strazak.pl Ratowniczy Bank Wiedzy

Pożarnictwo => Ratownictwo Medyczne => Wątek zaczęty przez: Michaszs w Wrzesień 06, 2009, 03:43:55

Tytuł: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: Michaszs w Wrzesień 06, 2009, 03:43:55
Witam!
Mam pytanie do koleżanek i kolegów ratowników, mianowicie jesteście świadkami potrącenia pieszego na przejściu dla pieszych. Samochód uderzył z prędkością około 40km/h. Osoba ta jest nieprzytomna. Nie macie przy sobie żadnej apteczki. Nikt z przechodniów i gapiów nie umie/nie chce udzielić pierwszej pomocy, jesteście sami, co robicie?
Prosiłbym o wymienianie czynności po kolei, ponieważ zastanawiam się czy zrobiłem wszystko jak trzeba.
Pozdrawiam. Michał
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: Kasper w Wrzesień 06, 2009, 10:25:20
Zwykła PP:
1. Ocena sytuacji w miejscu zdarzenia;
2. Ocena zagrożeń (w tym bezpieczeństwo własne);
3. Ocena stanu poszkodowanego (jeśli wielu lub nie masz do niego dostępu wezwanie pomocy 112 :)):
a. AVPU - przytomność;
b. AB (kontrola drożności i oddechu) -jeśli brak prawidłowego oddechu wezwij pomoc 112 (gdy jesteś po kursie RM KSRG sprawdź krążenie - to nie błąd, Pogotowie dostanie bardziej szczegółową inf. o stanie poszkodowanego)
4* Zaopatrzenie/usunięcie odwracalnych przyczyn zatrzymania krążenia - przed AVPU i ABC jeśli występują np. krwotok;
5. Badanie urazowe;
6. Zaopatrzenie wykrytych urazów;
7. Jeśli konieczne i brak przeciwwskazań - odpowiednia pozycja.
8. Komfort termiczny;
9. Opieka do przybycia PR.

Pomocne też będzie: BLS - wytyczne ERC2005 (http://www.prc.krakow.pl/wyty/02.pdf)
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Wrzesień 06, 2009, 11:27:44
Zwykła PP:
3. Ocena stanu poszkodowanego (jeśli wielu lub nie masz do niego dostępu wezwanie pomocy 112 :)):

Ja powiedziałbym, że pomoc należy wezwać zawsze, nie tylko wtedy, gdy nie ma dostępu do poszkodowanego. Tym bardziej nie będzie to trudne, bo są przecież inni przechodnie, którzy może nie potrafią lub nie chcą udzielić pomocy, ale wykonać tel. chyba mogą. Delikatna perswazja słowna i nie odchodząc od poszkodowanego, nie przerywając PP, mamy rozwiązany problem powiadomienia PR.
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: Kasper w Wrzesień 06, 2009, 11:34:56
Sorki, tu się wyraziłem nieprecyzyjnie. Naprawiam to:
Chodzi o pkt. 3. - jeśli ratownik w BLSie nie może dotrzeć do poszkodowanych lub jest ich wielu, powinien wezwać pomoc bez oceny stanu. Ocena stanu wpływa na dotarcie do poszkodowanego. Gdy ZRM otrzymuje wiadomość, ze poszkodowany nie oddycha - drą ryzykując własne życie i innych użytkowników dróg. Nie będą ryzykować po ocenie i informacji, że poszkodowany ma złamany paznokieć. Zły stan poszk. jest motywacją do szybkiego nie do końca bezpiecznego dotarcia w miejsce wezwania.
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: przemo571 w Wrzesień 06, 2009, 19:57:25
Dlaczego numer 112 :huh: Nie było by lepiej 999  :pyt:
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: 085 w Wrzesień 06, 2009, 20:56:17
Dlaczego numer 112 :huh: Nie było by lepiej 999  :pyt:

