strazak.pl Ratowniczy Bank Wiedzy
Rozwój osobisty i zawodowy => Szkolenie, doskonalenie, ćwiczenia => Wątek zaczęty przez: Pedros w Luty 26, 2009, 12:53:14
-
Witam!
Wiadomo, że kiedy podajemy np. nr rejestracyjny przez radio to dla lepszego zrozumienia używamy imion.
Ale czy istnieje jakaś reguła mówiąca jakich imion używać? Czy jest to gdzieś spisane?
Czy "A" to Adam czy Anna?
-
a po co i w jakich przypadkach podajesz przez radio nr rejestracyjny??
-
a po co i w jakich przypadkach podajesz przez radio nr rejestracyjny??
Np.: podczas działań ratowniczych przy wypadkach podając nr rejestracyjne sam. biorących udział w zdarzeniu dla PSK, aby nie przekręcić liter znajdujących się na tablicy.
Nie ma żadnych reguł, wykorzystuje się znajomość alfabetycznego spisu polskich imion.
http://www.skarbczyk.com/
-
ok. a po co PSK nr rej samochodu- nie wystarczy marka a wszystkie inne dane i tak dowódca pisze w meldunku...? na miejscu i tak jest policja więc PSk nie ustala właściciela itd.
Podawanie imienia i nazwiska przez radio tez nie uważam za zasadne skoro-właściciela-poszkodowanych itp wpisujesz w meldunek.
-
Niekoniecznie musi być to numer rejestracyjny pojazdu, a nazwisko, imię ... Różnie to bywa.
-
Ja polecam alfabet lotniczy :wacko:
Alpha
Bravo
Charlie
Delta
Echo
Foxtrot
Golf
Hotel
India
Juliet
Kilo
Lima
Mike
November
Oscar
Papa
Quebec
Romeo
Sierra
Tango
Uniform
Victor
Whiskey
Xray
Yankee
Zulu
- 998 zgłoś się do Oscar Sierra Papa ...
-
wszystko ok, można nawet wymieniać postacie z kreskówki tylko pytam po co??
-
Wiadomo, że kiedy podajemy np. nr rejestracyjny przez radio to dla lepszego zrozumienia używamy imion.
U mnie w jednostce w sytuacji kiedy nie można dogadać się przez radio używamy telefonu komórkowego i sprawa załatwiona:D
-
Dla wiadomości młodszych forumowiczów: polski alfabet fonetyczny istnieje, można go znaleźć, wystarczy użyć wyszukiwarki zanim zada się pytanie, problem w tym, że i tak każdy Polak podajac znaki fonetyczne używa dowolnych imion na daną literę, a zasadą opracowania alfabetu fonetycznego - i tu informacja dla malkontentów - była zasada takiego doboru słów, aby były maksymalnie zrozumiałe i różne od siebie (a przez to nie do pomylenia) w warunkach słabej słyszalności, zakłóceń itp. Nie zawsze łączność radiowa to były takie rarytasy jak teraz.
-
@emer - ty tak zawsze dyskutujesz z dyspozytorem jak tu na forum?
Zawsze kiedy jestem na zdarzeniu drogowym samodzielnie (bez PSP) to PSK pyta o dane (m.in. nr rej). Jeśli kiedykolwiek dyktowałeś jakieś literki przez radio czy telefon to wiesz jakie trudno zrozumieć prawidłowo przekaz.
-
a skąd masz pewność że sam czasami nie jestem w roli dyspozytora... :tuba: a po drugie nie wiem co masz do mojej dyskusji, no chyba że to iż piszę z perspektywy psp...
Pozdrawiam
-
U nas takie informacje lecą telefoniczne, po zakończeniu akcji, gdy wrócimy do bazy lub (rzadziej, nie są to mega pilne informacje) gdy akcja się przeciąga (np. czekamy na policję, prokuratora) - też telefonicznie.
-
a po drugie nie wiem co masz do mojej dyskusji, no chyba że to iż piszę z perspektywy psp...
