strazak.pl Ratowniczy Bank Wiedzy

Pożarnictwo => Taktyka działań ratowniczych => Wątek zaczęty przez: Witold w Sierpień 15, 2003, 16:02:19

Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Sierpień 15, 2003, 16:02:19
Do napisania tego co teraz czytacie zainspirowało mnie zdanie wypowiedziane (czy napisane) przed Gaddeona z okazji dyskusji "Sort w Pensji" na forum zawodowców:

Cytuj
u mnie w JRG pasów już sie nie nosi...bo po założeniu na Moratex wyglądaliśmy jak w spódniczkach, a uprząż jest pewnie za droga żeby każdy mógł dostać.


Może pamięta ktoś moje wypociny na starym forum na temat samoratowania linką strażacką? Otóż opisałem pewien sposób samoratowania (za pomocą linki i pasa), który moim zdaniem jest o wiele lepszy od sposobu uczonego w PSP. Ale nie o tym chciałem pisać. Wiele osób zarzuciło mi wtedy, że pasy strażackie są przestarzałe, że ich nieumiejętne używanie grozi urazami kręgosłupa itp., a jedynym bezpiecznym sposobem jest użycie w takim przypadku uprzęży. Tylko pytam: gdzie są te uprzęże? Ja osobiście nie widziałem jeszcze ani jednej. A że jestem stary podglądacz, to podpatrzyłem co używają koledzy z (nie, nie - tym razem nie chodzi o Amerykanów) Niemiec! I co widzę? Pasy strażackie! A Niemcy do biednych chyba nie należą. Jak więc mają się pasy do uprzęży? Pewnie nikt o zdrowych zmysłach lub osoba mająca choćby niewielkie pojęcie o linach, uprzężach itp. nie powie, że pas jest lepszy od uprzęży. Oczywiście, że nieumiejętne używanie pasa grozi poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi. Ale nieumiejętna jazda samochodem, nieumiejętne posługiwanie się elektronarzędziami też grożą podobnymi nieprzyjemnościami. A w stosunku do pasów cały szkopuł tkwi moim zdaniem w tym, że uczy się nieprawidłowych technik np. samoratowania oraz, co nie mniej ważne, umiejętności te nie są regularnie ćwiczone. Nic dziwnego, że gdy przyjdzie komu do użycia pasa i linki w sytuacji stresogennej, łatwo jest mu się nabawić urazów. Trudne rzeczy trzeba ćwiczyć! A jeśli w praktyce wykorzystywane są one rzadko, to tym ważniejsze są regularne ćwiczenia. Dlatego uważam, że spisywanie pasów strażackich na straty jest wyrzucaniem dziecka z kąpielą.

W mojej jednostce OSP jestem chyba Ostatnim Mohikaninem, bo jako jedyny posiadam swój własny pas z toporkiem, zatrzaśnikiem i podpinką linkową i zabieram go do każdej (!) akcji - nawet do zalanych piwnic. (Kilka sztuk pasów mamy pod siedzeniem, ale pierwszy lepszy pas to nie to samo co swój własny dopasowany). Nie żebym miał go stale nosić na sobie - nic z tych rzeczy. Z reguły, gdy pali się trawa lub mamy do czynienia z innym bzdetem, leży on sobie spokojnie w samochodzie. Ale jak znam życie, to właśnie gdybym go nie zabrał okazałby się najbardziej potrzebny.

A już najbardziej zaciekawiła mnie zacytowana wypowiedz Gaddeona! To prawie tak, jak nastolatka która jadąc motocyklem nie zakłada kasku z obawy przez zburzoną fryzurą. Jeśli "zepsute umoszczenie", jak mawiał Adaś Miałczyński ("Dzień Świra"), na ubraniu strażackim ma być powodem nienoszenia pasa, który może uratować życie, to życzę wszystkiego najlepszego.

pozdrawiam

Witek
 
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: aniolstroz w Sierpień 16, 2003, 11:18:25
Cytuj
Może pamięta ktoś moje wypociny na starym forum na temat samoratowania linką strażacką? Otóż opisałem pewien sposób samoratowania (za pomocą linki i pasa), który moim zdaniem jest o wiele lepszy od sposobu uczonego w PSP

Witoldzie, czy mógłbyś opisać ten sposób samoratowania?
Ja stosuję sposób w którym linkę trzyma się razem z zatrzaśnikiem w prawej ręce, a lewą ręką 3 razy przeciągamy (obkręcamy) linkę przez zastrzaśnik (pewno nic z tego nie wiadomo co napisałem, ale metoda jest naprawdę bardzo prosta) Następnie wychylamy się przez okienko i prawą ręką kontrolujemy szybkość zjazdu.

A wracając do głównego tematu postu...
Według mnie pasy strażackie są dobre, ale muszą być dobrze dopasowane no i oczywiście należy się nimi umieć posługiwać, a bez wielu godziń ćwiczeń nie osiągniemy tego!

Cytuj
pasów już sie nie nosi...bo po założeniu na Moratex wyglądaliśmy jak w spódniczkach
Zabawna ta wypowiedź - nie używać pasów bo się śmiesznie w nich wygląda!?  :lol:  To co że się śmiesznie wygląda - ważne jest bezpieczeństwo, a akcje to nie rewia mody tylko wiele niebezpieczeństw czychających na strażaka, gdzie może się zdarzyć że pas strażacki ocali nam lub komuś innemu życie.
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Młodzik w Sierpień 16, 2003, 11:27:33
To moze ubrań zaroodpornych lub aparatow powietrzych tez nie bedzie sie ubierac bo smiesznie sie w nich wyglada??????  [_[  LOL
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: aniolstroz w Sierpień 16, 2003, 11:42:20
Cytuj
To moze ubrań zaroodpornych lub aparatow powietrzych tez nie bedzie sie ubierac bo smiesznie sie w nich wyglada??????

O nieeeeee! W aparatach powietrznych wygląda się zajebiście - zwłaszcza gdy na pleckach jest taki DRAGER albo AUER  :D (jedynie w AP3 wygląda się nieciekawie  :D !) Wtedy to się wygląda jak prawdziwy strażak!  ;)  
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Sierpień 17, 2003, 13:50:57
Cytuj
Witoldzie, czy mógłbyś opisać ten sposób samoratowania?
OK. Przy czym sposób o którym piszę nie dotyczy węzła używanego a raczej sposobu wyjścia z okna. Stosowanym węzłem jest półwyblinka ("Wybrane elementy podstawowych technik ratownictwa linowego", Marian Sochacki, e-biblioteka www.strazak.pl)  (http://www.strazak.pl/dokum/9z1999s13.pdf)). Węzeł o którym piszesz (trzy obwiązania) też kiedyś stosowałem - jest chyba łatwiejszy do "zrobienia" choć półwyblinka też jest bardzo prosta. Nawet teraz uczę chłopaków żeby znali obydwa (na wypadek gdyby ktoś zapomniał jak zrobiś półwyblinkę), lecz lepszym i prawidłowym węzłem jest półwyblinka.

Oto opis. Przyznaję, że przydługawy ale za to wyczerpujący. Uwzględniłem też uwagi zamieszczone przez kolegów na starym forum. Ponadto trzeba pamiętać, że podczas ćwiczeń osoba ćwicząca powinna być asekurowana drugą linką (przez "blok"), zaś ćwiczenia takie powinny być przeprowadzane zgodnie z obowiązującymi przepisami BHP.
------------------

Samoratowanie linką strażacką

Samoratowanie za pomocą linki strażackiej zrealizowane może być na dwa sposoby. Pierwszy sposób polega na tym, że linka strażacka zaczepiona jest np. do sufitu, czyli znacznie powyżej poziomu parapetu. W praktyce (podczas prawdziwego samoratowania) prawie nigdy nie będzie takiej możliwości. Takie zaczepienie linki powoduje jednak, iż znacznie łatwiej jest "wyjść z okna" (czyli przenieść ciężar ciała z nóg na linkę). Z tego powodu więc, sposób ten dobrze nadaje się do wstępnej nauki samoratowania. Drugi sposób polega na tym, iż linka zamocowana jest poniżej poziomu parapetu (np. do odpowiednio mocnego kaloryfera, lub mebla większego od średnicy okna). W tym przypadku znacznie trudniej jest łagodnie przenieść ciężar ciała na linkę. Jako że w praktyce właśnie ten sposób będzie wykorzystywany, ważnym jest, aby po wstępnej nauce pierwszego sposobu, dobrze przećwiczyć sposób drugi.

W obu przypadkach wykorzystywany jest ten sam węzeł: półwyblinka. Szczegółowe informacje nt. tego węzła oraz innych technik linowych można znaleźć w opracowaniu "Wybrane elementy podstawowych technik ratownictwa linowego", (Marian Sochacki, e-biblioteka www.strazak.pl)

Pojęcia używane:

linka górna - odcinek linki od zatrzaśnika do punktu zaczepienia (do góry)
linka zwisająca - odcinek linki wolno zwisający (od zatrzaśnika do ziemi)

Sposób pierwszy - linka zamocowana powyżej poziomu parapetu (np. do sufitu)

Po zamocowaniu linki, osoba samoratująca się, wiąże swój zatrzaśnik z linką za pomocą półwyblinki. Chwyta linkę zwisającą prawą ręką. Podstawowa zasada w obu przypadkach jest taka, że NIGDY podczas samoratowania nie wolno puszczać linki zwisającej. Węzeł półwyblinka wprowadza taką ilość tarcia, która powoduje iż nawet bez rękawic można ręką podtrzymać ciężar ciała (oczywiście rękawice powinny zawsze być używane!). Puszczenie linki zwisającej spowoduje jednak zjazd ze znaczą prędkością i prawdopodobnie obrażenia ciała. Po związaniu się półwyblinką i uchwyceniu prawą ręką linki zwisającej wychodzimy na parapet, zaś linkę górną trzymamy lewą ręką. Ręką prawą (która trzyma linkę zwisającą) podpieramy się pięścią a nie otwartą dłonią (nie wolno puszczać linki zwisającej). Na parapecie stajemy w rozkroku (przodem do wnętrza budynku), robimy przysiad (ok. kąt prosty) i równocześnie odchylamy się do tyłu, stopniowo przenosząc ciężar ciała na linkę. Ręka prawa powinna być wyprostowana i wyciągnięta trochę do tyłu. Ręka lewa trzyma linkę górną na wysokości wzroku. Podczas zjazdu prawą ręką regulujemy prędkość zjazdu, nogami lekko odpychamy się od ściany. Nie należy jednak wykonywać zbyt wielkich "skoków".

Sposób drugi - linka zamocowana poniżej poziomu parapetu

Stosując technikę opisaną dla sposobu pierwszego, w przypadku zaczepienia linki poniżej parapetu, głównym problemem jest to, iż przeniesienie ciężaru ciała na linkę nastąpi dopiero gdy zatrzaśnik znajdzie się poniżej poziomu parapetu. Stojąc więc na parapecie i pochylając się do tyłu, osoba samoratująca się, spada ok. 1m i dopiero wtedy następuje naprężenie linki (i zwolnienie spadania). Drugi sposób jest więc następujący:

a) po związaniu zatrzaśnika półwyblinką siadamy okrakiem na parapecie tak, że prawa noga  znajduje się na zewnątrz, zaś lewa wewnątrz budynku. Prawą ręką trzymamy oczywiście linkę zwisającą (NIGDY podczas samoratowania nie wolno puszczać linki zwisającej

b ) teraz lewą ręką chwytamy linkę górną. Tutaj BARDZO ważne jest to, aby linkę tą chwycić w takim miejscu, aby po przeniesieniu ciężaru ciała na linkę miejsce uchwytu znajdowało się za parapetem. Chwytamy więc linkę górną lewą ręką, naprężamy linkę prostopadle do ściany i przesuwamy lewą dłoń ok. 5cm za parapet (na zewnątrz budynku). Uchwycenie górnej linki za wysoko spowoduje, iż po przeniesieniu ciężaru ciała na linkę, lewa dłoń zostanie przygnieciona do parapetu ciężarem ciała (poprzez linkę). Autor doświadczył takiej sytuacji i nie należy ona do przyjemnych.

c) po prawidłowym uchwyceniu linki górnej pochylamy się do przodu i jednocześnie wychylamy się na zewnątrz tak, aby lewy łokieć oprzeć na parapecie (lewa dłoń znajduje się na poza parapetem, na zewnątrz budynku).

d) prawą rękę, która cały czas trzyma linkę zwisającą, wyciągamy prosto i pięścią opieramy o mur (trochę poniżej poziomu parapetu). Ręką tą będziemy lekko odpychać się od ściany.

e) teraz przenosząc stopniowo dolną część ciała na zewnątrz budynku staramy się przenieść ciężar ciała na lewą (!) rękę (czyli linkę górną). Lewą rękę cały czas trzymamy zgiętą, z dłonią na piersi.

f) końcowym etapem jest przeniesienie całego ciężaru ciała na linkę poprzez opuszczenie nogi lewej, która do tej pory znajdowała się na parapecie.

g) od tego momentu zjeżdżamy regulując prędkość prawą ręką i lekko odpychając się od ściany nogami (lewa ręka trzyma naprężoną linkę górną)

Główną zaletą tego sposobu jest moim zdaniem zmniejszenie maksymalnego naprężenia linki.
Im te maksymalne obciążenie jest mniejsze tym większa szansa, że nic się nie urwie. Metoda klasyczna (ta której uczy się w PSP) polegająca na tym, że strażak staje parapecie, robi przysiad i odchyla do tyłu, ma tą wadę, że te pół metra do jednego metra strażak ten po prostu leci (aż linka się nie napręży). I właśnie w momencie tego naprężenia obciążenie linki jest największe (większe od ciężaru ciała, bo linka musi "zwolnić" opadanie - to by można nawet udowodnić, ale to nie miejsce na wywody matematyczno-fizyczne). Opisana przeze mnie metoda nie ma tej wady, gdyż nie wykonujemy "lotu", tylko łagodnie przenosimy ciężar ciała na linkę. (W przypadku zastosowanie uprzęży sytuacja będzie identyczna - tylko oczywiście bezpieczniejsza ze względu na lepsze właściwości uprzęży).

