strazak.pl Ratowniczy Bank Wiedzy

Służba => Forum ochotników => Wątek zaczęty przez: barwa w Lipiec 14, 2008, 14:33:37

Tytuł: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: barwa w Lipiec 14, 2008, 14:33:37
Bardzo często zdarza się, że coś by się przydało ze sprzętu co właściwie jest niedostępne ze względów jakiś tam.
Często ktoś wpadnie na genialny pomysł, że można coś zrobić co usprawni akcję, rozwijanie węży, czy coś w tym guście.

I tu pomysł.
Czy macie coś takiego u siebie?
Coś co jest przez was własnymi rękoma zrobione.

Podzielcie się swoimi pomysłami z innymi.
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Michaszs w Lipiec 14, 2008, 14:42:35
Zwijadło do węży zaprojektowane i wyprodukowane przez naszego kierowcę...
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: barwa w Lipiec 14, 2008, 14:46:14
to może jakieś zdjęcia jeszcze?!

Zapomniałam wspomnieć o tym, żeby to pokazać.
Bo sam tekst to tak trochę do niczego,

Ale jeżeli kierowca wymyślił i zaprojektował SAM to może być prostsze w wykonaniu niż to ogólnie dostępne.

Dawaj!
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: 085 w Lipiec 14, 2008, 16:25:30
Latarka bojowa wlasnego wyrobu.

Jaka byla koncepcja ? Miec zawsze lekkie ale mocne zarazem zrodlo swiatla pod reka (doslownie pod reka :)) ... aby tego dokonac, zdecydowalem sie na odseparowanie akumulatora od reflektora przewodem o dlugosci spoczynkowej 120 cm. Sam reflektor wazy okolo 100 gram - po prostu zarowka w obudowie. Taka glowica jest leciutka, latwa do umieszczania w trudno dostepnych miejscach, odpada tez problem montazu/trzymania latarki.

A akumulator ? Nosi sie go na pasku koszarowki, przewod z reflektorem wyprowadza rekawem od nomexu - w pozycji marszowej reflektor spoczywa w rekawie - nie przeszkadza. Dzieki spiralnemu przewodowi moge wyciagnac go na okolo pol metra z rekawa.

Calosc jest wodoodporna. Zestaw bazuje na akumulatorze 6V 4.5 mAh i reflektorze sigma sport z zarowka halogenowa o mocy 5W. Swieci ladnie, nie zajmuje miejsca, jest zawsze pod reka :)

To, co przedstawilem to wersja testowa - dlatego wyglada jak wyglada  :wacko:

(http://img513.imageshack.us/img513/205/dsc01328xg9.th.jpg) (http://img513.imageshack.us/my.php?image=dsc01328xg9.jpg)

PS - jezeli bedziecie wrzucac swoje obrazki, uzywajcie www.imageshack.us - a potem wklejcie w posta link "Thumbnail for forums (1)" - po co marnowac transfer naszego forum.
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Michaszs w Lipiec 14, 2008, 16:32:24
Porta miałeś rację, ale chodziło mi o takie zwijadło, które jest używane do pozwijania wielu węży po ich suszeniu. Zdjęcia wkrótce, bo muszę się do remizy wybrać żeby je zrobić.
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: robn w Lipiec 14, 2008, 16:37:11
085, kiedyś (a moze i jeszcze są) były latarki górnicze takie jak ta ponizej
http://aukcja.onet.pl/show_item.php?item=391341268
zaleta - można było przyczepić ją wszędzie -
wada - dość ciężki akumulator i mało wydajny - jakby teraz ktoś wstawił do tej obudowy nowoczesne akumulatory i do obudowy lampy diody jak w nowoczesnych latarkach to byłoby super,
a zalety używania takie jak przedstawił 085,   
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Michaszs w Lipiec 14, 2008, 17:26:34
Mój dziadek był górnikiem i powiedział, że takie lampy były strasznie niebezpieczne bo kwas lubił się wylewać z akumulatora. Do tego górnicy akumulatory noszą w takich torbach coś a'la torba na linkę ratowniczą.