No to przeczytaj na spokojnie to co napisałeś od początku postu.
Kiedy słyszę jak ktoś mówi "a po co?" to mnie krew zalewa. Takie pytania po prostu nic nowego nie wprowadzają a prowokują raczej do niepotrzebnych tłumaczeń i rozmywania się tamatu wątku.
Nie zawsze byłeś dyspozytorem - musiałeś kiedyś jeździć i dlatego pytanie czy też zadawałeś pytanie do PSK "a po co?". Albo z drugiej strony - nie zdziwiłbyś się gdybyś prosił o coś dowódcę zastępu OSP będącego KAR a on by ci powiedział: "a po co?"
Ja w ten sposób nie dyskutuje z moim dyspozytorem bo niepotrzebnie wydłuża to czas akcji. Pyta - więc mu podaje. I dlatego zadałem to pytanie na forum.
-
Gdybyś na spokojnie przeczytał moje wypowiedzi poprzez dedukcję doszedł byś do tego że, jak już wspomniałem pisze z perspektywy psp, i dlatego napisałem, że podawanie takich danych jak nr rej. jest bezzasadne bo po nic te dane są potrzebne dyspozytorowi, ponieważ za parę chwil po akcji dowódca i tak będzie pisał wszystko w informacji ze zdarzenia. a na marginesie skąd pewność że nie jestem dowódca i nie jeżdżę...? :straz:
pozdrawiam i kończę niniejszą dyskusję :kwit:
-
a na marginesie skąd pewność że nie jestem dowódca i nie jeżdżę...?
napisałem wcześniej:
Nie zawsze byłeś dyspozytorem - musiałeś kiedyś jeździć
Co do tematu - słyszę często policję - i podają oni różne imiona - czasem K to Karol czasem Krzysztof - może więc nie mam zapisów regulujących tą sprawę.
-
Akurat nigdy nie zdarzyło mi się podawać nr rej. (nie było potrzeby) przez stację. Podawałem za to nr tel.
Natomiast gdyby dyspozytor z jakiegoś powodu uparł się, to pewnie i bym mu go podał, ten numer rej. samochodu. A to czy użyłbym zwrotu" W jak Wiktor" czy też "W jak Widły" to by mnie szczerze... waliło. Również opinia osoby na temat doboru przeze mnie tychże słów by mnie również .. waliła.
Akurat nr rej. w naszym fachu nie są priorytetami.
pozdr.
-
u mnie używana jest wersja książkowa, jednak rzadko się przydaje.
tj:
Adam
Barbara
Celina
Ćma
Dorota
Edward
Filip
Gustaw
Henryk
Ignacy
Józef
Karol
Ludwik
Łukasz
Marian
Nikodem
Olga
Paweł
Quantum
Roman
Stefan
Światowid
Tadeusz
Urszula
Walenty
Violetta
Zygmunt
Żaba
Źrebak
-
Widzę Panowie, że często pojawia się pytanie - po co podawać przez radio dyspozytorowi numery rejestracyjne pojazdu?
A no bardzo proszę... Przykład z byle jakiego większego miasta. Okres akurat przemijający, zima. Wyjeżdżacie zastępem 51/53 do usunięcia sopli z dachu. Na miejscu sople faktycznie są, lecz na chodniku pod budynkiem stoi auto, które mogą uszkodzić strącane przez Was sople. Według sąsiadów auto należy do jednego z mieszkańców którejś z pobliskich kamienic. Prosisz dyspozytora o policję, a oni akurat mają pięć innych interwencji w kolejce i będą na miejscu dopiero za 1,5 godziny. Dyspozytor ma jednak łączność telefoniczną z dyżurnym policji, który ustali mu kto jest właścicielem pojazdu, jeśli poda mu numery blach. I co, kto poda numery jak nie Wy? ;-) Jeśli chodzi o jakiekolwiek zasady podawania konkretnych imion zamiast liter - z tego co wiem to ani w PSP, ani w policji nie było nigdy żadnych regulacji dot. konkretnych imion, przynajmniej w moim rejonie - to chyba niepotrzebna, mało znacząca głupota...
