strazak.pl Ratowniczy Bank Wiedzy
Służba => Forum ochotników => Wątek zaczęty przez: Marcin Grzelaczyk w Marzec 20, 2006, 01:05:40
-
Mam pytanie czy wasze żony są dumne z tego co robicie dla OSP ?
-
Ja nie mam takiego problemu !!! ^_^
Ale jakbym w przyszłości miał to chyba nie miałaby nic przeciwko temu.
:mellow:
-
Ja nie mam żony ale nie mogła by mieć nic na przeciwko bo w straży jestem już 7 lat mam zamiar być dalej.
Mój wójek miał kiedyś taki problem. Żona pokłuciła się z nim o straż do tego stopnia że chciał się z nim rozwieść. On jej powiedział że taką straż ma jedną, a żon może mieć kilka. Naszczęście obyło się bez rozwodu.
-
Dobre pytanie!
Moja żona jeszcze przed ślubem myślała,że jest to moje "przelotne" hobby. Dopiero kiedy zamiast odprowadzić ją do domu pobiegłem na pożar zmieniła zdanie...
Musieliśmy pójść na duży kompromis. To były trudne lata. Teraz po 20 latach służby w OSP mamy już te sprawy dogadane.
Pozdrawiam żonę :wub:
-
No ja nie mam żony, ale myśle, że żone trzeba sobie dobrze wybrać i po drugie wychowac i wcześniej niech wie że jest się w OSP i działa się i myślę że sie da dogadać:)
-
a ja tam sprawe inaczej rozwązałem, moja żona została włączona w nasze szeregi i po sprawie, ^_^
-
Gdyby moja żona wcieliła się do OSP to musiała by po dwóch dniach zostać prezesem a tego bym mógł nie wytrzymać.
-
obawiam się, że nie tylko Ty, pozdro.
-
Moja żona się do tego przyzwyczaiła,martwi się tylko czy zdążę się wyspać do rana jeżeli to była akcja nocna.Gorzej maja małolaty mamuśki martwia się bardziej.
-
Moja żoneczka jest za tym ze jastem w OSP żę pomagam innym tylko jest zła namnie że pełnie funkcje w jednostce i w Gminie i wile temu czasu poświęcam ale jak to się mówi trzymajmy się chłopaki i będzie dobrze jesteśmy siłą.
-
ja bym nie miała nic przeciwko:-)
-
Pracuję zawodowo w OSP już 14 lat,i powiem wam "KOBIETA ZMIENNą JEST" --Nie jest żle
-
ja bym nie miała nic przeciwko:-)
Ze świeczką trzeba szukać takiej żony -_-
-
To jest kwestia przyzwyczajenia .Kiedy sie zenilem bylem ochotnikiem i gdy mi plumkala ze straz jest dla mnie wazniejsza to mowilem ze to moj obowiazek (bylem na etacie kierowcy).A gdy zaczalem pracowc w PSP to juz dala sobie spokoj, i jeszcze czesciej mnie nie bylo w domu.Dzis juz mi mija 26 lat jak jestem w tej formacji i wszystcy sa do tego przyzyczajeni, mimo ze czasami sa jakies uwagi.
Musicie pokazac , ze sa w zyciu wazne cele i trzeba temu troche poswiecic czasu.
Pozdrawiam
-
Ja również nie miałabym nic przeciwko, sama jestem w OSP i wiem jak to jest. :) ale mąż też musiałby zrozumieć czasem spózniony obiad albo cos w tym stylu :)
-
Nie mam zony ale wydaje mi sie ze moja dziwczyna nie ma o to peomblemu.
Tylko czasami gdy wychodzimy na spacer i po 2 minutach wyje syrena to lekko sie buntuje.
Ale juz niedlugo wstapi w szeregi naszej OSP i bedzie ok.
Pozdrawiam
-
panowie widze za mamy tu kobiety ktore rozumieja te sprawy.no i bardzo dobrze oby takich wiecej.
pozdrowienia dla dziewczyn ktore sa w szeregacg ochotnikow;)
-
Jestem 20 lat w OSP moja żona nie na nic przeciw , uważa że OSP to moja druga żona
-
Jestem 20 lat w OSP moja żona nie na nic przeciw , uważa że OSP to moja druga żona
Ja jestem od 10 lat w OSP.W związku małżeńskim od 4 lat.I tak samo jak u Ciebie uważa,że OSP to moja druga żona,ale nie ma nic przeciwko temu.Zdarzało sie (kiedy nie było u nas pagerów),że w nocy kiedy wyła syrena to właśnie Żona mnie budziła.Mamy syna i tu pojawia sie czasami problem!Ale moi rodzice mieszkają w tej samej miejscowości i wiedzą odrazu o co chodzi kidy wpadam do nich z dzieckiem na reku i wybiegam do remizy.