@Robn-nie zgodzę się z Tobą. Tą lampę przypniesz tylko do kasku górniczego. One nie miały klipsów. -_-
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: PiotrekMDP w Lipiec 14, 2008, 18:14:27
my sami zrobiliśmy sobie 5 kluczy do hydrantów podziemnych zdjęć tego chyba nie trzeba
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: robn w Lipiec 14, 2008, 18:28:57
@Robn-nie zgodzę się z Tobą. Tą lampę przypniesz tylko do kasku górniczego. One nie miały klipsów.
Stare hełmy miały taką blaszkę na przodzie i tam można było uczepić te latarki. Nazwę klip zapożyczyłem, bo nie był to dosłownie klips tylko taki rodzaj połączenia z dwóch wyprofilowanych blaszek. Co do używania akumulatorów to zgadzam się, że tamte to były strasznie badziewne lecz teraźniejsze rozwiązania eliminowały by ten problem.
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Michaszs w Lipiec 14, 2008, 18:46:24
Te nowsze kaski miały coś takiego
http://images.google.pl/imgres?imgurl=http://www.nopex.com.pl/images/gornik.jpg&imgrefurl=http://www.nopex.com.pl/helm_gornik.html&h=277&w=260&sz=10&hl=pl&start=16&um=1&tbnid=PFKId_fEFT1X3M:&tbnh=114&tbnw=107&prev=/images%3Fq%3Dhelm%2Bg%25C3%25B3rniczy%26um%3D1%26hl%3Dpl%26lr%3Dlang_pl

http://kzpt.pl/Obrazki/helm_eskimos.jpg <- ten mnie położył na łopatki. Z daleka widać, jakby kaliszak bez przyłicy. -_-
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: PiotrekMDP w Lipiec 14, 2008, 18:55:22
bo to jest kaliszak ^_^
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Michaszs w Lipiec 14, 2008, 19:01:41
W mojej miejscowości na hełm PH-5/Z-2000  mówi się kaliszak  -_-
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Fredek w Lipiec 14, 2008, 22:02:13
Mój dziadek był górnikiem i powiedział, że takie lampy były strasznie niebezpieczne bo kwas lubił się wylewać z akumulatora. Do tego górnicy akumulatory noszą w takich torbach coś a'la torba na linkę ratowniczą.

@Robn-nie zgodzę się z Tobą. Tą lampę przypniesz tylko do kasku górniczego. One nie miały klipsów. -_-