-
polecam książkę "ABC krótkofalowca" tam jest opisane literowanie nazw w wersji polskiej i angielskiej, jest ono stosowane w łączności amatorskiej jednak przyjęło sie np w komunikacji lotniczej. Stosowane jest praktycznie od początku istnienia radia i doskonałe zdaje egzamin. Nikomu tam nie przeszkadza że "A" to czasem "Alfa" a czasem "Adam" jednak w łącznościach krajowych stosuje sie raczej polskie imiona. A co do podawania numerów rejestracyjnych w czasie akcji, to u nas jest przyjęte podawanie dyspozytorowi właśnie drogą radiową.
-
tak tak... podawajcie przy wypadkach markę, kolor, ilość siedzeń i wyposażenie pojazdu skoro podajecie nr rejestracyjne.... jaki ma to wpływ na sytuację na miejscu i rodzaj podejmowanych działań????
-
Dokładnie, u nas podaje się tylko markę, model, nr rej, dane kierowcy/właściciela, ale tylko po zakończeniu akcji, telefonicznie, z jednostki.
-
Czasami tu dyskutujecie jak byście się urwali z choinki , a nie z PSP i OSP . Akurat numery rejestracyjne podajmy rzadko , ale zdarza się , częściej np. literujemy substancje niebezpieczne .
Natomiast jak ktoś nie wie po co dyspozytorowi marki pojazdu , czasem ich kolor to niech firmę zmieni . Dla prasy Panowie i tak jak nie podam tego w pierwszej fazie akcji o czym dyspozytorzy wiedzą i nie pytają , tak gdy kurz opadnie podaje i często nie jest to zachcianka PSK czy MSK , a WSKR który zbiera dane dla rzecznika KW , który ma obowiązek udzielać informacji mediom .
Pozdrawiam MIKO
-
Że tak się wtrącę, moim zdaniem informacje o wypadkach mediom przekazywać powinni rzecznicy prasowi Policji, nie nasi. Zazwyczaj media pytają również o okoliczności wypadku, przyczynę - uważam, że rzecznik policyjny będzie potrafił lepiej odpowiedzieć na takie pytania.
Poza tym chcielibyście usłyszeć w radio wypowiedź strażaka, który relacjonuje wypadek np. na autostradzie, podaje info. o ofiarach śmiertelnych, podaje markę i kolor wozu, może nawet nr rej. A my siedzimy i stwierdzamy, że to samochód naszego krewnego.
Dlatego uważam, niech zajmie się tym Policja, nie nasi rzecznicy. Stąd też przekazywanie takich danych z miejsca akcji uważam za zbyteczne.
pozdr.
-
Że tak odpowiem – akcja ratownicza jest jak dotąd w tym kraju prowadzona pod dowództwem straży pożarnej i nie słyszałem by się to zmieniło ( poza drobnymi wyjątkami ) , więc w tym zakresie informacji ma obowiązek udzielić rzecznik prasowy PSP , a nie Policjant . I nikt tu nie mówi o podawaniu numerów rejestracyjnych , czy personaliów poszkodowanych w celu przekazania do mediów , czy określania przyczyn wypadku . Zasady są znane . Co nieznaczny że np. WSKR może żądać wielu dodatkowych informacji .
No chyba , że u Was w Stolicy Policja kierują akcją ratowniczą i wydaje wam polecania co macie robić i jest kompetentna by się wypowiadać w mediach o sytuacji i , SiS na miejscu i czynnościach które wykonujecie . Ale oglądając czasem TV jakoś usilnie widzę Frątczaka i skąd ma tą wiedze którą przekazuje , rozumiem że od Rzecznika Policji który poinformował go ile prądów wody podali strażacy na palący się samochód . :gwiazdki:
Pozdrawiam
-
Nie jest tak źle, nadal akcją ratowniczą dowodzimy my.
