Czy ja bronię systemu? Ja chce, tak jak większość, dowiedzieć się co się tam naprawdę wydarzyło. A historyjki o backdrafcie mnie nie przekonują, bo jeśli tam miałby miejsce klasyczny backdraft, to ratownicy w pełnej ochronie osobistej co najwyżej byliby poobijani w wyniku przewrócenia (nawet nie odrzucenia, a przewrócenia) przez podmuch. A na pewno nie lądowaliby w skrytce wozu bojowego oddalonego o ładne parę metrów. Co do Białegostoku tam nie nastąpiła gwałtowna zmiana warunków pożarowych, tam warunki cały czas były takie same - na kondygnacji "0" pożar rozwinięty, powyżej jedynie zadymienie, a w wyniku zarwania sufitu jeden z ratowników znalazł się właśnie w tych warunkach poniżej. A mówienie, że doszło tam do nagłego rozgorzenia, to tak jak mówić, że w Poznaniu strażacy zginęli na skutek klasycznego wstecznego ciągu płomienia.
Ja lubię dyskutować, ale nie lubię, jak ktoś posługuje się w tej dyskusji pół prawdami, czy jak kto woli wybranymi informacjami lub dopowiada sobie pewne rzeczy. Na jakiej podstawie uważasz, że wszyscy strażacy byli w pełni zabezpieczeni? Chciał bym również zauważyć, że część ratowników znajdujących się w piwnicy pozbierało się i opuściło ją bez większych obrażeń. Co z tym związane na pewno tą dwójkę zabił Backdraf? czy ich tylko zdezorientował i np. nie mogli odnaleźć drogi wyjścia? Wyniki sekcji zwłok, które zostały podane do publicznej wiadomości zresztą to potwierdzają.
Podobnie w temacie Białegostoku jak uważasz, że przyczyną śmierci nie była gwałtowna zmiana warunków pożarowych a to że strażak spadł z sufitu podwieszanego do kondygnacji zero, to jak i z jakiego powodu zginął drugi strażak? Zarwanie sufitu jest dużym uproszczenie który wszyscy bezkrytycznie kupili nie wchodząc w szczegóły tak jak obecnie w Poznaniu. Wybuch, który jest unikalny w skali świata i chłopacy mieli pecha i żyjemy dalej. Niestety czy zarwał by się sufit w Białymstoku czy nie można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że obaj by już nie wyszli z tego budynku. I minęło kilka lat i nic z tym nie zrobiliśmy, nadal strażacy żyją w nieświadomości i mogą popełnić identyczne błędy.
Więc albo nam zależy na zwiększeniu bezpieczeństwa w działaniach ratowniczych albo oszukujemy sami siebie.