Ja u siebie używam jeszcze takich latarek z lat siedemdziesiątych http://www.faser.com.pl/Wyroby/lampy/rc12.htm. Nieużywane wytrzymują co najmniej miesiąc bez ładowania. Obudowa przeciwwybuchowa, nie kwas a zasada i na pewno się nie wylewa. Świecą około 8 godzin. Jedyna wada-ciężki akumulator choć lampa nowego typu posiada lżejszy. Od 25 lat używane praktycznie bez kosztów (akumulatory nie do zdarcia). W pierwszych hełmach PH-5 nad daszkiem jest uchwyt do jej zamocowania a z tyłu do zamocowania kabla tak jak w hełmach górniczych, można nosić również w uchwycie na pasku torby z akumulatorem, na wysokości klatki piersiowej. W wyposażeniu jest ładownica na 6 lamp oraz zestaw specjalistycznych narzędzi do napraw i konserwacji.
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: PiotrekMDP w Lipiec 14, 2008, 22:55:40
ja pracować z takową latarką nie miałem okazji ale mam gdzieś ją w garażu potwierdzam fakt iż akumulator jest niedozdarcia no tylko że ciężki :)
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Michaszs w Lipiec 14, 2008, 23:00:06
Znajomemu się wylała zawartość tego akumulatora.
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Maks w Lipiec 15, 2008, 05:54:55
u mnie naczelnik sam zrobił kurtyny wodne. Konstrukcja taka jak oryginalne lecz bez możliwości regulowania.
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: mieszko w Lipiec 15, 2008, 15:48:57
w starym GBM zrobilismy dodatkowe wyjście od motopompy wpinając zasysacz pianowy otwiera sie zawor kulowy i pianka gotowa
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Maciej JG w Lipiec 16, 2008, 11:48:35
panowie a czy z tą waszą latarką mozna wejsc w strefe zagrożenia wybuchem ??? chyba nie ??? także dla mnie takie wynalazki nie mają sensu (sorki) pozdrawiam hej
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Fredek w Lipiec 16, 2008, 13:05:00
panowie a czy z tą waszą latarką mozna wejsc w strefe zagrożenia wybuchem ??? chyba nie ??? także dla mnie takie wynalazki nie mają sensu (sorki) pozdrawiam hej
Kolego nim napiszesz poczytaj sobie  http://www.faser.com.pl/Wyroby/lampy/rc12.htm to są jej parametry. Oczywiście sprawna i przeglądana. Zwykły śrubokręt lub zestaw specjalnych kluczy z Castoramy raczej nie pomoże. Trójkątne, schowane łby śrub, akumulator otwierany za pomocą specjalnego narzędzia z magnesem. Zabezpieczenie po to, aby nikt niepowołany jej nie rozszczelnił. Wylanie akumulatora jest wynikiem zużycia uszczelki głównego zaworu odgazowującego. U nas leżą, wiszą czasami się walają po kabinie itp. i coś takiego się nie zdarzyło.
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Maciej JG w Lipiec 16, 2008, 19:23:09
Fredek nie chodzi mi o twoja latarkę, tylko o latarkę którą sam zrobił 085 !!! pozdrawiam
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: 085 w Lipiec 23, 2008, 22:56:52
Cytat: Maciej JG
panowie a czy z tą waszą latarką

Cytat: Maciej JG
Fredek nie chodzi mi o twoja latarkę, tylko o latarkę którą sam zrobił 085 !!! pozdrawiam

085 zdecydowanie nie wystepuje w liczbie mnogiej i dlatego nie nalezy wolac go przez 'panowie' ;p

Latarka mojego wyrobu nie moze pochwalic sie standardem EX, IP44/54 czy jakimkolwiek innym. Jezeli jednak wytrzymala godzinne zanurzenie na lince w studni na glebokosci 4 metrow ponizej lustra wody - po wydobyciu nadal swiecila - to dobrze swiadczy o jej hermetycznosci.

Ale nie zamierzam tego sprawdzac - wchodzac do Z1, wezme profesjonalna latarke z wozu. Na kotach, stogach i innych pierdolach zadowole sie jednak moim wynalazkiem :)

Watek umarl ? Poza kilkoma wynalazkami naprawde nikt nie uzywa niczego wlasnego wyrobu ? A udoskonalenia ? Chociazby dodatkowe uchwyty w kabinie, zeby wsiadajac do jelonka 6/32 na tylne siedzenia nie trzeba bylo robic kretynskich, zbednych i niebezpiecznych akrobacji ? A linka umozliwiajaca obsluge trab przez dowodce, zeby kierowca skupil sie na kierowaniu, a nie na trabieniu ?