Co powiat to obyczaj. W niektórych powiatach 112 działa jak ta lala, a w większości to droga przez mękę i męczenie obsady MSK, która po prostu łączy z 999...
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: Masters16 w Wrzesień 06, 2009, 21:06:52
Ja ostatnio dzwoniłem na 112 i odebrał Pan Policjant
Przyjął zgloszenie o plamie oleju ale na Tym sie skonczyło.
Dopiero gdy zadzwoniłem pod 998 Pan Przyjął zgłoszenie i wysłąl na miejsce jaką jednostkę
Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: Kasper w Wrzesień 07, 2009, 07:54:10
Użyłem "112" ponieważ ten numer w krajach cywilizowanych ratowniczo jest symbolem. ... jak VW u nas za PRLu
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Wrzesień 07, 2009, 10:33:47
W sumie u nas nie ma znaczenie czy 999 czy 112, ważne żeby się dodzwonić na Pogotowie i przekazać informację.
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: Michaszs w Wrzesień 07, 2009, 12:54:24
W moim przypadku wybrałem kumplowi 999, ten dodzwonił się na pogotowie i karetka została wysłana. Później dzwonił na 997 to mu nikt nie odbierał, więc wybrał 112 i też była cisza...


Moderator: Proponuję dać spokój 112 czy 999 bo niepotrzebnie odchodzimy od tematu. Są do tego oddzielne wątki i tam można dyskutować./ Sylwek
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: Kasper w Wrzesień 07, 2009, 13:58:04
@Michaszs opisz teraz co zrobiłeś a co Tobie umknęło. Może coś zrobiłeś wcześniej a inną czynność później. Może wyniknąć ciekawa analiza...
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: Michaszs w Wrzesień 07, 2009, 17:01:55
Koniec lekcji, idziemy ekipą na przystanek. Przechodzimy przez pasy, a dziewczyna wchodziła na przejście z drugiej strony. Nagle głuche uderzenie. Seicento nie zatrzymało się na pasach i potrąciło dziewczynę, która pa rozbiciu głową szyby przedniej, wylądowała na chodniku. Doleciałem do niej. Od razu za telefon, numer 999 i dałem telefon kumplowi, żeby dzwonił. Sprawdzam jej stan:nieprzytomna, ale oddycha. Ustabilizowałem głowę rękoma i trzymałem do momentu przejęcia przez medycznych.. Widok jak zamykają jej się oczy i lecą dwie łezki straszny. Myślałem, że mi zjeżdża. Dojeżdża pierwszy patrol straży miejskiej. Jeden ze strażników daje mi apteczkę, w której nic jako tako nie było (jakiś kołnierz, albo coś). Ktoś poznaje dziewczynę i dzwoni do jej matki. Ludzi wokół pełno. Wielu ludzi, którzy tam stali, było po kursie pierwszej pomocy, bo za to jest 6 z P.O. na koniec roku. Oczywiście nikt nie pomógł. Kierowca przejeżdżającego autobusu pytał, czy zadzwonić na karetkę. Przylatuje jakiś mężczyzna i krzyczy, że mamy ją pakować do jego auta i jedziemy do szpitala, ale powiedziałem mu, że karetka jest w drodze. Z drugiej strony, podczas pakowania jej do auta moglibyśmy ją bardziej połamać. Doszła dziewczyna z mojej klasy. Poszkodowana się ocknęła. Pyta się co się stało. Ta dziewczyna z mojej klasy mówi jej, że miała wypadek. Ja pytam co ją boli, a poszkodowana, że ręce i nogi. Sytuacja powtarza się kilkakrotnie, za każdym razem odpowiada, że boli ją coś innego. Ta dziewczyna z mojej klasy zaczyna z poszkodowaną rozmawiać. W pewnym momencie leci z jej strony tekst "Nie chcę Cię straszyć, ale prawdopodobnie masz wstrząśnienie mózgu" (Tak mnie interesuje, czy jak komuś nogę urwie, to też mu powie Nie chcę Cię straszyć, ale chyba nie masz nogi..) Dojeżdża matka dziewczyny i zaczyna się panika oraz lamenty...
Dojeżdża drugi patrol straży miejskiej i za nimi od razu telewizja. Strażnik miejski podchodzi do mnie i mówi mi, że karetka już jedzie. W tym momencie słyszę gwizdki. Dojeżdżają na miejsce. Przekazuję ratownikowi medycznemu poszkodowaną. Czerwoni zakładają jej kołnierz ortopedyczny. Pakujemy ją na deskę i wio do szpitala.
Seicento miało stłuczoną przednią szybę, wgniecioną maskę i prawe nadkole.
1. Czy miałem ją ułożyć w pozycji bocznej bezpiecznej? (przyjąłem uraz kręgosłupa i głowy, więc tak trochę niebardzo mi się to widziało)
2. Przy trzymaniu jej głowy nie miałem łokci na ziemi, bo na śmierć o tym zapomniałem?
3. Co miałem zrobić z tymi gapiami?
4. Co zrobić z tymi po kursach pierwszej pomocy, jak nikt nie chciał udzielić tej pomocy?
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Wrzesień 07, 2009, 18:39:41
Pozycja boczna przy takim wypadku oczywiście nie jest wskazana. Lepiej było by założyć kołnierz (nie zrozumiałem czy w tej apteczce od miejskich ten kołnierz był czy go nie było).
Co miałbyś niby zrobić z gapiami. Wygonić ich?? "Idźcie sobie!"?? - no bez przesady ;)
Natomiast jedną osobę, nawet tą koleżankę z klasy, wykorzystać do przeprowadzenia badania urazowego, chyba tylko tego brakło przy dostępnym sprzęcie (a raczej jego braku) i możliwościach.

