strazak.pl Ratowniczy Bank Wiedzy
Pożarnictwo => Taktyka działań ratowniczych => Wątek zaczęty przez: Banderolukasz w Styczeń 28, 2020, 15:48:49
-
Witam. Bardzo możliwe, że ten temat był już tutaj poruszany, ale niestety nie udało mi się na niego natrafić (jedynie jakieś krótkie dyskusje z ~ 2007 roku).
A mianowicie, nurtuje mnie sprawa związana z pożarami samochodów hybrydowych i elektrycznych. Jeżeli mamy wypadek, rozłączamy układ wysokiego napięcia poprzez wyciągniecie zworki, odczekujemy te 10-12 minut i nasze działania teoretycznie powinny być już bezpieczne. Ale co jeżeli trafimy na pożar takiego auta? Wiadomo, gasimy dopóki sytuacja nie zostanie opanowana, z zachowaniem bezpiecznej odległości itp., w późniejszym etapie możemy sprawdzić temperaturę akumulatorów za pomocą kamery termowizyjnej. Ale jak powinna wyglądać sprawa chłodzenia takich baterii od strony praktycznej, tak aby nie doszło do ich ponownego zapłonu? I kiedy możemy spokojnie już to przekazać np. właścicielowi? Może ktoś osobiście już spotkał się z takim zdarzeniem i chciałby podzielić się wskazówkami?
-
Ale co jeżeli trafimy na pożar takiego auta? Wiadomo, gasimy dopóki sytuacja nie zostanie opanowana, z zachowaniem bezpiecznej odległości itp., w późniejszym etapie możemy sprawdzić temperaturę akumulatorów za pomocą kamery termowizyjnej. Ale jak powinna wyglądać sprawa chłodzenia takich baterii od strony praktycznej, tak aby nie doszło do ich ponownego zapłonu? I kiedy możemy spokojnie już to przekazać np. właścicielowi? Może ktoś osobiście już spotkał się z takim zdarzeniem i chciałby podzielić się wskazówkami?
Jak ugaszony to co nas interesuje co właściciel z nim zrobi , przekazanie i dowodzenia Dyżury mamy pełnić przy tym aucie czy jak ?
-
Ale co jeżeli trafimy na pożar takiego auta? Wiadomo, gasimy dopóki sytuacja nie zostanie opanowana, z zachowaniem bezpiecznej odległości itp., w późniejszym etapie możemy sprawdzić temperaturę akumulatorów za pomocą kamery termowizyjnej. Ale jak powinna wyglądać sprawa chłodzenia takich baterii od strony praktycznej, tak aby nie doszło do ich ponownego zapłonu? I kiedy możemy spokojnie już to przekazać np. właścicielowi? Może ktoś osobiście już spotkał się z takim zdarzeniem i chciałby podzielić się wskazówkami?
Jak ugaszony to co nas interesuje co właściciel z nim zrobi , przekazanie i dowodzenia Dyżury mamy pełnić przy tym aucie czy jak ?
A w którym momencie mamy pewność, że za jakiś czas po naszym odjeździe nie dojdzie do ponownego zapłonu? W internecie krążą zdjęcia jak strażacy na zachodzie taki samochód wrzucają do kontenera i zalewają go wodą w celu dalszego chłodzenia. U nich trzeba chłodzić, a u nas nie? :gwiazdki: bez powodu raczej tego nie robią
-
Ale co jeżeli trafimy na pożar takiego auta? Wiadomo, gasimy dopóki sytuacja nie zostanie opanowana, z zachowaniem bezpiecznej odległości itp., w późniejszym etapie możemy sprawdzić temperaturę akumulatorów za pomocą kamery termowizyjnej. Ale jak powinna wyglądać sprawa chłodzenia takich baterii od strony praktycznej, tak aby nie doszło do ich ponownego zapłonu? I kiedy możemy spokojnie już to przekazać np. właścicielowi? Może ktoś osobiście już spotkał się z takim zdarzeniem i chciałby podzielić się wskazówkami?
Jak ugaszony to co nas interesuje co właściciel z nim zrobi , przekazanie i dowodzenia Dyżury mamy pełnić przy tym aucie czy jak ?
A w którym momencie mamy pewność, że za jakiś czas po naszym odjeździe nie dojdzie do ponownego zapłonu? W internecie krążą zdjęcia jak strażacy na zachodzie taki samochód wrzucają do kontenera i zalewają go wodą w celu dalszego chłodzenia. U nich trzeba chłodzić, a u nas nie? :gwiazdki: bez powodu raczej tego nie robią
A to sobie kolega jak wyobraża dyżur 24 godzinny przez nas przy takim aucie ?
-
Ale co jeżeli trafimy na pożar takiego auta? Wiadomo, gasimy dopóki sytuacja nie zostanie opanowana, z zachowaniem bezpiecznej odległości itp., w późniejszym etapie możemy sprawdzić temperaturę akumulatorów za pomocą kamery termowizyjnej. Ale jak powinna wyglądać sprawa chłodzenia takich baterii od strony praktycznej, tak aby nie doszło do ich ponownego zapłonu? I kiedy możemy spokojnie już to przekazać np. właścicielowi? Może ktoś osobiście już spotkał się z takim zdarzeniem i chciałby podzielić się wskazówkami?