Wpisujcie swoje pomysly, nawet jakby wydawaly sie Wam trywialne - mam nadzieje, ze kreatywnosc nie zanika wsrod strazackiej braci.
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: dago w Lipiec 24, 2008, 00:28:05
Ciekawe pomysły, które będą kompletne, dodatkowo udokumentowane zdjęciami chętnie umieszczę na stronie głównej albo na wiki.strazk.pl

Z prostych mam jeden, który mi do głowy przyszedł - osłona ze kawałków starego węża na drzewce narzędzi wożonych na dachu samochodu, przed opadami chronią idealnie, a zgubić nie żal :)

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Sylwek w Lipiec 24, 2008, 09:39:50
Jeden typowy przekaźniczek zasilany z tego miejsca gdzie pojawia się 24V z Zury na światła uprzywilejowania ze stykami zwiernymi połączonymi równolegle z włącznikiem świateł mijania samochodu... jak ktoś zapomni włączyć światła mijania to włączając koguty same się włączą. Wada - jak stoimy długo w jakimś miejscu gdzie trzeba błyskać a niekoniecznie trzeba świecić nie da się przełączyć wyłącznie na światła pozycyjne i oszczędzać prąd.

W przypadku gdy włączmy koguty i sygnały oddzielnymi przełącznikami (np sygnały pneumatyczne albo stare przemienne klaksony) kolejny przekaźnik uniemożliwia jazdę na samych sygnałach dźwiękowych bez błysków. Od dość dawna piszą w zamówieniach że nie może być możliwości włączenia samych sygnałów dźwiękowych więc nowe samochody mają już to zrobione, Zury załatwiają to "wewnątrz".

Stojak (statyw), 2 halogeny 150W, kawałek dobrego przewodu i puszka rozgałęźna IP44 dała kilka lat temu proste oświetlenie zajmujące bardzo mało miejsca i umożliwiające oświetlenie tego, czego maszt samochodu nie oświetli... teraz już nawet nie warto się trudzić z robotą bo jest tego wszędzie pełno za niewielkie kwoty http://www.halogen.pl/index.php?site=produkt&what=kat&id_kat=74&id=1284&PHPSESSID=756627f96cef90d9ae97 wada to bardzo mała odporność na wstrząsy w stanie gorącym (przerywa się skrętka wolframowa w halogenie), wysoka temperatura i mała odporność na polanie wodą - może pęknąć rozgrzana szklana szybka.

Do zrobienia mam jeszcze podłączenie masztu oświetleniowego do agregatu za pośrednictwem stycznika - Chodzi o to, że jak ktoś niechcący zostawi podłączony maszt to agregat się nie wzbudza i światła się nie włączą... jak będzie stycznik to zawsze bez napięcia "odpadnie" i wyłączy maszt. Może jak będzie trochę czasu i kasy to jakiś przekaźnik jeszcze wydybię do automatycznego włączenia po kilkunastu sekundach od uruchomienia agregatu... a jak ie to zwykły przycisk. Dodatkowo, jak kończy się paliwo i agregat zaczyna się "kołysać" a światło błyskać - spadek napięcia wyłączy stycznik i zaoszczędzi trochę udarów urządzeniom.
i jeszcze przemyślam nad oświetlenie boksów na wypadek alarmu bez napięcia w sieci z UPS-u komputerowego (nie mylić z ubranie popularne strażackie :)) i diod LED 230V (mało światła ale więcej niż nic albo latarki ręczne), albo układów awaryjnych do opraw świetlówkowych (muszę kogoś kompetentnego dopytać jak to wystartować na "zimno" bo wiem, że jak zaniknie napięcie to podtrzymuje światło ale nikt mi nie odpowiada konkretnie czy da się tylko na tym uruchomić)... albo LED 12V bez UPS a na zasilaczu i aku z central alarmowych oczywiście uruchomienie z DSP z sygnału 12V na syrenę rezerwową na jakieś 15 minut...
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Tiger w Lipiec 24, 2008, 13:31:02
Nasz Star 266 to jeden wielki "zrób to sam" . Poczynając od sposobu podania napędu do autopompy (A32, bo taką udało nam się zdobyć) - z przystawki przy skrzyni (kto ma 266 to wie, jak tam ciasno)  przez przeguby do osobnej skrzyni biegów, tam obniżenie prędkości obrotowej, potem wały napędowe a na końcu kolejna przekładnia, pasami klinowymi połączona z pompą. A z prostszych - np. sterowanie halogenami przednimi, świecącymi naprzemiennie, za pomocą przekaźnika, przerywacza kierunkowskazów i kolejnego przekaźnika.
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: barwa w Lipiec 24, 2008, 15:51:29
Ciekawe pomysły, które będą kompletne, dodatkowo udokumentowane zdjęciami chętnie umieszczę na stronie głównej albo na wiki.strazk.pl