Dlaczego lewą ręką trzymamy za linkę górną a nie za zatrzaśnik?
Chodzi o to, żeby metoda była jak najbardziej odporna na nieprzewidziane wypadki, np. na zerwanie się czegoś. Mogą się zerwać trzy rzeczy: linka, zatrzaśnik lub pas. Zerwania linki (lub elementu do którego linka jest zaczepiona) nie warto rozpatrywać, bo i tak strażak nie będzie w stanie nic z tym fantem zrobić. Po prostu spadnie. Oczywiście trzeba linkę dobrze przymocować, do czegoś wytrzymałego i mieć linkę atestowaną (!!), ale jak już strażak zjeżdża i linka pęknie, to nic zrobić się nie da. Poza linką może się urwać zatrzaśnik lub pas. Jeśli takie zerwanie jest mało prawdopodobne, to zawsze może się zdarzyć, że pas lub zatrzaśnik zostaną źle założone i z tego powodu "coś się odczepi" (znów wracamy do problemu wyszkolenia). W tym kontekście, trzymanie ręką linki górnej a nie zatrzaśnika ma następujące zalety:
- Odciąża zatrzaśnik i pas. Lewą ręką cały czas trzymamy się linki górnej, a więc część ciężaru ciała nie obciąża pasa i zatrzaśnika. To zmniejszenie obciążenia nie jest może największe, jednak moim zdaniem jest znaczne. Powoduje to, iż dramatycznie zmniejsza się prawdopodobieństwo zerwania pasa lub zatrzaśnika. Ponadto, zyskujemy dodatkową możliwość kontroli prędkości zjazdu. Dzięki uchwyceniu linki która jest naprężona zyskujemy też większą stabilność.
- Jeśli jednak dojdzie do zerwania pasa lub zatrzaśnika, wtedy zdecydowanie lepiej jest trzymać się oburącz linki. Zjazd taki będzie niewątpliwie szybszy i może spowodować lekkie oparzenie dłoni (w rękawicach nieznaczne), będzie jednak na tyle wolny, że nie powinien spowodować żadnych innych obrażeń ciała.

Jedyną zaletą jaką dostrzegam w trzymaniu zamka zatrzaśnika jest zabezpieczenie przez otwarciem się tego zamka. Jednak w nowszych zatrzaśnikach zamek posiada zabezpieczenie przez otwarciem, zaś prawdopodobieństwo otwarcia się zamka niezabezpieczonego (ja taki mam) jest moim zdaniem znikome (zakładając oczywiśice, że osoba samoratująca jest odpowiednio przeszkolona - znów problem wyszkolenia).


--------------------

pozdrawiam

Witek
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Marcin w Sierpień 27, 2003, 19:13:35
Cześć. Pamiętam jak 2 może3 lata temu w polsce podczas pożaru na 2 piętrze budynku ogień osaczył jednego ze strażaków. Wyskoczył z tego 2 piętra i  doznał poważnych obrażeń. Zadałem sobie wówczas pytanie: czy miał na sobie m. in. pas , zatrzaśnik, podpinkę i linkę? Nie sądzę .ponieważ obecnie spotkać strażaka z tym ekwipunkiem to jak spotkać UFO.
NIE ROZUMIEM dlaczego tak wielu strażaków i dowódców lekceważy te jakże potrzebne elementy ekwipunku osobistego.Gdy należałem do OSP pas z toporkiem zatrzaśnikiem i podpinką  ubierałem do KAŻDEJ akcji. Niestety nikt z kolegów nie zechciał mnie naśladować, ale co mogłem wymagać od nich jeśli oni nawet wchodzili do grożących zawaleniem spalonych budynków bez hełmów!!!! Używajcie pasów!!! mogą was kiedyś uratować!!
Pozdrawiam wszystkich, Cześć.
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Geddeon w Sierpień 29, 2003, 14:18:15
Witam
Widzę że zostałem źle zrozumiany
To że "pasów się nie nosi" nie znaczy że się ich nie używa.
Są na wyposażeniu wozów bojowych.
Ale podczas ceremoniału zmiany służby kiedy odbywało się to w całym ekwipunku ( bardzo wygodnie,naprawdę) faktycznie wyglądali wszyscy jak w mini spódniczkach. :D
Faktycznie źle to napisałem i tak wyszło jakby to był jeden powód dla którego zrezygnowano z pasów.
Sorry, nie to miałem na myśli....

Nie wiem dlaczego odchodzi się od noszenia pasów bojowych podczas większych akcji gaśniczych.
Ja osobiście nie jestem zwolennikiem zakładania ich przy każdej akcji.
tam gdzie mogą się przydać należy je mieć, ale jaka jest przydatność pasa przy gaszeniu trawy lub kontenera ze śmieciami????

Pozdrawiam twórców wszystkich barwnych wypowiedzi:
Cytuj
To moze ubrań zaroodpornych lub aparatow powietrzych tez nie bedzie sie ubierac bo smiesznie sie w nich wyglada??????
Cytuj
W mojej jednostce OSP jestem chyba Ostatnim Mohikaninem, bo jako jedyny posiadam swój własny pas z toporkiem, zatrzaśnikiem i podpinką linkową i zabieram go do każdej (!) akcji - nawet do zalanych piwnic. (Kilka sztuk pasów mamy pod siedzeniem, ale pierwszy lepszy pas to nie to samo co swój własny dopasowany).
Cytuj
Zabawna ta wypowiedź - nie używać pasów bo się śmiesznie w nich wygląda!?  To co że się śmiesznie wygląda - ważne jest bezpieczeństwo, a akcje to nie rewia mody tylko wiele niebezpieczeństw czychających na strażaka, gdzie może się zdarzyć że pas strażacki ocali nam lub komuś innemu życie.
Za wszystkie pouczenia i nagany ,bardzo dziękuję..... :) Następnym razem nie będę się śpieszył z pisaniem, i przemyślę zanim wyślę.




 
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Marcin w Sierpień 30, 2003, 16:32:03
Ja jednak nadal jestem za tym by nośić pasy przy każdej akcji choćby z tego samego powodu dla którego używają ich kulturyści t.zn. (jeśli dobrze wiem) dla ochrony przepony przy dżwiganiu dużych ciężarów. Wyobrażmy sobie taką sytuację: płoną trawy w odległości 0.5 km. od drogi. Nagle strażacy zauważają leżącego człowieka, i nie są w stanie ugasić ognia posuwającego się w jego kierunku. Jedyne wyjście-uratować go wynosząc na rękach.Człowiek sporo waży więc założone pasy okazały się być potrzebne.
Co o tym sądzicie?
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Krystian w Sierpień 31, 2003, 04:06:34
Tyle że pas taki jak używają w sporcie do podnoszenia ciężarów różni się nieco od naszych pasów.......
ale ok.
pas bojowy nie nosi się pod brzuchem, jakbyś się tak silno ścisnął nim to byś nie mógł się schylić bo by Ci przeszkadzał.
sądzisz że podczas ewakuacji takiego (opisanego przez Ciebie) gościa można dostać przepukliny????:) to ile on miałby ważyć 150 kg.????
za bardzo fantazjujesz.
A do zalanej piwnicy w pasie wchodząc możesz podczas gwałtownego przyboru wody próbować wyjścia z niej w szybkim tempie, aż tu nagle "cyk" i zachaczyłeś cię o jakiś element metalowym kółkiem przy pasie (tym od zatrzaśnika)  a poziom wody gwałtownie rośnie.....
i ze swoim pięknie dopasowanym pasem szarpiesz się ....bul,bul,bul....
widzisz, można mieć setki  pomysłów......
Cytuj
W mojej jednostce OSP jestem chyba Ostatnim Mohikaninem, bo jako jedyny posiadam swój własny pas z toporkiem, zatrzaśnikiem i podpinką linkową i zabieram go do każdej (!) akcji - nawet do zalanych piwnic. (Kilka sztuk pasów mamy pod siedzeniem, ale pierwszy lepszy pas to nie to samo co swój własny dopasowany).
Gratuluję!!!! już krok do własnych prądownic, drabin, węży.....itp. nie ma to  jak dopasowana do ręki prądpwnica
A może niech każdy decyduje o sobie czy chce ubierać pas do pożaru trawy czy nie. Jeśli ktoś ma taką potrzebę to niech nosi, a jak nie ma to nich idzie z tumicą bez pasa. Skuteczność gaszenia chyb ata sama. Co innego gdzy jest obawa że pas może się przydać(samoratowanie)  na wysokościach itp.
Bo nie mówimy chyb a o toporku który w wersji starszej przeszkadzał przy poruszaniu się( ten z długą rekojeścią,drewnianą), a mały nowszy był dobry do robienia kotletów bo do jakichkolwiek działań siłowych to raczej nie....



 
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Wrzesień 01, 2003, 12:18:56
Cytuj
Gratuluję!!!! już krok do własnych prądownic, drabin, węży.....itp. nie ma to  jak dopasowana do ręki prądpwnica
Proponuję Ci uważniej przeczytać moją oryginalną wypowiedź. Dodałem w następnym zdaniu:

Cytuj
Nie żebym miał go stale nosić na sobie - nic z tych rzeczy. Z reguły, gdy pali się trawa lub mamy do czynienia z innym bzdetem, leży on sobie spokojnie w samochodzie.

A różnica pomiędzy własnym dopasowanym pasem, a pierwszym lepszym jest taka, że gdy zakładam swój własny to mam pewność, że będzie na mnie pasował, a gdy wezmę "pierwszy lepszy" to może mi on poprostu "spaść do kolan" (do grubasów nie należę). A toporek (ten malutki), podponkę linkową i zatrzaśnik też mam stale "na pasie" bo nie mam zamiaru za każdym razem tych rzeczy szukać.

Gaszenie trawy w pasie uważam za lekką przesadę - szkoda energii na noszenie ciężaru, a nawet tego 150 kilogramowego człowieka nie będę nosił na rękach, tylko pociągnę za sobą. No i nie zrobię tego sam, bo tak jak w pożarach wewnętrznych, tak i podczas pożarów traw dobrze jest działać parami.

Witek

 
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: gorex w Wrzesień 02, 2003, 21:48:36
tak w sumie to temat nie pasuje do tresci postow  :D
ustosunkuje sie do powaznych wypowiedzi.
Geddeon musisz byc ostroznieszy w slowach bo sa tacy co lapia za slowka. ;)
do Witolda (ujawnie sie) dalej uwazam ze to spieprzyles  :P bez obrazy oczywiscie.
ale napisales cos o sposobu uczonego w PSP- nie ma standardow. sposob nauki zalezy od prowadzacego zajecia a ze sa rozni prowadzxacy to i rozne sposoby.
uprzeze sa w PSP sam mialem nawet dwie  :D
opisywanie tych sposobow jest naprawde trudne mysle ze to ci sie prawie udalo ale nic nie zastapi pokazu i samego przeciwiczenia.
co do lewej reki i trzymania za linke uwazam ze nie masz racji. albo zle argumentujesz. moim zdaniem agumentowanie ze mozesz sie uratowac jesli peknie pas albo zatrzasnik jest kiepska nierealna. najslabsza jest niestety lina a to na spalenie czy przetarcie albo ze starosci czy w kontakcie ze srodkami chemicznymi.
w PSP uczy sie ze lewa reke trzymamy za zatrzasnik a nie linke zeby nie poparzyc reki. moim zdaniem slusznie choc jest male ale jesli trzymasz reke na lince gornej latwiej jest balansowanie cialem. (trzymasz ja powyzej srodka ciezkosci a nie w nim =zatrzasnik)
co do pasa masz racje ze bierzesz dopasowany, w PSP pas jest wyposazeniem osobistym a pradownica nie
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: goral w Wrzesień 03, 2003, 18:56:24
Witam ja moze sie tak wtrace...
Ale przy wielu akcjach i wielui wypowiedziach ktoire slyszem od czy to chlopakow z PSP czy to z OSP i sam jestem zdania ze te nowe skorzane pasy sa ze tak powiem brzydko do d-py najlepszymi pasami sa jednak stare parciane...
kiedys mi samameu pas sie ze tak powiem troszke nadprul przy akcji jak sie zabezpieczylem na drabinie i lekko go naciagnelem zeby poprawic sobie linke z zatrzasnikem..w tym momencie kolega mi go zachaczyl toporkiem i pas sie ze tak powiem zrobil dwuczesciowy...wiec jesli mialbym uzywac nowych skorzanych pasow do samoratoewania to dluugo bym sie nad tym zastanowil..zanim bym opodjal sie tego..
takie moje prywatne zdanie..
pozdrawiam
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: gorex w Wrzesień 08, 2003, 08:42:15
cos tu kolega bajki opowiada! od kiedy pasy skorzane sa nowe?
dla przypownienia nowe to te takie niebieskie!
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Wrzesień 08, 2003, 14:49:21
Do Gaddeona:

  Wiem, że "uczepiłem się słówka" i przyjmuję Twoje wyjaśnienie. A przy okazji wywiązała się ciekawa dyskusja.  :)

Do Gorexa:

  Nie sądzę, żeby sprawa oparzeń dłoni miała jakiekolwiek znaczenie. Używając rękawic nie ma takiej możliwości, a gdy ktoś ich nie używa, to sam jest sobie winien takowych. Masz rację - być może moja argumentacja nie była zbyt trafna, ale sam stwierdziłeś, że trzymając się linki górnej masz lepszą możliwośc "balansowania". No i niewątpliwie lepiej jest nauczyć się czegoś od doświadczonego instruktora niż z jakiegokolwiek opisu słownego.
  Jednak główna teza mojej wypowiedzi pozostaje niezmieniona: nie powinno się wychodzić z okna stając na parapecie przodem do pomieszczenia. W ogóle nie powinno się stawać na parapecie, tylko siąść na nim okrakiem i postąpić wg. opisanego przeze mnie algorytmu. Pewnie są i inne sposoby których uczy się w PSP, jednak osobiście z przynajmniej trzech niezależnych źródeł dowiedziałem się, że uczy się właśnie "stawania na parapecie". (Tak mi to pokazywali na kursie dowódców OSP, tak uczono na kursie szeregowych PSP w Krakowie, no i Ty też pisałeś o takim a nie innym wyjściu z okna).