ps. uspokojenia dziewczyny po odzyskaniu przytomności i tej rozhisteryzowanej matki również można by spróbować. Skoro jesteś jedyną osobą udzielającą pomocy, to inni uważają, że jesteś fachura (przynajmniej w porównaniu z nimi). Mówiąc, że wszystko jest ok, że za moment będzie lekarz, żeby niepotrzebnie nie krzyczeć, nie denerwować się - powinieneś mieć posłuch. Warto było spróbować pojechać na "psychologii tłumu" i trochę pokierować ludziskami ;)
no ale łatwo się mówi..
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: Tomcio1 w Wrzesień 07, 2009, 18:51:53
Moim zdaniem zachowałeś się okey, przecież niektórzy nie zrobili NIC... Łokcie do podłoża przy stabilizowaniu głowy? Nie jestem specjalistą, ale to nie jest chyba błąd (też bym o tym nie pomyślał). Mając na miejscu patrol straży miejskiej poprosił bym funkcjonariusza o zapanowaniem nad sytuacją, szczególnie nad osobami siejącymi lament i panikę oraz robiące więcej złego niż dobrego. To ja podjąłbym rozmowę z poszkodowaną nad którą mam opiekę od samego początku, aby móc potem zdać dokładną relację czerwonym. Jeśli czułeś się pewnie, bo tak wnioskuje po Twoim zachowaniu nie musiałeś oczekiwać na pomoc innych, a sam działać. Ja osobiście oddałbym stabilizację głowy np. koledze stojącemu obok (w końcu nie jest to bardzo skomplikowana czynność), a sam wykonał badanie urazowe, ewentualnie podjął się opatrzenia ran, skoro miałeś do dyspozycji materiały opatrunkowe z apteczki SM. Pozycja boczną ustaloną dyskwalifikują tutaj dwie sprawy. Pierwsza to taka, że dziewczyna się ocknęła, a więc osoba przytomna. Druga to taka, że poszkodowanych urazowych nie układamy. Jednym słowem - tutaj też podjąłeś prawidłowe działania. ;-)