Z Dago myślimy o czymś podobnym do tego typu prezentacji jak np na tej stronce:
http://www.instructables.com/ (http://www.instructables.com/)
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Largo w Lipiec 25, 2008, 22:57:42
Witam. Zrobiłem bardzo prosty lecz skuteczny projekt kurtyny wodnej.
Wygląda ona mniej więcej tak:
(http://img177.imageshack.us/img177/1364/beztytuudt6.jpg)



Zasada działania jest bardzo prosta, mianowicie do blachy została przyspawana rura i wpływająca woda pod ciśnieniem wypływa przez nacięcie w rurze i uderza pod kątem w ścianę (blachę) i rozbija się na mniejsze strumienie i mgiełkę. Projekt zrobiłem i działa idealnie. Dla wygody można zrobić malutkie stopki do postawienia i rączkę. Należy pamiętać aby nacięcie w rurze było troszkę oddalone od ściany z blachy oraz sięgało do połowy rury.

Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Strazak912005 w Lipiec 31, 2008, 16:20:19
Largo mógł byś przysłać pare fotek twojego dzieła zrobił bym to na drugi samochód
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Firefighter Ireland w Październik 02, 2010, 14:15:42
Witam. Mam w planach zrobić maszt oświetleniowy do naszego GBA bo koszt nowego może przekroczyć wartość wozu :szalony: Wiem, że gdzie nie gdzie pojawiają się samoróbki w innych jednostkach. Może któryś z kolegów podpowiedział by mi jak to wykonać. Chodzi mi o maszt wysuwany pneumatycznie lub elektrycznie. Tak, aby można było sterować nim z przedziału autopompy. Myślę, że więcej osób będzie zainteresowana tematem. Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Emil w Październik 02, 2010, 15:34:56
Przerabiałem temat masztu, więc mogę co nie co podpowiedzieć. Od początku: z KM załatwiliśmy, stary pneumatyczny maszt antenowy (starego typu, jak były montowane na samochodach wojskowych), mieli kilka na magazynie wsród rupieci.

No i zaczęła się przeróbka na nasze potrzeby, wycięliśmy ostatni, szczytowy człon masztu bo wydawał się być trochę za delikatny pod halogena, usunęliśmy oczka do odciągów. Na szczyt zamontowaliśmy poziomo krótki stalowy profil (płaskownik), na to halogen 1000W, akurat mieliśmy taki a i przy okazji świetnie nam przypasował. Można wiadomo ułożyć konfigurację do własnych potrzeb (np. 4x500W), nam w zupełności wystarcza to co mamy.
Kabel do halogena umocowany jest na zwijadle z odkurzacza, co bardzo ułatwia sprawianie i składanie masztu. Zasilanie do agregatu podpięte jest na stałe za pomocą wtyczki z włącznikiem, tak więc "pstryk" i gotowe. Na koniec maszt pociągnęliśmy "hamerajtem" i zamontowaliśmy tuż za kabiną z boku po prawej stronie.
Przewód powietrza podciągnięty z układu, przed samym masztem jest zawór, po otwarciu którego maszt pięknie pnie się w górę i to całkiem szybko  :fiuu:
I na koniec taka mała ciekawostka, żeby nie wypuszczać całego w górę na np. tylko jeden człon, zamontowaliśmy haczyki które spinają ze sobą poszczególne człony. Tak więc przed wypuszczeniem masztu, odpina się haczyki w zależności od tego jaką wysokość potrzebujemy.