A oto, co znalazłem w sieci nt. samoratowania. Firma RIT Rescue and Escape Systems Inc. (http://www.ritrescuesystems.com/content/index.asp) oferuje tzw. FFRED (Fire Fighter Rescue Escape Device) (http://www.ritrescuesystems.com/content/products.asp#ffred). Jest to swego rodzaju pas zintegrowany z linką, która umożliwia szybkie i proste samoratowanie się strażaka. Firma przysłała mi nawet CR-ROM z filmikami, cennikami i opisami swoich produktów.  Nie będę opisywał szczegółowo jak to działa. Na stronie (i na CD-ROMie) są filmiki jasno przedstawiające działanie FFREDa.

pozdrawiam

Witek
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: gorex w Wrzesień 08, 2003, 16:34:19
hm reka ok moze obie nasze orgumentacje nie byla za trafne, choc z ta reka ucza osobistosci.
moim zdaniem nauka samoratowania przez wychodzenie na prapet jest dobra jesli jest to lepemnt poczatkowy.
tzn, pozniej zwieksza sie trudnosc., moze to byc poczatek ale nie koniec.
CD rom zamowilem zobaczymy dokladniej jak to dziala. ale wydaje mi sie ze jest to taki worek z linka w srodku. worek pelni role pasa, do tego jest mocowanie na wezel albo przyrzad zjazdowy nie widac dokladnie.  
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Wrzesień 09, 2003, 11:04:17
FFRED wygląda mniej więcej tak: jest pas, na który nakłada się tzw. cartridge, czyli rękaw z materiału na zewnątrz którego zrobione są kieszenie w które wkłada się linkę. Pewnie dlatego, żeby linka nie była ułożona w sposób przypadkowy i by się nie splątała. Całośc wkłada się do pokrowca w taki sposób, żeby jednym ruchem możliwe było wyciągnięcie karabinka z linką i mechanizmu spowalniającego. Linka wykonana jest z materiału wytrzymującego temperaturę 460 stopni C. Długość linki wynosi ok. 16m (50 stóp).  Dodatkowo są trzy rodzaje FFREDa: zewnętrzny nakładany na ubranie, wewnętrzny wkładany do ubrania (które oczywiście musi być do tego przystosowane) oraz FFRED zintegrowany z uprzężą aparatu powietrznego.

Witek
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: alex w Październik 08, 2003, 15:55:21
Witam.
 Nawiązując do pasów, to nieważne jaki ten pas jest (skórzany czy inny), ważne czy ma aktualny atest ( 5 lat od daty produkcji). Myślę, że dowódca akcji (i nie tylko) nie pozwoli na używanie pasów bez atestu bo w skrajnym przypadku czeka go "randka z prokuratorem". ;)  
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: gorex w Październik 28, 2003, 13:31:53
oczywiscie ze pozwoli, ja bym tak zrobil, bo niechcialoby mi sie wszystkiego robic samemu :D
ale powaznie jak to sobie wyobrazasz ze co dar sprawdza kazdemu atest podczas akcji?
no jakby mial na to czas to jest d.. a nie dowodca
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: bob w Listopad 03, 2003, 21:44:46
Moim zdaniem każdy strażak powinien mieć własny pas, i każdy przeszkolony własne szelki – inaczej uprząż. Zapewne wszyscy wiedzą że są różne rozmiary pasów i tak jak Witold zauważył dziwnie wygląda strażak z pasem na wysokości kolan, tak samo jak gość z nogawkami ciągnącymi się za butami i za długimi rękawami.

Pas powinien być używany w każdej sytuacji kiedy może wystąpić zagrożenie życia i potrzeba jego użycia. Jeśli ktoś czuje się zagrożony i odczuwa potrzebę noszenia pasa na pastwisku to jego sprawa.

Jeśli chodzi o uprząż to powinna być ona zakładana zamiennie z pasem kiedy występuje potrzeba prowadzenia działań na wysokościach.

 Jednym słowem uprząż do pracy pas na wszelki wypadek.

Nawiązując do przeszkolonego strażaka mam na myśli gościa który skończył kurs zabezpieczenia działań na wysokości i założenie uprzęży z basem – będącym całością z szelkami – zajmuje mu mniej czasu niż innemu założenie pasa. Kwestie upodobnienia się wtedy do spadochroniarza pomijam bo nie oto chodzi.

Kwestia potrzeby posiadania w jednostce – zwłaszcza PSP – uprzęży i wyszkolonych ludzi jest dla mnie oczywista, a odpowiedź dlaczego daje przykład z życia wzięty:
Jest godzina 23, zastęp SH 47 i Sop zostaje wysłany do otwarcia drzwi w mieszkaniu chorej osoby która nie daje znaku życia od kilku dni. Drzwi wejściowe oczywiście odporne na ogień i wandali wyważyć się nie da. Okna na wysokości 7 piętra nad trawnikiem i placem zabaw gdzie podnośnik nie podjedzie. Jakie pozostaje wyjście? Wezwać saperów albo skorzystać z mieszkania sąsiada z góry i zejść po linie do otwartego okna.
Tylko jak to zrobić bezpiecznie i  zgodnie z BHP używając pasa ?
 
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Listopad 23, 2003, 14:02:58
Cześć

Przy okazji innej dyskusji, Czerwony pies napisał:

Cytuj
Przy okazji , choć nie jest to temat podstawowy ale i tak wszedł tutaj. Sav-a-jake, ktoś podnosi sprawę samoratowania. Podajcie kto i kiedy(tutaj się będę powtarzał, bo lubię konkrety a nie domniemania) musiał się samoratować- w pojęciu samoratowania-lina-zatrzaśnik-itd.


Wydaje mi się, że pytanie zbytnio nie ma sensu. Dlaczego? Pytanie powinno brzmieć: kto i kiedy zginął lub odniósł obrażenia bo nie umiał się samoratować lub nie maił odpowiednieg sprzętu (pas, zatrzaśnik i linka)?

Ale zacznę od czegoś troszkę na inny temat:

Pamiętacie wypadek w Jelczu-Oławie, w którym zginęło dwóch strażaków? Szczegółów nie znam bo nie są podawane do publicznej wiadomości - co więcej - raporty czytane w JRG o zaistniałych wypadkach są chyba na tyle "tajne" że nawet nie można ich przekazać ochotnikom - czysta paranoja, ale nie o tym chciałem pisać. Generalnie czymś się zatruli i chyba nie była to awaria aparatów bo musiałyby zawieść dwa na raz (zbyt mało prawdopodobne). Czy więc ściągnęli maski sądząc, że atmosfera jest na tyle czysta, że już nie trzeba "męczyć" się w maskach? Nie wiem, choć wydaje mi się (abstrahując od tego wypadku), że podejście tego typu jest powszechne - Co tam aparaty! nam dym nie szkodzi....itp. I czy gdyby w jednostce w której doszło do takiego wypadku, spytać strażaków (ale zanim ten wypadek nastąpił), czy uważają, że należy używać aparatów podczas dogaszania pożarów wewnętrznych to założę się że by osobę pytającą wyśmiali. Powiedzieliby: "a słyszałeś żeby ktoś zatruł się dymem podczas dogaszania?"

Inny przykład: systemy ewidencji o których trochę pisałem w zamierzchłych czasach starego forum. (generalnie chodzi o to, że strażacy wchodzący do budynku zostawiają przed wejściem plakietki z imieniem, nazwiskiem i jednostką by można było stwierdzić kto jest w środku i czy kogoś nie brakuje. Generalnie powinien za ewidencję odpowiadać człowiek (strażak), zaś w przypadku pierwszych zastępów na miejscu można plakietki te zostawić na służącym do tego celu przenośnym wieszaku.) I znów zapytacie: "A czy słyszałeś o przypadku, żeby podczas pożaru powiedzmy w domku jednorodzinnym strażak się zgubił? Przecież wiadomo kto wszedł i kto wyszedł. Po co wprowadzać dodatkowe pierdoły nikomu nie potrzebne". Odpowiedź: pewnie mało kto słyszał o takim przypadku. Ale jak poszukać trochę dalej to znaleźć można:

Otóż w Pittsburgu (w stanie Pensylwania, w USA), 14 lutego 1995 roku wybuchł pożar w domu jednorodzinnym. Na miejsce wysłano w pierwszym rzucie trzy wozy gaśnicze, zastęp drabiny i dowódcę batalionu. (w sumie 17 strażaków). Trzech strażaków z wozu gaśniczego nr. 17 weszło do weszło do środka, gdzie zaczęli natarcie na pożar. jak podaje raport: "... nie zostało wyjaśnione co dokładnie stało się w trakcie następnych kilku minut. W pewnym momencie wszyscy trzej strażacy z wozu nr. 17 zdali sobie sprawę, że mają już mało powietrza i że muszą wyjść, ale nie mogli naleźć wyjścia z pokoju dziennego. Nie byli w stanie znaleźć okna ani innego wyjścia i wyczerpali swój zapas powietrza.". W tym samym czasie inny strażak (kapitan zastępu drabiny) po zejściu z dachu założył aparat i wszedł do budynku i podążył za linia gaśniczą wozu 17. Na klatce schodowej wiodącej w dół na pierwsze piętro budynku (poziom ulicy od frontu budynku znajdował się na równi z drugim piętrem budynku, zaś poziom ulicy od tyłu budynku znajdował się trochę powyżej poziomu piwnicy, dlatego strażak ten wchodząc od frontu schodził w dół na pierwsze piętro), strażak spadł jakieś 3 metry w dół, gdy schody się zawaliły. Wspiął się z powrotem do pokoju dziennego, gdy pomimo gęstego dymu spotkał strażaków z wozu 17 i wydawało mu się jak późnej zeznał, że strażacy Ci zdawali sobie sprawę z jego obecności.
Troszkę dalej czytamy: "Strażakom z wozu nr. 18 operującym linia gaśniczą udało się stłumić znaczną część widocznego ognia w piwnicy i przygotowywali się do wejścia przez tylne drzwi do piwnicy by dokończyć gaszenie. W ok. 12.56 po północy strażak w wozu 18-tego wybił jedno z okien w pokoju dziennego w celu wentylacji i usłyszał dzwonek aparatu powietrznego (informującego o małym ciśnieniu powietrza w aparacie). Wszedł do środka przez to okno i znalazł półprzytomnego kapitana na podłodze, niedaleko okna. Przy pomocy jeszcze innego strażaka i ratownika medycznego z wozu ratowniczego nr. 1 wyciągnęli kapitana z poprzez okno. Pierwszy raport o strażaku w kłopotach ogłoszony został radiowo o godz. 00.58 przez dowódcę batalionu 3. O 1.01 ten sam dowódca ogłosił: " Znaleźliśmy go, wszystko z nim w porządku"."

Resztę, pozwólcie, opiszę skrótowo:

Po ogłoszeniu dodatkowych dwóch alarmów (2-gi i 3-ci) od frontu weszło do budynku jeszcze kilku strażaków, z których dwóch również wpadło w dziurę schodów. Zdołali jednak dojść do okna gdzie inni strażacy pomogli im wyjść. Była chwila niepewności gdy  tych dwóch dodatkowych strażaków wyciągnięto. Pierwsza wiadomość, że kolejni strażacy się zgubili ogłoszona została o 1.06 na kanale ratownictwa medycznego. A 1.07 ogłoszono" Kapitan wozu 17 przekazuje, że trzech ludzi weszło, trzech wyszło" (oznacza, że tylu co weszło, tylu wyszło - więc jest ok). O 1.16 na kanale rat. med. ogłoszono, że wszyscy strażacy się znaleźli.

Niby wszystko w porządku, ale dopiero o 1.39, dowódca akcji został poinformowany, że znaleziono jeszcze trzech dodatkowych strażaków których właśnie ewakuuje się z budynku. Byli to trzej strażacy w wozu nr. 17 - wszyscy zginęli. /koniec opisu/

Przepraszam kolegów za tak długi opis, ale chcę zwrócić uwagę na jedną rzecz - to był zwykły pożar domu i wszyscy w straży pożarnej w Pittsburgu dziwili się jak mogło do czegoś takiego dojąc. I znów gdyby się ich zapytać, czy nie uważają, że zależy stosować systemy ewidencji, to pewnie odpowiedzieliby: "pewnie tak, ale nie przy zwykłych pożarach domów".

