strazak.pl Ratowniczy Bank Wiedzy

Służba => Forum ochotników => Wątek zaczęty przez: długi112 w Marzec 03, 2013, 11:45:25

Tytuł: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: długi112 w Marzec 03, 2013, 11:45:25
Mam pytanie do doświadczonych ochotników. Jak postąpić gdy słychać syrenę alarmowa w sąsiedniej miejscowości.Nadmieniam ze nie jesteśmy w KRSG.
- zadzwonić do SKKP z pytaniem: Co się dzieje?
- biec do remizy, przebierać się i przez radio zgłosić gotowość?

Nie piszemy z CapsLockiem, patrz Regulamin
pozdr, moderator
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: Champion w Marzec 03, 2013, 11:50:24
Nic nie robić. Jeżeli Was zadysponują, to dopiero wtedy udać się do remizy i wyjechać. W innym przypadku to niepotrzebne zawracanie dupy PSK. W większości przypadków jednostka z poza KSRG nie będzie zadysponowana.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: długi112 w Marzec 03, 2013, 11:56:41
to co  kolego. mimo chęci,ludzi i sprzetu mamy siedziec bezczynnie :gwiazdki:
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: piotr92strazak w Marzec 03, 2013, 12:00:40
to co  kolego. mimo chęci,ludzi i sprzetu mamy siedziec bezczynnie :gwiazdki:
Jeżeli trzeba było by was dysponować to dyspozytor was ściągał. Co ci to da ze zgłosicie przez radio że jesteście do dyspozycji a dyspozytor powie ze pomocy nie trzeba. Także nie ma co się pchać na grande
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: długi112 w Marzec 03, 2013, 12:06:11
czyli jednostki spoza krsg powinny zostać zlikwidowane albo przemianowane na straż grobowa
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: Krzysiekk w Marzec 03, 2013, 12:13:21
Tak już jest że jednostki z poza KSRG nie są czesto dysponowane z różnych powodów. Jeżeli bardzo chcesz częściej brać udział w akcjach to może zapisz się do tamtej jednostki z KSRG  -_-
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: długi112 w Marzec 03, 2013, 12:15:45
za daleko niestety :tuba:
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 03, 2013, 12:19:59
A Ja nie jestem przekonany o co do nieomylności Dyżurnych i jednak bym zadzwonił

Pomijam że błędy w dysponowaniu się zdarzają – czasami częściej niż się to oficjalnie pokazuje .

Oczywiście mogę podawać przykłady, jak i idiotyczne tłumaczenia.  Problem w tym że cierpi na tym społeczeństwo, ale cierpią również Ci co muszą się zmierzyć z wyzwaniem mając za małe SIS lub błędnie zadysponowane. Sprawa jest poważna nawet zabiegi KG co do SIS pierwszego rzutu często tu nie dają gwarancji profesjonalizmu, a zdarza się, że powodują idiotyczne zabiegi dysponowania po czasie by się tabelki zgodziły. Itd. itd. – temat rzeka . Ale Dyżurny to nie wyrocznia i również się myli i popełnia błędy .

Co z tym związane OSP to stowarzyszenie wolontariuszy dobrowolnie zobowiązujących się do niesienia pomocy swojej społeczności i zawsze może się spytać czy czasami nie jest potrzebne by ratować. A dyżurny grzecznie powinien im udzielić informacji.
Powód żyjemy w kraju odwrotnym gdzie nie wszystko jest logiczne i profesjonalne .
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: piotr92strazak w Marzec 03, 2013, 12:26:47
A jak się ma znajomości z dyspozytorami i się dogadujecie to już całkiem inna sprawa -_- wiele jest takich przypadków...
Nie kiedy to jednostka OSP po za KSRG wyjeżdża czasem więcej niż okoliczna OSP z KSRG
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: max[] w Marzec 03, 2013, 12:35:43
Znowu odzywa się "kompleks KSRG".

@Champion i inni, nie siejcie zamętu i nie zniechęcajcie ludzi.
Jednostki spoza KSRG również są dysponowane! Oczywiście jest to uzależnione od wielu czynników, takich jak ilość KSRG na danym terenie, mobilności, wyszkolenia, posiadania DSP itd ale jednostki spoza KSRG również jeżdżą i są dysponowane.

W mojej gminie jest nie wiele przypadków w których jedzie sama KSRG...
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: mieszko w Marzec 03, 2013, 12:44:42

No Miko tu troszke sie nie zgodze jeśli tak każdy strażak by dzwonił do dyżurnego co u sąsiadów sie dzieje to błedy nie uniknione. Bo zamiast dysponowania dyżurny zajmował by sie głupstwami.Myśle( wierze ) że każdy dyspozytor zna jednostki ze swego terenu i wie kogo ma dysponować.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: piotr92strazak w Marzec 03, 2013, 12:57:45
a ja mam koledzy takie pytanie jeżeli jesteście dysponowani do jakiegoś zdarzenia, przyjeżdżacie do remizy i nie ma wśród was dowódcy, zgłaszacie do dyspozytora ze nie wyjeżdżacie bo brak dowódcy? czy jakoś inaczej to załatwiacie? Chodzi tu o jednostki zwykle OSP i te co są w KSRG

Nie zmieniaj tematu wątku. W wątkach dyskutujemy na jeden konkretny temat.
Wiadomość nie na temat będzie usunięta./ Sylwek
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Marzec 03, 2013, 13:02:50
Też nie zgodzę się ze stwierdzeniem, żeby dzwonić od razu do oficera dyżurnego. Faktycznie, może się zdarzyć, że zapomni on o danej jednostce OSP, ale jeśli za każdym razem kiedy będzie dysponował jednostkę OSP do zdarzenia i będzie po chwili musiał odbierać telefon od sąsiedniej z zapytaniem co się dzieje i czemu oni nie jadą, może skończyć się to tym, że całkowicie zacznie ignorować tą jednostkę (po kilku telefonach pod rząd ja bym tak uczynił).
Najlepszym rozwiązaniem jest chyba dowiedzenie się np. wśród członków jednostki dysponowanej, do czego są dysponowani i jeśli zdarzenia ma znamiona poważnej akcji, to wtedy ewentualnie kontakt do PSK.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: rafal.bula w Marzec 03, 2013, 13:05:17

No Miko tu troszke sie nie zgodze jeśli tak każdy strażak by dzwonił do dyżurnego co u sąsiadów sie dzieje to błedy nie uniknione. Bo zamiast dysponowania dyżurny zajmował by sie głupstwami.Myśle( wierze ) że każdy dyspozytor zna jednostki ze swego terenu i wie kogo ma dysponować.

Gdyby każdy strażak dzwonił to rzeczywiście powodowałoby zakłócenie pracy PSK, niemniej jeśli jednostka bliska zdarzeniu ma w danym momencie skład na samochód a wie że zdarzenie może tego wymagać, to dowódca może wykonać telefon i poinformować dyżurnego.

Często jest tak, że niektóre jednostki nie są dysponowane ze względu na mobilność. Ale czasem może się zdarzyć że np jednostka ma ćwiczenia albo zbiórkę i skład jest więc można o tym poinformować. Oczywiście wszystko w granicach zdrowego rozsądku.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: Radhezz w Marzec 03, 2013, 13:13:27
No Miko tu troszke sie nie zgodze jeśli tak każdy strażak by dzwonił do dyżurnego co u sąsiadów sie dzieje to błedy nie uniknione. Bo zamiast dysponowania dyżurny zajmował by sie głupstwami.Myśle( wierze ) że każdy dyspozytor zna jednostki ze swego terenu i wie kogo ma dysponować.

Gdyby każdy strażak dzwonił to rzeczywiście powodowałoby zakłócenie pracy PSK, niemniej jeśli jednostka bliska zdarzeniu ma w danym momencie skład na samochód a wie że zdarzenie może tego wymagać, to dowódca może wykonać telefon i poinformować dyżurnego.

Często jest tak, że niektóre jednostki nie są dysponowane ze względu na mobilność. Ale czasem może się zdarzyć że np jednostka ma ćwiczenia albo zbiórkę i skład jest więc można o tym poinformować. Oczywiście wszystko w granicach zdrowego rozsądku.
Wystarczy żeby była jedna osoba "uprawniona" w jednostce do "upominania" się o zadysponowania w razie czego - niech by to był np. naczelnik, czyli osoba na stanowisku, która powinna być ogarnięta.

Sytuacja ze zbiórką trafiona, tylko są jednostki w których ludzie ciągle przesiadują w oczekiwaniu na alarm... mało to sensowne, ale cóż... też bym tyle chciał zarabiać żeby mnie było stać na realizowanie pasji w ten sposób :P

Inna bajka że poza odległością i mobilnością jednostki, o dysponowaniu decydują też inne czynniki. Swego czasu był w okolicy dość duży pożar - mimo tego że ściągnięto do niego sporo jednostek, tym z OSP spoza KSRG znajdujących się bliżej zdarzenia, jak i KSRG oddalonych nieco bardziej, podczas gdy dwie jednostki w mojej gminy miały do przejechania tyle samo lub mniej. Chłopcy mieli spory żal, że nie zostali wezwani.

Ale po przeanalizowaniu na spokojnie wyszło że dyspozytor się nie pomylił - decydowały kwestie nie tyle odległości i mobilności (w tym akurat w mojej ocenie byliśmy mniej więcej równi), co wyposażenia (potrzeba było GCBA) i... ekonomii. Bo trzeba pamiętać że PSP musi zwracać gminie koszty akcji prowadzonych poza jej terenem.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: długi112 w Marzec 03, 2013, 13:25:13
kolego u nas wszystka kasę za akcje przeznaczamy na zakup sprzetu,dlatego chcemy byc dysponowani do akcji przez psk
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: grzela w Marzec 03, 2013, 13:44:23
a ja mam koledzy takie pytanie jeżeli jesteście dysponowani do jakiegoś zdarzenia, przyjeżdżacie do remizy i nie ma wśród was dowódcy, zgłaszacie do dyspozytora ze nie wyjeżdżacie bo brak dowódcy? czy jakoś inaczej to załatwiacie? Chodzi tu o jednostki zwykle OSP i te co są w KSRG

Czy  u Was podczas jazdy do zdarzenia fotel obok kierowcy jest zawsze pusty?  :gwiazdki:

Jeżeli Was dysponuje SK, to wyjeżdżacie, zgłaszacie, że nie macie strażaka po przeszkoleniu dowódców OSP, wtedy dyżurny SK musi dodatkowo zadysponować jednostkę OSP ze strażakiem po szkoleniu dowódców lub wysłać zastęp z PSP.

Ogólnie rzecz biorąc "nie możecie prowadzić samodzielnych działań jako zastęp OSP bez strażaka po przeszkoleniu min. dowódców OSP".
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: madmax29 w Marzec 03, 2013, 13:45:35
Cytuj
Bo trzeba pamiętać że PSP musi zwracać gminie koszty akcji prowadzonych poza jej terenem.
jakiś stosowny zapis który to o tym mówi zacytujesz?
dzięki Grzela  :mellow:
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: grzela w Marzec 03, 2013, 13:53:16
Cytuj
Bo trzeba pamiętać że PSP musi zwracać gminie koszty akcji prowadzonych poza jej terenem.
jakiś stosowny zapis który to o tym mówi zacytujesz?