Maszt od dłuższego czasu spisuje się idealnie, wiadomo trzeba było wprowadzić kilka poprawek, zmieniały się także koncepcje, jednak najlepsze rozwiązania to najprostsze rozwiązania.
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: daro w Październik 02, 2010, 17:30:41
Skoro artykuł znowu ożył to napiszę może trochę o tych lampach górniczych bo ich na co dzień używam. Lampy RC12 z akumulatorem kwasowym to już przeżytek. W dzisiejszym górnictwie używa się w większości nadal lamp firmy Faser ale już suchoładowanch (a więc bezkwasowych). Górnictwo zostało zmuszone do wymiany tych lamp przepisami unijnymi. Zaletą nowych lamp górniczych to przede wszystkim waga (akumulator jest dużo mniejszy, nie posiada płynu), długi czas świecenia (moją testowałem podczas awarii na dole i po wyjeździe po 14 godzinach na powierzchnię nadal świeci jasnym mocnym światłem jak z wulkana), dopuszczenie do pracy w strefach wybuchowych (metan na kopalni wymusza na producencie spełnienie dużych obostrzeń), możliwość zaczepu na hełmach starszego typu chociaż i w nowych się spotkałem z zapinką (myślę że producent na zamówienie strażaków zrobiłby klips). Wadą jest oczywiście kabel łączący głowicę z akumulatorem bo często przeszkadza ale przynajmniej ma się wolne ręce a przy przeszukiwaniu pomieszczenia lub przy wyrzucaniu wyposażenia mieszkania przez okno ułatwia to pracę. Moja jednostka już się zastanawia nad ich zakupem - koledzy również górnicy cenią sobie te lampy i mają do nich sentyment

http://www.faser.com.pl/wyroby/lampy/ln10.htm (http://www.faser.com.pl/wyroby/lampy/ln10.htm)
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Firefighter Ireland w Październik 02, 2010, 19:59:05
Emil wielkie dzięki za informację, właśnie do wojskowych masztów się przymierzałem bo to chyba najbardziej podobne do tych które występują w nowych samochodach. Upewniłeś mnie w tym pomyśle, więc myślę, że za kilkaset złotych uda mi się maszt zrobić. Maszty pojawiają się na alledrogo oraz stronach firm demontujących sprzęt wojskowy(info dla zainteresowanych). Zaczynam poszukiwania, a gdy już coś zmontuje postaram się wrzucić fotorelacje z przeróbki i montażu. -_-

Do Emila. Czy maszt który montowaliście miał wysokość 12m i ważył ok 70 kg? Czy mieliście mniejszy? Pytam się bo nie wiem czy były produkowane mniejsze czy zostać przy tym.
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: toma w Październik 02, 2010, 20:24:05
A co myślicie o zastosowaniu do sterowania najśnicami obrotnicy zewnętrznej używanej do kamer przemysłowych. Oto dane jednej z takich obrotnic - obrotnica GL-402
cena około 400-500zł

Mankamentem jest zasialnie prądem zmiennym czyli odpada instalacja samochodu, chyba że istnieją jakieś przetwornice z DC na AC lub zasialnie poprowadzimy z agregatu prądotwórczego. Prędkość w poziomie też szału nie robi aczkolwiek nie wiem jak wygląda ona w profesjonalnych masztach



SPECYFIKACJA TECHNICZNA
Zakres obrotu w pionie:
 +- 60 st;
 
Zakres obrotu w poziomie:
 350 st;
 