Ale za to z kolei ja częściej widzę w mediach rzecznika policyjnego komentującego zdarzenia drogowe, nawet związane z pożarem samochodów. ot, choćby świeży przykład:
http://www.tvn24.pl/12690,1589841,0,1,sploneli-na-autostradzie,wiadomosc.html
może nie rzecznik policyjny ale człowiek z prokuratury.
http://polskalokalna.pl/galerie/dolnoslaskie/tragedia-na-a4-4-osoby-nie-zyja/zdjecie/duze,983495,4
zdjęcia udostępnione dziennikarzom przez Policję (znaczy, wolą pracować z tą służbą)
Szczerze powiedziawszy, nie przypominam sobie kiedy ostatni widziałem (lub słyszałem Frątczaka) komentującego zdarzenie inne niż pożar.
Oczywiście czasem puszczą wywiad z KDR-em, jak chociażby kilka tygodni temu z moim kumplem d-cą JRG Gniezno :rofl: ale jak już mówiłem, zazwyczaj na pierwszym planie policjant, w tle pracujący strażacy.
-
A ja widzę go 3-4 w tygodniu w TVN 24
To Rzecznik PSP poinformował jako pierwszy o wypadku LPR . Przekazywał informacje o karambolu i dostał informację oglądałem to na żywo .
Chciałem tylko zauważyć, że oczywiście sprzedawać robotę mogą wszyscy – szkoda że na swoje konto sprzedają twoją pracę . Potem w mediach emerytury utrzymali Policjantom , a nie Strażakom .
Nasz kolega @Subiekt z ifp stary policjant i mój bardzo dobry kolega od lat organizujący protesty służb mundurowych nauczył mnie kiedyś takiej zasady . Nie sztuka się narobić , a sztuka to sprzedać . A naprawdę jak pracował był pies na robotę i siedział w pracy często po 24 h za friko i nie był z tych co dużo gadają mało robią, a ładnych parę lat razem walczyliśmy na naprawdę różnych zdarzeniach .
Pozdrawiam .
-
Zapraszam do dyskusji na temat ostatnich trzech postów do wątku: Strażacy w mediach. (http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,12563.0.html)
Ale tak, media wolą współpracować z policją. Pracujac parę lat temu w dolnośląskim dzienniku więcej informacji uzyskiwałem dzwoniąc pod nr 997 niż pod 998. Rzecznik KM był osiągalny tylko do 15:30. A my w redakcji strony miejskie zamykaliśmy o 22. Policjanci za to mieli dyżurną komórkę 24h. Jeśli dyżurny z 997 nie miał odpowiedniej wiedzy to po zadaniu pytania rzecznikowi dyżurnemu, po kolejnych 5 minutach otrzymywałem odpowiedzi na prawie wszystkie nurtujące mnie pytania.
W takim mieście jak Wrocław, zanim zacząłem oficjalną współpracę z KMPSP, do mnie odsyłano przedstawicieli mediów z informacją "my nie mamy takich zdjęc ale...".
A co do PF:
http://www.tvn24.pl/-1,1585199,0,1,wypadek-na-torach-blokada-potrwa-do-niedzieli,wiadomosc.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,5217770.html
http://lotniczapolska.pl/Wypadek-szybowca-%E2%80%93-pilot-nie-zyje,4654
http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080418/REG20/140132466
Z PF nie jest źle, chociaż, w mojej opinii w części tematów, wyręcza rzeczników KW.
Że tak się wtrącę, moim zdaniem informacje o wypadkach mediom przekazywać powinni rzecznicy prasowi Policji, nie nasi. Zazwyczaj media pytają również o okoliczności wypadku, przyczynę - uważam, że rzecznik policyjny będzie potrafił lepiej odpowiedzieć na takie pytania.
Poza tym chcielibyście usłyszeć w radio wypowiedź strażaka, który relacjonuje wypadek np. na autostradzie, podaje info. o ofiarach śmiertelnych, podaje markę i kolor wozu, może nawet nr rej. A my siedzimy i stwierdzamy, że to samochód naszego krewnego.
