strazak.pl Ratowniczy Bank Wiedzy
Służba => Forum ochotników => Wątek zaczęty przez: MichuSK w Luty 16, 2016, 20:08:35
-
Czołem,
Panowie mam pytanie, może ktoś się orientuje w temacie.
Czy pełniąc funkcję naczelnika OSP, ciąży na mnie jakaś odpowiedzialność karna?
Wyjaśniam.
Pełnię służbę w PSP, zaproponowano mi stanowisko naczelnika w OSP gdzie dosyć długo służę. Ale co wówczas gdy np (hipotetycznie) byłaby taka sytuacja, że ja jestem w domu, na akcje wyjeżdża zastęp, kierowca spowodował kolizje będąc na podwójnym gazie?
Czy wówczas dostaje po dupie kierowca i dowódca? Czy na mnie jako na naczelniku również ciążyła by odpowiedzialność karna? Przez co można rozumieć wydalenie w pracy - w PSP nie można być karanym. Nie chcę ryzykować pracy obejmując tą funkcje.
Z pozdrowieniami.
-
Wygląda na to że u was kierowcy śmigają na podwójnym gazie :) Może lepiej zapobiegać takim sytuacją?
-
Nie prosiłem Ciebie o insynuacje tylko o merytoryczną wypowiedź jak to wygląda z punktu widzenia prawa.
Nigdy nikogo nie można być w 100% pewnym, a za dużo znaczy dla mnie praca w PSP, bym przez kogoś mógł ją stracić.
Także zachęcam do merytorycznych odpowiedzi.
-
Z logicznego punktu widzenia, nie ma sensu karanie Naczelnika w takiej sytuacji - chyba, że brałby udział w tym wyjeździe - wówczas jako dowodzący oczywiście byłby odpowiedzialny za dopuszczenie kierowcy do wyjazdu. Ale jeśli nie było go na miejscu, to byłby to totalny debilizm... Niestety żyjemy w państwie, gdzie przepisy nie pokrywają się ze sprawiedliwością ani logiką. Ja nie znam takiego przepisu - ale nie mogę dać Ci 100% pewności, że takowy nie istnieje (zwłaszcza, że ostatnie 20lat tworzenia przepisów to szkodzenie OSP na każdym kroku...).
Sugerowałbym kontakt z Radcą Prawnym ZOSP RP -> Radca Prawny 22 509-50-74 lub kontakt z kancelarią Komendanta Głównego PSP http://www.straz.gov.pl/kontakt/index
-
witam.
Poczytaj regulamin JOT w swojej OSP.Zapisy tam zawarte mówią za co ponosi odpowiedzialność naczelnik.Z tego co pamiętam w wzorcowym jest zapis że naczelnik powinien być przy każdym zdarzeniu lub powinien wskazać osoby które będą go na ten czas zastępować a zatem niedopełnienie formalności obciąża naczelnika.
-
Głupota - jak naczelnik ma być przy każdym zdarzeniu? Niewykonalne nawet na etacie... A gdyby miał wskazać osoby to musiałby wskazać praktycznie cały JOT - bo przecież nie wiadomo kto przybiegnie do wyjazdu... Teoretycznie może się zdarzyć, że przybiegnie tylko ten nawalony kierowca i co wtedy?
-
Czołem,
Panowie mam pytanie, może ktoś się orientuje w temacie.
Czy pełniąc funkcję naczelnika OSP, ciąży na mnie jakaś odpowiedzialność karna?
Wyjaśniam.
Pełnię służbę w PSP, zaproponowano mi stanowisko naczelnika w OSP gdzie dosyć długo służę. Ale co wówczas gdy np (hipotetycznie) byłaby taka sytuacja, że ja jestem w domu, na akcje wyjeżdża zastęp, kierowca spowodował kolizje będąc na podwójnym gazie?
Czy wówczas dostaje po dupie kierowca i dowódca? Czy na mnie jako na naczelniku również ciążyła by odpowiedzialność karna? Przez co można rozumieć wydalenie w pracy - w PSP nie można być karanym. Nie chcę ryzykować pracy obejmując tą funkcje.
Pewnym zabezpieczeniem (ale nie gwarantem) może być zrobienie przez Naczelnika szkolenia/sporządzenie instrukcji czego nie wolno strażakom i za co biorą odpowiedzialność np. Strażakowi bez uprawnień (szkolenia, badania lekarskie trzeźwość itd.) nie wolno wyjechać do zdarzeń. Zastęp może wyjechać jedynie wtedy gdy jest dowódca (lub w sytuacjach wyższej konieczności po konsultacji z SK KP - na jego wyraźne polecenie - bywają takie sytuacje). Dowódca w przypadku podejrzenia, że ktoś z obsady jest nietrzeźwy ma obowiązek -no i tu trzeba sobie ustalić. Robisz dzień szkolenia wszyscy to podpisują. Dodatkowo lista wyszkolenia i terminy badań na ogólnodostępnej tablicy i to powinno pomóc bo ty jako Naczelnik wykazałeś się inicjatywą w celu przeciwdziałania pewnym przypadkom. Nie wiem jak to potraktuje prokurator ale raczej nawet jeśli został by jakiś zarzut naczelnikowi przedstawiony to jedynie przestępstwo nieumyślne - jeśli oczywiście nie będzie jakiś zaniedbań.
Temat trudny, trzeba dokładnie statut przeanalizować, jakieś regulaminy i na wszelki przypadek dopytać Radcy prawnego.
Z pozdrowieniami.