Cytuj
Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 17 lipca 1998 r. w sprawie terenu działania jednostek ochrony przeciwpożarowej, okoliczności i warunków udziału tych jednostek w działaniach ratowniczych poza terenem własnego działania oraz zakresu, szczegółowych warunków i trybu zwrotu poniesionych przez nie kosztów.

http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19980940598

Cytuj
Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 4 lipca 2000 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie terenu działania jednostek ochrony przeciwpożarowej, okoliczności i warunków udziału tych jednostek w działaniach ratowniczych poza terenem własnego działania oraz zakresu, szczegółowych warunków i trybu zwrotu poniesionych przez nie kosztów.

http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20000560673
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 03, 2013, 14:07:05
Ale niech dzwonią wszyscy po 5 razy jeśli są mają tylko cień wątpliwości o profesjonalizmie PSK/MSK – jak chcą dzwonić mają widać powody i złe doświadczenia i należy to wyjaśniać
 
Podam wam przykład z mojego podwórka .

Są dwie OSP z poza KSRG na moim rejonie. 

OSP X jest na skraju Gminy/Powiatu i tak naprawdę broni swojej Wsi – by gdziekolwiek dotrzeć musi przejechać 3 m przed garażem OSP Y która jest 5 kilometrów bliżej . Do tego OSP X ma przejazd kolejowy na obciążonej linii który często jest zamknięty 5-10 min. Duża część strażaków by dotrzeć na do remizy musi go pokonać , podobnie w drugą stronę wóz bojowy by udać się na miejsce zdarzenia.

Obie jednostki są dla mnie identyczne pod względem wykorzystania podczas działań ratowniczych, mając na uwadze że głównym kryterium powinien być czas dotarcia logiczne że częściej , a minimum zawsze z OSP X  powinna jeździć również OSP Y .

Ale tak się nie dzieje notorycznie jedzie oddalona dalej OSP X . Ponieważ sprawa jest dla mnie poważna , tak w wymiarze ludzkim bo jak mają się czuć członkowie OSP Y gdy 3 m od ich garażu notorycznie przejeżdża OSP X  jak i operacyjnym ponieważ dłużej czekam na wsparcie często 5-10 min co może mieć fatalne skutki – ostatnio doświadczyłem gdy walczyłem z pożarem hotelu w Krajkowie gdy OSP Y w ogóle nie zadysponowano, a była najbliżej w tym powiecie  .

Nie może być tu również mowy o jakiejś złej opinii o OSP Y – są z reguły pod moimi rozkazami, lub moich kolegów i nikt niema uwag do ich działania .

A co z tym związane zacząłem drążyć temat dlaczego .

Usłyszałem odpowiedz że OSP X ma selektywne wywołanie , a OSP Y nie i Dyżurnym ciężko jest wybrać numer telefonu (w MSK siedzi 3 ludzi – dysponuje do akcji 3 zastępy i jest im ciężko, pomijam że do JRG również muszą dzwonić – lenie śmierdzące, a Ja się bujam potem na akcji )  Pomijam że OSP X ma system selektywnego wywołania od 3 miesięcy, a proceder trwa od dwóch lat .

W efekcie po złości MSK zadysponowało OSP Y o 23:30 do wypadku, a właściwie posprzątania po nim . Problem w tym, że by dojechać do niego musieli najpierw dotrzeć przed siedzibę JRG i OSP w KSRG bo innej drogi niema . Oczywiście wszystkie zastępy w tej jednostce były w bazie . Tłumaczenie bo MSK ma taką słabą mapę w komputerze, że nie wie czy miedzy jednostką OSP Y a miejscem zdarzenia jest jakaś droga – na mapie wydawało się że to blisko tylko że drogi nie było .

I Panowie mógł bym tak w nieskończoność. Kilka dni później ta sama mapa nie pokazała 3 co do wielkości rzeki w Polsce i większość SIS pojechało z kosmosu bo były blisko na mapie tylko nie maja pływających wozów, a wartość obiektu objętego pożarem 8 mln zł cudem uratowano 6 mln.

A co z tym związane , jak macie cień wątpliwości co do profesjonalizmu PSK/MSK  dzwońcie nawet 100 razy bo to nie jest zabawa, a czasami Panom się wydaje że mają władzę stwórcy i mogą decydować o życiu i śmierci .
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Marzec 03, 2013, 14:13:05
Tym bardziej w takich sytuacjach nie ma sensu dzwonić do PSK - tylko się pogłębi problem. W takiej sytuacji sprawę trzeba oprzeć po prostu o właściwego komendanta lub co najmniej naczelnika wydz. operacyjnego. Innego wyjścia nie widzę.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: GP_Rbk_Chka w Marzec 03, 2013, 14:13:35
Nic nie robić. Jeżeli Was zadysponują, to dopiero wtedy udać się do remizy i wyjechać. W innym przypadku to niepotrzebne zawracanie dupy PSK. W większości przypadków jednostka z poza KSRG nie będzie zadysponowana.
Głupie podejście. Jednostka jest poza KSRG, ale wyposażenie takie samo, dodatkowo więcej ludzi przeszkolonych, możliwość dowiezienia większej ilości ratowników na raz. Ale problemem jest to, że w pierwszej kolejności patrzy się na Krajówkę. Masz zdarzenie pod nosem, ale nie wyjeżdżasz, bo została wysłana KSRG z 10 km. Tak nie powinno się dziać. Znajomość terenu i jednostek przez dyżurnych też nie jest taka oczywista. Ciekawe czy zdarzyła się wam taka sytuacja, że pod waszą remizą przejeżdżają samochody z innych jednostek (w tym spoza Systemu), a wy siedzicie i nie wiecie co jest grane... Jak w pięciu okolicznych miejscowościach wyje syrena, widać łunę na niebie, a wy siedzicie i nie jesteście dysponowani, to daje do myślenia.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: madmax29 w Marzec 03, 2013, 14:29:04
Miko
Cytuj
dzwońcie nawet 100 razy bo to nie jest zabawa,
a dzwonienie 100 razy na PSK to jest zabawa? Błędy  dyżurnych, błędami, ale nie namawiaj ludzi do złego, o nie zajmowaniu linii numerów alarmowych uczą już w przedszkolu, przecież wiesz dlaczego.
Cytuj
Tym bardziej w takich sytuacjach nie ma sensu dzwonić do PSK - tylko się pogłębi problem. W takiej sytuacji sprawę trzeba oprzeć po prostu o właściwego komendanta lub co najmniej naczelnika wydz. operacyjnego.
zero-11 podpisuje się pod tym co napisałeś.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: Sylwek w Marzec 03, 2013, 14:36:02
Zmieniłem temat wątku na, moim zdaniem, bardziej pasujący do tematu wątku.
W razie uwag proszę o PW/ Sylwek
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 03, 2013, 15:17:23
Miko
Cytuj
dzwońcie nawet 100 razy bo to nie jest zabawa,
a dzwonienie 100 razy na PSK to jest zabawa? Błędy  dyżurnych, błędami, ale nie namawiaj ludzi do złego, o nie zajmowaniu linii numerów alarmowych uczą już w przedszkolu, przecież wiesz dlaczego.
Cytuj
Tym bardziej w takich sytuacjach nie ma sensu dzwonić do PSK - tylko się pogłębi problem. W takiej sytuacji sprawę trzeba oprzeć po prostu o właściwego komendanta lub co najmniej naczelnika wydz. operacyjnego.
zero-11 podpisuje się pod tym co napisałeś.

Dokładnie jak nie jest zabawą dysponowanie SIS z do zdarzeń i jakoś tego nikt nie umie zrozumieć. Pomijam że nie napisałem że mają dzwonić pod 998, ale wypada by dyżurny wytłumaczył się z swoich decyzji najlepiej przed zainteresowanymi bo tych wyżej (Komendantów ) często w ogóle to nie interesuje – żyją w innej czasoprzestrzeni  :gwiazdki:   
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: azirafal w Marzec 03, 2013, 15:23:30
Dzwonienie za każdym razem gdy u sąsiadów wyje nie jest dobrym pomysłem. W zasadzie wyrządzi więcej szkody niż pożytku bo Dyspozytorzy będą uważali tych nagminnie dzwoniących za nadgorliwców no i w przypadku dużych akcji takie telefony tylko irytują. Więc po jakimś czasie może się okazać że już faktycznie taka jednostka będzie pomijana a to jest niestety błędne koło.
Jeśli takie sytuacje są nagminne to myślę że powinno się poprzez Komendanta Gminnego porozmawiać z Naczelnikiem Operacyjnej gdyż to on nadzoruję pracę M/PSK lub na spokojnie z 01. Taka rozmowa powinna się opierać o rzeczowe argumenty czyli to że mamy ludzi, szkolenia sprzęt itd. Równie ważne jest posiadanie sprawnego systemu alarmowania czyt. najczęściej Digitex. Niemniej jednak jeśli jednostka jest dobra i nie ma problemu ze współpracą to Dyspozytorzy takie jednostki wysyłają bardzo chętnie mając do nich zaufanie.

Poprawne dysponowanie polega na tym aby wysłać do zdarzenia najbliżej położoną jednostkę OSP, jeśli jest to jednostka spoza systemu to dosyła się również tą z KSRG, jak zdarzenie większe to oczywiście zastęp lub zastępy z PSP. Pamiętajcie również o tym że jednostki spoza systemu raczej nie wysyła się poza teren swojej gminy choć to na szczęście nie jest już tak rygorystycznie pilnowane bo ważniejsze jest jak najszybsze dotarcie do miejsca zdarzenia. Wszystko oczywiście zależy od rodzaju zdarzenia jakie wystąpiło.
Weźcie również pod uwagę to że M/PSK ma szerszy wgląd na to co się dzieje i w przypadku dużych akcji muszą zostać jednostki w zapasie, choćby dlatego aby mieć coś w przypadku wystąpienia innego zdarzenia (mamy duży pożar a trzeba zabezpieczyć się gdy np. wystąpi jakiś wypadek drogowy).
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 03, 2013, 15:38:17
Ale  Panowie nie używajcie argumentów – czy coś k……… irytuje Dyżurnego, czy nie, bo potem jej w ogóle nie będzie dysponował . To nie jest zabawa i dobra wola Dyżurnego – to podobno jest profesjonalna formacja ratownicza.

 Podobnie w temacie zabezpieczenia rejonu jak słyszę takie bajki o szerszym spojrzeniu na sytuację to od razu mam scyzoryk otwarty w kieszeni. Też to usłyszałem przy tym samym pożarze w Krajkowie tym razem pytając dlaczego nie została w pierwszym rzucie zadysponowana tym razem również jednostka OSP X która była druga pod względem odległości. Odpowiedz bo zabezpieczała drogę z miejscowości S  do z Z   k…………..  na której jest jeden wypadek na pół roku . Pomijam że OSP X bez narzędzi i już tą drogę zabezpiecza OSP Y której również nie zadysponowano, a leży również przy tej trasie . Takie pierdolenie bajek ………………  dla dzieci w piaskownicy .

Nie wyślemy jednostek z kryterium czasu dojazdu bo będą zabezpieczać rejon lepiej niech dojadą te 30 km oddalone od tych 14 km .
A ty bujasz się na miejscu bez SIS ale kogo to k............... obchodzi przecież my nie jedziemy ratować a tylko bywać na akcjach
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: azirafal w Marzec 03, 2013, 15:42:33
A to już jest efekt końcowy tego co się dzieje ze służbami ratowniczymi, to pośredni efekt wprowadzania CPR itd., traktowania SK jako piąte koło u wozu i często obsadzanie SK ludźmi z przymusu itd., czy wymyślania procedur z księżyca ...