-
Ja również nie miałabym nic przeciwko ;)
-
Moją żonę do dziś trochę drażni działalność w OSP, ale ona wybrała sobie męża strażaka, gdy braliśmy ślub 11 lat temu już pracowałem w PSP na podziale bojowym zresztą do dziś ( już 16 lat) i dodatkowo czynnie w OSP ( już 25 lat), tak że można powiedzieć że już przyzwycziła się do tego, a w szczególności do tematów pożarniczych czy to na imprezie zmianowej, czy z kumplami z OSP, a wyjazdy do akcji ( z tym jest najmniejszy problem) zawsze tłumaczę stwierdzeniem że jak by jej się coś działo to też by chciała żeby ktoś przyjechał na ratunek. Ale tak ogólnie to zgrzeszyłbym narzekając na wybrankę mojego serca, za jej wyrozumiałość dla zatwardziałego strażaka. Pozdrowienia dla wszystkich ochotniczek i ochotników, oraz waszych wyrozumiałych mężów i żon. :mellow:
-
Moja mama też jest żoną strażaka. Kiedyś ojciec dłużej bywał w remizie niż w domu. Żony strażaków wiedzą że to nieuleczalna choroba. Są dla nas podporą i dzięki im wszystkim za to. :wub:
-
I ja moją żonke zapisałem do straży. Stara się mnie wspierać w tym co robię. Czasami bardziej mnie wspiera niż ja mam ochote. :)
-
Moja żonka nie jest zadowolona,że tak często chodzę do remizy, ale akceptuje to.
-
Ja nie mam takiego problemu. Mojażoneczka pomaga mi w kierowaniu moją jednostką Pozd. K-nt Gminny.
-
Moja żoneczka jest za tym ze jastem w OSP żę pomagam innym tylko jest zła namnie że pełnie funkcje w jednostce i w Gminie i wile temu czasu poświęcam ale jak to się mówi trzymajmy się chłopaki i będzie dobrze jesteśmy siłą.
No to witam w klubie kolego ^_^
-
Nie tylko nie miałabym nic przeciwko temu :D ale co więcej, nawet wolałabym mundurowego :):) jednak co strażak to strażak... ^_^
-
Ja nawet chciałabym żeby jakiś mój przyszły mąż był strażakiem.. Ale póki co mój chłopak nie ma nic przeciwko temu:)
-
Ja zapisując się do OSP w innej miejscowości poznałem swoją żonę, teraz jestem tam Prezesem
-
grzela to rewelacja i gratuluje, daj więcej informacji jak to zrobiłeś , chcę sie przenieś do warszawki i zostać ..
^_^ ^_^ ^_^ ^_^
-
grzela to rewelacja i gratuluje, daj więcej informacji jak to zrobiłeś , chcę sie przenieś do warszawki i zostać ..
Tajemnic się nie zdradza, a ty masz chyba za wysokie aspiracje!!!
-
W moim przypadku moja ukochana róznie znosi moje zaangażowanie w działalność w OSP tym bardziej gdyż jako wice-naczelnik mam troszeczkę więcej obowiązków, a co za tym idzie pare razy w tygodniu trzeba zajrzeć do remizy i to nie tylko na 5 minut. Gdy postanowilismy być razem a było to jakieś trzy lata temu wiedziała o tym że jestem strażakiem ochotnikiem ale nie odczuła tego zbyt mocno gdyż z randki to mnie tylko kilka razy wyrwała syrena, zawyczaj mieliśmy wyjazdy gdy wracałem do domu albo jeszcze przed to ewentualnie się spóźniałem. Teraz już mieszkamy razem i dopiero teraz uświadomiła sobie w co wdepnęła ^_^, ale myślę że nie jest aż tak źle bo w dniu oświadczyn usłyszałem TAK, 28.07.2007 bierzemy ślub (mam nadzieję że do tej pory zdania nie zmieni) wiec chyba szanuje to że poświęcam się dla sprawy. Mam takie pytanie do naszych forumowiczów czy zdarzyło się już wam uciekać z łóżka na sygnał alermu w chwilach miłosnego uniesienia, i jakie bluźnierstwa za wami się niosły? Uważam to za dosyć zabawną sytuację, ale pewnie dla waszych partnerek pewnie nie, bo moja do tych należy... :rolleyes:
-
a gdybym tak została żoną strażaka... ;) nie ma chyba bardziej męskiego zawodu ! po 9 latach w OSP mogę śmiało powiedzieć: strażak albo żaden !