-
Z logicznego punktu widzenia, nie ma sensu karanie Naczelnika w takiej sytuacji - chyba, że brałby udział w tym wyjeździe - wówczas jako dowodzący oczywiście byłby odpowiedzialny za dopuszczenie kierowcy do wyjazdu. Ale jeśli nie było go na miejscu, to byłby to totalny debilizm... Niestety żyjemy w państwie, gdzie przepisy nie pokrywają się ze sprawiedliwością ani logiką. Ja nie znam takiego przepisu - ale nie mogę dać Ci 100% pewności, że takowy nie istnieje (zwłaszcza, że ostatnie 20lat tworzenia przepisów to szkodzenie OSP na każdym kroku...).
Sugerowałbym kontakt z Radcą Prawnym ZOSP RP -> Radca Prawny 22 509-50-74 lub kontakt z kancelarią Komendanta Głównego PSP http://www.straz.gov.pl/kontakt/index
Dziękuje za podpowiedź odnośnie kontaktu z radcą prawnym, rozważę tą opcje, w końcu od czegoś tego radce mamy ;)
Pewnym zabezpieczeniem (ale nie gwarantem) może być zrobienie przez Naczelnika szkolenia/sporządzenie instrukcji czego nie wolno strażakom i za co biorą odpowiedzialność np. Strażakowi bez uprawnień (szkolenia, badania lekarskie trzeźwość itd.) nie wolno wyjechać do zdarzeń. Zastęp może wyjechać jedynie wtedy gdy jest dowódca (lub w sytuacjach wyższej konieczności po konsultacji z SK KP - na jego wyraźne polecenie - bywają takie sytuacje). Dowódca w przypadku podejrzenia, że ktoś z obsady jest nietrzeźwy ma obowiązek -no i tu trzeba sobie ustalić. Robisz dzień szkolenia wszyscy to podpisują. Dodatkowo lista wyszkolenia i terminy badań na ogólnodostępnej tablicy i to powinno pomóc bo ty jako Naczelnik wykazałeś się inicjatywą w celu przeciwdziałania pewnym przypadkom. Nie wiem jak to potraktuje prokurator ale raczej nawet jeśli został by jakiś zarzut naczelnikowi przedstawiony to jedynie przestępstwo nieumyślne - jeśli oczywiście nie będzie jakiś zaniedbań.
Temat trudny, trzeba dokładnie statut przeanalizować, jakieś regulaminy i na wszelki przypadek dopytać Radcy prawnego.
Z pozdrowieniami.
Uważam że pomysł ze zrobieniem szkolenia i przekazaniu instrukcji do podpisu, jest bardzo dobry! Można by ująć to np w formie: "w przypadku podejrzenia, że kierowca pojazdu uprzywilejowanego jest pod wpływem alkoholu należy opuścić pojazd przez wszystkich załogantów, a kierowce poddać badaniu alkomatem, będącym na wyposażeniu remizy."
Chciałbym w remizie pewne porządki zaprowadzić i pewne sprawy postawić jasno. Czuć od Ciebie coś - nikt nie ma żadnych sentymentów tylko po prostu wysiadamy i nie jedziemy. Trudno.
Do jednego kierowcy w stu procentach pewien nie jestem, dlatego chłopaków póki co poinstruowałem że wysiadać z wozu i już.
Ale tak jak mówisz, lepiej to będzie zrobić na piśmie, choćby i krzywo mieli patrzeć.
Wiadomo jak to w OSP, młodzież chce dobrze, starym się nie chce i oczywiście jest jeszcze prezes, który w naturze ma rządzenie wszystkim i wszystkimi, pod rozkaz.
-
Jak może odpowiadac za wyjazd naczelnik który jest w pracy i jeszcze w PSP , są przepisy gdzie wyraznie pisze kto za co odpowiada przy wyjezdzie przy wypadku akcji gasniczej przy różnych zdarzeniach jest też dowodca sekcji itd. pozdrawiam
-
A jaką odpowiedzialność (konkretnie jaką karę) może ponieść dowódca zastępu OSP w takim przypadku (wypadek, jazda po spożyciu)? czy jest jakiś konkretny przepis regulujący to? przykład z własnego podwórka: wracaliśmy ze zdarzenia do jednostki, żeby skrócić drogę i nie objeżdżać całego bloku (i nadrabiać dodatkowych 300m) na około kierowca skręcił pod zakaz skrętu i za moment był na placu przed garażami, a za nami stał już radiowóz na światłach błyskowych, który jak jak się okazało jechał za nami od dobrych kilku minut tyle że w lusterkach nie było go widać. Oczywiście widząc łamanie przepisów w środku dnia na terenie miasta w obecności kilkudziesięciu świadków policjanci nie mogli "nie zareagować", od razu wysiadł do nich dowódca wozu w celu wyjaśnienia sytuacji ale policjanci nawet nie chcieli z nim gadać - chcieli rozmawiać tylko z kierowcą. W pewnym sensie logiczne, bo to on trzymał kierownice, a jak skręcał pod zakaz to co? dowódca miał się z nim szarpać? Powyższa sytuacja pokazuje że z perspektywy Policji to może wyglądać nieco inaczej.
-
Za wypadek/łamanie przepisów odpowiedzialność ponosi kierowca, natomiast dowódca odpowiada za to kogo bierze do akcji (czy wszyscy posiadają ważne badania, są trzeźwi, itd.)
-
Za wypadek/łamanie przepisów odpowiedzialność ponosi kierowca, natomiast dowódca odpowiada za to kogo bierze do akcji (czy wszyscy posiadają ważne badania, są trzeźwi, itd.)
Jak sprawdzisz, czy dany człowiek załogi jest trzeźwy?
-
jeśli kilka minut przed wyjazdem piliście razem piwo to wiadomo kto nie jest...
-
jeśli kilka minut przed wyjazdem piliście razem piwo to wiadomo kto nie jest...
Jeżeli piliśmy razem, to też nie mogę jechać do akcji jako dowódca. Takie kółko troszkę wychodzi.