Czy sprawa nie wygląda podobnie z samoratowaniem? Sam nie słyszałem o strażaku który samoratował się linką strażacką (ktoś kiedyś napisał w tej dyskusji, że słyszał o strażaku który po odcięciu drogi odwrotu przez ogień wyskoczył z drugiego piętra). Tylko moim zdaniem jest najzwyklejszą głupotą czekanie na wypadek i zaczynanie ćwiczeń dopiero gdy ktoś zginie.

Nie twierdzę, że samoratowanie jest najważniejszą rzeczą jaka strażak powinien umieć - jest wiele innych spraw o których musimy pamiętać. Ale nieprzygotowanie się na możliwe (nawet mało prawdopodobne, ale możliwe) ewentualności zagrożenia życia, jest po prostu bezmyślnością - szczególnie gdy do takiego przygotowania nie potrzeba drogiego sprzętu a jedynie chęci.


Z koleii strazol napisał:

Cytuj
A tak na marginesie samoratowania. Zgodnie z obowiązującymi przepisami nie wolno do asekuracji ( co dopiero do samoratowania) używać PASÓW! Ciekawe prawda?

W świetle przepisów BHP nie można stosować pasów do samoratowania? Czyli jedyny wniosek z tego, że gdy odetnie Cię ogień to nie masz prawa do samoratowania, tylko musisz znieść mężnie śmierć w płomieniach?

pozdrawiam Witek
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: czerwonypies w Listopad 23, 2003, 17:09:19
Celowo zapytałem o to kto i kiedy musiał użyć samoratowania (linka-zatrzaśnik), ponieważ warto umieć i sprzęt trzeba mieć(to bezdyskusyjne), lecz swoja drogą są to chyba jednostkowe przypadki w Polsce dlatego chce je poznać. Przy okazji będziemy mięli pojęcie ile takich sytuacji zaszło. Dokładnie miałem na celu uwidocznienie, że rozprawy o samoratowaniu są akademickie troszkę. Sam, nie neguję potrzeby posiadania umiejętonści i sprzętu, ale dalej twierdze że samoratowanie to marginalna sprawa. Jak poznamy przypadki od tych którzy musieli i to zrobili, będziemy bardziej rzeczowo patrzeć na sprawę.

W kwestii użycia aparatów jeszcze 10 lat temu był to dla niektórych kolegów powód do wstydu. Na szczęście teraz już to się bardzo zmieniło.

Cytuj
Powiedzieliby: "a słyszałeś żeby ktoś zatruł się dymem podczas dogaszania?"
Ja słyszałem i to niejednokrotnie, wiec mogę podać fakty. Zdarza się to co roku w Polsce i na całym świecie.
A słyszeliście, że wdychanie produktów spalania wpływa na utratę słuchu? Pewnie tez nie a jednak.Za to znacie pewne swoich współpracowników, którzy po badaniach lekarskich musieli opuścić podział z powodu złych wyników na badaniu słuchu. Jednak nie kojarzyli tego z pożarami a z hałasem. Przyczyny prawdopodobnie nie poznają nigdy. Bo u nas takich badań się nie prowadzi.

Cytuj
ktoś kiedyś napisał w tej dyskusji, że słyszał o strażaku który po odcięciu drogi odwrotu przez ogień wyskoczył z drugiego piętra
Czytałem o  na forum i wierzę, że tak mogło być , bo sam tego doświadczyłem i życie zawdzięczam, kompletnemu ubraniu specjalnemu, aparatowi i masce na twarzy oraz linii w ręce. On skakał, ja nie musiałem, na szczęście.

Cytuj
I znów zapytacie: "A czy słyszałeś o przypadku, żeby podczas pożaru powiedzmy w domku jednorodzinnym strażak się zgubił?
Ja odpowiem:  nie zgubił, tylko nie wiadomo co z nim się dzieje przez jakiś czas.  Nie wychodził drzwiami, którymi wszedł, stacja nie odpowiada (bo np. bateria siadła), strażak wszedł do budynku i po jakimś czasie nerwówka bo „zaginął”. Tak się zdarza często. A przy ewidencji wchodzących i wychodzących, każdy wie, że jak wyszedł to musi odebrać tabliczkę natychmiast. Dzieje się tak po to aby dowodzący nie wysyłał grupy ratowniczej do odnalezienia zapominalskiego. I tu dochodzimy do kwestii RIT. Ten temat gdzie indziej.

Cytuj
Przecież wiadomo kto wszedł i kto wyszedł
Jednak nie zawsze.
Jak opisałeś przypadki pomyłek zdarzają się jednak, więc sam pomysł nie jest bezpodstawny. Poza tym czy sądzicie, że takie nacje jak anglicy  i amerykanie stosują ewidencję wchodzących w aparatach, bo jest to bez sensu i stosuje o bez uzasadnienia? Nie mają ośrodków badawczych (pomińmy cnbop), publikacji i opracowań. Otóż w kraju takim jak USA, mieszka ponad 200 mln. Ludzi, którzy wiecznie coś wywijają. Jest więc tam masę zdarzeń, a co za tym idzie wiele doświadczeń i dalej przemyśleń. Stąd wynika wiedza, a nie  domniemania, jak to się dzieje powszechnie w Polsce.

Cytuj
Pamiętacie wypadek w Jelczu-Oławie
(Laskowicach)
Pamiętam  (znałem tych ludzi)
Faktów się nie dowiemy, bo po co mielibyśmy znać przyczynę śmierci strażaków i w ten sposób byli bogatsi w doświadczenia, a co za tym idzie sami moglibyśmy ich nie popełniać?

Bob
Jakie pozostaje wyjście?
Można z SH 47 wejść do, jak napisałeś otwartego okna.. Zgodnie z BHP w ten sposób najbezpieczniej wejść do mieszkania. Oczywiście przyznaję Ci rację, że czasem trzeba będzie skorzystać z sąsiada powyżej i wtedy uprząż to pomysł jak najbardziej OK.

tyle chyba na teraz
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: strażol w Listopad 24, 2003, 14:50:21
Cytuj
Czyli jedyny wniosek z tego, że gdy odetnie Cię ogień to nie masz prawa do samoratowania, tylko musisz znieść mężnie śmierć w płomieniach?

BARDZO ŚMIESZNE!
Kolego Witoldzie. W ogóle nie zrozumiałes sensu mojej wypowiedzi! Co prawda nie tłumaczę artykułów z działan amerykańskich strażaków ale gościłem ich w Polsce. Podobnie jak Petera z Kanady - strażak z 19 letnim stażem, Ricardo i Marco moich przyjaciół ze słonecznej Italii, Johana ze straży hamburskiej czy Petera z Londynu. To wszyscy ZAWODOWCY! Traktują swój zawód bardzo poważnie. Mają pasy bojowe. ALE NIE TYLKO. powinieneś to wiedzieć czytając strony o zachodnim sprzęcie ratowniczym i ich taktyce działania. W PSP o SZELKACH ASEKURACYJNYCH, UPRZĘŻACH itd. mówimy odkąd powstała. Wcześniej domagaliśmy się takiego sprzętu w ZSP (Zawodowa Straz Pożarna). Do pewnych prac pas bojowy się nadaje. Do innych nie. I to właśnie miał na uwadze tworzący prawo ogólnie obowiązujące w Polsce w zakresie bezpiecznych warunków asekuracji podczas wykonywania prac na wysokości. Ilość uszkodzonych kręgosłupów przy upadkach pracowników z wysokości zabezpieczonych PASAMI JEST CAŁKIEM SPORA!!! Dane ma CIOP.
Prace nad wszytymi w ubranie szelkami trwają oficjalnie od 1991 roku!!!!!!
I co? I nic! Przecież strażacy mają PASY BOJOWE! Widziałeś Kolego strażaka wyjeżdżającego z chwalonego przez Ciebie pasa w momencie gdy wisi na wysokości 12 piętra? A ja widziałem! Wspaniały BUBEL z tworzywa sztucznego koloru niebieskiego przyzwoicie zapięty na kurtce która niesłusznie zwana jest Nomeksem znalazł się pod pachami mojego kolegi. Dosłownie ŚCIĄGAŁ MU KURTKĘ. ZDĄŻYLIŚMY WCIĄGNĄĆ GO NA DACH . Przeżył! Chcesz z nim pogadać o wyższości pasa nad innym sprzętem asekuracyjnym? A widział ktoś kiedyś taternika w pasie asekuracyjnym? Ilu ludzi chodzących po skałach odpada od ściany? Niewiele. Elektryk pracujący na słupie NIE MA JUŻ PASA. MA UPRZĄŻ ASEKURACYJNĄ.  Spytaj autorytetu w tej dziedzinie Mariana Sochackiego ( pozdrawiam go serdecznie korzystając z okazji), czy pracował na dachu budynku badź wisiał na jego ścianie w STRAŻACKIM PASIE BOJOWYM .
Masz rację Witoldzie w kwestii podstawowej. Pasy są podstawowym sprzętem asekuracyjnym w polskiej straży pożarnej. NIESTETY!
A na koniec. Czy pracując niezgodnie z przepisami BHP otrzyma się odszkodowanie?
Źle zrozumiałes moją ciekawostkę. Nasza praca regulowana jest przepisami. A jeżeli nasi przełożeni nie potrafią o to zadbać, to trzeba takich szefów zmienić, a przepisy dostosowywać do relnych zagrożeń i warunków naszej pracy. STRAŻAK MUSI BYĆ BEZPIECZNY W PRACY! I BASTA!
Powalczmy oto Witoldzie wspólnie.
PS Pozdrawiam wszystkich zabierających głos w dyskusji o bezpiecznej, efektywnej i efektownej ( nie zapominajmy o tym) pracy STRAŻAKA - RATOWNIKA.
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: strażol w Listopad 24, 2003, 14:53:20
pochrzaniłem coś z postami, ale wybaczcie staremu strażakowi.
i jesli to możliwe poprawcie.
Dzięki.
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: czerwonypies w Listopad 24, 2003, 22:23:03
Widzę, że tradycyjnie strażacy RP nie dyskutują tylko sie kłócą i dosypują sobie. Brońmy swoich racji argumentami nie inwektywami.

Nie zauważyłem, aby Witold obstawał przy użyciu pasów i nie rozumiał zasadności dążenia do posiadania uprzeży. Faktem jednak jest, że pasy mamy wpisane do uzbrojenia osobistego i z przepisów BHP wynika obowiązek ich używania na wysokościach.( Nie mieszajmy tutaj spraw dotyczacych ratownictwa wysokościowego. To inny temat. Ukłony dla Mariana S. również.)
Ten przypadek, o którym piszesz, że gość wyjechał z pasa na 12 pietrze, jest wart poznania. Podaj kiedy i w jakiej jednostce to będziemy znali fakty, gdy ktoś podejmie próbę obrony swoich racji za wszelka cenę.

Jednak dalej nie dowiedziałem się skąd ta informacja o zakazie ( w świetle BHP) użycia pasów do asekuracji i samoratowania.
Czekam pozdro
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Listopad 25, 2003, 11:20:55
Cytuj
Kolego Witoldzie. W ogóle nie zrozumiałes sensu mojej wypowiedzi!
Cześć!

   W kwestii formalnej. Unikajmy cytowania całych postów (szczególnie tak długich jak jeden z moich poprzednich) bo to nic nie wnosi, a jedynie zaciemnia dyskusję i powoduje, że strona ładuje się dłużej. Dlatego Strażolu usunąłem z Twojego posta większość z zacytowanego mojego posta. Ma się rozumieć, że Twoich słów nawet nie dotknąłem! To tyle w kwestii moderatorstwa, a teraz do rzeczy....

Może nie do końca zrozumiałem Twoją intencję, może nie napisałeś jednoznacznie o co Ci chodzi, a tak w ogóle to lubię "chwytać za słówka" bo często wynika z tego ciekawa dyskusji (oczywiście nie ma w tym ani kszty złośliwości z mojej strony  :) ).

Jak słusznie zauważył CzerwonyPies, wcale nie twierdzę, że pasy są lepsze od uprzęży. Tylko, i powtórzę to jeszcze raz twierdzę że: pasy które są na wyposażeniu osobistym strażaka, mogą być zastosowane do samoratowania (to stwierdza również M. Sochacki). Tu pozwolę sobie tegoż autora zacytować:

Cytuj
Na podstawie własnych doświadczeń twierdzę, że możliwe jest bezpieczne wykorzystanie pasa strażackiego także do samoratowania (tzn. zjazdu po linie z kontrolowaną prędkością z wysokości kilku pięter) -pod warunkiem zastosowania właściwych technik, tzn. węzła typu półwyblinka i unikania brawury, na przykład pokazowych skoków (czytaj: zjazdów z II, III piętra bezpośrednio na ziemię). M. Sochacki "Wybrane elementy podstawowych technik ratownictwa linowego"

Co do "wypadku o mało co" który przytoczyłeś, to stwierdzę że, przynajmniej moim zdaniem, wynikało to z nieprawidłowego posługiwania się tymże pasem (może był zbyt luźny, może nie było to pas strażacki?). Ale już chyba kilkadziesiąt razy ćwiczyłem opisywane tutaj samoratowanie, i NIGDY nie zdarzyło mi się, żeby pas który założyłem się obsunął, obluzował czy coś w tym stylu. Dlatego chyba każdy forumowicz byłby Ci Strażolu wdzięczny za jak najdokładniejszy opis przyczyn tego wypadku. A że podczas samoratowania może dojśc do wypadków to święta racja. I właśnie dlatego ciągle będą twierdził, że elementy takie jak ten należy REGULARNIE ćwiczyć, by w razie czego nie wyszło z tego coś niedobrego. Jednym słowem pasem trzeba się posługiwać umiejętnie (tak jak nieumiejętna jazda samochodem też możę doprowadzić do wypadku, a nikt o zdrowych zmysłach nie postuluje żeby zakazać jazdy samochodami).