Jak ugaszony to co nas interesuje co właściciel z nim zrobi , przekazanie i dowodzenia Dyżury mamy pełnić przy tym aucie czy jak ?
A w którym momencie mamy pewność, że za jakiś czas po naszym odjeździe nie dojdzie do ponownego zapłonu? W internecie krążą zdjęcia jak strażacy na zachodzie taki samochód wrzucają do kontenera i zalewają go wodą w celu dalszego chłodzenia. U nich trzeba chłodzić, a u nas nie? :gwiazdki: bez powodu raczej tego nie robią
A to sobie kolega jak wyobraża dyżur 24 godzinny przez nas przy takim aucie ?
W przypadku chłodzenia butli z acetylenem w jednym ze scenariuszy zalecane jest chłodzenie własnie przed 24 godziny, więc jeżeli tam jesteśmy w stanie wykonać takie chłodzenie, to dlaczego nie mielibyśmy tego robić przy elektrykach jeżeli byłoby to konieczne?
-
Ale co jeżeli trafimy na pożar takiego auta? Wiadomo, gasimy dopóki sytuacja nie zostanie opanowana, z zachowaniem bezpiecznej odległości itp., w późniejszym etapie możemy sprawdzić temperaturę akumulatorów za pomocą kamery termowizyjnej. Ale jak powinna wyglądać sprawa chłodzenia takich baterii od strony praktycznej, tak aby nie doszło do ich ponownego zapłonu? I kiedy możemy spokojnie już to przekazać np. właścicielowi? Może ktoś osobiście już spotkał się z takim zdarzeniem i chciałby podzielić się wskazówkami?
Jak ugaszony to co nas interesuje co właściciel z nim zrobi , przekazanie i dowodzenia Dyżury mamy pełnić przy tym aucie czy jak ?
A w którym momencie mamy pewność, że za jakiś czas po naszym odjeździe nie dojdzie do ponownego zapłonu? W internecie krążą zdjęcia jak strażacy na zachodzie taki samochód wrzucają do kontenera i zalewają go wodą w celu dalszego chłodzenia. U nich trzeba chłodzić, a u nas nie? :gwiazdki: bez powodu raczej tego nie robią
A to sobie kolega jak wyobraża dyżur 24 godzinny przez nas przy takim aucie ?
W przypadku chłodzenia butli z acetylenem w jednym ze scenariuszy zalecane jest chłodzenie własnie przed 24 godziny, więc jeżeli tam jesteśmy w stanie wykonać takie chłodzenie, to dlaczego nie mielibyśmy tego robić przy elektrykach jeżeli byłoby to konieczne?
Skoro producent dopuszcza taka możliwość to może mógł też stworzyć system zraszania Aku w takim wypadku . A nie wszystko na strażaków się potem spycha . Na złom dostarczyć przez laweciarza ustawić w bezpiecznej odległości i niech dozoruje właściciel . Podobnie jest w przypadku przekazania pogorzeliska . Dozorowanie przez właściciela przecież .
-
Ale co jeżeli trafimy na pożar takiego auta? Wiadomo, gasimy dopóki sytuacja nie zostanie opanowana, z zachowaniem bezpiecznej odległości itp., w późniejszym etapie możemy sprawdzić temperaturę akumulatorów za pomocą kamery termowizyjnej. Ale jak powinna wyglądać sprawa chłodzenia takich baterii od strony praktycznej, tak aby nie doszło do ich ponownego zapłonu? I kiedy możemy spokojnie już to przekazać np. właścicielowi? Może ktoś osobiście już spotkał się z takim zdarzeniem i chciałby podzielić się wskazówkami?
Jak ugaszony to co nas interesuje co właściciel z nim zrobi , przekazanie i dowodzenia Dyżury mamy pełnić przy tym aucie czy jak ?
A w którym momencie mamy pewność, że za jakiś czas po naszym odjeździe nie dojdzie do ponownego zapłonu? W internecie krążą zdjęcia jak strażacy na zachodzie taki samochód wrzucają do kontenera i zalewają go wodą w celu dalszego chłodzenia. U nich trzeba chłodzić, a u nas nie? :gwiazdki: bez powodu raczej tego nie robią
A to sobie kolega jak wyobraża dyżur 24 godzinny przez nas przy takim aucie ?
W przypadku chłodzenia butli z acetylenem w jednym ze scenariuszy zalecane jest chłodzenie własnie przed 24 godziny, więc jeżeli tam jesteśmy w stanie wykonać takie chłodzenie, to dlaczego nie mielibyśmy tego robić przy elektrykach jeżeli byłoby to konieczne?
Skoro producent dopuszcza taka możliwość to może mógł też stworzyć system zraszania Aku w takim wypadku . A nie wszystko na strażaków się potem spycha . Na złom dostarczyć przez laweciarza ustawić w bezpiecznej odległości i niech dozoruje właściciel . Podobnie jest w przypadku przekazania pogorzeliska . Dozorowanie przez właściciela przecież .