Szybkość obrotu w pionie:
 3 st/s
 
Szybkość obrotu w poziomie:
 6 st/s
 
Max. obciążenie:
 18 kg
 
Zasilanie:
 AC 24V / 6W
 
Materiał wykonania:
 Aluminium
 
Temp. pracy:
 -25 st C ... 60 st C
 
Wymiary:
 &Oslash; 196 x 277 mm
 
Waga:
 3.7 kg
 
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: fireman90 w Październik 02, 2010, 21:24:50
Kilka lat wstecz również sami montowaliśmy maszt na GBA. Firma pana S. z Bielska chciała ok. 12 tys. PLN-ów a firma z Korwinowa ok. 9 tys. za maszt z montażem. Zakupiliśmy więc w Kętach rzeczony maszt za ok. 3 tys. do tego potrzebne akcesoria (silniki do obrotu w pionie i poziomie, trochę stali do zamocowania, przewody, itp drobiazgi) za "grosze". Łącznie z montażem i "ochrzczeniem" :piwo: -_- koszt wyniósł ok. 3,5 tys. PLN. Przez kilka lat używania (w sumie rzadkiego) wymieniłem tylko elektrozawór podający powietrze do podnoszenia.
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Emil w Październik 02, 2010, 21:29:47
Jeśli się nie mylę to nasz był 8m (tak mi się wydaje), a jeśli takie nie występują to znaczy że to 12, chociaż wydaje mi się za krótki jak na 12 i nie jest chyba tak bardzo masywny jak te z alledrogo.

Na początku też myśleliśmy żeby kupić, ale najpierw postanowiliśmy podjechać do KM PSP i sprawdzić, na nasze szczęście mieli na stanie :) I wszystkim radzę to samo ;) W PSP raczej i tak nie używają tego sprzętu a jeśli mają to na pewno chętnie wyczyszczą z tego magazyn, a te kilka stówek zostaje w kieszeni.

Chętnie wrzucił bym fotki, ale nie ma mnie w kraju, mimo tego chętnie podzielę się doświadczeniem.

A przypomniałem sobie też, że po wywaleniu szczytowego członu, musieliśmy zrobić na niego kapturek/korek/zakrętke, jak zwał tak zwał, w każdym bądź razie coś tego typu, co umożliwi nam montaż najaśnicy i zatkać maszt u szczytu, bo inaczej powietrze ucieknie i nici z podnoszenia. Z tego co pamiętam to robiliśmy to u znajomego tokarza "za dziękuję".

Co do obrotnic, też ciekawy pomysł, chociaż osobiście wolę przekręcić maszt ręcznie, (człony są ruchome), chociaż w pionie sterowanie by się przydało.
Ciekawy patent, wydaje się, chociaż wolał bym zainwestować kasę w kamerkę cofania. Też bardzo fajny sprawa.
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Firefighter Ireland w Październik 05, 2010, 23:51:13
Panowie, a jakie lampy polecacie do masztu? Wydaje mi się, że zwykłe lampy halogenowe są za delikatne(takie za 30 zł). Może macie sprawdzone modele?
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Emil w Październik 06, 2010, 07:48:07
Takie za 30 zł to faktycznie są delikatne... dla tego do najaśnic kupujemy takie za 12 zł... jak się zniszczą to nie szkoda  :rofl:

Na maszcie mamy zamontowany 1000W produkcji Philipsa.
Od tych tanich 500W, różni się choćby tym, że jest w solidnej obudowie, dodatkowo podsiada radiatory po całej obudowie co jeszcze bardziej ją wzmacnia.

Ze względu na miejsce zamontowania masztu, halogen też niestety narażony jest na uszkodzenia (wystaje), ale jak do tej pory, po wielu "lasach", przechrzczeniu go krzakami, gałęziami dalej się trzyma bez uszkodzeń (bez osłonki szyby) :szalony:
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: pikoza w Październik 08, 2010, 08:18:14
Mam bardzo ważne dla mnie pytanie. U mnie w jednostce musimy zamontowac aparaty powietrzne, czy ktoś ma pomysł jak to zrobić, gdzie umiescic na starze  :gwiazdki:, może jakieś zdjęcia. Czekam. :mellow:
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Slawko OSP w Październik 08, 2010, 08:42:38
Porobię zdjęcia, to wyśle jak ja to rozwiązałem u siebie. Mocowanie w skrytce na trzy aparaty i dwie butle zapasowe do wieczora powinienem się uporać. :kask:
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Siedemsetter w Październik 11, 2010, 12:54:12
gdzie umiescic na staże
czy miałeś na myśli: na stelażu na stażu czy, nie daj panie, na Starze?
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: pikoza w Październik 13, 2010, 12:40:24
w Starze. Myślę, że w części pasażerskiej