I jeszcze raz powtórzę: nie ma co dyskutować nad wyższością uprzęży nad pasem - to nie podlega dyskusji. Ale w sytuacji, gdy stwierdzimy że tak jest, pojawia się niebezpieczeństwo, że strażacy niejako w dobrej wierze przestaną używać pasów (bo były wypadki, bo można sobie uszkodzić kręgosłup itp.) nie mając uprzęży - i to właśnie jest moim zdaniem wylwewniem dziecka z kąpielą.  I to właśnie jest niebezpieczne...

pozdrawiam

Witek
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Listopad 25, 2003, 13:31:10
Jeszcze raz ja:

W dyskusji o sposobie samoratowania pojawił się problem co trzymać lewą ręką (prawą zakładam, że trzymana jest linka dolna - patrz opis samoratowania). Konkretnie chodzi o to, czy trzymać za zatrzaśnik, czy (tak jak ja sugeruję) za linkę górną.

A dlaczego do tego wracam? Otóż tu i tam pojawiają się głosy, że samoratowanie (nieumiejętne) może doprowadzić do urazów kręgosłupa. Zadajmy sobie pytanie w jaki sposób urazów takich można doznać. Wydaje mi się, że problem pojawia się, gdy punkt zaczepienia do linki (miejsce umocowania zatrzaśnika do pasa) znajduje się na brzuchu, zaś strażak "odgina" się do tyłu, co powoduje takie wygięce kręgosłupa (również do tyłu) które powoduje uraz. (Dlatego, jeśli pas używany jest do asekuracji, należy ten punkt zaczepienia przenieść na plecy - człowiek zdecydowanie łatwiej i bezpieczniej "wygina" się do przodu niż do tyłu.).

A jak się to ma do samoratowania? Otóż sądzę, że sposób samoratowania zaproponowany przeze mnie posiada dużo mniejsze prawdopodobieństwo doznania takich urazów niż sposób w którym lewą ręką trzymamy za zatrzaśnik. Dlaczego? Poprostu dlatego, że gdy trzymiemy linkę górną (lewą ręką), powiedzmy na wysokości wzroku, to dużo trudniej jest doprowadzić do wygięcia (spowodowanego czynnikami zewnętrznymi) ciała do tyłu. Ręka trzymająca za linkę górną będzie zapobiegała przed zmianą pozycji ciała na inną niż "głową do góry".

Witek

PS. Strażolu! Zazdroszczę kontaktów zagranicznych... :)  
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: strażol w Listopad 25, 2003, 23:39:32
Opiszę przypadek z pasem.
Zdejmowaliśmy fruwające arkusze blachy podczas niezłej wichury z krawędzi 15- piętrowego budynku.
Wieczór zimno i diabelny wiatr. Na dachu 4 strażaków. Jedn tnie i odrywa blachy, dwóch asekuruje go na lince, czwarty to ja, dowodzę i obserwuję teren.
I raptem potężny podmuch ...i strażaka wymiotło poza krawędź dachu. Dwóch asekurujących zatrzymało go po kilku metrach. Zabraliśmy się za wciąganie kumpla na dach. podmuch wiatru - dwóch z nas leży. gość na ścianie opadł niżej. No to wciągamy go leżąc. Udało się. Ale wciągnięty na dach pas miał pod pachami. PRAWIE ŚCIĄGNĄŁ  MU KURTKĘ. W jednostce analizowaliśmy ten przypadek bardzo długo i wnikliwie.
 Analiza:
Dyndający osobnik był słusznej postury. Wagi nie pamiętam ale coś koło kwintala. Ubrany w koszarówkę Kurtka i spodnie. Na to założył spodnie i kurtkę UPS (zwaną niesłusznie NOMEKSEM). Pas miał dociągnięty prawidłowo. Nie mogło być inaczej bo tył biedak, a pasy sami wiecie jak niechętnie się wymienia.
Opis co czuł: (cytat z pamięci).
Dmuchnęło i.......wiszę na ścianie. Co tam! Czuję, że ciągną mnie do góry. Złapałem linkę i oparłem nogi na ścianę bo wiatr mną miota całkiem nieźle. I raptem czuję że pas razem z kurtką wędruje w górę. Ręce w dół. Rzuca po ścianie. Ręce na linę - Pas z kurtką do góry.Puściłem linę i złapałem za spodnie. I tak wciągnięto mnie na dach.
Moje spostrzeżenia:
Ubranie koszarowe czarne, takie śliskie kojarzycie,
Pod spodem koszulka.
Na tym UPS - czarny.
Na UPS-ie zapięty pas bojowy - niebieski z tworzywa.
Przeprowadziliśmy doświadczenie.
KLient ubrał się tak samo. Wiatru brak. zastąpiliśmy to przypinając go do SD. SD szarpie na boki, w górę i .....widzimy na własne oczy ... pas zaczyna mu zwijać kurtkę w rulonik wędrując do góry. Klienta na dół. Pas dociągnł kolega. Oddychać trudno. SD Do góry i robi za podmuchy wiatru. Pas do góry też,  mniej, ale jednak.
Wnioski wyciągnijcie sami.

PS. Witku . Dzięki za poprawę tekstu. Moja znajomość pisania na komputerze jest kiepska. I ... nie chcę się z nikim kłócić. Pretensje o brak sprzętu ochronnego mam do KP, KW, KG ( niepotrzebne skreślić). Po prostu cholernie drażni mnie brak zainteresowania bezpieczeństwem strażaka ze strony KP, KW, KG (niepotrzebne skreślić). Jeżeli poczułeś się urażony, jeszcze raz przepraszam.
Pozdrawiam .

 
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: czerwonypies w Listopad 26, 2003, 00:13:28
Dzięki za opis zdarzenia. To są konkrety na jakie czekałem.
pozdro
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Listopad 26, 2003, 09:04:43
Cytuj
PS. Witku. (...) Jeżeli poczułeś się urażony, jeszcze raz przepraszam.
Pozdrawiam .
Nie ma strachu! Wcale tak się nie poczułem. Wielkie dzięki za opis. Trzeba to będzie dokładnie przemyśleć i może spróbuję to odtworzyć...

pozdrawiam

Witek
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: strażol w Listopad 28, 2003, 20:29:44
Cytuj
Witam.
Coraz częściej jestem gościem forum. Chyba rozważę rejestrację. Ale do rzeczy. Czerwony pies pyta o podstawy prawne moich twierdzeń o niezgodności użytkowania pasów strażackich jako zabezpieczenia podczas wykonywania prac grożących upadkim z wysokości.  BHP strażaka to mój konik. Nieraz byłem w konflikcie z KP, KW, KG, (niepotrzebne skreślić) z powodu ich nieznajomości przepisów prawa, w tym przepisów BHP.
O sprzęcie ochrony (m. in.)podczas wykonywania prac na wysokościach mówią:
- rozporządzenie Ministra Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych z 28. 03. 1972 roku w sprawie  
  bezpieczeństwa i higieny pracy przy robotach budowlano - montażowych ( Dz. U. Nr 13. poz. 93 )
- rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 26. 09. 1997 roku w sprawie ogólnych przepisów bhp
  ( Dz. U. Nr 129 poz. 844)
- rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 17. 11. 1997 roku w sprawie szczegółowych
  warunków bhp służby strażaków oraz zakresu ich obowiązywania w stosunku do innych osób biorących
  udział w akcjach ratowniczych, ćwiczeniach lub szkoleniu (Dz. U. z dnia 8 grudnia  1997 roku)
W w/w przepisach mówi się wyłącznie o szelkach bezpieczeństwa przy wykonywaniu prac grożących upadkiem z wysokości.
I ciekawostka.
Kto z kolegów pamięta definicję ,, pracy na wysokości" ? Czekam na odpowiedź.
Pozdrowienia.  ;)  
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: czerwonypies w Listopad 28, 2003, 21:19:13
Istotnie nie mówi sie bezposrednio o pasach, lecz o kompletnym Uzbrojeniu Osobistym ( a w skład UO wchodzi pas strażacki) patrz BHP PSP par.40 pkt 2 jest UO i par 89 pkt 1 również jest UO
Ponadto napisałeś o zakazie używania pasa i to stwierdzenie mnie zdziwiło
traktuj to jako próbę zgłębienia tematu dla poszerzenia własnej wiedzy
pozdro
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: czerwonypies w Grudzień 01, 2003, 23:01:07
odpowiedź dla Strażola
ROZPORZĄDZENIE MINISTRA PRACY I POLITYKI SOCJALNEJ z dnia 26 września 1997 r.w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy.(Dz. U. Nr 129, poz. 844)
§ 105. 1. Pracą na wysokości w rozumieniu rozporządzenia jest praca wykonywana na powierzchni znajdującej się na wysokości co najmniej
1,0 m nad poziomem podłogi lub ziemi.
Nadal czekam na opisanie kwestii ZAKAZU używania pasa

ukłony

 
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Grudzień 02, 2003, 11:25:39
Dla zainteresowanych podaję link bezpośredni do raportu którego fragment przytoczyłem, a który dotyczy śmierci trzech strażaków w Pittsburgu.

http://www.usfa.fema.gov/downloads/pdf/pub...ions/tr-078.pdf (http://www.usfa.fema.gov/downloads/pdf/publications/tr-078.pdf)

pozdrawiam

Witek
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Grudzień 02, 2003, 11:57:24
Pozwolę sobie ponowić moje pytanie zadane w dyskusji o "sav-a-jake'u" dotyczące metod i sprzętu stosowanych do ogólnie pojętego samoratowania. Czy ktoś z kolegów widział strażaków amerykańskich którzy "głową w dół" schodzą po drabinie? Chodzi o bardzo szybkie opuszczenie pomieszczenia w którym np. doszło do rozgorzenia. Można powiedzieć, że coś takiego nigdy nie może zostać uznane za "bezpieczną" czy też "atestowaną" metodę. Sądzę więc, że reakcja większości z nas będzie tak jak zawsze, czyli prokurator, więzienie itp. Z drugiej strony można powiedzieć że każda metoda dobra jeśli znajdujemy się w sytuacji "życia lub śmierci".

Ale pójdźmy krok dalej. Czy w takim razie należy ćwiczyć medoty "niebezpieczne" a mogące się jednak przydać w sytuacji bez wyjścia? Oczywiście ćwicząc coś takiego trzeba się asekurować, czyli np. schodzić "głową w dół" po drabinie, ale z odpowiednią asekuracją, której oczywiście nie będzie w przypadku stosowanie metody w praktyce.

To samo dotyczy zwykłego samoratowania linką strażacką. Nawet jeśli ktoś stwierdzi, że coś takiego jest niedozwolone w świetle przepisów BHP, to i tak będę twierdził, że należy to ćwiczyć - oczywiście z odpowiednią asekuracją. Trzeba wtedy pamiętać, że ćwiczona metoda w praktyce jest "metodą ostatniej szansy" i nie może służyć np. do zjazdu na balkon z piętra wyżej w celu otwarcia mieszkania, a tylko i wyłącznie do samoratowania w sytuacji bez wyjścia.

Co o tym myślicie?

pozdrawiam

Witek
 
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Maj 13, 2004, 09:33:53
Cześć wszystkim!

Po dość długim milczeniu, chciałbym zaprosić Was do lektury mojego pierwszego artykułu. Chodzi o omówione już w tej dyskusji samoratowanie linką strażacką. Czym jest samortowanie, każdy z was pewnie wie. Wszyscy którzy ukończyli kurs podstawowy w PSP pewnie ćwiczyli zjazdy po lince strażackiej. Czy warto więc w ogóle o tym pisać? Wydaje mi się że warto. Szczególnie dlatego, że niestety bardzo często, po ukończeniu kursu, umiejętnośc ta nie jest regularnie ćwiczona.

Sedecznie zapraszam do lektury, i jak zwykle (a szczególnie w tym przypadku), czekam na wszelkie opinie nt. tych moich wypocin... :) . Poza opisem, zamieściłem zdjęcia przedstawiające krok po kroku sposób o którym mowa.

Artykuł można pobrać ze strony grupy którą dosyć niedawno założyłem.

Eksperymentalna Grupa Szybkiego Reagowania przy OSP Przyszowice (http://terminator.ia.polsl.gliwice.pl/~noconwit/rit/index.htm)

Artykuł o którym mowa znajduje się w dziale Materiały (http://terminator.ia.polsl.gliwice.pl/~noconwit/rit/materials.htm)

(http://terminator.ia.polsl.gliwice.pl/~noconwit/rit/pics/samoratowanie_small.JPG)

Życzę miłej i przydatnej mam nadzieję lektury, i z niecierpliwością czekam na opinie...

pozdrawiam
Witek
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: strażol w Maj 15, 2004, 12:08:14
dopiero teraz przeczytałem Wasze odpowiedzi na temat noszenia pasów strażackich. Nie wiem czy wiecie, że te pasy nie mają atestu i dopuszczcenia do stosoania. Oprócz tego krtki od UPS-a nie sa przystosoane do tych pasów. Jesli ktoś je nosi to tylko na własna odpowiedzialnośc.
Pozdrawiam.
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Maj 15, 2004, 13:17:54
Cytuj
Nie wiem czy wiecie, że te pasy nie mają atestu i dopuszczcenia do stosoania. Oprócz tego krtki od UPS-a nie sa przystosoane do tych pasów. Jesli ktoś je nosi to tylko na własna odpowiedzialnośc.
 
