Słowo klucz: "zachęcenie" - państwo nie może tego nakazać przedsiębiorcy. Znam osobiście w swoim powiecie takich, którzy nie robią ochotnikom problemów. Znam też takich, którzy od razu mówią, żeby się człowiek określił, czy jest ochotnikiem, czy chce tu pracować.
Z chwilą powstania swobody, w tym swobody prowadzenia działalności gospodarczej problem wg mnie nie do rozwiązania.
Tak jak wspomniałem, nikt tego nie nakaże.
Widzę natomiast jedną możliwość, z której i tak nie wszyscy korzystają, a mianowicie ulgi w ubezpieczeniach.
Jeżeli ktoś ma zakład produkcyjny i go ubezpiecza, to jest zainteresowany wszelkimi zniżkami. Rolą towarzystw ubezpieczeniowych jest promowanie działalności OSP i np. dawanie zniżek tym przedsiębiorcom, którzy mają pracowników w OSP i ich na alarm wypuszczą, a to można zweryfikować w odpowiedniej jednostce OSP. Wiem, że dodatkowa robota i dla ubezpieczyciela, i dla naczelnika OSP, ale możliwe do zrealizowania.
A wbrew pozorom ubezpieczyciele mają coś do powiedzenia. Przepisy z zakresu ochrony przeciwpożarowej nie wymagają np. żeby konkretny zakład był wyposażony w SSP, czy inne urządzenia przeciwpożarowe, a ubezpieczyciel zawsze powie: "Jak nie wyposażysz zakładu w SSP, to Ci go nie ubezpieczymy".
Mądry przedsiębiorca poniesie ten wydatek, a głupi nie ubezpieczy.
"Nie da się" to w
zielonym raju okopać w wodzie i założyć hełmu na lewą stronę
Spójrz jak wygląda temat w wojsku - kolega kiedyś nie stawił się na ćwiczenia, skontaktowała się z nim odpowiednia komórka w jednostce. Powiedział, że szef go nie puścił, bo ma za dużo roboty i nie może sobie teraz pozwolić na stratę pracownika - mimo tego, że MON zwraca koszty zatrudnienia zastępstwa. No i prawdę powiedział, tyle tylko, że sprawa zrobiła się poważna i firma
ponoć dostała kilkanaście tysięcy kary za złamanie art. 124 ust. 1 ustawy o powszechnym obowiązku obrony RP
Żołnierze rezerwy w czasie ćwiczeń, kontraktowi NSR, i TSW podlegają również ochronie stosunku pracy. Także da się.
Co do kierowców - fakt, brakuje ich. Tutaj żeby zwiększyć potencjał wystarczyłoby, żeby urzędy pracy (oczywiście z jakimiś limitami) organizowały kursy dla OSP. Tylko powiem szczerze, że to nie jest przemyślany pomysł, obejmujący wszystkie aspekty, w tym prawne - po prostu luźna myśl. Innym rozwiązaniem mogłoby być zatrudnianie kierowców na etacie - tylko wtedy też trzeba brać pod uwagę, że za najniższą krajową to tak średnio, chyba żeby pozwolić im dorabiać... Co też by powodowało kwasy jakby alarm był w czasie innej pracy. Bo też powiedzmy sobie szczerze - masowa "produkcja" kierowców, którzy pojeździli na kursie 20-30 godzin, zdali egzamin, i tyle mieli styczności z jazdą też nie wydaje się najszczęśliwszym pomysłem. Wystarczy popatrzeć jak z jazdą samochodem osobowym radzą sobie świeżo upieczeni kierowcy kat. B, a tutaj sugerujemy żeby takiego "świeżaka" po egzaminie wsadzać do wozu bojowego żeby leciał na bombach. Pewnie z czasem każdy się wyrobi, no ale...
Skoro już o ryzyku mowa i brakach kadrowych - rzucony kiedyś na form temat oznakowania strażaków jadących na alarm, bądź nawet uprzywilejowania niektórych w
uzasadnionych przypadkach. Było dyskutowane to wcześniej, nie ma się co rozpisywać - są tacy co widzą w tym śmierć i pożogę, tak jak w powszechnym dostępie do broni co najmniej. Na mój gust powinno - przynajmniej pilotażowo - wprowadzić zapis umożliwiający takie działania i określający warunki i zasady korzystania. Wszak pozwolenie na broń palną do obrony osobistej też można dostać, a to że w skali województwa rocznie jest to 1-2 osoby... A rodzajem sprawdzenia "co by było gdyby" oczywiście analogicznie jest wprowadzenie broni CP do obrotu bez pozwoleń.
Legitymacja OSP - zależy do czego miałaby służyć. Może byłby to jakiś pierwszy stopień do jakieś standaryzacji i ujednolicenia poziomu wyszkolenia i stażu druha - coś w sensie "stopnia"? Nie wiem czy takie utożsamianie miałoby sens, natomiast zdarzyło mi się (o czym już kiedyś opowiadałem)
przekazywać na akcji dowodzenie typowi z innej OSP, który nie miał uprawnień do dowodzenia, kiedy ja takie miałem No tylko skąd ja mogłem o tym wiedzieć, jak się nie przyznał? Już nie wspominając w ogóle o ludziach z przypadku na akcjach...
Przypuszczam że pomysłów na spokojnie byłoby dużo więcej, jak dalsze luzowanie CNBOP na samochody - na mój gust to powinni zostawić certyfikaty na ŚOI i na to z czego korzysta PSP, OSP powinno być poza tą zabawą w kotka i myszkę.
Akurat kwestia emerytury i gratyfikacji finansowych mnie w ogóle nie interesuje - no chyba, że byłbym zmuszony kupować sobie ŚOI i jakieś wyposażenie osobiste za te pieniądze właśnie. Znaczy w sumie i tak kupujemy, rękawice, buty, hełmy, latarki za ekwiwalent, a to przypomina "mundurówkę" w służbach nieco... Ale czy to dobre podejście do tematu trudno powiedzieć.
EDIT:
No i zapomniałbym o najważniejszym - każdy pomysł z tych do uwzględnienia, wymagający dodatkowych środków, powinien mieć od razu wskazane źródło finansowania. Bo teraz też - gminy mają obowiązki, ale większość z nich ma je głęboko tam gdzie światło nie dochodzi. Najczęstsze tłumaczenie: brak środków. I oczywiście, czasem tak jest, a czasem kasa idzie na pierdoły. Tak czy siak rząd nie może przerzucać kosztów swoich obietnic i programów na samorządy, bo to droga do nikąd.