nie to po prostu moja pomyłka.  :kwit:
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Siedemsetter w Październik 13, 2010, 15:03:37
jak moja jednostka miała Stara 244 to aparaty umieszczaliśmy poziomo w skrytce za głowami załogi. oczywiście wycięliśmy stelaże i odpowiednio to zabezpieczyliśmy, żeby nie mieć potem "kuku".
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Bubu w Październik 14, 2010, 18:09:52
My aparaty na pesiku mamy zamontowane w 2 skrytce od lewej od strony kierowcy. zabezpieczone są z dołu drewnianymi "kołpakami" a na 3/4 wysokości butli jest taki  prosty uchwyt zapinane jest to wszystko gumą. A zapasowe butle trzymamy w przedziale załogi pod siedzeniem...
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: fireman90 w Październik 14, 2010, 19:09:00
My aparaty na pesiku mamy zamontowane w 2 skrytce od lewej od strony kierowcy. zabezpieczone są z dołu drewnianymi "kołpakami"
Nasze AODO podczas "pobytu" na Starze były zamocowane identycznie, podobnie zresztą jak tu http://www.czerwonesamochody.com/details.php?image_id=7381
choć wcześniej, tak jak pisał @siedemsetter też leżały w skrytce w "desancie". Nie pamiętam czy widziałem, czy też czytałem opis mocowania w tej skrytce takich stelaży z rolkami na prowadnicach. W razie potrzeby AODO "wyjeżdżały" ze skrytki i zawisały na oparciu, co ułatwiało ich włożenie "na garba".
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: speedxxx w Grudzień 09, 2010, 22:43:23
w starze jak w starze ale w jelczu jak zamontować aparaty. W kabinie to chyba odpada bo tam normalnie jest juz mało miejsca. Czekam na wasze pomysly z fotkami
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: bomberos w Grudzień 10, 2010, 23:53:23
My aparaty na pesiku mamy zamontowane w 2 skrytce od lewej od strony kierowcy. zabezpieczone są z dołu drewnianymi "kołpakami" a na 3/4 wysokości butli jest taki  prosty uchwyt zapinane jest to wszystko gumą. A zapasowe butle trzymamy w przedziale załogi pod siedzeniem...

Czy nie uwazacie, ze aparaty w skrytce to zlerozwiazanie? Aparaty powinny byc w kabinie zalogi i ubiera sie je jadac do akcji by na miejscu wysiasc gotowym do wejscia do budynku. Czasem sekundy decyduja o uratowaniu ludzkiego zycie, a ubieranie aparatow na miejscu to nie minuta lecz kilka(brak czestej stycznosci z nimi). Wg mnie powinny byc umieszczone w przedziale zalogi- moze nie wszystkie, ale co najmiej dla jednej roty.
Tytuł: Odp: Metoda "Zrób to sam"
Wiadomość wysłana przez: Marcin1986 w Grudzień 11, 2010, 00:12:28
Niestety nie zawsze jest możliwe takie rozwiazanie kolego bomberos, u nas tez chwilowo aparaty sa w skrytce ale nie od strony kierowcy a dowodcy by bezpiecznie nawet na poboczu drogi je zakładac, umieszczone sa na specjlnym wózku, ktory po owarciu rolety wysuwa sie i stoja plecami do nich zakładasz... mysle jednak nad wrzuceniem tego do wew. auta, wszak mamy tylko dwa Auer-y