Ale co masz na myśli po pojęciem "te pasy"? Chodzi o te normalne strażackie na których nosi się toporek i zatrzaśnik? To pierwsze słyszę, żeby nie można ich było nosić na UPS'ach. Po drugie muszą być atestowane żeby można ich było używać do zjazdów - przeciez na kursach podstawowych, unitarkach itp. kursanci ćwiczą zjazdy na pasach.
A po drugie, zgodnie z ustawą o PSP, w sytuacji wyższej konieczności, a do takiej niewątpliwie można zliczyć koniecznośc samoratowania, można odstąpić od działań uznanych ogólnie za bezpeicznie. Gdybyś musiał, to wolno Ci nawet zjechac po napełnionej wodą linii gaśniczej...jeśli to niebezpieczne, to zawsze to lepsze wyjście od spłonięcia w pożarze..

pozdrawiam
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: bartek6 w Maj 17, 2004, 18:45:17
witoldzie ja wnioskuje że ty jesteś ochotnikiem-więc z pewnymi rzeczami nie musza zgadzać się z toba zawodowi strażacy
pasy wychodzą z używania w jrg przez strażaków zwłaszcza przez UPsy- nie dość że w tych ubraniach są trudności w poruszaniu to jeszcze dołożyc pasy bojowe
popieram że powinno sie nosić pasy ale rozumie tęż dlaczego się ich nie stosuje a raczej nie stosuje przy każdej akcji. wierzę że tam gdzie wymaga tego sytuacja to strażak zakłada pas np.na DW 10 itp.
dla mnie dodatkowo utrudnienie stanowi że jako d-ca zmiany skacze po samochodach jak pchła i muszę ciągać za sobą cały ekwipunek tj. ubranie maska sygnalizator. latarka pas zamiast mieć to na samochodzie
 
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Maj 20, 2004, 19:23:32
Bartku! Masz rację - jestem tylko i wyłącznie ochotnikiem. I jak ognia staram się unikać tonu, który przez zawodowców mógłby zostać odebrany jak pouczanie, czy coś w tym stylu (niestety nie zawsze mi to wychodzi ;) ). To Wy macie doświadczenie w gaszeniu pożarów wewnętrznych a nie ja. Ja tylko czasami próbuję (mając ogólne o tym gaszeniu pojęcie), zaproponować coś trochę nowatorskiego. Resztę pozostawiam Waszej ocenie.
Zgadzam się z Tobą, że noszenie pasa nie zawsze ma sens. Tylko, że istnieją pewne sytuacje, w których, nienoszenie pasa jest (oczywiście tylko moim zdaniem) conajmniej nierozsądne. A do takich sytacji zaliczyłbym (poza pracą na drabinach i ogólnie pracą na wysokości - bo to jest oczywiste), np. wchodzenie do pomieszczeń objętych pożarem powyżej parteru. A jak sam pewnie wiesz, z tym jest już znacznie gorzej.

Taka jest moja opinia na ten temat. A poza tym, jestem tylko ochotnikiem..:)

pozdrawiam serdecznie

Witek
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: marmor w Czerwiec 17, 2004, 14:45:11
Pas strażacki jest niezbędny i uniwersalny mam go zawsze przy akcji. Nic go nie zastąpi, a toporek, a asekuracja w pomieszczeniach, poddaszach, wysoka temperatura, podpinka, linka pożarnicza. Jest to sprzęt sprawdzony.
Widziałem jak wygląda sprzęt alpinistyczny po pożarze szlak go trafia w jedną chwilę. Jest drogi i niekiedy zawodny, w naszej pracy zbyt wyspecjalizowany. Pas strażacki + toporek+podpinka+zatrzaśnik+linka strażacka najlepsze co nasi poprzednicy wymyślili, należy tylko dobrze opanować odruch zakładania, dopasować i obyś nie musiał z niego korzystać zbyt często. Mam wiekszy komfort bezpieczeństwa mając go w zasięgu ręki. Pracuję jako d-ca sekcji, moja jednostka ma około 1500 rocznie (duże miasto). Mój staż zbliża się do 15 lat.  :rolleyes: Mam prawo wypowiedzieć się na temat przydatności sprzętu ochrony osobistej strażaka.
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: marmor w Czerwiec 18, 2004, 12:48:30
Opowidał mi stary weteram pożarnik jak w latach 60 u.w. wpadł im w  niewielką dziurę (pożar torfowiska) kolega. Uratował się dzięki lince strażackiej podpiętej do zatrzaśnika. Ponoć linka nadpaliła się, ale go wyciągneli całego i zdrowego Były wielkie upały, każdy się odciążał jak mógł. Tamten ponoć skończył dopier kurs podstawowy dla szeregowców. Zadziałał tak jak go nauczyli podpiął linkę do zatrzaśnika zostawił koniec linki i poszedł zanieść jakiś sprzęt. Nikt się nie spodziewał że w tym miejscu może być jeszcze torfowisko, stały zabudowania była droga i inne od lat stojące nieruchomości, popatrzyli na niego jak na nowicjusza pokiwali głową z podziwem. Jak zorientowali się że im zniknął z oczu to szybko zareagowali, pomogli mu i wyciągnęli go. Przez kilka lat Dowódca oddziału gdy się dowiedział, że ktoś nie założył pasa strażackiego jadąc do zdarzenia to miał przechlapane.  
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Gość_gość w Czerwiec 21, 2004, 18:37:04
proponuje żebyś zabrał ze sobą jeszcze lasso. Tez może ci sie przyda.  I topór ciężki na plecy bo tym strażackim to można sobie drewka na ognisko obciosać i nic więcej.
Co za brednie..................................
Aż sie was czytac nie chce. ZAWODOWCY. Już to widze jak nosisz ze sobą za każdym razem pełne uzbrojenie. Po co opowiadac ludziom takie banialuki. A zreszta co mnie to .............
 
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Czerwiec 22, 2004, 21:25:12
Sytuacja opisana przez Marmora pokazuje, że jeśli chodzi o bezpieczeństwo, nie można polegać tylko i wyłącznie na swoim doświadczeniu. Tak to uzasadnie:

Co jest bardziej niebezpieczne: jazda samochodem, czy wchodzenie do płonącego budynku, by gasić pożar? Odpowiedź jest oczywista: gaszenie pożaru. A z drugiej strony jest tak, że więszość z nas widziała jakiś wypadek (nawet śmiertelny) i w pełni zdaje sobie dzięki temu sprawę z konsekwencji niebezpiecznej jazdy - przysłowiowa "noga z gazu" na widok wypadku. A czy ktoś brał udział, w akcji w której zginął strażak? Pewnie niewielu - i to oczywiście bardzo dobrze. Tyle tylko, że smochodów na naszych drogach mamy miliony, a więc codziennie zdarzają się wypadki śmiertelne, a pożarów jest dziennie 100-200 więc i wypadków wśród strażaków nie ma aż tak wiele - może kilka w ciągu roku.
Rozumiecie o co chodzi? Chodzi o to, że bez względu na to, czy ktoś spotkał się z wypadkiem podczas akcji w której ucierpiał strażak czy też nie, fakt pozostaje faktem: wypadki podczas akcji są możliwe - i to z dużo większym prawdopodobieństwem niż w przypadku zwykłej jazdy samochodem.
Często mówi się, jak bardzo praca strażaka jest niebezpieczna. Tyle tylko, że jeśli przychodzi do noszenia pasów podczas akcji, to jeden z drugim stwierdzają: "A niby po co nosić pas? Przecież nigdy nic mi się nie stało. Nawet nie spotkałem się z taką sytuacją. Samoratowanie? A po co? Czy ktoś widział samoratującego się strażaka?"...itd.
Jednym słowem, stwierdzenia tego typu są niczym innym, jak tylko przejawem zbiorowej...głupoty - bo już nie wiem jak to nazwać.
I wcale nie mówię, żeby nosić pas gasząc trawę, ale sytuacja w której strażak nie raczy nawet przenieść pasa z szafki do samochodu na początku zmiany (a tak też się zdarza) to już poporstu jest GŁUPOTA.

I na koniec moje spostrzeżenie: nie wiem jak Wy, ale ja już się trochę nachodziłem w UPS-ie z założonym pasem (+ topore i zatrzaśnik), i jakoś nie zauważułem, żeby ograniczał moje ruchy czy też zbytnio mi przeszkadzał... choć to może kwestia braku uprzedzenia do pasa z mojej strony.

podrowienia

Witek
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Gość_gość w Czerwiec 23, 2004, 09:54:35
Cytuj
Nawet nie spotkałem się z taką sytuacją. Samoratowanie? A po co? Czy ktoś widział samoratującego się strażaka?"...itd.
Jednym słowem, stwierdzenia tego typu są niczym innym, jak tylko przejawem zbiorowej...głupoty - bo już nie wiem jak to nazwać.
I wcale nie mówię, żeby nosić pas gasząc trawę, ale sytuacja w której strażak nie raczy nawet przenieść pasa z szafki do samochodu na początku zmiany (a tak też się zdarza) to już poporstu jest GŁUPOTA.

 
Widze że kolega w swojej OSP do każdej akcji zakłada pas na UPS-a. Być może podczas gaszenie oboro-stodoły, stogów siana pas nie ogranicza twoich ruchów. Przekonałbyś się jak bardzo są ograniczone, gdy musisz zasuwać na kolanach po zadymionej klatce schodowej, a aparacie powietrznym. Jak przeszkadza pochewka z toporkiem. Gdybyś choć raz musiał wziąć udział w takiej akcji zmieniłbyś zdanie. A jak na razie kolego GŁUPOTĄ jest to co wypisujesz. Proponuję żebyś kontynuował tłumaczenie amerykańskich artykułów i wdrażał je w życie u siebie bo widze że jesteś bardzo zafascynowany tym co sie dzieje za oceanem. Ale niestety nie ma to przełożenia u nas w szarej polskiej rzeczywistości. I nie uważam że to jest złe. Nie jesteśmy gorzej wyszkoleni od strażaków amerykańskich. Tak więc daruj sobie z poczaniem wsazystkich strażaków co jest mądre a co głupie. Bo ludzie maja swoje rozumy i wiedzą kiedy i w jakiej sytuacji moga albo muszą, założyć pas jak równiez oni to ocenią czy ten pas im przeszkadza czy nie. A co samoratowania. Z tym zjawiskiem ialem doczynienia po raz ostatni 9 lat temu w szkole. I nie wiem czy znajdziesz w Polsce strażaka, który musial sie samoratować przy użyciu liny i pasa.
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Czerwiec 23, 2004, 18:16:47
Cytuj
Widze że kolega w swojej OSP do każdej akcji zakłada pas na UPS-a.
Drogi Gościu,

Nie wiem skąd wyciągnąłeś taki wniosek, ale chyba nie z moich postów, bo to by oznaczało, że czytasz je bardzo nieuważnie, a tak przecież nie jest. Szczerze powiedziawszy, już nie pamiętam kiedy ostatnio ubrałem pas podczas akcji (chyba przy jakiejś stodole 3 lata temu). Ale to nie znaczy, że nie należy pasów zabierać ze sobą do akcji - niech leży spokojnie w samochodzie - tak na wszelki wypadek.
Cytuj
Przekonałbyś się jak bardzo są ograniczone, gdy musisz zasuwać na kolanach po zadymionej klatce schodowej, a aparacie powietrznym. Jak przeszkadza pochewka z toporkiem
No więc wyjaśniam, iż wiem co znaczy zasuwac z aparatem i w pasie po kolanach, i dalej twierdze, iż mnie osobiście pas zbytnio nie przeszkadza - w końcu mam swój rozum i sam oceniam, czy mi przeszkadza czy nie. Wydaje mi się, że to troche tak jak z hełmem - jak się go  ubierze "raz na ruski rok", to zawsze będzie przeszkadzał, a jak się w nim chodzi często, to nawet nie zauważasz, że masz go na głowie (znam kilku takich, co to zawsze gadają, że a to hełm, a to rękawice im przeszadzają i dlatego wolą działać bez nich).
Cytuj
A jak na razie kolego GŁUPOTĄ jest to co wypisujesz. Proponuję żebyś kontynuował tłumaczenie amerykańskich artykułów i wdrażał je w życie u siebie bo widze że jesteś bardzo zafascynowany tym co sie dzieje za oceanem. Ale niestety nie ma to przełożenia u nas w szarej polskiej rzeczywistości. I nie uważam że to jest złe. Nie jesteśmy gorzej wyszkoleni od strażaków amerykańskich.
Nie twierdze, że jesteśmy wyszkoleni gorzej od np. amerykanów, ale na pewno jesteśmy wyszkoleni inaczej. A zawsze tak jest, że jak się porówna dwie szkoły, to zawsze można jedną i drugą nieco ulepszyć. I właśnie dlatego interesuje mnie to jak pracują nasi koledzy za oceanem i staram się wyławiać to co mądre. A wszystko po to, żeby zmieniać to, co Ty nazywasz "szarą polską rzeczywistością", a co w moim odczuciu często jest poporstu marazmem.
Cytuj
A co samoratowania. Z tym zjawiskiem ialem doczynienia po raz ostatni 9 lat temu w szkole. I nie wiem czy znajdziesz w Polsce strażaka, który musial sie samoratować przy użyciu liny i pasa.
Zgadza się - nie jest codziennością sytuacja w której trzeba się samoratować. Tyle tylko, że Twoje stwierdzenie dokładnie niczego nie dowodzi (no może poza tym, że są to przypadki niecodzienne). A prawda jest taka, że zjazd po lince jest na tyle uniwersalną umiejętnością, że może się przydać w wielu innych sytuacjach - no chyba, że jako doświadczony zawodowiec udowodnisz mi, że tak nie jest. A samoratowanie też najprawdopodobniej w całej Twoje karierze nie przyda Ci się - i bardzo dobrze. Tyle tylko, że jeśli już zajdzie taka potrzeba, a Ty nie będziesz wiedział jak to sprawnie zrobić, to kariera ta zbyt wcześnie się zakończy.