Przy normalnym podejściu do sprawy i poprawnym działaniu SK takie sytuacje nie mają miejsca.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: Marcin1986 w Marzec 03, 2013, 15:50:14
Namawianie do nadgorliwości wobec dyżurnych nie jest do końca super pomysłem ale czasem innego nie ma. Proszę mnie źle nie zrozumieć ale jak syrena wyje u sąsiadów a Wy biegniecie na łeb na szyję do jednostki i krzyczycie przez radio że jesteście gotowi to różnie może być odbierane a wszyscy są tylko ludźmi. Poza tym jest wiele niewiadomych a juz wyroki na dyżurnych się sypią. Skoro dysponują ksrg a nie ich to może ma to inne podłoże? może podpadli kiedyś? może brak kierowców?, moze jednostka kiepsko wyszkolona i może na alarmy często nie wyjeżdżali? Może do pożarów GLM-em ich nie chcą dysponować gdy maja tam blizej inne GBA/GCBA? nie znamy ukształtowania tych jednostek oraz wyposażenia itd. Ja ze swojego doświadczenia wiem, że dużo jednostek spoza systemu ( jak i moja) mają często wiecej wyjazdów niż KSRG, bo jesteśmy w bardzo istotnym punkcie powiatu, gdzie często coś się dzieje a 6 km w jedna i w drugą są PSP i KSRG a  my pośrodku. Wielkie osiedla , lasy i dwie drogi krajowe, do innych 4 miejscowości dojazd tylko od strony naszej jednostki/miejscowości więc i na  miejscu często jesteśmy jako pierwsi, jest sprzęt bardzo dobry na GBA( hydraulika,pompy AODO itd.) Są kierowcy i przeszkolenia a parę lat temu z GLM to tylko słyszeliśmy i widzieliśmy jak inne OSP i PSP w naszą okolicę jeżdżą... wiele trzeba pracy i czasu by wyrobić sobie dobrą opinię, bo starcić ją można w ciągu kilku minut...

Do kolegi z jednostki, która nie jest dysponowana. Róbcie zbiórki, i meldujcie ćwiczenia np. na boiskach czy pod remizą..niech wiedzą, ze się uczycie, ćwiczycie i jesteście aktywni... swoje wiem bo też podobne rzeczy przerabiałem przez kilka lat...
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: awaqatal w Marzec 03, 2013, 17:20:47
Nasza jednostka jeszcze kilka lat temu miała jeden może dwa wyjazdy w roku (nie jesteśmy w systemie). Dla MSK/ PSK
nie istnieliśmy, nie byliśmy dysponowani nawet do zdarzeń we własnej miejscowości. Po zmianie zarządu znaleźli się strażacy i chęci. Pierwsze nasze wyjazdy wynikały z podsłuchiwania radia i powiem kolokwialnie wpraszania się do akcji. Uważam,że to nic złego. Spójrzmy prawdzie w oczy dyspozytorzy nie zauważają jednostek spoza systemu. A OSP, która nie wyjeżdża do akcji (choć ma sprzęt i odpowiednich ludzi) umiera.
Reasumując moim zdaniem jeżeli coś się dzieje niedaleko jednostki i macie ludzi mozna
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: GP_Rbk_Chka w Marzec 03, 2013, 17:23:07
Róbcie zbiórki, i meldujcie ćwiczenia np. na boiskach czy pod remizą..niech wiedzą, ze się uczycie, ćwiczycie i jesteście aktywni... swoje wiem bo też podobne rzeczy przerabiałem przez kilka lat...
Robi się, i co z tego? I tak na pierwszy rzut idą Krajówki...
Tak jak pisałem w poprzednim poście- wszędzie wyją syreny, kolejne jednostki przejeżdżają pod waszą remizą... Czasem obowiązuje też głupia zasada, że do pożaru wzywa się jako pierwsze jednostki z gminy w której ma on miejsce. Także ty masz 2 km do pożaru, ale wolą wysłać kogoś, kto ma 12 (bo gmina). To kłóci się ze zdrowym rozsądkiem i interesem ludzi potrzebujących pomocy. Ale tu już nie chodzi chyba o ich dobro...

Nie chodzi też o nadgorliwość, że na każdą jedną syrenę jesteś na remizie. Ale mówię, wszystko dookoła jeździ, jeszcze prąd gaśnie, wtedy wiesz że jest coś niedaleko. Tłumaczenie się zabezpieczeniem to bajka. Momentami PSP potrafi wysłać do pożaru wszystko co posiada na stanie hydraulikę i R1, a potem tłumaczą że zostawili cię, bo przecież może być w tym samym czasie wypadek... I co, będziesz dziubał blachę scyzorykiem czy otwieraczem do konserw? A rannemu podasz relanium z prywatnej apteczki?

To że w statystykach źle wyglądasz i nie masz się czym pochwalić, to jedna sprawa. Druga jest taka, że potem będziesz potrzebował kasę z gminy, pójdziesz z kalendarzami. W UG usłyszysz "Ale po co wam pieniądze? Przecież i tak nie jeździcie", a ludzie zapytają "A czemu was nie było jak się paliło?". I tłumacz się że jest PSK, dyżurny, DSP, procedury... Fajnie się wydaje opinie, jak się należy do KSRG, które wyjeżdża 200x w roku i nigdy nie miało się takich problemów.
Jest jeszcze trzecia sprawa. W mojej OSP działa trochę osób młodszych (powiedzmy że też się poczuwam do bycia młodszym ;)). Wszyscy przyszli żeby pomagać. Ale przez długi czas nie jesteście dysponowani. Za to trzeba pojawiać się na zbiórkach, zebraniach, ćwiczeniach, szkoleniach... Zwłaszcza te ostatnie- kończyłem I i II część, teraz zaczynamy techniczne... Na KPP już nie pójdziemy, bo podobno nie można jak się jest "zwykłą OSP" (to zresztą nonsens). I powiedzcie, czy to nie jest zmarnowany czas? Jak wyjeżdżasz średnio raz na 50 dni, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że akurat wtedy nie będziesz mógł jechać bo praca, wyjazd... A zdarzeń jest tyle, że mógłbyś śmigać średnio nawet co tydzień- dwa. I jak tu się nie zniechęcić? Za jakiś czas, jeśli nic się nie zmieni, pozostaną tylko starsi, mocno zakorzenieni w strukturach straży. A rejon mamy gorący- dwie DK, jedna DW, linia kolejowa, obszar miejsko- wiejski. Pole do działań na prawdę jest spore. Ale powiat nie chce wykorzystywać potencjału który ma w postaci mobilnych "zwykłych OSP".

Spójrzmy prawdzie w oczy dyspozytorzy nie zauważają jednostek spoza systemu. A OSP, która nie wyjeżdża do akcji (choć ma sprzęt i odpowiednich ludzi) umiera.
100% racji, podpisuję się pod tym stwierdzeniem obiema rękami.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: madmax29 w Marzec 03, 2013, 17:45:38
Powiem tak, po prostu dyżurny to taka k...a której każdy może dołożyć, jest ich mało, w terenie nikt poza samym głosem nie zna. Zawsze będzie ich wina, kto by ich bronił... Rok temu mieliśmy następującą sytuację. Jednostka (nota bene z KSRG) przysłała oficjalne pytanie dlaczego nie została zadysponowana do wymienionych zdarzeń bo miała bliżej niż jednostki które zostały zadysponowane i to padały odległości ile do zdarzenia mieli oni a ile zadysponowane jednostki z dokładnością do stu metrów, tylko ze największa różnica jeśli dobrze pamiętam była 800 metrów a najmniejsza 100, co przy zdarzeniach na drodze, a większość taka była, jest śmieszne, po prostu odbierający zgłoszenie nie jest w stanie określić z taką dokładnością miejsca zdarzenia, co przy gęstej sieci OSP rodzi kłótnie. Oczywiście tamta OSP przemilczała zdarzenia do których to oni zostali zadysponowani mimo że mieli te 300 metrów dalej.
Inny taki przypadek był na dwóch  kolejnych moich służbach,  pomiędzy dwoma jednostkami, niemal w połowie drogi między nimi zdarzyły się wypadki. Do jednego zadysponowano jedną jednostkę, do drugiego druga. I
 co? oczywiście w obu przypadkach były pretensje od tej niezadysponowanej jednostki :rofl:
Takie przykłady można mnożyć...
Zastanówcie się , czy myślicie że dyżurny to taka złośliwa bestia, co dysponując do zdarzeń postanawia sobie, a dziś w...wię jednostkę X niech mają! On ma to gdzieś, dysponuje jednostki bo uważa że tak będzie najlepiej. Pewnie że zdarzają się błędy, im więcej zdarzeń, tym większa szansa je popełnić, poza tym stanowisko często traktowane jest jak zesłanie i nikt tam nie chce iść, a z niewolnika nie ma pracownika i tak obsadzeni ludzie maja wszystko w czterech literach kogo dysponują i do czego o ile się nimi nie potrząśnie, dlatego  jeszcze raz powtarzam, porozmawiajcie z komendantem albo naczelnikiem operacyjnej.
@Miko, nie rozumiem czegoś, jesteś komendantem gminnym, jeśli dobrze pamiętam, znasz w Poznaniu niejednego wysoko  postawionego oficera, nie potrafisz tego załatwić? :cooo:
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: Marcin1986 w Marzec 03, 2013, 17:56:00
Spójrzmy prawdzie w oczy dyspozytorzy nie zauważają jednostek spoza systemu. A OSP, która nie wyjeżdża do akcji (choć ma sprzęt i odpowiednich ludzi) umiera.
100% racji, podpisuję się pod tym stwierdzeniem obiema rękami.
[/quote]

A u mnie w regionie takie coś brzmi jak patologia... bo jest tu sporo OSP spoza systemu, które trzymają poziom i są bardzo przydatne i nie dyskryminuje się nikogo za brak umowy KSRG. Takie jednostki często są bardzo zapracowane i rocznie mają pow. 50 wyjazdów..takich przykładów mogę podać bardzo dużo...

GP_Rbk_Chka w jakim województwie masz swoją OSP, ew jaki powiat bo zakładam że nazwy jednostki nie zdradzisz? i jaki macie sprzęt ogólnie?

Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 03, 2013, 19:38:44
Zastanówcie się , czy myślicie że dyżurny to taka złośliwa bestia, co dysponując do zdarzeń postanawia sobie, a dziś w...wię jednostkę X niech mają! On ma to gdzieś, dysponuje jednostki bo uważa że tak będzie najlepiej. Pewnie że zdarzają się błędy, im więcej zdarzeń, tym większa szansa je popełnić, poza tym stanowisko często traktowane jest jak zesłanie i nikt tam nie chce iść, a z niewolnika nie ma pracownika i tak obsadzeni ludzie maja wszystko w czterech literach kogo dysponują i do czego o ile się nimi nie potrząśnie, dlatego  jeszcze raz powtarzam, porozmawiajcie z komendantem albo naczelnikiem operacyjnej.

