strazak.pl Ratowniczy Bank Wiedzy

Służba => Forum zawodowców => Wątek zaczęty przez: jurol w Październik 26, 2004, 21:37:06

Tytuł: Stresik
Wiadomość wysłana przez: jurol w Październik 26, 2004, 21:37:06
Witam wszystkich !!
Ostatnio głośno u mnie o oczyszczaniu z wszechogarniającego nas stresu. D-ca JRG
doradza korzystanie z psychologa.Nasz zmianowy sposób to zalać robala raz na pół roku;wydaje się skuteczny bo nikomu nie odbiło a emeryci z naszej zmiany raczej utrzymują z nami kontakt i powiedziałbym , że na zestresowanych nie wyglądają. Nie mówię , że to dobry i jedyny sposób.Ciekaw jestem czy bardziej stresuje Was akcja czy też , ogólna sytuacja w pożarnictwie.
Może ktoś ma lepszy sposób na stres niż my, chętnie poczytam porady.
Pozdrawiam.
Tytuł: Stresik
Wiadomość wysłana przez: bartek6 w Październik 29, 2004, 17:27:18
proponuję internet-
Tytuł: Stresik
Wiadomość wysłana przez: bartek6 w Październik 29, 2004, 17:29:01
a tak poważniej to mnie bardziej stresuje rozmowa z komendantem
Tytuł: Stresik
Wiadomość wysłana przez: azotox w Październik 29, 2004, 20:18:52
przestanie jak zostaniesz komendantem :D  
Tytuł: Stresik
Wiadomość wysłana przez: bartek6 w Październik 29, 2004, 20:50:44
azotox jak miałbym się stać takim człowiekiem jak mój komendant to wolę do końca mojej kariery pozostać na obecnym stanowisku --a tak ogólnie to napisałeś nie na temat
Tytuł: Stresik
Wiadomość wysłana przez: azotox w Październik 29, 2004, 21:06:37
Jeżeli Twój komendant jest taki "wielki", że Cię tak stresuje - to byłby z niego dobry kandydat na krajowego szefa strażackiej "S" ;)  
Tytuł: Stresik
Wiadomość wysłana przez: Ajax w Październik 29, 2004, 21:13:03
Ze stresem to ogólnie u mnie /trudno mi oceniać innych/ jest mniej wiecej tak: kiedyś dawno temu po skończonej pracy 8 godz. jeździło się na różne zebrania, spotkania, narady, kontrole itp. które zazwyczaj kończyły się wiekszym lub mniejszym opilstwem /czasy byly ciężkie - wódka na kartki i jeszcze brak/. Człowiek młodszy to i więcej wytrzymał, nie myślał o jakimś tam stresie dnia codziennego. Był najwyżej tzw.kac - czyli gorzkie żale po gorzale. Później na podziale - spotkania po służbie zawzwyczaj w lokalu, gdzie akurat rzucili procenty. Omawiano i analizowano wtedy aktualne i byłe akcje ze zdwojoną energia oraz zacieśniano więzy międzyludzkie. W domu trochę "zadymy" i od nowa. Z biegiem czasu praca w napięciu oraz tragedie ludzkie i trudne,ciężkie akcje zaczęły się oddzywać w podświadomości. Psychologa w owych czasach w straży się nie uświadczyło. Kiedys zdesperowany w trosce o swoje zdrowie psychiczne udałem sie do takowego "specjalisty" i po wizycie u niego dopiero wpadłem w większy dołek /czyt.depresję/. Chyba dzięki Bogu, samozaparciu i samokontroli jakoś sobie z tym z czasem poradziłem /może nie do końca?/. Obecnie potrafię już podchodzić do wielu spraw z należytym dystansem - tak mi się przynajmniej wydaje. Dzięki temu jestem znacznie zdrowszy, ale ślad i uraz pozostał. Obecnie jak widzę "od swięta" w jednostce, psychologa mówiącego z skutkach picia wódki, palenia tytoniu itp. to żal mi tych którym naprawdę nieraz innego rodzaju pomoc jest potrzebna - szczególnie zaraz, bezpośrednio po akcjach jw.
Stres i choroby psychosomatyczne są niestety chyba nieodłącznym czynnikiem naszej służby.
To tak ogólnie. Pozdrawiam! :rolleyes:  
Tytuł: Stresik
Wiadomość wysłana przez: aniolstroz w Październik 30, 2004, 22:44:11
W moim przypadku stres podczas akcji nie występuje! A jeżeli występuje to jest raczej to stres pozytywny - uwielbiam to całe napięcie jakie panuje podczas akcji! To działa na mnie jak narkotyk (chociaż swoją stroną nie mam pojęcia jak działają narkotyki :P ) :)
Jednak w PSP są sytuacje stresujące dla mnie - a mianowicie jest to kontakt z niektórymi osobami z komendy.