Co do pouczania. To forum jest właśnie po to, żeby wyrażać swoje zdanie na tematy związane z pożarnictwem. To co uważam za głupotę, jest w moim odczuciu głupotą i kropka. Zawsze gdy tak twierdzę staram się to uzasadnić. A jeśli Ty sądzisz inaczej, to wal śmiało (po to jest to forum) - byleś tylko podał sensowne uzasadnienie (oparte na argumentach innych niż tylko staż pracy).

pozdrawiam serdecznie i czekam na odpowiedź

Witek
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Guest w Czerwiec 24, 2004, 20:55:20
Do Gościa_Gościa
Porąbało Ciebie facet zapomniałeś lub jesteś zbyt młody żeby pamiętać jak zginęli w Piasecznie dwaj strażacy. Prawda jest taka odczepili się od linki i jak zaczęło wybuchać spanikowali nie mogli z powrotem trafić do wyjścia ogień i następne wybuchy pogoniły ich w przeciwnym kierunku byli też bez nawodnionej linii. Inni bali się wejść by im pomóc, bo nie mieli asekuracji i pasów na sobie. Na całej linii plama za to d-ca zmiany poszedł siedzieć. Za co kolegę przytrzymasz za kołnierz za nomeks a może za fujarę. Pas strażacki należy do uzbrojenia osobistego i musisz go mieć. Nikt rozkazem nie zmienił tego obowiązku i nie zmieni. Toporek nie służy do rąbania bali tylko do tego byś nie musiał przegryzać np. odcinka, gdy jest taka potrzeba. Jak Ciebie ogień pogoni np. w wąskim tunelu ciepłowniczym to jak wycofasz się z linią nawodnioną? Uciekasz i dziurawisz odcinek toporkiem właśnie tworzy się kurtyna wodna i masz szansę wynieść cało dupę z niebezpiecznej strefy. A podpinka jak zabezpieczysz linię gaśniczą np. pożar mieszkania na 7p., gdy kierowca przyłoży ciśnienie to będziesz jechał do tyłu z prądownicą  :angry:  :angry:  :angry:  :angry:
 
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: stary weteran w Czerwiec 24, 2004, 22:07:23
do questa
Szanowny kolego! Nie wiem skąd masz informacje o tragedii w Piasecznie. Ale jeżeli już piszesz, to pisz prawdę do końca. Przypominam, że strażacy gaszący pożar stolarni do dyspozycji mieli 2 (słownie dwa) aparaty izolujące drogi oddechowe. i obydwa mieli właśnie Ci, których już nie ma wśród nas. Gdybyś tam był - jak sądzę - wlazłbyś po nich ... i byłbyś TEN TRZECI. NIE KOMENTUJ WYDARZEŃ, KTÓRYCH ŚWIADKIEM NIE BYŁEŚ. I NIE ZARZUCAJ NIKOMU PANIKI CZY STRACHU. BOHATERZE (?!)
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Czerwiec 25, 2004, 09:30:40
Do Guesta i Starego Weterana,

A nie moglibyście podać więcej szczegółów wypadku w Piasecznie? Ja tych szczegółów nie znam, ale pomijając ten wypadek, w pełni zgadzam się z Guestem - toporek zawsze może się przydać, tak jak i podpinka czy zatrzaśnik. Jakoś nigdy nie pomyślałem o tym, że toporek może się przydać do podziurawienia linii gaśniczej - dzięki że o tym napisałeś. Stąd jestem zdania, że zawsze należy zakładac pas podczas pożarów wewnętrznych.

Apropos wyposażenia w aparaty...w Jelczu Laskowicach też były tylko dwa... i też dwóch zginęło...:(

Witek
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: marmor w Czerwiec 25, 2004, 10:09:11
Do Gość_gość
Może sygnalizatora bezruchu nie warto zakładać. Potwierdza się, badania psychologiczne powinny być inne, te które obowiązują odnoszą się do kandydatów na policjantów. Może takich dziwaków wyeliminują. Jak Ty toporkiem strażackim porywasz się na bele drewniane, fajnie ta sraż wygląda. Nie będę takiemu jak Ty tłumaczył do czego służy uzbrojenie osobiste i kiedy należy je mieć na sobie. Chciałbym byś kiedyś wszedł do mieszkania żeby np. zakręcić wodę w wannie gdy niżej sąsiadów zalewa. Trafisz na zaczajonego pieska na pewno z palca będziesz strzelał do niego. Ucz się chłopie, ucz bo kiedyś narazisz kolegów idących Ci na pomoć. Ciebie nie żałuję, zachowujesz się tak samo jak nasi wodzowie kupują drogi sprzęt pożarniczy zapominając o bezpieczeństwie strażaków. moje uzbrojenie ma już około 15 lat nie mogę się doprosić o atest.
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Gość_gość w Czerwiec 25, 2004, 15:02:01
A zakładajcie co chcecie. Kto wam broni???
O jakim atescie kolego mówisz którego nie mozesz sie doprosić?
I oczywiście przed złym pieskiem w mieszkaniu obronię się toporkiem. Rozbawiłeś mnie do łez. A co do badań to nie wiem jak Ty ale ja przeszedłem te badania i uważam ze nie należą do najprostszych. Więc nie przesadzaj.
No chyba że miales te badania 20 lat temu kiedy to strazy przyjmowali prawie wszystkich.
Gratuluję wam wszystkim doskonałego samopoczucia.
Trzymajcie tak dalej. Na pewno daleko zajedziemy.
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: marmor w Czerwiec 25, 2004, 22:22:12
Do Gość_gość mało wiesz każdy musiał przejść nowe badania psychologiczne jak się przemieniła Straż Pożarna na PSP.  Aktualny atest uzbrojenia musi być. Gdy się chodzi do szkoły lub na kursy w PSP o tym się dużo podczas wykładów omawia wszystko musi mieć aktualne badania, a na dzień dzisiejszy 90% sprzętu pożarniczego go niema. BHP w straży też istnieje. Mało o Straży Pożarnej wiesz chyba jesteś cywilem, nie żartuj sobie, bo Florian może się wkurzyć.  
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Guest w Czerwiec 30, 2004, 14:59:55
Naprawdę ???Musi być????
Pokaż mi więc atest na pochewkę i toporek, który sie w niej znajduje. Bo owszem pasy maja. Ale co z tego jak to co na nim nosisz nie ma.
Kto tu jest cywilem? Czytaj dokłąde compisze bo wydaje mi si.ę że podobnie jak większość forumowiczów tylko czytasz po łebvkach i wyciągasz zbyt daleko idące wnioski, co coraz bardzieś uświadcza mnie w przkonaniu że chyba nie przeszedłeś tych testów psychologicznych.
Czołem.
 
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Czerwiec 30, 2004, 18:04:43
STOP!!!
Koniec z tym obrzucaniem się inwektywami i twierdzeniami, że ktoś nie przeszedł badań psychologicznych. Następne takie odzywki będę kasował (jako moderator).
Oczywiście nikt z nikim się zgadzać nie musi i może do woli wyrażać swoje zdanie na temat dyskusji, ale skończcie proszę z takimi głupimi tekstami - dyskusja ma być merytoryczna!
Co do atestów, to dla mnie ochotnika jest oczywiste, że gdy ktoś pisze o ateście uzbrojenia osobistego, to nie ma na myśli toporka ani pochweki na niego, ale pas, hełm i np. zatrzaśnik - który nosi się na pasie, więc jednak Twoje twierdzenie Guest, że jeśli to co znajduje się na pasie nie ma atestu to nic nie szkodzi, też raczej sensu nie ma.

pozdrowionka

Witek
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Guest w Lipiec 01, 2004, 09:38:24
czyli co? Toporek nie należy do uzbrojenia osobistego strażaka??? Od kiedy? I po co wogóle w takim razie jest?  
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Lipiec 01, 2004, 10:17:50
A kto mówi że nie jest? Poporstu jest oczywistym, że nie potrzebuje atestu. Więc jak się pisze o ateście w stosunku do uzbrojenia osobistego, to ma się na myśli pas, zatrzaśnik i hełm, a nie toporek i pochewke. To jest poporstu oczywiste, więc proszę, nie czepiej się słówek, bo to nic do dyskusji nie wnosi.
A po co jest toporek to już Marmor wyjaśnił...

Witek
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Guest w Lipiec 01, 2004, 14:04:27
Drogi kolego i tu sie mylisz. Co innego jest uzbrojenie osobiste a co innego sa środki ochrony osobistej, w skład których wchodzą: hełmy, buty, rękawice, kominiarki, pasy i ubranie specjalne. I te elementy środków ochrony osobistej wymagaja zatwierdzenia i znaku CE jak również deklaracji WE.
A uzbrojenien osobiste to jest właśnie pas z topirkiem i pochewką i podpinką. I na te elementy również powinny być atesty skoro wchodza w skałd uzbrojenia. Więc co dla ciebie jest tak oczywiste????? Bo nadal nie wiem. Sam sobie przeczysz i uważasz się za wielkiego znawcę sztuki pożarniczej. Wyluzuj kolego.  
Tytuł: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Lipiec 05, 2004, 12:15:17
Cytuj
A uzbrojenien osobiste to jest właśnie pas z topirkiem i pochewką i podpinką. I na te elementy również powinny być atesty skoro wchodza w skałd uzbrojenia. Więc co dla ciebie jest tak oczywiste????? Bo nadal nie wiem. Sam sobie przeczysz i uważasz się za wielkiego znawcę sztuki pożarniczej. Wyluzuj kolego.
No nie wiem, kto tu sam sobie przeczy. Kilka postów temu napisałeś, że pas i pochewka nie potrzebują atestu, a teraz piszesz, że potrzebują (cytat:"Naprawdę ???Musi być???? Pokaż mi więc atest na pochewkę i toporek, który sie w niej znajduje. Bo owszem pasy maja. Ale co z tego jak to co na nim nosisz nie ma.").
Ale niech bedzie. Myliłem się i koniec - jak to mówią "tylko krowa nie zmienią poglądów".
Tylko mam małą prośbę: nie pisz z łaski swojej głupstw w stylu:
Cytuj
Sam sobie przeczysz i uważasz się za wielkiego znawcę sztuki pożarniczej.
Nie znasz mnie, więc nie pisz za kogo ja się uważam, a za kogo nie. Tym sposobem możemy sie tylko pokłócić, a nie o to tutaj chodzi. A skoro masz więcej wiedzy na dany temat, to poprostu się nią podziel.

pozdrawiam

Witek
Tytuł: Odp: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: Witold w Maj 31, 2006, 21:51:26
Wracając do tematu samoratowania, po wypadku w Nowym Jorku, przeprowadzono badania i skonstruowano urządzenie właśnie do tego celu. Polecam filmik (w zasadzie reklama, ale niezła):

http://en.petzl.com/petzl/frontoffice/Travail/static/video/exo/exo_video.htm (http://en.petzl.com/petzl/frontoffice/Travail/static/video/exo/exo_video.htm)
Tytuł: Odp: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: nomex38 w Czerwiec 04, 2006, 21:04:48
Witam !
Filmik obejrzałem, owszem fajny  -_-
Wypowiem się jednak najpierw na temat użyteczności pasa bojowego. Według mnie jest on kompletnie nieprzydatny do asekuracji przy pracy na wysokości. Temat samoratowania pomijam całkowicie, gdyż są to czysto akademickie rozważania. Do samoratowania potrzebny jest pas z zatrzaśnikiem, linka i co najwazniejsze punkt zaczepienia to ostatnie jest najważniejsze (przy okazji czy ktośc pamieta jeszcze coć takiego jak gwóźdź strażacki  ^_^). Pomijam fakt, ze nie znam strażaka który mając na sobie aparat, ciągnąc linię wężową taszczyłby ze soba jeszcze linkę ( zupełnie pomijam fakt, ze zwykła linka strazacka nie nadaje się do samoratowania ze względu na swoja palność). Poza tym nie znam nikogo z JRG mojej komendy kto musiałby wykonac samoratowanie w ciagu ostatnich 20 lat. W przypadku asekuracji niezbędne jest solidne stanowisko asekuracyjne. Niestety najczęściej wyglada to tak, ze kolegę pracujacego na wysokości, asekuruje jeden lub dwóch innych, trzymając linkę w rękach. Skuteczność takiego zabezpieczenia jest niewielka. W najlepszym przypadku linka wyśliźnie im sie z rąk, w najgorszym polecą razem z nim. Pas jako element zabezpieczenia nie sprawdzi sie w takim przypadku zupełnie - wręcz grozi poważną kontuzją kręgosłupa (obrazowo mówiąc można dotknąć tylną częścia głowy własnych pięt -_-). Pas jest przydatny według mnie tylko i wyłącznie podczas pracy na drabinie mechanicznej w czasie podawania prądu wody ze szczebli i jako pas do noszenia toporka (toporek jest bardzo przydatny np. do blokowania drzwi z samozamykaczem). Na wyposażeniu mojej JRG od 1999 roku znajduja sie uprzęże do pracy na wysokości i to jest sprzęt który może służyc do asekuracji (oczywiście pod warunkiem zbudowania prawidłowego stanowiska asekuracyjnego). Jesli chodzi o sprzęt Petzla pokazany na filmie - owszem fajny ale jakoś nie wyobrażam sobie, że zostanie zakupiony.  Sprzęt zjazdowy zreszta nie nadaje się do współpracy z linką strażacką. Do samoratowania potrzebny byłby zestaw linka z nomexu lub kevlaru, uprząż i przyrząd zjazdowy ( Petzl produkuje coś takiego, jest to zestaw rolek z dźwignią, puszczenie dżwigni powoduje zatrzymanie - używany jest np. przez antyterrorystów).
Pozdrawiam
Tytuł: Odp: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: pifos w Czerwiec 04, 2006, 21:48:00
Sprzęt o którym mówisz to śrubogwóźdź nawet został mi się jeden. Niestery technologia budowy znacząco się zmieniła, co w zasadzie eliminuje go z użytku.
Tytuł: Odp: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
Wiadomość wysłana przez: zeyborek w Październik 16, 2006, 19:46:44