Nieprawda – to kolejne tłumaczenie i pojękiwania – jak ktoś chce to może pracować naprawdę dobrze, znam Dyżurnych z tego samego MSK którym takie wpadki się nie zdarzają nie zależnie od ilości zdarzeń zawsze są profesjonalni do ostatniego szczegółu. Co utwierdza mnie tylko w przekonaniu ,że innym po prostu się nie chce lub nie nadają się do tej pracy.  Brak znajomości topografii terenu błędne posługiwanie się mapą , lenistwo to tylko drobiazgi ale mające bezpośrednie przełożenie na moją dupę czego sobie nie życzę i tyle ……..

@Miko, nie rozumiem czegoś, jesteś komendantem gminnym, jeśli dobrze pamiętam, znasz w Poznaniu niejednego wysoko  postawionego oficera, nie potrafisz tego załatwić? :cooo:

To nie jest problem znajomości, a profesjonalizmu którego brakuje – tego nie nalewa się butelką do głowy. To musi być zakodowane w świadomości i poczuciu odpowiedzialności za swoje decyzje.  I trzeba rozumieć efekt podejmowanych decyzji. Tylko jak nie pracowało się w podziale , albo nie było KDR trudno zrozumieć drugą stronę . Czasami się również zapomina jak zmienia się kalosze na laczki .
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: superfire w Marzec 03, 2013, 19:57:42
A wracając do wątku:

Mam pytanie do doświadczonych ochotników. Jak postąpić gdy słychać syrenę alarmowa w sąsiedniej miejscowości.Nadmieniam ze nie jesteśmy w KRSG.
- zadzwonić do SKKP z pytaniem: Co się dzieje?
- biec do remizy, przebierać się i przez radio zgłosić gotowość?

Nie piszemy z CapsLockiem, patrz Regulamin
pozdr, moderator

Delektuj się modulacją syreny sąsiadów  :-)

A tak na poważnie "co robić" ? po prostu nic weź sobie tylko poprawkę , że jeżeli sąsiedzi walczą istnieje jakiś % prawdopodobieństwa , że zostanie i wasza jednostka zaalarmowana

"- zadzwonić do SKKP z pytaniem: Co się dzieje? " do SK  :rofl: żartujesz  może jeszcze na alarmowy blokując linię. Z takimi pytaniami to proszę do rzecznika prasowego .
 
Co wy sobie nie wyobrażacie , że dyżurny nie ma co robić tylko odpowiadać na 100 tel. od ochotników aby tylko zadowolić ich ciekawość .Jeżeli będą potrzebni na pewno zostaną  zaalarmowani. Weźcie postawcie się na miejscu dyżurnego ,stanowisko 1 osobowe dyżurny prowadzi poważną akcję lub równocześnie kilka akcji , syreny słychać co najmniej w  kilkunastu jak nie kilkudziesięciu miejscowościach, wszyscy ochotnicy którzy słyszą syrenę dzwonią na SK blokują linię, dezorganizują  pracę dyżurnego  a on nic tylko każdemu ma z osobna wyjaśniać co się dzieje itp.itd? jaja sobie robicie? a kto za niego wykona właściwą pracę ???? Nie za bronię dzwonienia na SK ale jak już bardzo bardzo musicie proszę dzwońcie na linię miejską wtedy może dyżurny będzie miał czas akurat odebrać . U mnie jak jest jazda to wybaczcie piorytetem jest właściwe zadysponowanie SIS do zdarzeń a nie robienie za telefonistę i może dzwonić nawet sam WSKR czy 01

"- biec do remizy, przebierać się'  oczywiście możesz nikt Ci tego nie zabroni

"i przez radio zgłosić gotowość?" pytam po co ????? :gwiazdki: jeżeli jednostka nie jest wycofana dyżurny zakłada , że jest w gotowości to chyba logiczne

Pewnie się niektórym naraziłem ale wyraziłem tylko i wyłącznie swoją opinię :-)
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: rafal.bula w Marzec 03, 2013, 20:04:57
może i się naraziłeś a może i nie ale musisz zrozumieć też że
Cytuj
jeżeli jednostka nie jest wycofana dyżurny zakłada , że jest w gotowości to chyba logiczne
logicznym jest nie zawsze i nie dla każdego dyspozytora.

Poza tym dla mnie jako KDR komfortowe jest wiedzieć w momencie dojazdu, że jakby zastana sytuacja wymagała dodatkowych SIS to mogę je mieć na miejscu w 5 minut a nie w 5 + 10 zanim się zbiorą.

I powiem jeszcze raz - wszystko z głową i zdrowym rozsądkiem! OSP nie będzie przecież dzwonić na PSK jak słyszy na radiu że dyspozytor ma zapierdziel.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 03, 2013, 20:05:37
@superfire okazuje się że nie wszędzie logiczne i takie oczywiste – nikomu się nie naraziłeś bo to twoja opinia tak jak moja poparta przykładami .  W tym roku ( dwa miesiące) mam na niedużej gminie minimum 6 kontrowersyjnych sytuacji dysponowania SIS przez MSK . To że wysłuchuje od strony ratowniczej to jedno . Ale zaczynam wysłuchiwać od Radnych i Społeczeństwa np. że do pożaru garażu z osobą poszkodowaną straż jechała 40 min. i to na oficjalnych komisjach w całości nagrywanych. I robi się nieciekawie.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: GP_Rbk_Chka w Marzec 03, 2013, 20:38:34
Marcin1986- Małopolska, nowotarski. Ale z rozmowy z kolegami wiem, że taki sam problem pojawia się w innych powiatach naszego województwa, a także w dwóch województwach centralnej Polski (nie wymieniam konkretnych powiatów, nie czuję się upoważniony). Nasze samochody to GBA 3/24, GLM 12. Sprzęt to dwie szlamówki, zanurzeniówka, Tohatsu, PO-5, trzy agregaty prądotwórcze, dwie pilarki, piła do stali/betonu, drabiny wysuwana i nasadkowa, Auery, zestaw medyczny z dechą- bez tlenu, 2x szybkie natarcia. O reszcie chyba nie ma co wspominać, standard. Umundurowanie kompletne, zgodne z przepisami. Samochody zabierają odpowiednio 9 i 7 osób, za lekkim w razie potrzeby jedzie przyczepka z pompą i innymi potrzebnymi aktualnie rzeczami. Mamy najwięcej osób w gminie jeśli chodzi o przeszkolenie na AODO, na dniach zaczyna się szkolenie techniczne (póki co nie ma go nikt w rejonie naszej JRG). Ponadto 2 ratowników PRM.

A tak na poważnie "co robić" ? po prostu nic weź sobie tylko poprawkę , że jeżeli sąsiedzi walczą istnieje jakiś % prawdopodobieństwa , że zostanie i wasza jednostka zaalarmowana
I tak raz, pięć razy, dwadzieścia pięć, pięćdziesiąt... A potem się śmieją i jaja robią, że jednostka nie jeździ, później to już nie ma komu na alarm przybiec, bo ludzie porezygnowali.

"i przez radio zgłosić gotowość?" pytam po co ????? :gwiazdki: jeżeli jednostka nie jest wycofana dyżurny zakłada , że jest w gotowości to chyba logiczne
A jak pewnego pięknego dnia po takim zgłoszeniu okaże się że dyżurny nie spodziewał się że taka jednostka istnieje? Nie nasz przykład, ale ręczę- prawdziwy:P I jednostka zaraz po zgłoszeniu wyjechała  :straz:
Albo np. jednostka KSRG zgłosiła do powiatu awarię Holmatro. W gminie jest też zwykła OSP posiadająca jakiś zestawik. Akurat u nich był wypadek, ale dyżurny wysłał Krajówkę. A potem czekali na dojazd PSP żeby wywalić drzwi i wyjąć rannego. To sytuacja opowiedziana przez kolegę z jednostki systemowej, który jako ratownik KPP czekał z poszkodowanym uwięzionym w samochodzie.

Zostawienie tego problemu z nadzieją że oni tam wiedzą o naszej OSP i jak będzie potrzeba to zawołają, może się okazać katastrofalne w skutkach.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: superfire w Marzec 03, 2013, 20:43:37
Panowie wracamy do wątku czy może lepiej załóżmy  nowy dotyczący patologi na SK ? bo zbaczamy z tematu...
Zastanówcie się , czy myślicie że dyżurny to taka złośliwa bestia, co dysponując do zdarzeń postanawia sobie, a dziś w...wię jednostkę X niech mają! On ma to gdzieś, dysponuje jednostki bo uważa że tak będzie najlepiej. Pewnie że zdarzają się błędy, im więcej zdarzeń, tym większa szansa je popełnić, poza tym stanowisko często traktowane jest jak zesłanie i nikt tam nie chce iść, a z niewolnika nie ma pracownika i tak obsadzeni ludzie maja wszystko w czterech literach kogo dysponują i do czego o ile się nimi nie potrząśnie, dlatego  jeszcze raz powtarzam, porozmawiajcie z komendantem albo naczelnikiem operacyjnej.

Nieprawda – to kolejne tłumaczenie i pojękiwania – jak ktoś chce to może pracować naprawdę dobrze, znam Dyżurnych z tego samego MSK którym takie wpadki się nie zdarzają nie zależnie od ilości zdarzeń zawsze są profesjonalni do ostatniego szczegółu. Co utwierdza mnie tylko w przekonaniu ,że innym po prostu się nie chce lub nie nadają się do tej pracy.  Brak znajomości topografii terenu błędne posługiwanie się mapą , lenistwo to tylko drobiazgi ale mające bezpośrednie przełożenie na moją dupę czego sobie nie życzę i tyle ……..

@Miko, nie rozumiem czegoś, jesteś komendantem gminnym, jeśli dobrze pamiętam, znasz w Poznaniu niejednego wysoko  postawionego oficera, nie potrafisz tego załatwić? :cooo:

To nie jest problem znajomości, a profesjonalizmu którego brakuje – tego nie nalewa się butelką do głowy. To musi być zakodowane w świadomości i poczuciu odpowiedzialności za swoje decyzje.  I trzeba rozumieć efekt podejmowanych decyzji. Tylko jak nie pracowało się w podziale , albo nie było KDR trudno zrozumieć drugą stronę . Czasami się również zapomina jak zmienia się kalosze na laczki .

Zgadzam się z tym co napisałeś
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Marzec 03, 2013, 21:37:08
Powtórzę raz jeszcze, bo widzę, że nie do wszystkich to trafia. Dzwonienie na PSK/MSK nie będzie miało żadnego pozytywnego odzewu, a co jedynie może pogorszyć relację z Dyżurnymi. Chcecie załatwić problem ignorowania jednostek (mając oczywiście dowody, że dyspozytorzy działają nie profesjonalnie) to uderzcie do komendanta lub naczelnika "operacji".
Pomyślcie, jaki sens ma żalić się dyspozytorowi, który celowo was nie dysponuję? Liczycie na to, że się wzruszy, walnie w pierś i zapłacze?!  :wall:
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: GP_Rbk_Chka w Marzec 03, 2013, 21:57:56
zero-11- pewnie że nie ma sensu dzwonienie i pytanie o każdą sytuację. Ale ludzie mają radia, czasami wręcz można zobaczyć że coś się dzieje. Dowódca, naczelnik, może raz czy drugi uznać, że trzeba zadzwonić albo wywołać SK. Czemu nie, skoro ma to pomóc ludziom w potrzebie...
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 03, 2013, 22:10:02
@zero-11 Ja uważam właśnie że rozmowa z Komendantami nic nie wnosi z Naczelnikiem Operacyjnej prędzej ale naczelnik naczelnikowi nie równy .