-
heh fajne wypowiedzi się tu znalazły ^_^ ja jeszcze mam trochę czasu na wyjście za mąż,ale powiem szczerze mundurowi mają troszkę większe szanse :rolleyes: heh a z czego to wiem chłopaki różnie reagują na to jak mówię,że jestem w OSP...ale ja się tego nie wstydzę i mówię otwarcie albo Ci to pasuje albo nie,bo z OSP na pewno nie zrezygnuje...chyba za bardzo mi się to spodobało heh.Mam nadzieję,że mój jakiś przyszły mąż będzie akceptował to co robie i nie wykluczam,że zwiąże się z jakimś strażakiem ^_^ pozdrawiam strażaków
-
Różnie z tym bywa. Na początku było trudno ale po paru latach małżeństwa moja żona przyjęła do wiadomości że straży i tak nie odpuszcze więc dała sobie spokój z cichymi dniami po powrocie z remizy. Teraz nawet mnie wspiera i pomaga mi w prowadzeniu OSP i przyzwyczaiła się ze jak mówię ze idę tylko na chwilę to z reguły wracam po paru godzinach, bo zawsze jest coś do zrobienia. Całusy dla Ciebie-ZONKO :wub: :wub: :wub:
-
przyzwyczaiła się ze jak mówię ze idę tylko na chwilę to z reguły wracam po paru godzinach, bo zawsze jest coś do zrobienia.
Można pozazdrościć. Moja niestety nie mogła tego zrozumieć i jest to jeden z głównych powodów, że jestem obecnie "kawalerem z odzysku".
-
Tiger - hehe - no u mnie podobnie chociaż jeszcze aż do tego nie doszło. Ale kiedy wychodzę do straży to w domu robi się nagle strasznie geste powietrze.
-
Co moja żona na to - ..........................- zapisała się do straży.
-
Hmm moja dziewczynka narazie nie ma nic przeciwko temu ze mówię czasem "zadzwoń później bo jestem w remizie", ale może kiedyś to się zmieni. Chyba że wcześniej zmienię dziewczynę albo ona mnie:D.
a jeden koleś miał ciche dni w domu z żoną ze względu na ilość godzin spędzonych w OSP...
-
Z kumplem z jednostki wpadlismy kiedyś na pomysł w rozeznawaniu czy dziewczyna zostanie żoną czy nie. Wymyślaliśmy wtedy przykladową sytuację: sapcer, jakos po południu, nagle zaczyna wyc syrena i dwa rozwiazania:
1.biegę do bazy ;) - trzeba szukać innej przyszłej żony ;))
2. zostaję - znam juz przyszłą żonę ;).....Ale do bazy i tak pobiegnę, bo długo nie wytrzymam ;))
-
Moja żona na wiadomość o tym że komendant powiatowy szykuje nocne ćwiczenia ( koło 3 w nocy) powiedziała, że jak wrócę to będe miał walizki spakowane jak jej z łóżka ucieknę w środku nocy hehe.
Mam nadzieję że słowa nie dotrzyma !!!
-
:mellow: U mnie też różnie bywa. ?Jak był ślub strażacki z drabiną na 30m to było ok. Jak trzeba iść popracować tam jest źle bo za długo tam siedzę. Ale to wspaniała kobieta i wie że wyszła za strażaka. Bardzo ja kocham i pozdrawiam.
P.S i wszystkie wyrozumiałe kobiety strażaków :wacko:
-
U mnie nie ma żadnego problemu, moja żona też jest strażakiem, i zasuwa tak jak reszta.
-
Moja żona wie że remiza jest moim drugim domem
-
Jednego z nas żona była strażakiem u siebie w miejscowości więc wie, że to trudna służba i wymaga czasu i poświęcenia.
Natomiast moja teraźniejsza dziewczyna jest członkiem czynnym OSP i wchodzi w JOT. Zobaczymy, jak to będzie w przyszłości - kto będzie zazdrosny o straż - ja czy ona ^_^
-
Nie mam żony ale moja ukochana nie ma nic przeciwko temu. Raz powiedziała że gdy tylko usłyszy syrenę to wykopie mnie do akcji a od niej do remizy mam bardzo blisko wystarczy tylko zrobić skok przez płot.