Dlatego uważam, niech zajmie się tym Policja, nie nasi rzecznicy. Stąd też przekazywanie takich danych z miejsca akcji uważam za zbyteczne.
Jeśli chodzi o radio, inteligenty dyżurny/rzecznik zbierze informacje przesieje i przekaże ją swoimi słowami dzienniakrzowi w nagrywanej rozmowie.
W mojej praktyce (w radiu też robiłem materiały) nie spotkałem się, aby puszczono nagranie korespondencji radiowej. Nie popadajcie znów w paranoje.
Rozumiem, że jesteś też zdania, że to policyjny rzecznik powinien wypowiadać się o akacjach straży pożarnej, w której rola policji ograniczyła się do zablokowania ruchu kołowego, a funkcjonariusze nawe z auta nie wysiedli.
Pare lat temu policjanci we Wro przypisali sobie m.in. wyciągnięcie osób z płonącego pojazdu. Tyle, że osoby te wyciągnęli przechodnie. Innym razem policjanci (rękoma i pontonem strażackim) wyłowili tonącego z Odry. Kolejnym razem to policjanci uratowli z pożaru kilkudziesięciu wychowanków poprawczaka. Na moją uwagę, że warto by było się sprzedać z tym w mediach, usłyszałem, że jest weekend a rzecznik ma wolne.
No i co oczywiste we wszystkich mediach błyszczała policja. O strażakach ani słowa. Z tym, że ci pierwsi pilnowali ogrodzenia, co by któryś nie nawiał.
-
No ale media są chyba od tego, by te wszystkie informacje sprawdzić, prawda?
No bo czy mogę np. jako obserwator jakiegoś zdarzenia podejść do dziennikarza i powiedzieć, że to jak uratowałem tego dzieciaka z pożaru, licząc na to, że on to wydrukuje?
Dlatego dziennikarze powinni swoje info sprawdzać, i wtedy np. zadać rzecznikowi Policji pytanie z trudnych: "czemu policjanci w wywiadzie ze mną stwierdzili, iż uratowali tonącego, a faktycznie uratowali go strażacy?" taki rzecznik będzie miał wówczas pole po popisu, a i "nadgorliwi" policjanci pewnie też trafili by na dywanik.
-
No ale media są chyba od tego, by te wszystkie informacje sprawdzić, prawda?
No bo czy mogę np. jako obserwator jakiegoś zdarzenia podejść do dziennikarza i powiedzieć, że to jak uratowałem tego dzieciaka z pożaru, licząc na to, że on to wydrukuje?
Dlatego dziennikarze powinni swoje info sprawdzać, i wtedy np. zadać rzecznikowi Policji pytanie z trudnych: "czemu policjanci w wywiadzie ze mną stwierdzili, iż uratowali tonącego, a faktycznie uratowali go strażacy?" taki rzecznik będzie miał wówczas pole po popisu, a i "nadgorliwi" policjanci pewnie też trafili by na dywanik.
Różnica między cywilem a rzecznikiem jest taka, że to rzecznik powinien przekazywać rzetelnie sprawdzone i pewne informacje, a cywil nie ma takiego obowiązku. Dlatego w przypadku cywilów taką wiedzę zazwyczej weryfikuje się w oparciu o relacje innych świadków. Poza tym w przypadku cywila jednak łatwo wyczuć czy ktoś kręci czy mówi prawdę, chociażby przez szczegółowy lub bardzo ogólny opis i sposób zachowania.
Rzecznik prasowy bardzo często opiera się na informacji przekazywanej telefonicznie. Sytuacje, których ma kontakt z patrolem będącym na miejscu są sporadyczne. Opiera się więc na informacjach dyżurnych lub przełożonych konkretnych fukncjonariuszy. Za pewne każdy z was bawił się za młodu w zabawę głuchy telefon. Każda kolejna osoba zniekształca rzeczywistość. Dodaje coś od siebie lub skraca komunikaty. Dlatego też występują takie przekłamania.