Mechanizm jest taki – rozmawiasz z Komendantem oczywiście nie ma wiedzy więc sprawdzi i ustali . Może spyta może każe napisać wyjaśnienie.  W odpowiedzi dostaje bajki z kosmosu których nie weryfikuje Komendant  bo ma to w d………… .

Ty dostajesz odpowiedz i się w k………….. że bzdury , a Dyżurny uważa, że skarżysz na niego i efekt jest odwrotny. Do tego komendant łyka bajkę o np. o wydumanym zabezpieczeniu rejonu, nie analizuje bo niema czasu , co tylko utwierdza Dyżurnego w przekonaniu że może robić nadal co chce . I tak się dzieje .
A co z tym związane rozmowa telefon bezpośredni – ewentualnie osobista rozmowa w obecności przełożonych na którą mało który dyżurny chce iść bo zaczyna się dyskusja na argumenty które często nie są do obrony przez niego co wywołuje jeszcze większą agresje .

@zero-11 książkę bym mógł o tym napisać – podręcznik na bazie różnych moich doświadczeń i naprawdę mam to sprawdzone i opanowane do perfekcji. Mam dobrych kolegów Dyżurnych i tych co nie pałają do mnie miłością i mam pełen przegląd sytuacji oraz świetnie znam wszystkie mechanizmy oraz powody. 

Naprawdę mógł bym długo pisać w temacie , pokazywać błędne założenia i mechanizmy, sposoby robienia sobie na złość, dorabiania do wytycznych, manipulacji czasami  itd. itd. itd. itd. itd. .

Tak się składa że nie jestem zatrudniony w UM nie jako Komendant powiązany z OSP a jako osoba odpowiedzialna w imieniu Burmistrza za bezpieczeństwo mieszkańców – wyjaśniałem takich sytuacji całe listy – ale naprawdę rzadko oficjalnymi drogami z wielu powodów
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Marzec 03, 2013, 22:11:56
Czemu nie, skoro ma to pomóc ludziom w potrzebie...

bo zapewne nie pomoże. Z zarzutów jakie tu padają wynika, że dyspozytor czy dyspozytorzy celowo nie wysyłają konkretnych jednostek. Telefon do takiego dyspozytora w takim razie niczego nie rozwiąże, a naczelnik może usłyszeć co najwyżej: "jak będziecie potrzebni to was zadysponujemy, a teraz wracać do łóżek".

@Miko, no właśnie. pozostaje merytoryczna rozmowa na argumenty każdej ze stron w obecności przełożonych.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 03, 2013, 22:25:22
Tylko że niekoniecznie Komendant chce do niej dopuścić – bo chwała i nieomylność PSP jest najważniejszym jego skarbem.

W efekcie jest jak tu się pisze każdy zaczyna jechać w swoją stronę dowolnie interpretując sytuację .

Sam jadę czasami po bandzie bo nie chce mi się tracić energii na dyskusję o niczym , z drugiej strony nie chcę robić nikomu krzywdy bo znam mechanizmy jak ją danemu Dyżurnemu zrobić tylko po co ?

To takie zamknięte koło i uodporniłem się jak na kraj odwrotny przystało 
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: GP_Rbk_Chka w Marzec 04, 2013, 00:43:27
Czemu nie, skoro ma to pomóc ludziom w potrzebie...

bo zapewne nie pomoże. Z zarzutów jakie tu padają wynika, że dyspozytor czy dyspozytorzy celowo nie wysyłają konkretnych jednostek. Telefon do takiego dyspozytora w takim razie niczego nie rozwiąże, a naczelnik może usłyszeć co najwyżej: "jak będziecie potrzebni to was zadysponujemy, a teraz wracać do łóżek".

Zarzuty zarzutami, realia realiami. Dyskutujemy zajmując się przeważnie tematami, które nas bolą najbardziej. Ale należy pamiętać o tej drugiej stronie tej bajki- tak jak wspominał MIKO, zdarzają się błędy. Powiedzmy tak, poza paroma sytuacjami w których moja jednostka nie została zadysponowana do sąsiedniej gminy (a tu trudno podjąć temat obronny z naszej strony, Powiatowi zawsze wykręcą się od dysponowania poza nasz rejon- czyt. gminę), bywały też akcje w których z niewiadomych przyczyn wszystko prócz nas jeździło. Zdarzyła się taka sytuacja, że po ok. 10 minutach od rozpoczęcia alarmowania JRG i OSP, na remizie zjawiło się 15 osób. Na pewno pomogła w tym bliskość dwóch innych jednostek, których syreny dobrze u nas słychać (a kto czeka na SMS-a, gdy wyraźnie coś się dzieje). Akurat pożar był w naszej gminie, ale zostaliśmy pominięci przy alarmowaniu. Konsekwencją tego było sprawdzenie łączności z KP dzień później. Ale wracając do samej akcji, wyjechali wszyscy ludzie z JRG, zadysponowano wszystkie OSP z naszej okolicy. Kolega wywołał PSK i zgłosił gotowość. Dyżurny zapytał jeszcze raz która to jednostka, po czym polecił zabezpieczyć rejon JRG na okres trwania działań. W tym wypadku zadziałał czynnik ludzki, zostaliśmy pominięci przez błąd czy też nieznajomość rejonu.

Przypomina mi się jeszcze historia z sąsiedniego powiatu, gdzie do niewielkiego pożaru w miejscowości X wysłano OSP KSRG z miejscowości Y. Na mapie wyglądało to mniej więcej tak, że między remizą Y a pożarem w X było może 2-3 km. Ale przez góry i lasem. W rzeczywistości należało przejechać ok. 13 km. Po drodze niewielki pożar zrobił się większy i trzeba było dysponować kolejne SiS...

Momentami odnoszę wrażenie, że dyskusja schodzi na temat dzwonienia/zgłaszania się przy każdym najmniejszym zdarzeniu. Nie o to chodzi, chodzi o sporadycznie zdarzające się, uzasadnione sytuacje. Wtedy nikt nie będzie miał większych pretensji, bo nie ma o co. Oczywiście jeśli jednostka naraziła się czymś Komendzie, to nie ma co liczyć na jakieś cuda, że ot tak odmienią swój wizerunek. Ale to kwestia indywidualna każdej OSP, jak jesteś czysty jak łza, nie masz prawa doszukiwać się jakichś podtekstów niezadysponowania. Natomiast istotna jest tu kwestia obecności lub nieobecności w KSRG. Jakie by nie były tłumaczenia i zapewnienia o równości, w znakomitej większości przypadków Krajówka będzie dysponowana w pierwszej kolejności (lub jako jedyna). I to nawet mimo niekorzystnego dla siebie bilansu odległości, mobilności, rzetelności, nawet wyszkolenia. Myślę że w tej kwestii koledzy z całej Polski mogliby dorzucać swoje wywody, dużo rozmawiam z ochotnikami z różnych stron, wiem że to tendencja ogólna :)
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Marzec 04, 2013, 06:25:10
Momentami odnoszę wrażenie, że dyskusja schodzi na temat dzwonienia/zgłaszania się przy każdym najmniejszym zdarzeniu. Nie o to chodzi, chodzi o sporadycznie zdarzające się, uzasadnione sytuacje.
na to też już odpowiedziałem:
Najlepszym rozwiązaniem jest chyba dowiedzenie się np. wśród członków jednostki dysponowanej, do czego są dysponowani i jeśli zdarzenia ma znamiona poważnej akcji, to wtedy ewentualnie kontakt do PSK.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: Sylwek w Marzec 04, 2013, 08:09:44
Najlepszym rozwiązaniem jest chyba dowiedzenie się np. wśród członków jednostki dysponowanej, do czego są dysponowani i jeśli zdarzenia ma znamiona poważnej akcji, to wtedy ewentualnie kontakt do PSK.

Ale to bez sensu. Z punktu widzenia strażaka u którego wyje syrena - nigdy nie odbiorę telefonu w czasie kiedy organizujemy wyjazd. Sporadycznie odbiorę w czasie dojazdu, bardzo rzadko przerzucam telefon do ubrania specjalnego w czasie przebierania się. Swojego czasu prezes do mnie dzwonił za każdym razem kiedy dostawał smsa - nigdy nie udało mu się dodzwonić.

To tak jakbyś pisał, żeby do Ciebie dzwonić kiedy zapalą Ci się światła i zadzwonią dzwonki :)
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Marzec 04, 2013, 08:38:44
Problemy... jeden strażak może być w dwóch jednostkach OSP więc wyślijcie go do sąsiedniej OSP, zapłaćcie składkę i sami dopiszą go do terminala.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: superfire w Marzec 04, 2013, 11:29:51
Czemu nie, skoro ma to pomóc ludziom w potrzebie...

bo zapewne nie pomoże. Z zarzutów jakie tu padają wynika, że dyspozytor czy dyspozytorzy celowo nie wysyłają konkretnych jednostek. Telefon do takiego dyspozytora w takim razie niczego nie rozwiąże, a naczelnik może usłyszeć co najwyżej: "jak będziecie potrzebni to was zadysponujemy, a teraz wracać do łóżek".

Zarzuty zarzutami, realia realiami. Dyskutujemy zajmując się przeważnie tematami, które nas bolą najbardziej. Ale należy pamiętać o tej drugiej stronie tej bajki- tak jak wspominał MIKO, zdarzają się błędy. Powiedzmy tak, poza paroma sytuacjami w których moja jednostka nie została zadysponowana do sąsiedniej gminy (a tu trudno podjąć temat obronny z naszej strony, Powiatowi zawsze wykręcą się od dysponowania poza nasz rejon- czyt. gminę), bywały też akcje w których z niewiadomych przyczyn wszystko prócz nas jeździło. Zdarzyła się taka sytuacja, że po ok. 10 minutach od rozpoczęcia alarmowania JRG i OSP, na remizie zjawiło się 15 osób. Na pewno pomogła w tym bliskość dwóch innych jednostek, których syreny dobrze u nas słychać (a kto czeka na SMS-a, gdy wyraźnie coś się dzieje). Akurat pożar był w naszej gminie, ale zostaliśmy pominięci przy alarmowaniu. Konsekwencją tego było sprawdzenie łączności z KP dzień później. Ale wracając do samej akcji, wyjechali wszyscy ludzie z JRG, zadysponowano wszystkie OSP z naszej okolicy. Kolega wywołał PSK i zgłosił gotowość. Dyżurny zapytał jeszcze raz która to jednostka, po czym polecił zabezpieczyć rejon JRG na okres trwania działań. W tym wypadku zadziałał czynnik ludzki, zostaliśmy pominięci przez błąd czy też nieznajomość rejonu.

Przypomina mi się jeszcze historia z sąsiedniego powiatu, gdzie do niewielkiego pożaru w miejscowości X wysłano OSP KSRG z miejscowości Y. Na mapie wyglądało to mniej więcej tak, że między remizą Y a pożarem w X było może 2-3 km. Ale przez góry i lasem. W rzeczywistości należało przejechać ok. 13 km. Po drodze niewielki pożar zrobił się większy i trzeba było dysponować kolejne SiS...