-
Ja tez nie mam zony ale mysle ze nie mialal by nic przeciwko przeciez jak wyje syrena to nie lece do sklepu po piwo i pije z kumplami tylko ratowac ludzkie zycie badz mienie tak wiec wydaje mi sie ze powinna byc dumna a nie przeciwna poza tym zawod strazaka jak do tej pory wzbudza najwiekszy szacunek w srod ludzi -_- (tak podaja ststystyki na 2 msc informatycy..... )
pozdro
-
dopiero zostałem skierowany na kurs I stopnia, jak powiedzialem to dziewczynie to nie byla zla, nie ma nic preciwko, no ale zobaczymy jak to bedzie jak juz bede w osp:) pozdrawiam
-
Moja żona już się do tego przyzwyczaiła w końcu straż była przed nią.Co ją jedynie wkurza to jak jest wekend jedyne dni żebyśmy spędzali je w całości razem a tu klops zdarza się że nawet jest kilka wyjazdów ale na szczęście to rozumie i po każdym wyjeździe czeka na mnie w domu z ciepła herbatką i jedzeniem.
Bóg mnie stworzył po to abym pomagał bliźnim nawet za cenę własnego życia.
-
moja żona -zapisała się do straży :kjezyk:
a powiem wam o mojej mamie kiedyś jak ojciec biegł do remizy na alarm była wściekła że zostawia wszystko i biegnie bo tam jest ważniejsze do czasu-
kiedy zapaliła się nam stodoła i strażacy przyjechali ratować nasz dobytek
wtedy zrozumiała po co on leci do tej straży :huh:
teraz sama nas wygania bo wie że tam trzeba........
-
Ja poznałam swojego chłopaka przez straż. Wiem doskonale co to znaczy wracać zmęczona po akcji, wybiegać nagle z domu na dzwięk syreny. Bardzo często razem jeździmy na akcje. I to on czasem jest zazdrosny, bo jak to określa" same chłopy i Ty jedna" :rofl: Planujemy ślub i podejrzewam, że jako "strażackie" :straz: małżeństwo dalej bedziemy pomagać innym -_-
-
ja nie słyszę żadnych wyrzutów nt straży... chociaż wiem że straży nie lubi... a co do wyjazdów... hmmm... chyba nie odważył bym sie jechać z dziewczyna czy żoną do pożaru... chyba jednak za bardzo bym sie o nią martwił w trakcie... a to nie byłoby pomocne...
-
podobnie jak Azama. Tyle, że z facetem z PSP jak i OSP także częściej go nie ma niż jest, bardzo często są sytuacja "przepraszam, że nie odbierałem, ale na akcji byliśmy", rozumiem to i niczego się nie czepiam, ale to on jest zazdrosny bardziej, że znowu "ty jedyna, reszta chłopy", ale taka specyfika strażackiego związku.
-
hm...te które nie rozumiały lub nie akceptowały straży szły w odstawkę (i wcale nie żałuję) . 15 lat jestem ze swoją ukochaną OSP i nigdy mnie nie zawiodła :) Obecnie narzeczona akceptuje moją pasję :straz:-czasami sobie trochę po marudzi jak przedłużą się jakieś "ćwiczenia" ale tak to jest ok. Od roku mieszkamy razem i jest świadoma tego że czasami w środku nocy muszę zostawić ją samą w łóżku:)
-
Nie mam tych problemow bo zony nie mam. Ale mysle ze kazda zona powinna docenić to co robi mąż i nie komplikować wszystkiego, a najwazniejsze wspolzycia poprzez straz. Dobra zona to zona potrafiaca zrozumieć i iść na kompromisy, a nie patrzec tylko na siebie :)
-
haha @vendetta mówisz o współżyciu? ^_^ ja mam takiego "aparata" w jednostce który uciekł kobiecie z łóżka w trakcie... bo dostał sms-a o zdarzeniu. Na szybko ściema że, głowa go rozbolała i po tabletki jedzie :rofl: miesiąc chłopakowi zalegało zanim mu odpuściła :sympatia:
-
Mam wspaniałą żone.Jest tak że więcej czasu spędza się czasu w remizie niż w domku.Natomiast jak zajdę do domku to musze nadrobić czas ....