Pozdrawiam! :-)
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: Kasper w Wrzesień 07, 2009, 20:38:40
1. Słusznie - niepotrzebna manipulacja/zmiana pozycji może spowodować pogłębienie urazu.
2. Łokcie nie są istotą stabilizacji głowy. Można je oprzeć np. o kolana jeśli się na nich klęczy. To jedna z metod utrzymywania rąk nieruchomo.
3. Np. Wskazać konkretną osobę do wykonania zadania: "-Pan, taaak, właśnie Pan! Niech Pan odsunie tych ludzi krok w tył".
4. Niewiele możesz. Jednak gdyby doszło do szczególnego utrudnienia wykonywanych przez Ciebie czynności ratowniczych możesz odwołać się do Kodeksu Karnego i to najlepiej już na miejscu przedstawiając sprawę Policjantom:
Art. 162. § 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: Michaszs w Wrzesień 07, 2009, 22:46:29
Pozycja boczna przy takim wypadku oczywiście nie jest wskazana. Lepiej było by założyć kołnierz (nie zrozumiałem czy w tej apteczce od miejskich ten kołnierz był czy go nie było).
Właśnie nie było nic, same jakieś opartunki. Z resztą czego oczekiwać od straży miejskiej.
Cytuj
Co miałbyś niby zrobić z gapiami. Wygonić ich?? "Idźcie sobie!"?? - no bez przesady ;)
Nie czułem się zbyt komfortowo, gdy około 100 ludzi patrzy mi na ręce...

Jak się bada urazowo poszkodowanego, bo tego o ile dobrze pamiętam na szkoleniach nie było?
@ Kasper jakie są inne metody utrzymywania rąk nieruchomo? Czysta ciekawość

P.S. Teraz mi się przypomniało. Gdy wystabilizowałem głowę nie oderwałem rąk do przyjazdu pogotowia. Nawet jak odzyskała przytomność to dalej miałem trzymać czy ją puścić gdy była przytomna?
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Wrzesień 07, 2009, 23:28:52
Co do stabilizacji można stabilizować głowę między kolanami, siedząc za osobą poszkodowaną. Ręce masz wtedy wolne.
Co do badania urazowego - badasz głowę, tułów, kończyny na wypadek wystąpienia krwotoków, złamań, miejsc, które powodują ból u poszkodowanego itp. Osobę badasz przez dotyk "obmacują" obiema dłońmi.
To, że dziewczyna odzyskała przytomność nie oznacza, że nie może mieć uszkodzonego kręgosłupa.
Co do komfortu i widzów - tylko, że za dużo z tym sam jeden zrobić nie mogłeś. Faktycznie, prośba do strażników miejskich w tym temacie to najlepsze wyjście. Cisesz się, że nikt ci nie wsadzał w twarz kamery czy aparatu.
pozdr.
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: Mroovka w Wrzesień 08, 2009, 01:49:49
Cytuj
Właśnie nie było nic, same jakieś opartunki. Z resztą czego oczekiwać od straży miejskiej.

No właśnie czego? Czego można oczekiwać po patrolu straży miejskiej? To nie karetka, jakby się na jakiś pożar napatoczyli, to sorry ale mają w samochodzie tylko jedna gaśnicę 1 kg  :rofl: więc nie oczekuj, że podejmą jakieś działania gaśnicze. Udostępnili Ci to co mieli - pewnie chcieliby mieć coś więcej niż tylko opatrunki.
A co do Twojego zachowania na miejscu - OK i tak trzymać! Natomiast odbyłbym męską rozmowę z całą ekipą po pierwszej pomocy na PO. Jeżeli już czegoś się nauczyli, to niech się na coś przydadzą,
Aha, będę chamski pewnie - w badaniu urazowym kobiety sprawdza się też ewentualne krwawienia z dróg rodnych. Nie muszę mówić jak, jest tylko jeden problem - ciężko to na ulicy przy świadkach zrobić. Zaraz Cię skłonni o molestowanie oskarżyć. Trzymaj się i obyś nie musiał więcej w praktyce zdawać takiego egzaminu  :mellow:
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: Sylwek w Wrzesień 08, 2009, 09:43:57
Badanie urazowe w tym przypadku nie za wiele wnosi bo i tak nie za bardzo jest czym stabilizować ewentualne złamania ale jak jest czas i ktoś do pomocy kto wystabilizuje głowę to można.
Wypada szukać krwotoków zewnętrznych żaby je zatamować - (z tymi drogami rodnymi to i tak nie bardzo jest ewentualnie co zrobić - najważniejsze dla nas w takim przypadku są tętnice bo z nimi możemy coś zrobić).

