczestniczyć aktywnie w działaniach. Starzy pozjadali rozumy i nie chcą się doszkalać . Starych jest coraz mniej , a młodzi szanują pracę i nawet na kursy organizowane przez komendę brakuje chętnych. Wysyła się ich na siłę.