strazak.pl Ratowniczy Bank Wiedzy
Pożarnictwo => Taktyka działań ratowniczych => Wątek zaczęty przez: andoria w Kwiecień 19, 2024, 21:00:20
-
Moi drodzy, aut elektrycznych przybywa. Procedura lepsza lub gorsza jest. Spotkałem się niedawno natomiast z teorią przedstawiona przez jednego z wykładów ów AP, że procedura jest błędna. Auta powinny być gaszone prądem zwartym z odległości min 5 m przy małym przepływie. Duży przepływ 10 m. Rozproszony prąd prawie zabroniony. Jak to jest w końcu ? Ma ktoś jakieś rzetelne opracowanie?
-
Na czym ten wykładowca opierał swoją teorię? Większość aut elektrycznych paląc się nie powoduje większego zagrożenia dla ratowników niż pojazdy napędzane ON, PB itd.
-
Dalej trochę błądzimy i macamy a pewnych rzeczy jak w wielu innych dziedzinach nie umiemy sobie poukładać taktycznie.
Pan wykładowca pewnie ma trochę racji i korzysta z teorii rezystancji prądu zwartego wody jak się domyślam. Ale problemów z podejściem do samochodu elektrycznego jest o wiele więcej. Np. substancje na które jesteśmy narażeni, a których nie da się dekontaminować w pralce jeśli w ogóle jest to możliwe. Niestety KG zabroniło przerywania procesu zachodzącego w baterii. Więc zostaje bezpiecznie asystować z dużej odległości. Temat ciekawy ale jeszcze dużo przed nami ale nie jestem przekonany że wiemy gdzie zmierzamy.
-
Po tej akcji w Warszawie chyba najlepszą opcją było by kontrolowane wypalanie tego typu pojazdów , ale to tylko moje zdanie :P