Przy stabilizacji głowy osoby nieprzytomnej warto pamiętać o udrożnieniu dróg oddechowych - trzeba delikatnie poszukać w jamie ustnej wybitych zębów, protez, gumy do żucia żeby przy udrożnieniu nie wpadło to dalej i, w przypadku urazowej, wysunięcie żuchwy (wg BLS odchylenie głowy do tyłu... ale Ty jesteś strażak więc nie będziesz kręgów szyjnych przestawiał, no chyba, że osoba nie oddycha i powietrze nie wchodzi).

Powtórzę, że warto pamiętać o komforcie cieplnym - nie koniecznie musi to być folia, z osobą przytomną można rozmawiać i uspokajać - warto poprosić, żeby nie kręciła głową.

Podsumowując dobra robota - zrobiłeś co potrafiłeś, najlepiej jak umiałeś i o to w tym chodzi. Obserwatorami nie ma się co przejmować - skupiamy się na osobie poszkodowanej.

Skoro jesteś zdecydowany to wrzuć do plecaka jakieś rękawiczki i maseczkę do sztucznego oddychania - nie wiadomo, co się przyda następnym razem... a wcześniej czy później znowu na co trafisz. Z czasem jakiś opatrunek, folia NRC... 
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: Michaszs w Wrzesień 08, 2009, 21:56:42
Skoro jesteś zdecydowany to wrzuć do plecaka jakieś rękawiczki i maseczkę do sztucznego oddychania - nie wiadomo, co się przyda następnym razem... a wcześniej czy później znowu na co trafisz. Z czasem jakiś opatrunek, folia NRC...
Właśnie, że rękawiczki miałem w kieszeni, tylko byłem w lekkiej panice, a nie widziałem krwi, więc wolałem od razu pomagać niż kombinować z ubraniem rękawiczek. Gdybym widział krew to je ubieram.
Folia NRC właśnie była w plecaku, tylko, że nie pomyślałem o tym. Myślałem o karetce, żeby jak najszybciej dojechała.
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: Porta w Wrzesień 08, 2009, 22:47:31
Jak masz rękawiczki, zakładaj - zawsze. Krwi można nie widzieć na pierwsze oko, gorzej jak na nią trafisz w badaniu.
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Wrzesień 09, 2009, 08:53:12
Poza tym są inne płyny ustrojowe. A jak trzeba by było udrożnić drogi oddechowe poprzez usunięcie treści z ust? Raczej ssaka przy sobie to już nie miałeś.
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Wrzesień 09, 2009, 18:17:51
http://www.tvn24.pl/-1,1618596,0,1,mali-bohaterowie-uratowali-zycie-kierowcy,wiadomosc.html
można?
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: Vendetta w Wrzesień 09, 2009, 18:28:10
http://www.tvn24.pl/-1,1618596,0,1,mali-bohaterowie-uratowali-zycie-kierowcy,wiadomosc.html
można?

Nie mam słow zeby opisać zdrowość rozsadku tych maluchów - "ratowników". Zachowanie po prostu genialne i zasługujace na zloty medal i wyroznienie takie wyroznienie aby kazdy uslyszal o ich heroicznej postawie to powinno być bardzo uczące dla innych osob, starszych, bo od młodych nie wymagajmy cudów, ale no wlasnie.. ! Pieknie! :sympatia:
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: Korba112 w Wrzesień 18, 2009, 10:51:11

1. Czy miałem ją ułożyć w pozycji bocznej bezpiecznej? (przyjąłem uraz kręgosłupa i głowy, więc tak trochę niebardzo mi się to widziało)
2. Przy trzymaniu jej głowy nie miałem łokci na ziemi, bo na śmierć o tym zapomniałem?
3. Co miałem zrobić z tymi gapiami?
4. Co zrobić z tymi po kursach pierwszej pomocy, jak nikt nie chciał udzielić tej pomocy?