A co de weryfikacji:
Dzwonie do rzecznika policji i dostaje informacje: Było zdarzenie tyle i tyle osób poszkodowanych, policjanci ewakuowali z zadymionego budynku dwoje dzieci okryli ich czekali w radiowozie na przyjazd straży i pogotowia.
Dzwonie na 998 z braku możliwości kontaktu z rzecznikiem: Był pożar, ugasliliśmy go. Tak przeglądam meldunek to w sumie tu jest napisane, że po przybyciu paliło się w mieszkaniu, podano prąd wody ogień ugaszono, oddymiono budynek, na tym działania PSP zakończone. A w innej tabelce jest napsane, że poszkodowane były dwie osoby.
I co tu weryfikować, jak dwódca który pisał meldunek, nie pomyślał, żeby się sprzedać. Dyżurny MSK, który prowadził akcję od paru godzin jest w domu. A rzecznik nie wie co to jest biuletyn.
P.S. Takie newsy zazwyczaj są jednodniowe. Nikt następnego dnia nię będzie się zajmował dochodzeniem co i jak. Dlatego kontakty z mediami trzeba mieć dobre i wiedzieć jak się sprzedać, a nie tylko czekać, aż media zadzwonią i same zapytają.
Zapraszam:
Gazeta Wyborcza - Wrocław (http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/0,35751.html)
7 kolejnych newsów z Dolnego Śląska dotyczącego POLICJI. Ilość newsów ze straży pożarnej ZERO
Dlaczego tak jest?? Bo policyjni rzecznici przygotowują biuletyny, a strażaccy rzecznicy nic nie robią.
Gazeta Wyborcza -Poznań (http://miasta.gazeta.pl/poznan/0,36001,4263911.html)
2 newsy policyjne, 1 news strażacki Strażackim wozem na Piątkowo (http://miasta.gazeta.pl/poznan/1,36001,6361582,Strazackim_wozem_na_Piatkowo.html) w któym głos zabierza rzecznik straży ale miejskiej.
Proszę moderatorów o przeniesienie częsci tego wątku dotyczącego mediów, do wątku, który wskazałem powyżej.
-
dowódca nie pisze meldunku do rubryki towarzyskiej żeby się sprzedawać tylko pisemnie zdaje relację, wcześniej już znaną z korespondencji radiowej, dla msk-wskr-kckr :kwit: i nie jest to wina piszącego meldunek że ktoś z takiego opisu czyta Ci do słuchawki i to ma być relacja ze zdarzenia dla mediów. Bzdurny zarzut.
ps. pozostaje mi tylko dodac: jaki kraj taki obyczaj- jaka komenda taki rzecznik.... :tuba:
-
Skoro Panowie powyżej robią OT to ja też zrobię
Powyższe wypowiedzi są nie na temat
Zgłaszałem uwagę do moderatora, tylko tak się składa, że jeden z moderatorów bierze udział w tej dyskusji i pisze OT
Temat dyskusji to: korespondencja radiowa - imiona zamiast liter, a nie coś o mediach, o rzecznikach itp, itp
pozdrawiam i czekam na reakcję moderatorów
-
Dyskusja odbiegła niepotrzebnie w tym kierunku ponieważ ktoś zasugerował, że podawanie numerów rejestracyjnych jest sytuacją analogiczną do podawania stanowiskom kierowania danych o wypadku celem informacji dla rzeczników.
Jakby nie patrzeć nadal nie jestem przekonany co do konieczności podwania przez radio numerów rejestracyjnych. O ile marka czy model samochodu mogą w pewnych sprawach pomóc (np. niedawna sytuacja - dyspozytor powiedział dowódcy gdzie w pewnym dość rzadko spotykanym samochodzie jest akumulator) to podawanie numerów jest zupelnie bez sensu bo SK i tak pol godziny pozniej bedzie je mialo w meldunku.