nie jestem strazakiem(chce isc do jrw)mam 16 lat i od5lat wspinam sie i uzywam technik linowych...
po pierwsze co bym chcial napisac n temat pasow... jak juz zauwazyliscie  sami na forum uzywanie pasa jest nie bezpieczne.(przypadek tego kolesie co cia blache na dachu i wypadl na lince wpasie). pas ma to do siebie ze zawsze bedzie podjezdzal do gory pod pachy co wiaze sie zproblemami bo po
1:w moencie kiedy nam pas podjedzie pod pachy tracimy cala kontrole nad zjazdem.ten wasz caly zatrzasnik(karabinek sie mowi na to fachowo) ma sie w tym momencie na wysokosci twarzy co moze sprawic nas w zaklopotanie.
po2: w moencie kiedy nasza uprzaz jest pod pachami(w tym przypadku pas, bo zakladamy zeprzy zjezdzie zawsze on podjezdza "do gory") powoduje silny ucisk na klatke piersiowa c moze sie skonczyc utrata przytomnosci (przy dluzszym wiszeniu)
po3: jesli pas nam"podjedzie"pod pachy i nie zareagujemy odpowiednio(jak postapic pisze nizej) moze sie to skonczyc w ten sposob ze nagle cali wyjedziemy z tego pasa i samoratowanie skonczy sie samobojstwem.


ja osobiscie pasa juz tez uzywalemi tez mi sie zdarzylo (przy pierwszej probie) ze pas natychmiast podjechal mi pod pachy,....co nalezy wtedy zrobic??? bardzo prosta rzecz: puscic lewa reke.opuscic ja swobodnie wzdluz ciala poczym zlapac line tak samo jak trzymamy ja prawa reka,zlapac obok prawej reki co spowoduje ze pas juz nam niewyjedzie bo nie ma jak i mozemy spokojnie dokonczyc zjezdzanie wdul.

jesli chodzi o bezpieczenswto w pasie. bylem nie dawno swiadkiem(pracuje od tych wakacji na wysokosci)jak robotnicy(dwoch)ukladali dachowki na stromym dachu.byli w skorzanych pasach ktore byly pzyczepione do lin zwisajacych z szczytu ow dachu.z tym ze pieni do tej linki nie za pomoca pol wyblinki tylko lina byla na stale przywiazana do karabinka"zatrzasnika".to wszystko bylo chyba po to by w razie upadku dany robolzatrzymal sie na koncowce dachu na linie do ktorej byl przywiazany.wszystyk bylo by ok tylko nie uwzglednili jednego:w momenci kiedy poruszal sie jeden z nich napolowie wysokosci tego dachu(tak ze line mu zwisala hoho(jaies 3metrypodnogami) poslizgnal sie i zaczal spadac w dol!rzecz jasna ze w koncu sie zatrzymal na te swojej linie tylko ze w momecnie kiedy skonczyl sie jego lot,sila z jaka lecial szarpnela nim i to dosc konkretnie(wyobrazcie sobie jak byscie wisieli w tym pasie(przywiazani na stale) nie trzymajac sie rekoma liny z cialem przechylonym do tylu. tak wiec na wskutek szarpniecietego robotnika pas uszkodzil mu kregoslup  teraz zimous reszte zycia spedzi na wozku.tak wiec jesli urzywamy pasa uzywajmy go rozsadnie i niewiazcie lin tak ze po chwili robi sie je nadmiar ktroy wisi pod nami.chyba ze sa to liny dynamiczne.ale ztego co sie orientuje to zadkko kiedy jednostki ratownictwa wysokosciowego uzywaja lin dynamicznych(sa strasznie drogie,topia sie wduzych temperaturach,i nie maja zbytniego zastosowania w strazy pozarnej)a co dopiero by normlane jednostki psp uzywaly tych rodzaju lin.


w poscie na temat "naszego ubioru" padlo stwierdzenie ze mozna by wszyc uprzaz w spodnie. jak najbardziej bylo by to dobre.sa specjalne uprzeze ktora sa zrobiona np z mysla dla antyterrorystow,lub wspinaczy sportowych ktore waza gramy i z powodzeniem mozna bylo byja "wmontowac" wasze spodnie(mam nawet pomysl jak by to moglo byc zrobione by w moemncie ubierania takich spodni  nie zajmowac sie problem ze zle zalozycie uprzaz lub ze za duzo z nia roboty)


jesli chodzi o samoratowanie zlina przyczepiona pod parapetem. duzo padlo komentarzy i slow natemat co zrobic z lewa reka!!!!(smiech)
powiem tak w moemncie wychodzenia poza parapet  obciazania liny najlepiej bedzie jak bedziecie trzymac line tylko prawa reka pod zatrzaskiem tak jak sami pisaliscie.a lewa reka poprostu kontrolujcie byscie czasem o cos nie walnelipodczas wychodzenie(np zlapcie sie krawedzi tego parapetu)w momencie kiedy obciazycie line owszam a nawet wskazane jest by zlapac lewa reka lina nad "przyzadem"(zatrzaskiem) co da nam napewno lepsza stabilizacje.

kolejna rzecz apropo samoratwania na linie.(obojetnie czy w uprzezy czy w pasie)prawa reka trzymajcie line"wolna koncowke" czy jakwolicie "line pod zatrzasnikeim" obok swojego prawego uda!!! w momencie kiedy macie prawa reke zablisko zatrzasnika"karabinka" lina moze wam wciagnac reke w polwyblinke lub tez line ktora jest obwazana wokol(sam mialem taki przypadek ze kiedys zjezdzalem na linie i nagle moja skora zprawej czesci wskazuacego palca prawej dloni  "wmielila sie w przyzad"zatrzasnik. tak wiec radze byscie prawa reke najlepiej trzymali wyprostowana w lokciu a sama reka bylaskierowana w dol a nie czasem w bok(w momencie kied bedziecie mieli zgieta reke a bedzie dluzszy zjazd bardzo szybko sie zmeczy wasza prawa reka.

kolejna uwaga nigdy nie trzymajcie lewej reki na zatrzasniku!!!! obojetnie czy jest on zabezpieczony(jest zakrecany-nowa wersja.lub nie ma zabezpieczenia-stara wersja) po 1 moze wam sie reke wkrecic w line tak samo jak wczesniej mowielm o prawej. a po2 jesli zjezdzacie z aparatem na plecach automatycznie bedzie was przechylac do tylu!! unikacie tgeo w momencie kiedy lewa reke bedziecie trzymac nad przyzadem "zatrzasnik"najlepiej na wysokosci oczu.a jesli chodzi o kwestie ze lina moze sie wam wypiac jest bardzo proste zaprzeczenie.
jesli odpowiednio zaloycie line na zatrzasniku (obojetnie czy to bedzie pol wyblinka czy linaobwiazana wokol zatrzasnika) nie ma prawa sie sama wyczepic.(kiedys z kumplem testowalem ten watek. dwa metry nad ziemia zaczelsimy zjezdzanie i roznymi sytuacjami ,komplikacjami ,ruchami naszego ciala probowalismy by lina sie wypiela.i co sie okazalo??? w moemcnie kiedy lina jest obciazona
(jesli jest dobrze "oblozona" na karabinku"zatrzasniku") nie jest w stanie sama wyczepic sie z zatrzasnika.

kolejna podpowiedz apropo zjezdzania z lina przyczepiona pod parapetem...
pamietajcie ze lina zawsze pod obciazeniem sie rozciaga!!!
i to jest wlasnie odpowiedz na wasze debaty ze po obciazeniu liny lecicie 1metr w dol przynajmnej!

a tymbardziej wasze linki jakie macie w zastosowaniu. tak wiec jesli przygotowujecie sie do samoratowania nie musicie przyczepiac zatrzasnika "za parapetem" mozna rownie dobrze go przyczepic tak ze bedzie "lezal na parapecie". w momencie kiedyzaczniecie obciazac line swoi ciezarem zatrzasnik na wskutek rozciagania sie linyznajdzie sie pod parapetem.w ten sposob unikniecie tego calego lotu i spokojnnie mozecie jechac w dol.

teraz kwestia przywiazywania liny do zatrzasnika...
jesli chodzi o polwyblinke jak najbardziej ja polecam tylko UWAGA cwiczcie ja tysiace razy jak sie ja prawidlowo zaklada bo w momencie jesli ja zle zalozycie wyjdzie wam to samo jak byscie line obwiazali kilka razy wokol zatrzasmnika.kolejne ostrzezenie. jesli juz zakladacie polwyblinke uwazajcie na jszcze jedna rzecz:mianowice polwyblinke zaklada sie na dwa sposoby!! tak ze czasem sluzy to zjezdzania w dol a czasem mozna kogos wciagac do gory.tak wiec neizdiwcie sie jak bedziecie obciazac line i nagle wam polwyblinka przeskoczy silnym szarpnieciem(bedzie chciala poporostu sama sie ustawic prawidlowo)

jesli chodzi o obwiazywanie liny wolkol zatrzasnika... niewiem czy wiecie ale w zaleznosc od masy osoby ktora zjezdza nalezy obwiazywac dana iilosc razy wokolzatrzsnika. a nie ze 3 razy tak jak t ktos wczesniej pisal. bo widzialem i smatego doswadczylem ze jesli za malo ray obwiazemy wokol zatrzasnika chocby niewiem jak mocno sciskali line prawa reka bedziecie zjedzac!!!tez trzeba pamietac ze np osba wazaca 80 kg obwiaze line na zatrzasniku dla osoby wazacej120kg nie bedzie stanie jechac lub bedzie jechac strasznie wolno poniweaz bedzie duze tarcie liny.

jesli chodzi o "rolke z blokada Petzla" o ktorej wspomnial Nomex38 w swojej wypowiedzi na 3 stronie.popieram cie ziomus na temat tego co piszesz o punkcie asekuracyjnym i o zastosowaniu pasa.ale jesli chodzi o uzuycie tzw"stopa"(tej rolki petzla) to oradzam jej do uzywania na linach jakie macie na wyposazeniu poniewaz rolke ma chamulec ktory w wewnetrzenj czesci ma kolce ktore maja wlasnie wbijac sie w line podczas puszczenie o raczki chamulca"dzwigni". a pozatym linka strazacka ma za mala srednica by mogla byc uzywana z rolka petzla!!
a uzywaja tej rolki nei tylko antyterrorysci! rolka powstala z mysla o speleologach(ludziach ktorzy poruszaja sie w jaskiniach)uzywaja jej takze ludzie ktorzy pracuja na wysokosciach(ja sam tez taka mam i pracuej sie z nia o niebo lepiej),uzywaja jej takze sami alpinisci no i jeszce ratownicy z jednostek ratownictwa wysokosciowego na calym swiecie.

jesli chodzi o kwestie nog podczas zjazdu...zawsze miejcie je wyprostowane w kolanach.i Witold sory ale nie wskazane jest odbijanie sie od sciany(w tym momencie lina bardziej jest narazona na to ze sie zerwie badz przerwie w miejscu gdzie ztyka sie z parapetem lub krawedzia sciany.lepeij poprostu "schodzic"a nawet zbiegac nogami w dol  ten sposb lina systematycznie jest obciazna icozmniejsza ryzyko ze ja zerwiemy. kiedy chcemy sie zatrzymac nie rubcie tego gwaltownie! szkoda waszej skory na dlonia pozatyym od naglych szarpniec jak juz wspomnailem lina moze sie zerwac w miejscu gdzie jest duze jej zgiecie(krawedz parapetu).lepeij chamowac powoli i systematycznie. wracajac do pozycji nog....nogi pwinisciemiec mozliwie wysoko by tworzyly z talia kat prawie90stopnii nogi powiny byc oparte o sciane tak by miedzy jednym butem a drugim byla odleglosc mniej wiecej jednego metra. co zpowoduje wasza stabilizacje i nie obkrecicie sie wokol liny.

no bylo by chyba na tyle....
 jesli zabardzo sie rospisalem lub gdzies sie "madzylem" to sorki ale naisalem co mysle