1. Pacjent urazowy - nie układamy na boku.
2. Myślę, że jeśli było stabilnie błędu nie popełniłeś. Przy długiej stabilizacji (w oczekiwaniu na ZRM) można wziąć głowę między swoje kolana. Masz wtedy dwie wolne ręce.
3. Jeśli tłum po prostu patrzy to nic nie możesz zrobić. Jeśli ktoś daje idiotyczne wskazówki ("podłóżmy jej plecak pod głowę) i domaga się ich realizacji należy zapał takich osób skanalizować " niech pan wyjdzie na skrzyżowanie i pokieruje karetkę"
4. Chyba nic nie możesz zrobić

Rękawiczki zawsze należy założyć. Nawet kosztem sporego opóźnienia w udzieleniu PP. Z opisu wynika, że bardzo się denerwowałeś, nic dziwnego. Nie martw się - następnym razem będzie lepiej. Doświadczenie to połowa sukcesu.
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: MŁODY93 w Marzec 29, 2012, 15:13:32
Witam

Jestem tutaj nowy, dopiero zaczynam swoją przygodę ze strażą.

Mam pytanie odnośnie potrącenia pieszego:
 
Załóżmy, że poszkodowany nie ma czynności życiowych leży w nie naturalnej pozycji i tutaj moje pytanie jak w miarę bezpiecznie obrócić poszkodowanego w pozycję naturalną, czy w takich sytuacjach bawimy się w zakładanie kołnierza? bo przecież wiadomo, że każda sekunda się liczy.

jeśli ktoś posiadałby filmy lub zdjęcia byłbym wdzięczny.
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: rafal.bula w Marzec 29, 2012, 15:27:35
Cytuj
jak w miarę bezpiecznie obrócić poszkodowanego w pozycję naturalną,
Po prostu, trzeba to zrobić tak jak napisałeś - w miarę bezpiecznie. Nie ma jakiegoś cudownego sposobu. Najlepiej też - jeśli leży na boku czy plecach, to od razu na dechę.
Cytuj
czy w takich sytuacjach bawimy się w zakładanie kołnierza?
a czemu nie? Cały zastęp nie zajmuje się przecież jednocześnie resuscytacją. Jeśli jest możliwośc to nigdy nie zaszkodzi. Przy okazji od razu rurkę u-g.
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: MŁODY93 w Marzec 29, 2012, 19:18:10
Dzięki od dawna zastanawiałem jak zachować się w takiej sytuacji żeby nie pogorszyć stanu poszkodowanego.
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: rafal.bula w Marzec 29, 2012, 20:13:15
Trudno jest pogorszyć stan poszkodowanego bez czynności życiowych
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: off w Marzec 29, 2012, 21:18:23
W NZK priorytetem jest RKO. Nie ma tu czase na zabawe w szukanie deski przed przełożeniem na plecach, czy zakładanie kołnierza (po ewentualnym ROSC trzeba będzie jeszcze urazówkę robic).
A taka ciekawostka; wiecie, że statystycznie zatrzymanie krążenia na skutek urazu przeżywa około 1% poszkodowanych? Przykra sprawa.

szybka poprawka: najnowsze dane mówią o przezywalnosci 5%, za to około 1% pacjentów nie ma ubytków neurologicznych :).
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: rafal.bula w Marzec 29, 2012, 21:21:29
Mówię o sytuacji kiedy zarówno deska jak i kołnierz jest pod ręką i jest komu to zrobić. W żaden sposób nie opóźnia to czynności resuscytacyjnych. Jeśli gość leży na boku to w czasie kiedy jeden ratownik robi badanie ABC drugi może podłożyć dechę pod plecy.
Niemniej oczywiście nie jest to wymagane i procedury mówią jasno że w przypadku NZK wdrażamy czynności resuscytacyjne praktycznie bezwarunkowo.
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: MŁODY93 w Marzec 29, 2012, 21:32:31
A taka ciekawostka; wiecie, że statystycznie zatrzymanie krążenia na skutek urazu przeżywa około 1% poszkodowanych? Przykra sprawa.

szybka poprawka: najnowsze dane mówią o przezywalnosci 5%, za to około 1% pacjentów nie ma ubytków neurologicznych :).

