strazak.pl Ratowniczy Bank Wiedzy
Pożarnictwo => Ratownictwo Medyczne => Wątek zaczęty przez: hunter w Kwiecień 13, 2007, 17:39:03
-
Witam, przymierzamy sie do zakupu deski pediatrycznej oraz kamizlki KED. Jakich producentow polecacie i dlaczego? dziekuje serdecznie
-
medline
paramedica
leardal
ems poland
-
medline i paramedica to tylko dystrybutorzy. Wczoraj kupiłem sprzet. Deska pediatryczna firmy Spencer, a kamizleka z firmy ferno. Myśle, ze to dobry zakup:)
-
Dobry , nie dobry ???
Najpierw powinneś sprawdzić co w twojej okolicy w pogotowiu używają , by w spokoju się wymieniać sprzętem .
My tesz dostawaliśmy i kopowaliśmy sprzęt w różnym okresie i dziś na trzech samochodach mamy trzy różne deski , a pogotowie jeszcze inne i smigłowiec też . Po dużej akcji czasami trzy godziny jeżdze po szpitalach i szukam swojego sprzętu .
A miało kiedyś być ta pięknie , mieliśmy kupować sprzęt jednego typu . Ale na chęciach się skończyło .
Chodzby z uwagi na zamówienia publiczne
Pozdrawiam
-
Miko, u Was przynajmniej chcą zamieniać się sprzętem. W naszym przypadku jest tak, że zabierają nasze deski, szyny i inne wynalazki, nie dając nic w zamian, trzeba póżniej jeździć i szukać, niestety ta sprawa ciągle pozostaje w naszym rejonie nie uregulowana
-
No fakt dziś zamieniłem się kołnierzami , ale tydzień temu pykałem 30 km na drugi koniec poznania po deskę , którą zwędziło mi śmigło z nie urazowym poszkodowanym , ale po co było drugą brudzić jak jedna już krwią spływała . lepiej GBA 60 km pyknąć .
Temat nie do przeskoczenia , właśnie myślałem by do mojej Łady Niva SLRR założyć bagażnik by deskę szło wozić , bo GBA przez środek Poznania w godzinach szczytu i upale – masakra .
PZDR
-
U nas to samo - prawie każdy ma inną deskę itd. a jeżeli mamy zdarzenie u nas (koniec powiatu) i PR zabierze deskę to trzeba do szpitala pedałować 35 km żeby odebrać... A i odebrać można naprawdę dziwne rzeczy... Dajesz deskę z nowymi stabilizatorami i kompletem pasów a odebierasz jakieś modło z wyswiechtanymi speed blockami i jednym zapaćanym błotem pasem...
-
Walczcie o swoje. Zasada jest używanie jedynych noszy i zespoły ratunkowe powinny ją znać. Trzeba umówić się z ordynatorem najbliższego SOR [jeżeli tam zazwyczaj jest zawożony poszkodowany] w sprawie wymiany i najlepiej jest to na piśmie wyegzekwować. Podstawą jest wszystko pozaznaczać deski, kołnierze itp. i to w kilku miejscach. Jeżeli są problemy kontaktujcie się z koordynatorami medycznymi w zazwyczaj przy komendzie wojewodzkiej.
-
wiedza doskonale chyba ze to sa duze fiaty i pracownicy maja po 60 lat.
ratolek racje ma- albo daja deske na wymiane w podobnym standardzie, albo zdejmujecie czlowieka z deski albo podpisuja papier ze oddadza.
jestescie rownorzednym partnerem i nikt nie moze was traktowac gorzej.
-
U mnie takowego problemu nie ma, od czasu którego sięgam pamięcią zawsze po akcji jeżeli zostanie użyty i zabrany sprzęt z poszkodowanym przez PR (kołnierze deska itp.) jedziemy na izbę przyjęć do szpitala i odbieramy nasz sprzęt z powrotem czyściutki i na dodatek zdezynfekowany.
Nie ma mowy o żadnej podmianie czy zamianie na inny.
Mamy ten komfort że PR jest tylko o 1km od jednostki, muszę przyznać że współpraca układa się doskonale, nie ma żadnych zgrzytów i problemów w czasie akcji i po niej.
Życzę każdemu takowej współpracy.
Ale jak widać nie wszędzie jest tak sielankowo jak u mnie, tak jak napisał ,,MIKO,, 60 km to :angry: :angry: to już udręka a o zamianie sprzętu na inny już nie wspomnę.
Pozdrawiam.
-
wybacz butel ale jezdzenie za sprzetem jest kolejna polska paranoją.
swoja droga- sprzet odbieracie z z pogotowia?
przeciez to jedzie na sor i tam z pacjentem powinno byc jeszcze troche czasu. to pogotowie czeka az mu oddadza czy moze dojezdzaja, zdejmuja i spadaja?
-
wybacz butel ale jezdzenie za sprzetem jest kolejna polska paranoją.
Fakt nie do podważenia ^_^. Zgadzam się.
swoja droga- sprzet odbieracie z z pogotowia?
Z pogotowia nie odbieramy tylko ze szpitala, a dokładnie z centralnej izby przyjęć, oczywiście że nie od razu, tylko jakąś godzinkę po powrocie z akcji ^_^.
-
E………… nie jest tak źle , opisałem prawdziwy ale bardzo skrajny wypadek . Do najbliższego szpitala mamy 6 km. Gorzej jak pracujemy z śmigłem , albo mamy dzieci bo to już jest 20-30 km. Ale wolę tak , niż tak jak kiedyś na wypadku , lekarz wyciągnął nam na siłę poszkodowanego w nie do końca zapiętym KED , a potem przekładał za szmaty z KED na deskę , a że też była akurat nasza to na następną deskę . Pominę fakt że samochód wykonał najpierw z poszkodowanym parę wymyślnych fikołków . No ale co zrobić , zresztą był to bardzo dobry lekarz z którym wykonałem kilka bardo ciekawych RKO . Widać miał zły dzień. Więc dla spokojności i dobra poszkodowanych wolę jeździć , poza tym no niestety na wiele sprzętu pogotowie się nie zamieni bo po prostu go niema . A i często i gęsto czasu brakuje na wymiany czy papierki .
PZDR