Momentami odnoszę wrażenie, że dyskusja schodzi na temat dzwonienia/zgłaszania się przy każdym najmniejszym zdarzeniu. Nie o to chodzi, chodzi o sporadycznie zdarzające się, uzasadnione sytuacje. Wtedy nikt nie będzie miał większych pretensji, bo nie ma o co. Oczywiście jeśli jednostka naraziła się czymś Komendzie, to nie ma co liczyć na jakieś cuda, że ot tak odmienią swój wizerunek. Ale to kwestia indywidualna każdej OSP, jak jesteś czysty jak łza, nie masz prawa doszukiwać się jakichś podtekstów niezadysponowania. Natomiast istotna jest tu kwestia obecności lub nieobecności w KSRG. Jakie by nie były tłumaczenia i zapewnienia o równości, w znakomitej większości przypadków Krajówka będzie dysponowana w pierwszej kolejności (lub jako jedyna). I to nawet mimo niekorzystnego dla siebie bilansu odległości, mobilności, rzetelności, nawet wyszkolenia. Myślę że w tej kwestii koledzy z całej Polski mogliby dorzucać swoje wywody, dużo rozmawiam z ochotnikami z różnych stron, wiem że to tendencja ogólna :)
"

Powiem tak każdy przypadek trzeba by było rozpatrzyć indywidualnie .... ale nie do końca rozumiem dlaczego uważasz , że dyżurny popełnił błąd lub podejrzewasz , że nie znał terenu . Przecież sam napisałeś "Dyżurny zapytał jeszcze raz która to jednostka, po czym polecił zabezpieczyć rejon JRG na okres trwania działań." więc w czym tkwi problem ? Dlaczego uważasz , że dyżurny popełnił błąd ? Dostaliście zadanie "zabezpieczenia rejonu działania JRG na czas prowadzonej akcji " ktoś musi przecież zabezpieczyć rejon a , że padło na was .... macie o to żal ? Spójrz na to inaczej na ogół dyżurni do zabezpieczania terenu chronionego pod nie obecność zastępów JRG wybierają najlepsze jednostki OSP to w pewnym sensie zaszczyt dla waszej OSP móc zabezpieczać rejon , nie każda jednostka jest w stanie temu zadaniu podołać ,widocznie w oczach dyżurnego wasza jednostka do tego się nadawała i dostała takie zadanie

Przypadek z życia :
Mamy b. duży pożar do zdarzenia zadysponowane wszystkie siły z dwóch JRG , na 8 jednostek w KSRG 7 uczestniczy w pożarze , ponadto dodatkowo około 15 OSP poza systemowych . Z terenu powiatu zadysponowane praktycznie wszystkie SIS  oprócz jednej jednostki z KSRG........... dlaczego nie została zadysponowana  dlatego , że podpadła, gniewa się na nią , zapomniał o niej ? nie wręcz przeciwnie dyżurny celowo jej nie zadysponował ponieważ zabezpieczała cały obszar chroniony na czas prowadzenia w/w pożaru
I jak uważacie podjął złą decyzję?????

Także panowie w wielu przypadkach macie rację tego nie neguje ale do każdego przypadku trzeb podejść indywidualnie i wysłuchać obu stron a potem możemy się wypowiedzieć czy dyżurny postąpił słusznie czy też dał ciała.....

Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: GP_Rbk_Chka w Marzec 04, 2013, 12:39:29
Dyżurny na pewno zapomniał o nas. Ten sam podczas innego pożaru w którym braliśmy udział, uruchomił selektywne w KSRG z sąsiedniej gminy i polecił im udać się na JRG na zabezpieczenie. Zresztą nie wyobrażam sobie, żeby w sobotni wieczór ryzykować zostawienie jednostki na zabezpieczeniu bez upewnienia się, czy są ludzie na wyjazd. Kwestia zapomnienia jest praktycznie oczywista, w 2011 mieliśmy dwa takie przypadki, oba to pożary w gminie. Było to wyjaśniane w KP, stąd też ta pewność, napisałem też o sprawdzeniu łączności z Powiatem, bo padło podejrzenie że winny może być system selektywnego alarmowania. Ale tu wszystko było OK. O samo zabezpieczenie rejonu absolutnie nie możemy mieć pretensji, ale to nie tak powinno się odbywać. Zresztą to raczej zadanie dla Krajowego Systemu, bo to oni powinni dysponować sprzętem i przeszkolonymi ludźmi. Akurat w tamtym okresie różnica była wyłącznie w posiadniu przez te jednostki tlenu, deski, ew. ratowników KPP. Pomijam hydraulikę, bo samochód z nią był całkowicie zastawiony przy pożarze, nie miał możliwości odjazdu do innego zdarzenia.

Ale szczerze, to zostawianie na zabezpieczeniu naszego rejonu OSP było na tyle rzadkie, co ryzykowne. Tylko nasza JRG posiadała aparaty, brakowało kursów, wyposażenia. Dopiero teraz wszystko po kolei jest uzupełniane, w miarę możliwości finansowych. Ciężko byłoby sobie wyobrazić samodzielne podjęcie działań przy dużym pożarze lub wypadku ;)

A co do nieznajomości terenu, to podałem też przykład. Jak ktoś mieszka i pracuje po drugiej stronie powiatu, niekoniecznie zna cały rejon który obsługuje. Dziś zapewne do wspomnianego pożaru wysłanoby GBA z posterunku, ale wtedy jeszcze go nie było. Także zadysponowany samochód przejechał alarmowo pod kilkoma innymi remizami, a ogień się spokojnie rozprzestrzeniał :)
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: grzela w Marzec 04, 2013, 13:43:39
Przyczyny:
Za całą niezdrową sytuację ( w większości przypadkach) trzeba winić Komendantów  Miejskich/Powiatowych, którzy sadzają niedoświadczonych strażaków (nabór z ulicy po kursie podstawowym) na SK, przenoszenie z „łapanki” strażaków z PB na SK, przenoszenie za zgodą strażaków oczekujących szybkiego awansu na aspiranta/oficera, a nie posiadających predyspozycji adekwatnych do zajmowanego stanowiska.

Dodatkowo:
- brak doświadczenia
- brak kompetencji
- brak znajomości własnego terenu chronionego
- brak znajomości SiS, potencjału ratowniczego na terenie chronionym
- brak znajomości procedur dysponowania
- brak umiejętności korzystania z dokumentacji na SK
- brak wiedzy na temat wspomagania i koordynacji działań
- brak umiejętności we współpracy z innymi służbami
- brak wiedzy na temat zagrożeń na terenie chronionym
- brak umiejętności obsługi wyposażenia technicznego i teleinformatycznego na SK oraz programów i systemów wspomagania

Itd.

http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,18730.0.html
http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,6013.0.html
http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,19202.0.html
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: niwdew w Marzec 04, 2013, 13:54:07
Ja w temacie mam pytanie podobne, mianowicie, siedzimy w remizie ,sprzątamy myjemy co sie da itd. W tym czasie słychać syrenę w jednostce opodal, zgłaszać gotowość do natychmiastowego wyjazdu?
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: piotr92strazak w Marzec 04, 2013, 14:02:12
Ja w temacie mam pytanie podobne, mianowicie, siedzimy w remizie ,sprzątamy myjemy co sie da itd. W tym czasie słychać syrenę w jednostce opodal, zgłaszać gotowość do natychmiastowego wyjazdu?
Kolego czytaj od początku tematu, wszystko pisze :kwit:
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: grzela w Marzec 04, 2013, 14:02:45
Ja w temacie mam pytanie podobne, mianowicie, siedzimy w remizie ,sprzątamy myjemy co sie da itd. W tym czasie słychać syrenę w jednostce opodal, zgłaszać gotowość do natychmiastowego wyjazdu?

Temat wątku  :gwiazdki:  :wall:  :fiuu:

Mam pytanie do doświadczonych ochotników. Jak postąpić gdy słychać syrenę alarmowa w sąsiedniej miejscowości.Nadmieniam ze nie jesteśmy w KRSG.
- zadzwonić do SKKP z pytaniem: Co się dzieje?
- biec do remizy, przebierać się i przez radio zgłosić gotowość?

Nie piszemy z CapsLockiem, patrz Regulamin
pozdr, moderator
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: awaqatal w Marzec 04, 2013, 15:29:44

Delektuj się modulacją syreny sąsiadów  :-)

A tak na poważnie "co robić" ? po prostu nic weź sobie tylko poprawkę , że jeżeli sąsiedzi walczą istnieje jakiś % prawdopodobieństwa , że zostanie i wasza jednostka zaalarmowana

"- zadzwonić do SKKP z pytaniem: Co się dzieje? " do SK  :rofl: żartujesz  może jeszcze na alarmowy blokując linię. Z takimi pytaniami to proszę do rzecznika prasowego .
 
Co wy sobie nie wyobrażacie , że dyżurny nie ma co robić tylko odpowiadać na 100 tel. od ochotników aby tylko zadowolić ich ciekawość .Jeżeli będą potrzebni na pewno zostaną  zaalarmowani. Weźcie postawcie się na miejscu dyżurnego ,stanowisko 1 osobowe dyżurny prowadzi poważną akcję lub równocześnie kilka akcji , syreny słychać co najmniej w  kilkunastu jak nie kilkudziesięciu miejscowościach, wszyscy ochotnicy którzy słyszą syrenę dzwonią na SK blokują linię, dezorganizują  pracę dyżurnego  a on nic tylko każdemu ma z osobna wyjaśniać co się dzieje itp.itd? jaja sobie robicie? a kto za niego wykona właściwą pracę ???? Nie za bronię dzwonienia na SK ale jak już bardzo bardzo musicie proszę dzwońcie na linię miejską wtedy może dyżurny będzie miał czas akurat odebrać . U mnie jak jest jazda to wybaczcie piorytetem jest właściwe zadysponowanie SIS do zdarzeń a nie robienie za telefonistę i może dzwonić nawet sam WSKR czy 01

"- biec do remizy, przebierać się'  oczywiście możesz nikt Ci tego nie zabroni

"i przez radio zgłosić gotowość?" pytam po co ????? :gwiazdki: jeżeli jednostka nie jest wycofana dyżurny zakłada , że jest w gotowości to chyba logiczne

Pewnie się niektórym naraziłem ale wyraziłem tylko i wyłącznie swoją opinię :-)

Nie chodzi o to, żeby zawracać d.. dyżurnemu, ale wydaje mi się, jeżeli jednostka nie jest w KSRG to dyżurny zakłada, że OSP nie jest w gotowości albo wyjazd nastąpi najwcześniej po pół godzinie.
Ja jestem przeciwnikiem dzwonienia i pytania się co się dzieje, to jest akurat przesada. Ale można podsłuchać na radiu czy dzieje się coś poważnego.
Wiadomo że nie będę się pchał do stłuczki czy nawet wypadku w sąsiedniej miejscowości gdzie jedzie załóżmy jednostka z KSRG i zastęp z PSP. Jeżeli natomiast jest pożar w budynku mieszkalnym, to informacja, że akurat mamy pełną obsadę i możemy wyjechać i to natychmiast może się okazać dość ważna dla dyspozytora.
Ja to widzę tak: Dzieje się coś słucham co, jak coś większego to dzwonię i mówię że w razie czego możemy wyjechać. I tak ostatecznie decyduje MSK/PSK. Do całej sytuacji trzeba podejść ze zdrowym rozsądkiem. 