No przykra sprawa... ale fakt jest taki, że nie wiele osób potrafi udzielić pierwszej pomocy po wypadkach.
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: bighard w Marzec 30, 2012, 09:21:46
No to ja sie podziele moim ostatnim zdarzeniem, bo to czego nas ucza mialo sie nijak do sytuacji i byl maly zonk :)

potracony pieszy, na ulicy, krwawiaca rana glowy, ale nieduza - raczej solidne otarcie, przytomny, a do tego... pijany.

mialem przy sobie apteczke z kolnierzem, ale facet nie chcial dac sie dotknac, mowil ze nic mu nie jest i probowal wstawac  :cooo:

wszystkie procedury z trzymaniem glowy, badaniem urazowym, zakladaniem kolnierza poszly w krzaki, udalo mi sie jedynie go przekonac zeby lezal i sie nie ruszal - na szczescie pogotowie mialo niedaleko i dojechali zanim pacjent uciekl.

pytalem znajomego lekarza co w takich sytuacjach - trzymac go na sile za glowe? przydusic kolanem do ziemii? :D
okazuje sie, ze jak facet nie chce, to nic na sile - jak bedzie sie szarpal to bedzie jeszcze gorzej...
Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: fireman11 w Styczeń 26, 2017, 14:32:26
Potrącenie kobiety przez samochód osobowy. Kobieta leży na lewym boku, zachowane funkcje życiowe, kontakt słowny i logiczny, uskarża się na ból   nogi oraz w okolicy lędźwiowej. Zakładamy że jest urazowa, prawdopodobnie uraz kręgosłupa.
Zabezpieczamy miejsce zdarzenia, wsparcie psychiczne, stabilizacja odcinka szyjnego kręgosłupa, termizolacja.  Jest okres zimowy, oczywiście posiadamy  własną deskę oraz torbę R1.
Moje pytanie brzmi czy poszkodowaną kobietę przekładamy na deskę, przed przyjazdem ZRM czy cały czas kontrolujemy jej funkcje życiowe (kobieta leżaca w pozycji zastanej) i czekamy na przyjazd karetki ?
Czy błędem jest położenie jej na naszą deskę przed przyjazdem  ZRM  z uwagi np. na warunki atmosferyczne ( niska temperatura)??

Tytuł: Odp: Potrącony pieszy...
Wiadomość wysłana przez: kapec w Styczeń 26, 2017, 15:09:16
Potrącenie kobiety przez samochód osobowy. Kobieta leży na lewym boku, zachowane funkcje życiowe, kontakt słowny i logiczny, uskarża się na ból   nogi oraz w okolicy lędźwiowej. Zakładamy że jest urazowa, prawdopodobnie uraz kręgosłupa.
Zabezpieczamy miejsce zdarzenia, wsparcie psychiczne, stabilizacja odcinka szyjnego kręgosłupa, termizolacja.  Jest okres zimowy, oczywiście posiadamy  własną deskę oraz torbę R1.
Moje pytanie brzmi czy poszkodowaną kobietę przekładamy na deskę, przed przyjazdem ZRM czy cały czas kontrolujemy jej funkcje życiowe (kobieta leżaca w pozycji zastanej) i czekamy na przyjazd karetki ?
Czy błędem jest położenie jej na naszą deskę przed przyjazdem  ZRM  z uwagi np. na warunki atmosferyczne ( niska temperatura)??

W pozycji zastanej zostawiłbym ją jeśli obracanie sprawiało by jej ból. Stabilizować głowę da się też na boku. Ze względu na zimę na poszkodowaną można dać koce lub nawet nomexem przykryć i na to dopiero folia bo to nie folia ogrzewa tylko nieruchome warstwy powietrza, im jest ich więcej tym lepiej.