Nie do mnie miej pretensje, że producent nie zamontował systemu zraszania. Po prostu chciałem się dowiedzieć, jak długo trzeba chłodzić takie akumulatory, aby można było spokojnie przekazać miejsce zdarzenia -_- może wypowie się ktoś, kto jest zorientowany w tej kwestii?
-
Standardowe zasady postępowania podczas zdarzeń z samochodami osobowymi z napędem elektrycznym:
https://www42.zippyshare.com/v/0g0brS0k/file.html
-
Nie do mnie miej pretensje, że producent nie zamontował systemu zraszania. Po prostu chciałem się dowiedzieć, jak długo trzeba chłodzić takie akumulatory, aby można było spokojnie przekazać miejsce zdarzenia -_- może wypowie się ktoś, kto jest zorientowany w tej kwestii?
Nie no żartuje przecież , tylko że chociaż suche piony mógł poprowadzić , było by łatwiej . Pod hydrantem zostawić na 24 / h i z głowy :szalony:
Kolega @ Chary ładnie wyjaśnił :) Pozdrawiam :straz:
-
https://niezalezna.pl/479860-na-kaszubach-zapalil-sie-elektryczny-mercedes-szesnascie-zastepow-strazy-gasilo-go-21-godzin
pozdrawiam
-
Nie no... Aż tyle to nie :mellow:
Gaszenie pożaru zajęło im jakieś 30-40 minut, reszta to oczekiwanie na przyjazd SCKn z JRG-3 Gdańsk i SCRt z JRG-1 Gdańsk, zapakowanie wraku do kontenera, zalanie wodą i dozorowanie połączone z pomiarami temperatury - wszystko tak dla pewności.
To ja już wolę stare diesle i benzyniaki - trudno, nie jestem proekologiczny.
-
Ale nasza kochana UE jest i od 2035 będzie tego jeszcze więcej. Niektórzy już pewnie będą na emeryturze, ale duża część z nas będzie musiała się z tym zmagać. Chyba, że coś się rozpadnie do tego roku 😉
-
W polsatowskich wiadomościach dzisiaj w materiale odnośnie tej akcji pojawiła się wypowiedz (zakładam eksperta) ze Stowarzyszenia Niezależnych Ekspertów Pożarnictwa, że akcja/gaszenie powinno trwać 30 minut, rozwierca się akumulator i zalewa wnętrze.....
pozdrawiam
-
Ciekawa teoria. Są systemy (bodajże od rosenbauera), które wprowadza się pod samochód i one pod wysokim ciśnieniem przebijają za pomocą wody obudowę baterii. Co do rozwiercania, to chyba bym się do końca na to nie odważył, aczkolwiek widziałem na FB zdjęcie z akcji, gdzie rozcięto obudowę baterii.
-
A wystarczyło poczekać ,aż się spali w całości. Problemu ,by nie było. Gdzieś widziałem chyba w Renault taką klapkę pod tylnią kanapą,która przepalała się podczas pożaru i można było po prostu zalać baterię. Rosenbauer fakt ma system przebijania baterii i podawania środków gaśniczych przez szpikulec,a sprawdzał ktoś cobrę ? Teoretycznie świetnie ,by się nadawała ,bo w końcu ma dużą siłę przebijania.
-
a Rosenbauer fakt ma system przebijania baterii i podawania środków gaśniczych przez szpikulec,a sprawdzał ktoś cobrę ? Teoretycznie świetnie ,by się nadawała ,bo w końcu ma dużą siłę przebijania.
Ostatnio była taka akcja opisywana w necie. Zgasili szybko i skutecznie. Nawet sobie zdjęcie zapisałem jako ciekawostkę.
-
Ostatnio była taka akcja opisywana w necie. Zgasili szybko i skutecznie. Nawet sobie zdjęcie zapisałem jako ciekawostkę.
Rafał jesteś w stanie podesłać jakiś link do artykułu dotyczących działań ze zdjęcia? Więcej informacji ktoś posiada?
Ewentualnie czy gdzieś indziej w Polsce lub na świece praktykowało się użycie cobry/cut lancy do pożarów baterii?
-
To teraz pytanie, czy dostając się do Aku cobra lub podobnym urządzeniem nie ma ryzyka porażenia prądem operatora. Na zasadzie Aku -blacha nad Aku - urządzenie gaśnicze?
-
To teraz pytanie, czy dostając się do Aku cobra lub podobnym urządzeniem nie ma ryzyka porażenia prądem operatora. Na zasadzie Aku -blacha nad Aku - urządzenie gaśnicze?
Oczywiście że jest takie ryzyko.
Inna sprawa dotycząca gaszenia w sumie nie tyle elektryków, co ich baterii... Wiecie, litowych... Jak lit reaguje z wodą? :szalony: A przebicie izolacji w pojedynczym ogniwie 18650 o napięciu nominalnym zaledwie 3,6V jakie daje "fajne" efekty... Może przesadzam, nie wiem, ale wolałbym nie wylądaować w tak głupi sposób w głównym wydaniu "Wiadomości".