Moderator: Nie zagnieżdżaj cytatu w cytacie. Cytuj tylko fragment wypowiedzi do której się odnosisz./ Sylwek
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: Marcin1986 w Marzec 04, 2013, 19:15:00
Taki podsłuch dla zaliczenia wyjazdu przywodzi mi na myśl ,,laweciarzy" nasłuchujących częstotliwości ratowników... :wall:


Ale szczerze, to zostawianie na zabezpieczeniu naszego rejonu OSP było na tyle rzadkie, co ryzykowne. Tylko nasza JRG posiadała aparaty, brakowało kursów, wyposażenia. Dopiero teraz wszystko po kolei jest uzupełniane, w miarę możliwości finansowych. Ciężko byłoby sobie wyobrazić samodzielne podjęcie działań przy dużym pożarze lub wypadku ;)

Po pierwsze dlaczego piszesz JRG?Jak coś to JOT..

Dlatego zadałem pytanie na początkach tego wątku o szkolenia sprzęt itd. Sam teraz piszesz, że dopiero teraz to uzupełniacie..moim zdaniem to jest 75% odpowiedzi na twoje pytanie.. może inne jednostki miały to wszystko dlatego chętniej były alarmowane, ze względu także na Wasze bezpieczeństwo i by nie robić blamażu gdy po alarmie nie ma komu wyjechać... pracować nad sobą chłopaki a sukces przyjdzie na pewno..nie za tydzień czy miesiąc ale na pewno nadejdzie... Gwarantuje bo byłem w tej sytuacji jak ty 4 lata temu...u mnie proces przemian trwał 2 lata 
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: GP_Rbk_Chka w Marzec 04, 2013, 21:53:28
Marcin1986, nie rozumiesz mnie...
Po pierwsze dlaczego piszesz JRG?Jak coś to JOT..

Dobrze napisałem. Chodzi mi o naszą Jednostkę Ratowniczo- Gaśniczą, na której terenie działam w OSP. W jej rejonie operacyjnym (3 gminy) jesienią 2012 roku zostały zakupione pierwsze aparaty- dla mojej jednostki i dla tej KSRG, po 2 sztuki. Do tamtej pory Państwówka musiała sobie radzić sama. Podejście było takie, że PSP działa, OSP dowożą wodę i kidają siano, odnoszę wrażenie że "emerytowani" ochotnicy z okolicy woleliby żeby taki stan rzeczy pozostał. Ale świat idzie naprzód, postępu nie da się powstrzymać.

Dlatego zadałem pytanie na początkach tego wątku o szkolenia sprzęt itd. Sam teraz piszesz, że dopiero teraz to uzupełniacie..moim zdaniem to jest 75% odpowiedzi na twoje pytanie.. może inne jednostki miały to wszystko dlatego chętniej były alarmowane, ze względu także na Wasze bezpieczeństwo i by nie robić blamażu gdy po alarmie nie ma komu wyjechać... pracować nad sobą chłopaki a sukces przyjdzie na pewno..nie za tydzień czy miesiąc ale na pewno nadejdzie... Gwarantuje bo byłem w tej sytuacji jak ty 4 lata temu...u mnie proces przemian trwał 2 lata 

Uzupełniamy, ale napisałem o wszystkich OSP, tak naszej jak KSRG od nas i z sąsiednich gmin. Na trzy krajówki, tylko jedna posiada hydraulikę. Poza tym i R1, nie licząc samochodów, wyposażenie było niemalże identyczne. Tak jak też napisałem, od pewnego czasu mamy wyższy poziom wyszkolenia- więcej ratowników po II części szkolenia OSP. I wbrew pozorom, to nie wtedy był problem z dysponowaniem, on pojawił się później. Można śmiało powiedzieć, że apogeum wyjazdów moja jednostka osiągnęła w 2010 roku. Sporo pożarów, do tego powódź. A potem katastrofalny spadek liczby wyjazdów, kilka sytuacji kontrowersyjnych. I niedysponowanie poza gminę. Nie chcę narzekać, w 2012 zdarzyło się raz, że zostaliśmy zadysponowani a KSRG nie, innym razem ich zawrócił KDR po drodze. Piszesz o procesie przemian... Myślę że u nas zasadnicza przemiana rozpoczęła się też ok. 2 lat temu, od zakupu samochodu. Gromadzimy coraz więcej sprzętu, szkolimy się, organizujemy ćwiczenia, również dzięki strażakowi z naszej jednostki udało się zorganizować większe manewry. Budujemy także remizę. Ale boimy się jednego- jest dużo zdarzeń, a my jesteśmy traktowani jakby po macoszemu. Nie mówię tu o błędach, zapomnieniu przez dyżurnego, ale o nieprzynależeniu do Krajowego Systemu. Póki co sąsiednia jednostka blokuje nam możliwość włączenia, być może sysuację zmienią plany przebudowy infrastruktury drogowej, ale to melodia przyszłości. Póki co mamy w gminie przychylną władzę. Problem będzie, gdy władza się zmieni i obetną nam finanse, właśnie ze względu na... Nazwijmy to umownie brakiem mobilności. I wtedy nie pozyskasz nic nowego, o hydraulice będziesz mógł pomarzyć. I żeby była jasność- nikomu nie życzę krzywdy, jak nic się nie dzieje, to i tak żadna OSP nie jeździ. Ale jak już coś się dzieje, to zawsze jesteśmy gotowi pomóc! Od wielu, wielu lat nie zdarzyło się, żebyśmy nie wyjechali na alarm!
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: Marcin1986 w Marzec 05, 2013, 00:22:33
Więc skali problemu nie rozumiem, może jest trochę nad wyrost ale w takim razie życzę wytrwałości  a co do wyjazdów ,,delikatnie" czasem podpytać czy możecie jakoś pomóc ale bez nachalności oczywiście. Fajnie, ze działacie ale pamiętajcie , ze wszystko z umiarem bo  co za dużo to i krowa nie zje :rofl:  Nie wierzę, aby jednostka jak Wasza, rozwijająca się i wywyższająca się pod względem szkoleń i sprzętu była notorycznie pomijana celowo, bo może to się odbić nie lada czkawką ...
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: GP_Rbk_Chka w Marzec 05, 2013, 01:35:41
Nie no... celowego, złośliwego niealarmowania nie podejrzewamy, nie ma powodów ;) Ale ten kompleks KSRG niestety jest. Robimy swoje, ale są sytuacje kiedy trzeba zawołać dyżurnego... No grzechem byłoby nie wykorzystać obecności 15-stu strażaków ;)
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Marzec 05, 2013, 09:51:35
Ale ten kompleks KSRG niestety jest. Robimy swoje, ale są sytuacje kiedy trzeba zawołać dyżurnego... No grzechem byłoby nie wykorzystać obecności 15-stu strażaków ;)

To może czas do KSRG? ;)
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: GP_Rbk_Chka w Marzec 05, 2013, 10:37:06
@zero-11, poczyniliśmy pierwsze kroki. Niestety, tak jak napisałem, sąsiednia jednostka blokuje nam póki co tę możliwość. W KSRG może być maksymalnie 30% jednostek, u nas w gminie są w sumie 3. Do tego JRG 4 km od nas.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Marzec 05, 2013, 11:08:30
Można śmiało powiedzieć, że apogeum wyjazdów moja jednostka osiągnęła w 2010 roku. Sporo pożarów, do tego powódź. A potem katastrofalny spadek liczby wyjazdów, kilka sytuacji kontrowersyjnych. I niedysponowanie poza gminę. Nie chcę narzekać, w 2012 zdarzyło się raz, że zostaliśmy zadysponowani a KSRG nie, innym razem ich zawrócił KDR po drodze.

Spójrz na statystyki waszych obu JRG:
http://www.psp.nowytarg.pl/statystyki.html
Rok 2012. Najmniejsza ilość zdarzeń co najmniej od kilkunastu lat (ponad 1000 mniej niż w 2010 - powódź) i to cały powiat nowotarski, a zapewne "wasza" JRG to Rabka, więc jeszcze mniej z tego co pokazano. Więc może tu leży problem w tym "katastrofalnym spadku liczby wyjazdów".
Poza tym sporo tych jednostek na tak małym terenie, w tym bliskość JRG (jak mniemam jesteście z Chabówki). Do małych zdarzeń (a to pewnie zdecydowanie większość) nie ma sensu posyłać kilku jednostek.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: awaqatal w Marzec 05, 2013, 11:51:48
Taki podsłuch dla zaliczenia wyjazdu przywodzi mi na myśl ,,laweciarzy" nasłuchujących częstotliwości ratowników... :wall:



Czyli co? Lepiej dzwonić i pytać co się stało?
Jak już jestem w remizie to mogę sobie radio włączyć i posłuchać.

Wychodzi na to, że podsłuchiwać źle, dzwonić źle. Najlepiej usiąść na tyłku, nic nie robić i patrzeć jak jednostka dogorywa. 
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: Marcin1986 w Marzec 05, 2013, 12:01:34
awaqatal, źle mnie zrozumiałeś..miałem na myśli wykorzystywanie tego do celów prywatnych jak to robią laweciarze.. a niechałbym by w OSP ktoś siedział i tylko czekał żeby szybko meldować swoją gotowość do wyjazdów bo to chore może się zrobić. Na szczęście tutaj kolega jeszcze trzeźwo myśli :straz:
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: długi112 w Marzec 05, 2013, 20:13:06
panowie przyklad na dzis dzien.pozar traw w naszej miejscowosci psk dysponuje jednostke oddalona o 7 km z krsg,druga 12 km tez z krsg a do nas nawet nik nie zadzwonil mimo ze w psk maja telefony do prezesa i komendanta,jezdza i szukaja po calej miejscowosci gdzie sie pali bo nieznaja terenu...... i co ludzie mówią ,chłopaki pija,nic nie robia wyciagaja pieniadze z gminy na osp a po naszej miejscowosi inne straże jeżdżą,
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: GP_Rbk_Chka w Marzec 05, 2013, 21:51:05
@długi112, nie macie selektywnego? To po części rozwiązałoby problem.

@zero-11- Znam te statystyki. Nie kłócę się z mniejszymi zdarzeniami, pisałem też wcześniej że 2010 to apogeum, po powódź i sporo pożarów. Ale jak zaliczasz w roku około 10 wyjazdów, a były poważne okazje żeby zwiększyć ten stan o 50%, to już jest coś. Fakt, do niewielkiego pożaru traw nie ma nas co wołać, tak samo jak innych OSP. Bo zanim się ludzie zlecą na remizę, GBA i GLM z PSP będą na miejscu. Ja na prawdę nie piszę tu o jakimś byle kotku na drzewie czy śmietniku, ale o poważniejszych akcjach. Pożyjemy- zobaczymy, rok zaczął się w miarę spokojnie. W sąsiedniej gminie (tak tak, już wiadomo- tam nie jeździmy :P) był pożar, na to nałożył się wypadek u nas. Niestety, woleli wysłać Krajówkę, mimo że my na miejscu bylibyśmy 2x szybciej. A kwestia dotyczyła tylko zabezpieczenia miejsca i odłączenia akumulatora, nie było poszkodowanych. Także w gruncie rzeczy można już zaliczyć pierwsze niezadysponowanie do akcji. Czas pokaże jak będzie dalej, ciężko oszacować co nas może czekać.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: Radhezz w Marzec 05, 2013, 22:06:59
To może czas do KSRG? ;)
Nie każda, nawet bardzo prężnie działająca jednostka może wejść do KSRG. Czasami jest to kwestia tego że w gminie już jest dużo jednostek systemowych, a czasem tak jak u moich "sąsiadów" warunki lokalowe nie pozwalają na drugi wóz i są w czarnej d.....

Hmm, jakby się zastanowić to w sumie nie ma innego powodu dla którego wejście do KSRG jest tak trudne, jak kwestie finansowe. Może to nieco kontrowersyjne, ale może te dodatkowe finansowanie jest zbędne? Wtedy do "krajówki" można by włączać jednostki OSP spełniające wymagania (przynajmniej na jeden wóz) niemal automatycznie. Nie uważam żeby to był duży problem - są OSP które sobie radzą poza systemem świetnie, bazując na własnej gospodarności, czy też przychylności władz, ale ich wejście do systemu z różnych powodów (finansowych :P) jest blokowane. A sprzęt i ludzie "się marnują", tylko dlatego, że są w jednostce "pozasystemowej". I to jest chyba największy ból.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: malpa151 w Marzec 05, 2013, 22:14:57
Lecieć do remizy, czy wydzwaniać za każdym razem na SK jak słychać syrenę u sąsiadów nie ma sensu.
Jak mam akurat obsadę w remizie i coś się w tym stylu dzieje to podanie dyspozytorowi przez radio info, że jak by była potrzeba to akurat jesteśmy gotowi do natychmiastowego wyjazdu nikomu nie zaszkodzi, a wręcz może pomoc np. gdy by potrzeba było nas wezwać do akcji do zamiast dzwonić do naczelnika czy innej osoby alarmowanej w razie braku selektywnego to zadysponuje nas od ręki wiedząc, że jesteśmy na podsłuchu.
W każdym razie nie możemy zakładać, że dyspozytor nie wie co robi, że wiemy lepiej kogo ma dysponować itd, on koordynuje dysponowanie środków w czasie działań i on odpowiada.
Oczywiście, gdy zachodzą podejrzenia co do nieprawidłowości podejmowanych przez niego decyzji, należy temat wyjaśnić kierując zapytania (oczywiście na początku drogą nieformalną) do odpowiednich organów PSP, w celu wyeliminowania nie prawidłowości jeśli takowe są, bądź rozwiania wątpliwości i niedomówień jeśli wszystko jest w porządku, bo po pierwsze kwestia zaufania do siebie nawzajem jest w naszej robocie bardzo ważna, a po drugi takie niedomówienia później się nawarstwiają i tworzą niezdrową atmosferę.

Natomiast argumentacja, że nie wzywamy danej jednostki, bo nie mają selektywnego jest nie do przyjęcia.

Natomiast co do przyjęcia do KSRG, to z tego co się orientuję to były prowadzone analizy zapotrzebowania na siły KSRG w danym rejonie i w rejonach które mają statut "nie wymagają włączania nowych jednostek" jest trudno się do systemu załapać.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 05, 2013, 22:32:51
Normalnie jestem pełen szacunku do Pana Komendanta Policji

http://www.epoznan.pl/news-news-38991-Dyspozytor_i_dyzurny_ukarani,_a_komendant_bedzie_przepraszal (http://www.epoznan.pl/news-news-38991-Dyspozytor_i_dyzurny_ukarani,_a_komendant_bedzie_przepraszal)
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Marzec 05, 2013, 22:56:30
no właśnie, ten wymóg 2 wozów w jednostce chcącej wejść do KSRG to chyba też jakieś nieporozumienie. Czy nie lepiej mieć 2 wozy w dwóch różnych jednostkach KSRG w danej gminie, niż te same dwa wozy tylko w jednej z nich? W tym momencie czas dojazdu pierwszego zastępu się skraca znacznie. W systemie byłoby więcej jednostek, bo te biedniejsze z 1 wozem również mogły by tam być i byłyby gęściej rozmieszczone. Dlatego wolałbym ograniczyć ilość sprzętu na poszczególnych jednostkach KSRG a doposażyć te biedniejsze i włączyć je do systemu. Ilość sprzętu w OSP KSRG pozostała by powiedzmy niezmieniona, a ich rozmieszczenie zagęszczone.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 05, 2013, 22:59:47
Wypaczacie pojęcie KSRG  - nie taka była idea
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: rafal.bula w Marzec 05, 2013, 23:26:56
MIKO, masz oczywiście rację.
Tylko wypaczanie tej idei rozpoczęło się dawno temu i teraz jest już chyba niemożliwy powrót do jej pierwotnych założeń.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: GP_Rbk_Chka w Marzec 06, 2013, 02:17:07
A więc wracając do dyskusji na temat Systemu...
Po przeprowadzeniu rekonesansu, wiemy tyle: W naszym powiecie są 102 jednostki, 21 jest obecnie włączonych do KSRG. O ile dobrze liczę, jedną z pozasystemowych jest OSP Rabka, a więc tylko orkiestra. Są jednostki włączone do Krajówki, teoretycznie niezagrożone, znajdujące się w strategicznych punktach powiatu (Krościenko, Szczawnica, Jabłonka). Są one najbardziej oddalone od PSP, znajdują się w rejonie o pewnej charakterystyce zdarzeń. Komenda Powiatowa wymaga od wyszstkich OSP KSRG spełnienia kompletu wymagań: szkolenia, aparaty, hydraulika, 2 średnie gaśnicze, 2 ogrzewane garaże. Także inne, ale w tym momencie mniej istotne (tak jak R1). W gminie nie może też być więcej niż 30% włączonych. Jednostki muszą spełnić komplet wymagań do 2014 roku, jak nie to... Wiadomo co. Aparaty to mały problem, 16k za komplet. Tutaj większość już się zabezpieczyła, ale nie wszyscy. Szkolenia... Pole do popisu olbrzymie, niektórzy mają dużo do nadgonienia. A przypomnijmy, po zmianie przepisów dowódca sekcji musi mieć II cz. i techniczne. I mamy problem. Następnie hydraulika. Nie każdy ma, gminy będą musiały dorzucić im trochę kasy. Samochody- muszą być co najmniej 2 co najmniej średnie gaśnicze. I tu na wylocie znalazła się wymieniona przeze mnie wcześniej Jabłonka (ale akurat jutro otwierają oferty na ciężkiego). Gorzej ma Rdzawka, bo jako drugiego mają Iveco Daily. A wspominając o nich, mają tylko jeden garaż. Rt stoi w blaszaku. A został tylko rok...

To może czas do KSRG? ;)

Tu zaczynają się schodki. Wielu by chciało, nie każdy jednak może. Na włączenie mogą liczyć jednostki w gminach, gdzie te 30% nie zostało osiągnięte, liczy się także położenie i zwykła polityka. W jednej z gmin jest miejsce dla jednostki- kandydatki są dwie, teoretycznie jedna byłaby promowana ze względu na charakterystykę terenu. Ale z tego co się dowiedziałem, nie mają co liczyć na kolejny samochód. Za to druga ma układ z wójtem, być może za jakiś czas nadadzą jej więc prefiks 499.
Jeśli chodzi o nas... Na dzień dzisiejszy nie ma szans na włączenie, jest już Rdzawka. Ale jest cień nadziei na przeorganizowanie planu- wiąże się to z przebudową ruchliwej trasy do Zakopanego. Planowane jest także otwarcie trasy kolejowej, ale to raczej melodia przyszłości. Więc dla mojej jednostki tędy może przebiegać droga do Systemu. Oczywiście o ile z takich lub innych względów strażacy nie odejdą (a wiadomo, praca...). Osobiście jestem tego zdania, że nie wykorzystując potencjału jednostki, można ją w dość łatwy sposób zepchnąć w niebyt. Dlatego byłoby lepiej, gdyby dyżurny nie leciał po liście KSRG, tylko po mapie. Albo bazując na mobilności jednostek z okolicy. A tak to te "zwykłe" OSP są dodawane jakby na doczepkę, żeby było. I jakby nie patrzeć, u nas tragedii jeszcze nie ma, z rozmów wiem że w niektórych rejonach Polski chłopaki mają naprawdę przeje...
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: Charlie w Marzec 07, 2013, 12:23:46
Opowiem wam pewną historie, kiedyś gdy byłem  zanieść potwierdzenia do podwładnej JRG, dyspozytor dodam że młody i nie obeznany dostał telefon o pożarze traw. Moja jednostka była najbliżej, ale nic się nie odzywałem, dzwoni do jednej, do drugiej - oddalone o wiele dalej, ale nikt nie mógł wyjechać. W końcu dyspozytor miał zadzwonić do jednostki z sąsiedniej gmin, ale w końcu nie wytrzymałem i powiedziałem że może pan zaalarmować naszą....

Morał z tej "bajki" jest taki, że same jednostki powinny starać się informować dyspozytorów, że mają sprzęt, chęci do tego by działać.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: manfred112 w Kwiecień 02, 2013, 00:23:14
Moim zdaniem można zgłosić, że jest się w gotowości. A oto przykłady:

1. Nad powiatem X przeszła potężna nawałnica. Naczelnik OSP Y zapomnianej przez stanowisko zadzwonił, że mogą się przydać. Dyspozytor nie krył zadowolenia i ta jednostka usunęła kilka wiatrołomów i zabezpieczyła zerwane linie.

2. W miejscowości X wybuchł wielki pożar. Naczelnik OSP Y typu M oddalonej od tej miejscowości o 2 km zgłosił przez radio, że są do dyspozycji. Początkowo dyżurny odmówił wyjazdu, ale po kilku minutach już wołał chłopaków do pomocy.

Również z własnego doświadczenia wiem, że czasami trzeba przypomnieć się dysopozytorom. Moja jednostka nie była dysponowana, ponieważ jak rządzili dziadki "ćwiczący dezynfekcję układu pokarmowego" był problem z dysponowaniem, więc dano sobie spokój. A gdy przyszły nowe władze to wzięto się do roboty za, gotowość operacyją a PSP nie kryje zadowolenia.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: Banan w Kwiecień 02, 2013, 19:24:33
Ja również chciałbym podzielić się swoim doświadczeniem z kolegami Druhami.

W sąsiedniej jednostce Y (jednostka z KSRG), PSK za pomocą selektywnego uruchomiło syrenę. Po kilku minutach wyjazd dwóch zastępów (GBA i Slrt) do pożaru złomowiska samochodów. Po chwili informacja przez radio że mają niewystarczające siły i środki i proszą o wsparcie. W tym momencie telefon od dowódcy z jednostki X (poza systemem) że są przy garażu, są w gotowości bojowej i mogą wyjechać. Na co oficer z PSK nie daje skończyć całego meldunku i mówi że dziękuje za zgłoszenie i prosi o wyjazd zastępu. Morał jest taki moim skromnym zdaniem, że zawsze jak się jest w gotowości można zadzwonić i zgłosić ten fakt do PSK. Najwyżej oficer dyżurny powie, że nie potrzeba wsparcia.
Tytuł: Odp: Alarm w sąsiedniej jednostce - czy zgłaszać chęć wyjazdu do MSK?
Wiadomość wysłana przez: banan998 w Kwiecień 02, 2013, 21:45:56
No to ja też wtrącę.
U nas nie ma podziału na OSP KSRG i OSP z poza systemu. Dyspozytor z PSK dysponuje do akcji najbliższą jednostkę. Czeka na meldunek i wtedy decyduje czy wysyłć  wsparcie. No chyba że potrzebnych jest więcej sił i środków to odrazu dysponuje kilka jednostek. Są akcje w których dają sobie radę jednostki OSP z poza systemu które mają auto tylko z  800-1000 litrów wody.