Żona jest na tyle wyrozumiała że wie po co i na co biegnie sie na alarm.MAŁO TEGO jak nieraz w nocy alarm , ja po całym dniu zmeczony to niejdnokrotnie budzi mnie na dzwięk SMS i no wtawaj ubieraj się Syrena wyje.... :klol:
-
Również nie mam żony ale raz zostawiłem dziewczynę w domu na noc samą bo się paliło a przecież nie usiedzę w domu jak włącza się syrena nawet jak by koło mnie siedziała Megan Fox :rolleyes:
-
haha @vendetta mówisz o współżyciu? ^_^ ja mam takiego "aparata" w jednostce który uciekł kobiecie z łóżka w trakcie... bo dostał sms-a o zdarzeniu. Na szybko ściema że, głowa go rozbolała i po tabletki jedzie :rofl: miesiąc chłopakowi zalegało zanim mu odpuściła :sympatia:
ohh nie komfortowa sytuacja, ale najwazniejsze z tego ze mu wybaczyła haha :P Nasuwa mi sie na mysl ze stwierdzenie "mezczyzna zalezy tylko na jednym" jest totalny błedem i nie porozumieniem, bo jak widać dla prawdziwego mezczyzny sa sprawy bardziej priorytetowe niz sex :P
-
No to koledzy widzę że nie jestem sam ;) Tylko jak to potem wytłumaczyć ze przerwało się bo się jechało do akcji akurat w moim przypadku nie trafiło to do dziewczyny. A właśnie jeżeli komuś się to przydarzy w takiej chwili to pamiętajcie o majtkach :D :rofl:
-
Mój facet nie ma nic przeciwko straży, ale powiedział, że jak mu z łóżka ucieknę to będzie ze mną krucho :rofl: Zobaczymy czy mówił serio :fiuu:
-
No mój narzeczony stwierdził że nie ma takiej opcji że wypuści mnie z łóżka bo możemy "niedorobić" dziecka :rofl: :rofl: A w tedy będziemy szukać po kumplach z jednostki niani :rofl: :rofl:
-
Uwierzcie mi drogie panie że to nie ma znaczenia nawet jak by leżał całym cielskiem to syrena wyzwala takie emocje i adrenalinę że na pewno uciekniecie. W moim wypadku skończyło się to siniakiem dziewczyny i rozwaleniem na schodach pierzyny :(. Ale to tam drobiazgi :)
-
Uwaga do druha Waldemara,przydałoby się by docenił nasze żonki,zwłaszcza te których mężowie uciekają z domu na alarm syreny od trzydziestu lat :tuba:rozwiązałoby to wiele problemów miejszych i większych :kwamp:
-
Co proponujesz? Ekwiwalent dla męża+połowę tej kwoty dla żony?
-
Michasz ekwiwalent plus kwiaty dla żony :)
-
Swoją drogą jakby tak po akcji wrócić do swojej kobiety z kwiatami...próbowaliście?
-
Taaa, wracasz po akcji do domu, z kwiatami w ręku, a żonka: "Co kwiaciarnia się paliła?!" ^_^
-
Pewnie wolałaby pożar perfumerii :D
Swoją drogą ostatnio gasiłem stoisko z jemiołami, też by podeszło :)
-
Niektóre "dociekliwe" doszukiwały by sie romansu a te naprawdę wkurzone mogły by zacząć okładać kwiatami. Dlatego lepiej dostać kwiatkiem niż flakonikiem perfum :)
-
moja żona też nosi mundur strażaka lecz mimo to nie do końca jest zadowolona z mojego zaangażowania, może dlatego że naród mię wybrał prezesem a później komendantem ... chociaż z dwojga złego jak twierdzi, to moglem znaleźć sobie jako hobby zbieranie butelek po piwie lub innych trunkach, ale szczęście w nieszczęściu jak twierdzi zajęłem się społecznictwem. niestety jest to trochę absorbujące spędzanie wolnego czasu, a najgorzej jak wchodzi w paradę z trzepaniem dywanów lub zakupami ... to wtedy :angry: :angry: :milcz: :milcz: ale jak trzeba "kanapki" zrobić na walne, to bez szemrania wykonuje rozkazy przełożonego i pierwszego po Bogu na remizie ... a jak się dłużej pali to i wodę przywiezie i garnek zupy jakiejś :straz: ... a koledzy mi zazdroszczą ... :straz:
-
A to widze że kolega ma miód przy żonie :) Ja jak jedziemy gdzieś dłużej czy coś to tylko telefon i już brat albo ktoś przywozi kanapeczki :)
-
O naszego naczelnika to żona się tak troszczy że podczas jednej z akcji zadzwoniła na 998 i prosiła żeby przez radio zapytali czy jej mąż jest na akcji bo telefonu nie odbiera :wacko: :rofl:
-
To ten naczelnik pod "pantoflem" czy co hah :rofl:
-
Wystarczy że kieruje w jednostce, w domu już rządzi kto inny :mellow:
-
:):):) no w domu to jednak wiadomo kto rządzi ;(
-
pod pantoflem czy nie, żona się martwi o męża więc to chyba w gruncie rzeczy dobrze :fiuu:
-
:):):) w domu to jednak wiadomo kto rządzi ;(
a na forum to wiadomo kto bzdetnymi postami licznik nabija.
Wybaczcie OT, ale dłużej nie zdzierżyłem. Gdyby ode mnie to zależało, gość miałby bana od zaraz :milcz: