strazak.pl Ratowniczy Bank Wiedzy

Pożarnictwo => Taktyka działań ratowniczych => Wątek zaczęty przez: Korba112 w Marzec 24, 2009, 08:59:08

Tytuł: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Korba112 w Marzec 24, 2009, 08:59:08
Choć temat dotyczy OSP zdecydowałem się zamieścić pytanie w tym dziale.

Sytuacja sprzed kilku dni. Wieczór, droga  krajowa - 4 pasmowa, najbliższa OSP [KSRG] 3 minuty dojazdu (od wyruszenia). Na opisanej drodze dochodzi do zderzenia 3 samochodów osobowych, 3 osoby poszkodowane, jedna uwięziona, zaklinowana między fotelami, a tylną kanapą, nieprzytomna, oddech szczątkowy. Brak możliwości ewakuacji, nie ma możliwości otwarcia żadnych drzwi (auto 5-drzwiowe). Na miejscu pojawia się jako pierwszy ZRM w kilka chwil później OSP. Ratownicy medyczni udrażniają drogi oddechowe poszkodowanego, ze względu na ułożenie poszkodowanego, nie da się puścić głowy by nie dopuści do niedrożności. Przybyła na miejsce OSP zabezpiecza miejsce, rozkłada maszt oświetleniowy, wyciągają sprzęt hydrauliczny i... nic. Stoją i patrzą. Na pytanie ZRM na co czekają pada odpowiedź, że "NIE MAJĄ UPRAWNIEŃ DO UŻYCIA SPRZĘTU" i trzeba czekać na PSP. PSP dociera po kilkudziesięciu minutach (ciężki dojazd, zablokowana droga we wszystkich kierunkach) wydobywa poszkodowanego, który niestety umiera po godzinnej reanimacji. Wszystko to obserwuje tłum gapiów. Filmują, fotografują.

Jak to jest możliwe, że OSP z KSRG zachowała się w ten sposób? Gdzie jest popełniony błąd? Po co wysyła się taką pomoc?
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: BRAVEHEART w Marzec 24, 2009, 09:11:21
Choć temat dotyczy OSP zdecydowałem się zamieścić pytanie w tym dziale.

Sytuacja sprzed kilku dni. Wieczór, droga  krajowa - 4 pasmowa, najbliższa OSP [KSRG] 3 minuty dojazdu (od wyruszenia). Na opisanej drodze dochodzi do zderzenia 3 samochodów osobowych, 3 osoby poszkodowane, jedna uwięziona, zaklinowana między fotelami, a tylną kanapą, nieprzytomna, oddech szczątkowy. Brak możliwości ewakuacji, nie ma możliwości otwarcia żadnych drzwi (auto 5-drzwiowe). Na miejscu pojawia się jako pierwszy ZRM w kilka chwil później OSP. Ratownicy medyczni udrażniają drogi oddechowe poszkodowanego, ze względu na ułożenie poszkodowanego, nie da się puścić głowy by nie dopuści do niedrożności. Przybyła na miejsce OSP zabezpiecza miejsce, rozkłada maszt oświetleniowy, wyciągają sprzęt hydrauliczny i... nic. Stoją i patrzą. Na pytanie ZRM na co czekają pada odpowiedź, że "NIE MAJĄ UPRAWNIEŃ DO UŻYCIA SPRZĘTU" i trzeba czekać na PSP. PSP dociera po kilkudziesięciu minutach (ciężki dojazd, zablokowana droga we wszystkich kierunkach) wydobywa poszkodowanego, który niestety umiera po godzinnej reanimacji. Wszystko to obserwuje tłum gapiów. Filmują, fotografują.

Jak to jest możliwe, że OSP z KSRG zachowała się w ten sposób? Gdzie jest popełniony błąd? Po co wysyła się taką pomoc?

Czy na pewno ta jednostka jest w KSRG?
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 24, 2009, 09:18:53
Sytuacja tak ma miejsce przez ciężko chorych na nie uleczalna chorobę funkcjonariuszy PSP i decydentów OSP  czasami również widywanych na tym forum , którzy wmawiają innym zakres ich uprawnień . Ta OSP sobie pewnych rzeczy podejrzewam nie wmówiła sama , a ktoś ich usilnie uświadamiał że np.  bez kursu RatTech , czy odpowiednich rękawic z CNBOP jak zaczną udzielać pomocy to ich zamkną na długie lata w więzieniu , a rodziny będą biedę klepały .

Więc wypada tylko poszukać tych nad ambitnych i nad przeciętnych by się czasami w głowę pukli  , zanim coś napiszą , powiedzą czy wydadzą decyzję . Można poszukać nawet na forum było kilka takich tematów – jak choćby strażak w bezrękawniku .

@Braveheart a co to za różnica k….. czy z KSRG czy z poza 

Pozdrawiam MIKO
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: BRAVEHEART w Marzec 24, 2009, 09:32:11
Sytuacja tak ma miejsce przez ciężko chorych na nie uleczalna chorobę funkcjonariuszy PSP i decydentów OSP  czasami również widywanych na tym forum , którzy wmawiają innym zakres ich uprawnień . Ta OSP sobie pewnych rzeczy podejrzewam nie wmówiła sama , a ktoś ich usilnie uświadamiał że np.  bez kursu RatTech , czy odpowiednich rękawic z CNBOP jak zaczną udzielać pomocy to ich zamkną na długie lata w więzieniu , a rodziny będą biedę klepały .

Więc wypada tylko poszukać tych nad ambitnych i nad przeciętnych by się czasami w głowę pukli  , zanim coś napiszą , powiedzą czy wydadzą decyzję . Można poszukać nawet na forum było kilka takich tematów – jak choćby strażak w bezrękawniku .

@Braveheart a co to za różnica k….. czy z KSRG czy z poza 

Pozdrawiam MIKO

Różnica pewnie żadna, tym bardziej jestem zdziwiony.
Dobrze, że przy okazji poruszyłeś właśnie tą sprawę, ponieważ oprócz wielu procedur omawianych w rożnych wątkach wiele mówi się na temat samego sprzętu. Niestety rzadko wypowiadano się na temat sprzętu, który nie posiada CNBOP a na pewno taki jest również przez jednostki wykorzystywany ... czy komuś z tego tytułu stała się krzywda? Sądzę, że nie rzadko sprawował się on lepiej od tego "dopuszczonego" (cała Europa funkcjonuje bez CNBOP, w jednostkach znajduje się taki sprzęt jaki potrzebują i jaki im odpowiada). Niestety im więcej będzie biurokratów i biurokracji w zakresie opisanym przez Ciebie, tym więcej będzie sytuacji jak powyższa.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Korba112 w Marzec 24, 2009, 10:05:54


Czy na pewno ta jednostka jest w KSRG?


Tak. Jest na pewno.
Generalnie to bardzo nie miłe zaskoczenie. Do tej pory myślałem, że na OSP można liczyć w prawie tym samym zakresie co PSP. W opisanej sytuacji lepiej by było gdyby po prostu nie przyjechali.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Michaszs w Marzec 24, 2009, 11:01:33
Każdy ma obowiązek udzielić pomocy poszkodowanemu, więc nie wiem co ich pokusiło, żeby sobie odpuścić. Po akcji, w której musiałbym użyć hydrauliki, a nieposiadałbym na to uprawnień, poprosiłbym naczelnika, żeby zainteresował się sprawą braku szkoleń, ale sprzęt by poszedł w ruch.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Krzyś Mila w Marzec 24, 2009, 11:41:39
Witam

Niestety prawdą jest to, co napisał Miko. Jeszcze jest wielu takich, którym nie zależy na ratowaniu poszkodowanych, a bardziej na udowadnianiu sobie tego, że jest się niezastąpionym.
Być może było tak (w opisanym przypadku), że w przybyłym zastępie brakowało osób, które umiałyby użyć pompy i narzędzi hydraulicznych. Tu należałoby się zastanowić, dlaczego taka sytuacja miała miejsce.
Niechęć PSP do szkolenia OSP jest widoczna niestety zbyt mocno. Zastanawiałem się, czy np. strażacy OSP mogą jako wolontariusze przychodzić na dyżury do PSP i uczestniczyć ze strażakami PSP w ich ćwiczeniach i akcjach ratowniczych (na ich sprzęcie, w ich samochodach jako członkowie ich zastępu). Na tak postawione pytanie oficer odpowiedzialny w KG za szkolenia odpowiedział, że prawo wprost na to nie zezwala, ani też nie zabrania. Decyzje należy pozostawić komendantom miejskim/powiatowym PSP. Czy ktoś z Was słyszał o takim rozwiązaniu?
Tymczasem jest tak, że np. strażacy OSP/PSP po kursie KSRG, mogą jako wolontariusze jeździć karetkami ratownictwa medycznego jako członkowie zespołu ratowniczego.

Ja również jestem takim wolontariuszem i wiem, że nie ma lepszego sposobu na szkolenie niż dołożenie praktyki pod okiem fachowców do już posiadanej teorii.

Wracając do tematu. Jeżeli w zastępie brakowało strażaków, którzy umieliby użyć hydrauliki, to z opisanego przypadku wynika, że i tak wykonali taką robotę, która umożliwiła przybyłej na miejsce PSP, od razu przystąpić do uwalniania poszkodowanego. (Być może zgodnie z zasadą: "nie szkodzić" OSP nie zdecydowała się na uwolnienie przypuszczając, że lada moment nadjedzie zastęp PSP. Niestety ich przyjazd znacznie się wydłużył, co było nie do przewidzenia)


Sytuacja sprzed kilku dni. Wieczór, droga  krajowa - 4 pasmowa, najbliższa OSP [KSRG] 3 minuty dojazdu (od wyruszenia).... Przybyła na miejsce OSP zabezpiecza miejsce, rozkłada maszt oświetleniowy, wyciągają sprzęt hydrauliczny i... nic. Stoją i patrzą. Na pytanie ZRM na co czekają pada odpowiedź, że "NIE MAJĄ UPRAWNIEŃ DO UŻYCIA SPRZĘTU" i trzeba czekać na PSP. PSP dociera po kilkudziesięciu minutach (ciężki dojazd, zablokowana droga we wszystkich kierunkach) wydobywa poszkodowanego, który niestety umiera po godzinnej reanimacji.
Jak to jest możliwe, że OSP z KSRG zachowała się w ten sposób? Gdzie jest popełniony błąd? Po co wysyła się taką pomoc?

Pozdrawiam

Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: dawio112 w Marzec 24, 2009, 12:03:16
Słyszał ktoś o wyższej konieczności...?

Nie wierzę w całą tę opowieść. jak dla mnie to jest to niemożliwe sorki.

W takich sytuacjach JA mam w d... uprawnienia, szkolenia itp.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: deejayslonio w Marzec 24, 2009, 12:21:50
Słyszał ktoś o wyższej konieczności...?

Nie wierzę w całą tę opowieść. jak dla mnie to jest to niemożliwe sorki.

W takich sytuacjach JA mam w d... uprawnienia, szkolenia itp.

Wyższa konieczność? Tu nie było przypadku gdzie musieli by odstąpić od zasad "powszechnie uznanych za bezpieczne". Przyjeżdżają i działają!!! Jeżeli jakiś mądry wymyślił, że nie mogą działać bez JRG to nie powinni ich dysponować...
Jeżeli mają sprzęt to na pewno dopuszczony do użytkowania więc to odpada. Jeżeli nie mają szkoleń i ktoś zaznaczył, że mają działać wyłącznie pod nadzorem PSP to nie powinni wyjechać albo jak pisałem wcześniej P/MSK nie powinno ich dysponować.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 24, 2009, 12:33:11
Nie będę dalej odnosił się do sytuacji ale podejmę temat  wyjazdów członków OSP w zastępach PSP .

Oczywiście że jest to możliwe i realizowane w tym kraju – są inteligentni Komendanci Powiatowi którzy poradzili sobie z problemem np. niskich stanów  – tylko trzeba chcieć .

Jest w Polce posterunek PSP mieszany gdzie w jednym zastępie jadą członkowie OSP i PSP z uwagi na niskie stany osobowe tych pierwszych opłaca Gmina.

Innym przykładem jest wykorzystanie wojskowych odrabiających  w KP  służbę zastępczą , a są członkami OSP .  W znanym przeze mnie przypadku gdy następuje wyjazd zwalniani są z służby i jadą w zastępie PSP korzystając z kwalifikacji i ubezpieczeń  przysługujących im w OSP  . Nigdzie nie napisano że członek OSP musi dotrzeć na miejsce akcji samochodem OSP, że nie może być przewożony samochodem PSP – a na miejscu akcji i tak podlega dowódcy PSP .

Czyli idzie- musi być tylko obopólna wola współpracy dla jednych i drugich – ale to zależy tylko i wyłącznie od ludzi i ich zrozumienia problemu .

Dzisiaj jest tylko pytanie czy dowódcy zmiany w JRG zależy by  jechać w 7 czy 5 i oddawać nadgodziny czy łudzić się że ktoś za nie zapłaci . Pomijam , że mogła by być to również forma dorabiania przez funkcjonariuszy PSP , którzy opłacani przez gminę jako członkowie OSP robili by to samo co dziś robią za hipotetyczne nadgodziny . Podejrzewam że wiele samorządów by się na to zgodziło , tak jak wykupuje w Policji płatne patrole .

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: grzela w Marzec 24, 2009, 12:45:57
Artykuł jest o ratownikach medycznych, ale dotyczy tej samej sprawy!!!

Co mówią przepisy

Cytuj
Otóż według prawa polskiego obowiązek udzielania pomocy jest określony artykułem 162 Kodeksu karnego, który w całości brzmi jak następuje:
Par. 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia lub poważnego uszczerbku na zdrowiu - podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Prawo cywilne kwalifikuje udzielenie pierwszej pomocy jako nie zlecone wykonanie zadania. Wykonawca nie zleconego zadania odpowiada więc za szkody powstałe w wyniku niewłaściwie wykonanych czynności, ale tylko wówczas, gdy szkody te są następstwem rozmyślnego lub wyraźnie niedbałego wykonania zadania.

Jak można wywnioskować z przytoczonych słów, sankcje grożą tylko za nieudzielenie pomocy, brak reakcji i bezczynność ratownika patrzącego jak ofiara umiera. Każdy z nas stara się, aby uratować życie ludzkie i udzielić jak najlepszej pomocy poszkodowanym. Nie można oczekiwać od nas cudów, kiedy w wielu przypadkach nawet lekarz jest bezsilny.

http://www.strazak.org.pl/archiwum/11_2001/numer6_12.htm
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: nowy998 w Marzec 24, 2009, 13:15:56
Słyszał ktoś o wyższej konieczności...?

Nie wierzę w całą tę opowieść. jak dla mnie to jest to niemożliwe sorki.

W takich sytuacjach JA mam w d... uprawnienia, szkolenia itp.

niestety mogę potwierdzić tą sytuację nie wiem kim jest kolega korba112 ale na 99.99 % to co on opisuje to ja znam z opowieści członka ZRM więc potwierdzam takie zdarzenie
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Grzesiu w Marzec 24, 2009, 13:32:44
Jest w Polce posterunek PSP mieszany gdzie w jednym zastępie jadą członkowie OSP i PSP z uwagi na niskie stany osobowe tych pierwszych opłaca Gmina.

@Miko
O którym posterunku mówisz?
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 24, 2009, 13:36:48
Nie o u mnie – jak dobrze pamiętam na Podkarpaciu , ale mogę to szybko ustalić . U mnie padła taka propozycja z strony samych funkcjonariuszy PSP pełniących służbę na posterunku  i upadła na poziomie KM.

A co do służby zastępczej to Wlkp.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Grzesiu w Marzec 24, 2009, 14:08:58
Pytam bo w Sędziszowie w woj. Świętokrzyskim jest posterunek mieszany. Nie znam niestety bliżej zasad działania.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Porta w Marzec 24, 2009, 14:36:10
Powinniśmy wystąpić - ten kto może i ma możliwość, gdzie są niskie stany osobowe o taką współpracę w celu doskonalenia swoich umiejętności. Tylko jak zacząć ten temat ...
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: zeusss w Marzec 24, 2009, 16:00:56
Tymczasem jest tak, że np. strażacy OSP/PSP po kursie KSRG, mogą jako wolontariusze jeździć karetkami ratownictwa medycznego jako członkowie zespołu ratowniczego.

Ja również jestem takim wolontariuszem i wiem, że nie ma lepszego sposobu na szkolenie niż dołożenie praktyki pod okiem fachowców do już posiadanej teorii.

Proszę o podanie podstawy prawnej odnośnie tego, iż ratownicy po kursie KSRG mogą jeździć w ZRM
i Jeśli mówisz, że jesteś takim wolontariuszem to w jaki sposób to załatwiłeś ? poszedłeś do SOR i zagadałeś jakoś ? Jeśli możesz to opisz to

pozdr
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Pedros w Marzec 24, 2009, 17:55:05
PANOWIE
Temat się rozmywa. Jedni piszą o praktykach w PSP inni o praktykach w PR a temat jest zupełnie inny.
I bardzo ciekawy. Ciekawszy niż możliwość praktykowania u zawodowców.

Znam OSP która rok temu dostała całkiem ciekawy duży zestaw Holmatro. Komenda PSP nie zorganizowała konkretnych szkoleń tylko powiedziała że mają się "sami" przeszkolić. Tak też chłopaki zrobili i z tego co wiem skutecznie biorą udział w działaniach.
Osobiście nie znam Komendy Powiatowej PSP która przeprowadzała by cały pełnowymiarowy kurs ratownictwa technicznego ale z tego co się orientuje takich kursów wskali kraju było bardzo mało - dlatego trzeba sobie radzić samemu.
To, że OSP nie podjęło działań w celu zrobienia dostępu do poszkodowanego nadaje się do prokuratora albo chociaż do wewnętrznego śledztwa w samej KP. I wtedy wyjdzie na jaw kto ich tak pięknie "uświadomił".
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Michaszs w Marzec 24, 2009, 19:21:36
Par. 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia lub poważnego uszczerbku na zdrowiu - podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
A ochotnicy powiedzą, że nie potrafią używać takich urządeń i mogli nimi zrobić sobie krzywdę.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: mieszko w Marzec 24, 2009, 19:38:12
To co pisze Miko jest też u nas teraz troszke gorzej bo w OSP mającej siedzibe w budynku OSP zostali prawie sami funkcjonariusze z PSP ale jeszcze jest to.
Najczęściej teraz koledzy z PSP działają jako ochotnicy przy poszukiwaniu osób czy np zatopionych jachtów samolotów itp.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: grzela w Marzec 24, 2009, 20:19:47
Par. 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia lub poważnego uszczerbku na zdrowiu - podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

A ochotnicy powiedzą, że nie potrafią używać takich urządeń i mogli nimi zrobić sobie krzywdę.

To odpowiedz sobie na zadane pytania:
1. Do czego są powołane jednostki ochrony p.poż. zgodnie z ustawa o ochronie p.poż.?
2. Ja kie cele i zadania ma OSP zgodnie ze statutem?
3. Jakie przyrzeczenie składa członek OSP?

Z przykrością stwierdzam, że opisany przypadek podlega pod prokuratora, a rodzina poszkodowanego działając umiejętnie, może wykorzystać to przeciwko jednostce i członkom OSP.

A z drugiej strony lepiej dla nich było by, żeby w ten feralny dzień zostali w domu!!!

Niech się biorą za szkolenia, bo z tymi umiejętnościami pozostanie im tylko zabezpieczenie ogniska z okazji "Dnia strażaka".
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Pumba w Marzec 24, 2009, 20:41:46
Ja wiem z własnego przykładu że my chcemy szkoleń,chłopcy u nas w OSP dość często kontaktują się z K.M ale PSP nie ma czasu... albo są problemy z wyznaczeniem terminu...
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: deejayslonio w Marzec 24, 2009, 20:48:50
Czyli w OSP jeżdżą ludzie, którzy nie wiedzą jaki mają sprzęt na wozach i jak go użyć ?
Bo gdyby to zależało wyłącznie od papierka, to w tym przypadku po prostu rozpoczęli by działania żeby poszkodowanego z pojazdu wydobyć!
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: grzela w Marzec 24, 2009, 21:04:34
Ja wiem z własnego przykładu że my chcemy szkoleń,chłopcy u nas w OSP dość często kontaktują się z K.M ale PSP nie ma czasu... albo są problemy z wyznaczeniem terminu...

Zgodnie z Ustawą o PSP.:
Cytuj
art. 13
6. Do zadań komendanta powiatowego (miejskiego) Państwowej Straży Pożarnej
należy:
15) szkolenie członków ochotniczych straży pożarnych;

7. Do zadań komendanta powiatowego (miejskiego) Państwowej Straży Pożarnej
ponadto należy:

1) współdziałanie z zarządem oddziału powiatowego związku ochotniczych
straży pożarnych;

„System szkolenia członków ochotniczych straży pożarnych biorących bezpośredni udział w działaniach ratowniczych”

Cytuj
Przeprowadzane analizy ilościowe i jakościowe szkoleń oraz działań operacyjnych
jednoznacznie wskazują, że zadania realizowane przez Państwową Straż Pożarną
i Ochotnicze Straże Pożarne wymagają odpowiedniego poziomu wyszkolenia członków
Ochotniczych Straży Pożarnych biorących bezpośredni udział w działaniach ratowniczych.

Organizatorem szkoleń Ochotniczych Straży Pożarnych ma być w nowych
założeniach przede wszystkim komenda powiatowa lub miejska Państwowej Straży Pożarnej
oraz komenda wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej. Powiązanie szczebla powiatowego
ze szkoleniem strażaków ratowników Ochotniczych Straży Pożarnych na swoim terenie ma
głębokie uzasadnienie, a to z uwagi na przyszłe wspólne działania ratownicze, w czasie
których od realizacji poszczególnych etapów akcji i od rzetelnego ich wykonania zależeć
będzie bezpieczeństwo wszystkich ratowników i oczywiście poszkodowanych. Tworzące się
w czasie szkolenia więzy miedzy prowadzącymi szkolenie funkcjonariuszami Państwowej
Straży Pożarnej, a jego uczestnikami, oparte na solidnej platformie wzajemnego poznania
i zaufania, dadzą pozytywny rezultat w czasie prowadzenia akcji ratowniczych i ćwiczeń.

www.zosprp.pl/php/regulaminy/KG_PSP.pdf


Komendantowi powinno zależeć na stanie wyszkolenia członków OSP, bo ze względu na obecne stany osobowe w PSP bez udziału jednostek OSP w działaniach nie było by możliwości skutecznej likwidacji zagrożeń.

Może starania podeprzeć pismem skierowanym przez ZOP do wyższego szczebla (KW) z załączonymi wykazami stanu wyszkolenia członków OSP z terenu powiatu.
Po ostatnich zebraniach sprawozdawczych wystarczy zrobić zbiorówkę w gminach z planu działalności OSP na br. pkt. III Szkolenia lub Raportu OSP.

U nas takich problemów nie ma. Bywało w latach poprzednich, że brakowało chętnych na szkolenia organizowane przez KP, ale na ostatnim szkoleniu z zakresu ratownictwa technicznego brało udział 60 druhów z 3 gmin.

Na ostatnim posiedzeniu ZOW, KW przekazał informację, że zobowiąże KM/P do przeprowadzenia przypominających szkoleń dla członków OSP z obsługi posiadanego sprzętu ( z zakresu ratownictwa technicznego)  w terminie dogodnym dla zainteresowanych (weekend).

Wniosek-propozycja wyszła od KW (wydział operacyjny) ze względu na przypadki nieumiejętnego lub nieużycia posiadanego sprzętu przez członków OSP podczas działań ratowniczo-gaśniczych, które miały miejsce w obecności przedstawicieli KW, ZOSP lub zostały nagrane na komórkę przez przypadkowych gapiów i opublikowane na portalach internetowych.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: remfire w Marzec 24, 2009, 21:29:18
Myślę całkiem podobnie -  sprawa braku uprawnień była raczej sposobem na wytłumaczenie się, niż  faktycznych braków chęci użycia sprzętu.
Nie chce mi się wierzyć,  że gdyby potrafili go użyć to czekali by na PSP.  Zapewne będzie to nauczką na przyszłość że jak się jedzie do akcji to trzeba coś potrafić , a nie tylko "być" przy akcji. Szkoda tylko że to taka przykra nauczka...
 Niemniej pozostaje kwestia o której wspominał  Miko - KTOŚ im mówił o konieczności posiadania uprawnień, bo zapewne nie wymyślili tego sami przy akcji. I te osoby tez ponoszą odpowiedzialność za owa sytuację - raczej moralną , ale nie są bez winy.  Wymyślanie kolejnych zaświadczeń, pozwoleń, certyfikatów, procedur itp  koniecznych w sytuacjach które mają miejsce na codzień powoduje takie sytuacje jak ta o której rozmawiamy.
  Znam ochotnika z prawie trzydziestoletnim stażem w OSP, mającym na swoim "koncie" udział w grubo ponad 1000 najróżniejszych akcji, któremu mówi się że nie powinien jeżdzić do akcji bo ... nie ma odpowiedniego kursu !!!  Kursy które ukończył utraciły ważność, a to że ma doświadczenie większe od większości strażaków z PSP z którymi się spotyka przy akcjach ( z racji stażu) , że zna sprzęt którego używa jak mało kto, że potrafi zachować "zimna krew" w każdej sytuacji , że zna swoje miejsce podczas działań  itp właściwie się nie liczy , bo brakuje "papierka".  Ktoś wymyśla takie biurokratyczne paranoje ... 
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: robn w Marzec 24, 2009, 21:41:57
kontynuując niejako myśl kolegów z PSP chciałbym powiedzieć, że często jednostki zakupują sprzęt hydrauliczny wraz z jego dokumentacją. Czyli nie ma mowy żeby w takowej dokumentacji nie było schematów uruchamiania urządzeń, podłączania sprzętu, przełączania odpowiednich dźwigni a nawet sposobu pracy tymi urządzeniami. Dla mnie to ściema, że rozłożono sprzęt i go nie użyto. To w takim razie po co go wozić na samochodzie? W te miejsce można włożyć inny sprzęt.
Strażacy w PSP też ćwiczą ze sprzętem (często na "sucho" bo brakuje złomu do ćwiczeń) szkolą się czytając dokumentację, wertując internet, korzystajac z doświadczeń innych ratowników. I tez nikt im "papierka" nie wystawia, że umieją obsługiwać np pompę, rozpieracz ramieniowy, nożyce określonej firmy.
Koledzy z OSP, nie wiecie jak korzystać z urządzeń hydraulicznych? Brakuje szkoleń?
Tutaj mała praca (http://wrzucacz.pl/file/4631237927510) (a w zasadzie posklejałem kilka prac jakichś kadetów). Poza tym po przeczytaniu tego należałoby w remizie uruchomić pompę i poprzymierzać się z urządzeniem do czegoś.....
A poza tym kiedyś nie było urządzeń hydraulicznych w jednostkach a też sobie radzono z uwalnianiem poszkodowanych (zastosowanie urządzeń ręcznych, przecinarek tarczowych, itp....) 
Pozdr
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: sheldon w Marzec 24, 2009, 21:50:06
U nas nie było nigdy i pewnie szybko nie będzie kursów rat-tech. Co jakiś czas (1 na rok? niestety, ale to inna sprawa) organizujemy sobie ćwiczenia na złomowisku, a raczej jesteśmy zapraszani do sąsiedniej gminy. Ciężko znaleźć osobę, która nie potrafiłaby uruchomić i użyć (w sensie - potrafić je rozłożyć/złożyć) poszczególne narzędzie. Jeśli chodzi o umiejętności praktyczne, praktycznie zawsze jest ktoś z PSP w naszym zastępie. Nawet, jeśli nikogo z PSP by nie było - sprzęt na 100000% poszedł by w ruch.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: malpa151 w Marzec 24, 2009, 22:05:41
A ja mam pytanie (ogolne), w momencie gdyby w trakcie uzycia sprzetu hydraulicznego doszlo do jakiegos wypadku i poszkodowani odniesli dodatkowe rany to i gdyby sprawa zajela by sie prokuratura to czy strazacy nie mieli by problemow z powodu braku szkolen;
czy tez jak by do wypadku doszlo podczas uzycia pily lancuchowej itp.?
A wracajac do tego zdarzenia mozliwe ze samochody byly tak pozgniatane ze procedora rozcinani poprzez nie doswiadczonych z uzyciem tego sprzetu strazakow nie bylo bezpieczne. A sytuacja byla poszkodowanych na tyle stabilna ze mozna bylo odczekac na przyjazd innych jednostek (zakladajac normalny czas dotarcia)
podejrzewam ze sytuacja nie byla taka porosta bo zakladam ze jednostka skoro miala sprzet hudrauliczny to nie pierwszy raz brala udzial w takich zdarzeniach.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: grzela w Marzec 24, 2009, 22:24:00
http://wyborcza.pl/1,76842,5303340,Pierwsza_pomoc__Nie_bojmy_sie_ratowac_ludzkiego_zycia.html

Cytuj
Jeżeli jesteś świadkiem wypadku, nie stój bezczynnie czekając na pomoc. Gdy nadejdzie, dla ofiary może być już za późno. Działaj sam. Nie bój się, że coś zrobisz nie tak. Najgorsze, co możesz zrobić, to nie zrobić nic

Wypadek samochodowy - zostawić kierowcę czy wyciągać?

- Raczej wyciągać. W wypadkach drogowych najczęściej dochodzi do urazu głowy, później klatki piersiowej, brzucha i kończyn. Uraz kręgosłupa wcale nie jest tym kluczowym. Podstawowym wskazaniem do podjęcia próby wyciągnięcia z pojazdu ofiary wypadku jest zatrzymanie krążenia i oddychania. Poszkodowanego wyciągamy też w sytuacji zagrożenia pożarem, wybuchem oraz tym, że najedzie na nas zaraz inny pojazd.

Wielu kierowców wciąż upiera się jak osły, że nie będzie jeździć w pasach. Po wypadku patrzymy - człowiek bez pasów, ale nie wypadł przez przednią szybę ani się nie zabił. Najczęściej widzimy tylko jego pośladki i stopy, bo wpadł w stronę wnęki na nogi pasażera. I jeżeli ktoś nie zacznie go ratować, to ten człowiek w takiej pozycji na sto procent się udusi.
Inne sytuacje - silne uderzenie głową w kierownicę albo strzelająca z bliskiej odległości poduszka powietrzna. Skutek - wgnieciona część twarzowa czaszki.

W każdym razie koniec jest taki - pacjent jest nieprzytomny i nie oddycha, czyli wymaga resuscytacji. Jeżeli nie spróbujemy go wyciągnąć czy choćby odchylić głowy do tyłu na tyle, żeby złapał własny oddech, ten człowiek nie przeżyje. Mniejsze ma wtedy znaczenie, czy ma uraz kręgosłupa, czy nie.

Niestety, często największym problemem przy wypadku są gapie - nie dość, że nie udzielą pomocy, to jeszcze potrafią przeszkodzić komuś, kto próbuje ratować - "Hej, Ty nie rusz go, bo jeszcze uszkodzisz!".

A co powiecie na to:

http://wiadomosci.wp.pl/kat,12611,title,Strazacy-wozili-sztandary-karetka-atrapa,wid,10626102,wiadomosc_prasa.html?ticaid=17ba7

Przeczytajcie komentarze!!!
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: deejayslonio w Marzec 24, 2009, 22:26:53
Jesteś na miejscu jako strażak - nie ważne czy z P czy O/ SP. Żyjemy w czasach gdzie (bardzo często przed przybyciem strażaków) na miejscu jest już pełno gapiów( również fotoreporterów i filmowców) którzy czyhają na sensację - bo na standardzie się nie wybiją... Więc nie ma co liczyć, że w wypadku gdzie wymagana była interwencja z wykorzystaniem odpowiedniego sprzętu - a tej interwencji nie było- nikt nie rozpocznie dochodzenia...
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 24, 2009, 22:57:04
A wracajac do tego zdarzenia mozliwe ze samochody byly tak pozgniatane ze procedora rozcinani poprzez nie doswiadczonych z uzyciem tego sprzetu strazakow nie bylo bezpieczne. A sytuacja byla poszkodowanych na tyle stabilna ze mozna bylo odczekac na przyjazd innych jednostek (zakladajac normalny czas dotarcia)
podejrzewam ze sytuacja nie byla taka porosta bo zakladam ze jednostka skoro miala sprzet hudrauliczny to nie pierwszy raz brala udzial w takich zdarzeniach.

I tu trzeba przyznać Ci trochę racji – przede wszystkim nie szkodzić – choć z opisanego stanu poszkodowanego  i tak było to już mało ważne . I faktycznie jest możliwość pogorszenia sytuacji przez nie umiejętne zastosowanie sprzętu .
Jestem Ciekaw jak zinterpretować : przyjechał zastęp OSP i przerosła ich sytuacja co skutkowało zaniechaniem podjęcia działań ratowniczych w oczekiwaniu na PSP.

Głupi czy mądrzy ludzie ???

Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: grzela w Marzec 24, 2009, 23:21:40
W dzisiejszych czasach nie możemy dysponować jednostki OSP tylko do zwalczania pożarów.  Przepisy jasno określają cele i zadania jednostek ochrony przeciwpożarowej.
Jeżeli ktoś kupił lub przekazał danej jednostce sprzęt specjalistyczny, to i ktoś powinien pomyśleć o przeszkoleniu członków OSP w obsłudze, tego sprzętu.
Ktoś tu jawnie zawinił!!!

Czy w tym konkretnym przypadku jest ważniejsze: stosowanie się do KK, Ustawy, Rozporządzenia, Statutu czy Programu szkolenia?

Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: malpa151 w Marzec 25, 2009, 01:29:09
Teraz wymyslam ale niech to wygladalo tak:
poszkodowany w stanie ciezkim ale jest akcja serca; strazacy przygotowuja miejsca zdarzenia do wyciecia, ale samo przeprowadzenie uwolnienia poszkodowanego jest trudne i ryzykowne a akurat nie ma do dyspozycji ludzi ktorzy by se  poradzili; dowodca laczy sie z PSK i otrzymuje informacje ze zastep z JRG zostal juz wyslany i powinni za chwile dotrzec, podejmuje decyzje o wstrzymaniu dzialan do czasu przyjazdu PSP, niestety zachodza utrudnienia w ruchu i zastep dojezdza pozniej niz bylo to  przewidziane;
mozliwe 3warianty ktore mogly by zaistniec:
- akcja uwalniania wtrzymana, przyjezdza zastep JRG, wszystko ma gotowe i za pomoca sprzetu OSP  uwalniaja poszkodowanego=sukces
-strazacy OSP probuja uwolnic poszkodowanego, i sie udaje bez pomocy PSP=sukces
-strazacy OSP probuja uwolnic poszkodowanego bez pomocy PSP i w trakce dzialan dochodzi do obrazen ciala w wyniki ktorych poszkodowany umiera, zastep JRG przyjezdza bez wiekszych opoznien=porazka
   Chce zwrocic uwage ze trudno jest oceniac decyzje dowodcow nie znajac szczegolow akcji, nie wiemy ile czasu minelo od przygotowania sprzetu do przyjazdu JRG, jak wygladaly te samochody po zdarzeniu, wkoncu tez nie wiemy jaki byl stan poszkodowanego jak rowniez nie wiemy czy wydobycie go pare minut szybciej uratowalo by mu zycie.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Pedros w Marzec 25, 2009, 08:18:31
@małpa151 - ale większość osób pisze ci, że nie na tym rzecz polega żeby przyjechac i się zastanawiać... Każde zdarzenie jest inne i czas na "zastanowienie się" i przyjęcie koncepcji ratowania nie powinien przekroczyć (W wiekszości przypadków) kilkudziesięciu sekund. Potem przystępujemy do działania.
Jeśli straż przyjeżdża na miejsce zdarzenia i nie działa to co to za straż? Zawsze mówie moim chłopakom na ćwiczeniach, osoba która zakłada na siebie ubranie strażackie nie może stać z założonymi rękoma. Policjant może poczekać na straż, pogotowie może poczekać na straż, a straż... na nikogo się już nie ogląda bo nikogo dalej już nie ma...
Kiedyś mój kolega podczas działań na wypadku głośno mi powiedział, że "nie da się" otworzyć przedniej maski pojazdu w celu odłączenia akumulatora. Wtedy po skończonej akcji, w garażu wziąłem go na bok i powiedziałem, że strażak nie mówi "nie da się" bo jak nie strażak to otworzy TO KTO???
Ja uważam, że naczelnik tej jednostki która nie udzieliła pomocy albo zmieni swoje postepowanie albo nadaje się po prostu do wymiany.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 25, 2009, 10:19:49
Ale dalej migacie się od jasnej odpowiedzi :
Czy zastęp lub  dowódca którego przerosła sytuacja np. z braku wiedzy , doświadczenia itp. nie wykonuje jakiegoś zadania oczekując na wsparcie bardziej doświadczonych ratowników , popełnia błąd ?

Nigdy zastanowienie przez mądrego dowódcę nie trwa kilkunastu sekund . Dowodzenie a w tym podejmowanie i wypracowywanie decyzji  jest procesem ciągłym i wynika z ciągłości prowadzonego rozpoznania . Decyzje są podejmowane zgodnie z rozwojem sytuacji . Na żadnym wypadku z osobami uwięzionymi nie podejmiesz decyzji w kilkanaście sekund – ponieważ zbieranie informacji z rozpoznania może trwać kilka minut . Dlatego w terminologii dowodzenia występuje pojecie rozkaz wstępny - rozwinięcie  wstępne , a sprawny i doświadczony dowódca często wypracowuje go i wydaje już w trakcie dojazdu na bazie posiadanych informacji z zgłoszenia , możliwości zastępu oraz znajomości własnego terenu.

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: malpa151 w Marzec 25, 2009, 12:33:19
 ale ten dowdca podjal jednak dzialania, zawiesil operacje uwolnienia bo doszedl do wniosku ze tym sprzetem i ludzmi ktorymi dysponuje na miejscu nie jest wstanie bezpiecznie uwolnic poszkodowanego a poszkodowany jest w takim stanie ze jest mozliwosc opoznienia akcji, ale miejsce bylo przygotowane do wycinki potrzebny byl tylko czlowiek; czas zostal skrocony do minimum ktory w tym wypadku byl czasem dojazdy JRG (ktory sie opoznil).
oczywiscie sytuacji w ktorej jedyna przeszkoda byl brak papierka nie biore pod uwage.
Co do tego o co pyta @MiKO abstrachujac juz od tej konkretnej sytuacji uwazam, ze bledu nie popelnia oczywiscie przy zalozeniu ze takie wsparcie w efektywnym przedziale czasowym jest w stanie otrzymac, owszem czasami nalezy podjac ryzyko, ale granica tego ryzyka zalezy juz od konkretnej sytuacji, pamietajmy ze na dowodcy spoczywa odpowiedzialnosc zarowno za swoich ludzi jak i za przebieg akcji. Decyzja o wstrzymaniu bezposrednich dzialan jest rozwniez jakas forma dzialania, a nie zaprzestaniem dzialan. Jezeli w opini dowodcy (i jest to uzasadnione) dla przebiegu akcji potrzebne jest poczekanie na wsparcie to jest to wlasciwa decyzja. Oczywiscie nie zaprzestajac innch dzialan, chocby i przygotowanie miejsca akcji na przyjazd wsparcia.
   Pytanie do @Pedrosa (i wiem ze jest dosc skrajne) na srodku jeziora topi sie czlowiek, przyjezdzacie na miejsce zdarzenia ale akurat masz na stanie tylko jednego czlowieka ktory umie plywac ale powiedzmy ze tak ledwo co, nie masz tez odpowiedniego sprzetu ani nie ma takowego nigdzie pod reka, i wiesz ze w drodze jest juz inny zastep z takowym sprzetem, pytanie wysylasz tego czlowieka zeby poplynal (ryzyk fizyk, ale sie ludzie gapia co powiedza), czy tez czekasz na wsparcie (ktore jest juz w drodze i lada moment powinno przybyc)??
W kazdym zdarzeniu trzeba podjac rozsadna decyzje ktora bedzie mila najlepsze skutki w danej sytuacji, ale wszystkiego nie mozna przewidziec i opieramy sie na tych danych, ktore sa nam dostepne.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: deejayslonio w Marzec 25, 2009, 12:39:33
jak jest jeden człowiek który nie potrafi pływać to idzie się samemu!


Ciekawy jestem czy ktoś wie jakie były konkretne okoliczności tego wypadku i braku podjętych działań sprzętem hydraulicznym przy tym wypadku... oraz jak to się skończyło pod względem konsekwencji i nagonki ludzi widzących to zajście...

Z innej beczki... w tym (lub pod koniec zeszłego roku) w wawie topił się człowiek - strażacy z policją bardzo szybko go wydobyli, przekazali pogotowiu ratunkowemu. Karetka przez ponad 2 godziny jeździła od szpitala do szpitala (bo nikt nie chciał go przyjąć) aż człowiek zmarł...
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Pedros w Marzec 25, 2009, 15:51:00
    Pytanie do @Pedrosa (i wiem ze jest dosc skrajne) na srodku jeziora topi sie czlowiek, przyjezdzacie na miejsce zdarzenia ale akurat masz na stanie tylko jednego czlowieka ktory umie plywac ale powiedzmy ze tak ledwo co, nie masz tez odpowiedniego sprzetu ani nie ma takowego nigdzie pod reka, i wiesz ze w drodze jest juz inny zastep z takowym sprzetem, pytanie wysylasz tego czlowieka zeby poplynal (ryzyk fizyk, ale sie ludzie gapia co powiedza), czy tez czekasz na wsparcie (ktore jest juz w drodze i lada moment powinno przybyc)??

Po pierwsze - zostałem zadysponowany do tego zdarzenia czyli po przyjeździe wiem, jak duży jest akwen, czy mam na samochodzie jakikolwiek sprzęt do rat. wodnego, jaka jest temperatura wody (oczywiście "na oko" - nikt nie mierzy termometrem), itd, itp... jak to wszystko będę wiedział to uwierz mi - podejmę szybką decyzję - ale czy ktoś widział dysponowanie pojazdu straży pożarnej do tonącego bez wyposażenia w sprzęt do ratownictwa wodnego??? W takim razie nie ma za bardzo po co... chyba jako zabezpieczenie medyczne po wyłowieniu go przez inny zastęp wyposażony chociaż w koło ratunkowe...

Co do pojęcia "rozkazu wstepnego" to "ciąć" czy "nie ciąć" to właśnie rozkaz wstępny - a na to wystarczy klikadziesiąt sek. o których pisałem. Później dostosowuje się szczegóły rozkazu do zachodzącej podczas działań sytuacji.

Ale jeszcze jedno mnie nurtuje. Ktoś napisał, że wolał poczekać na PSP które miało przyjechać dużo szybciej ale... przyjechało później.
Czyli co? Dowódca OSP nie miał łączności z dyspozytorem lub pojazdem który do niego jechał i nie mógł określić czasu przybycia? Dziwne...
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 25, 2009, 17:15:07

Co do pojęcia "rozkazu wstepnego" to "ciąć" czy "nie ciąć" to właśnie rozkaz wstępny - a na to wystarczy klikadziesiąt sek. o których pisałem. Później dostosowuje się szczegóły rozkazu do zachodzącej podczas działań sytuacji.


Oj jakiś kursik by się przydał –bo rozkaz ciąć czy nie ciąć na pewno nie jest rozkazem wstępnym .

No ale co zrobić , każda akcja rozwiązana w kilka sekund – tylko podstawowej wiedzy brakuje .

Potem takie kwiatki wychodzą i opina o OSP jest jaka jest i wysyłać do zdarzeń PSP nie chce .

Szanowny Panie ciąć ( prawidłowo wykonywać dostęp do poszkodowanego )  jest rozkazem docelowym poprzedzonym szczegółowym rozpoznaniem , które powinno dowódcy dać wiedzę na temat zagrożeń , stanu poszkodowanych – a co z tym związane celu „cięcia”- oraz być poprzedzone zabezpieczeniem terenu akcji , zabezpieczeniem gaśniczym ,  rozpoznaniem medycznym ( nawet jak jest ZRM wypada uzgodnić techniki ewakuacji ) stabilizacją pojazdu i jeszcze kilkoma czynnościami i decyzjami i nie trwa to sekund . A sam rozkaz poza ciąć – powinien zawierać cele do osiągnięcia , a jeśli obsługa sprzętu jest mało doświadczona również metody realizacji zadania o BHP nie wspomnę .

Jak już do rozkazu wstępnego można zaliczyć np. przygotowanie sprzętu hydraulicznego .

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Pedros w Marzec 25, 2009, 17:33:25
Przyznaje racje - nie jest to rozkaz wstępny - ale dalej utrzymuje że nikt sie nie bawi w rozmyślanie na temat ciąć czy może jednak czekać na zgon...
Proste.

Ile czasu zajmuje rozpoznanie zagrożeń i uzgodnienie sposobu ewakuacji? Klika minut? Przez kilka minut to można konsylium lekarskie odbyć... Moim skromnym zdaniem w 90% przypadków zajmuje to do minuty - czyli kilkadziesiąt sekund. (Pewnie  że są przypadki dłuższe ale zdarzają się sporadycznie i o nich nie wspominamy)
Z tego co czytam - strażacy czekali kilkadziesiąt minut - w tym czasie raczej każdy, nawet najgorszy dowódca przeprowadzi rozpoznanie. Medyków miał na miejscu.

Dobry adwokat i diabła obroni... ale nie bawmy się w adwokatów.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: mieszko w Marzec 25, 2009, 18:02:15
Ja tylko wiem że osoba która dzwoni o pomoc nie pyta czy będzie to OSP czy PSP i chce fachowej pomocy a tak w tym przypadku nie było.
Niech mi ktoś powie co Ci strażacy przez te kilkadziesiąt min robili? co to był wypadek pociągu i 100-u poszkodowanych że nie wiadomo za co się brać?

"W kazdym zdarzeniu trzeba podjac rozsadna decyzje ktora bedzie mila najlepsze skutki w danej sytuacji, ale wszystkiego nie mozna przewidziec i opieramy sie na tych danych, ktore sa nam dostepne."

Ale tu były(moim zdaniem) blendne decyzje świadczy o tym fakt że ktoś zmarł a reanimacje można było podjąć o te kilkadziesiąt minut wcześniej. A możliwośći były.
A mówimy tu że ochotnicy nie cieli bo brak pszeszkoleń to tam dowódcą kto jest ktoś bez szkoleń a może strażacy nie mają nawet kursów szeregowych? :szalony:
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: malpa151 w Marzec 25, 2009, 18:31:44
nie wiemy kiedy potrzebne bylo rozpoczecie reanimacji wogole nie wiele wiemy o tej akcji;
ale zalozmy ze przyczyna zgony byl rozlegly krwotok wewnetrzny, ktory jednak byl zachamowany poprzez elementy samochodu, ktore uciskaly brzuch, w momencie rozpoczecia ciecie nastepuje wzmozenie krwotoku, zalozmy ze znajacy sie na rzeczy strazak wyciagnie poszkodowanego w Xminut nie znajacy sie  w Y; moze sie zdarzyc ze lepiej dla poszkodowanego jest odczekac te Zminut do przyjazdu specjalisty niz przezyc (Y-X)minut z krwotokiem wewnterznym.
Rownie dobrze poszkodowany mogl miec takie obrazenia wewnetrzne, ze czas jego wydobycia nie mial juz dla niego znaczenia.
Tej sytuacji nie mozemy ocenic, bo wiemy tylko ze wstrzymano akcje wycinania i ze czekano na przyjazd PSP.
Porozmawiajmy jak proponowal @MIKO ogolnie czy decyzja o zaprzestaniu dzialan do czasu przybycia wsparcia z powodu braku odpowiednich sil i srodkow jest sluszna czy nie.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Marzec 25, 2009, 19:36:57
ale ten dowdca podjal jednak dzialania, zawiesil operacje uwolnienia bo doszedl do wniosku ze tym sprzetem i ludzmi ktorymi dysponuje na miejscu nie jest wstanie bezpiecznie uwolnic poszkodowanego a poszkodowany jest w takim stanie ze jest mozliwosc opoznienia akcji, ale miejsce bylo przygotowane do wycinki potrzebny byl tylko czlowiek; czas zostal skrocony do minimum ktory w tym wypadku byl czasem dojazdy JRG (ktory sie opoznil)

Porozmawiajmy jak proponowal @MIKO ogolnie czy decyzja o zaprzestaniu dzialan do czasu przybycia wsparcia z powodu braku odpowiednich sil i srodkow jest sluszna czy nie.

Jeśli dowódca uznał, że tym sprzętem nie jest w stanie uwolnić poszkodowanego, to czemu twierdzisz, że skrócił max. czas działań przygotowując sprzęt dla jednostki zawodowej?? Skoro sprzęt się nie nadawał należałoby go wywalić stamtąd robiąc miejsce dla sprzętu zawodowców, czyli dowódca OSP opóźniał wręcz działania. Oczywiście to czysta ironia z mojej strony.
To co myślę, jeżeli coś nawala to się to powinno wywalić.
Skoro twierdzisz, że wszystko zostało przygotowane, a brakowało tylko człowieka, to człowieka, który był na miejscu, miał wszystko czego potrzebował, i nawalił powinno się wywalić.
Po drugie, nie uwierzę, że dowódca OSP, który nie potrafi odpalić i operować sprzętem, którym dysponuje, potrafi jednocześnie logicznie przeanalizować sytuację i wydać jakąkolwiek decyzję, choćby o odstąpieniu od działań technicznych.

A najważniejsze w tej dyskusji, ten dowódca OSP nawet nie spróbował podejść ze sprzętem do tego samochodu, nie wziął urządzenia w ręce, nie zrobił nic.
Po drugie, nawet jeśli zaryzykował, tak jak twierdzisz, i wybrał zasadę - nie pogarszać sprawy, to jednak ma pecha, bo poszkodowany nie przeżył i dlatego dowodzący OSP powinien za to odpowiedzieć.

Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 25, 2009, 20:48:18
Panowie wiem że , wygląda że lawiruje. 

Pomija kwestie wymiany z @Pedrosem o rozkazie wstępnym bo nie odnosiłem się tylko do tej konkretnej akcji – a podważałem kilka sekund na co jestem uczulony od lat i zaraz widzę strażaków wysiadających z wozu chwytających narzędzia i tnących samochód w którym drzwi idzie otworzyć ciągnąc za klamkę lub po wywiadzie i badaniu poszkodowanego pozwolić mu wyjść z samochodu przez okno. Może dla wielu śmieszne ale miałem nawet kilka miesięcy temu taki przypadek . Jak zobaczyłem autko owinięte w koło drzewa z siedząca w środku dziewczyną ( kierowca wypad przez okno po reanimacji zgon ) to byłem już spocony ( nowiutkie Mondeo ), tak na oko - nie wiem czy jak by dziewczyna miała zakleszczone nogi  40-60 min. by mi starczyło by ją bezpiecznie uwolnić – na pewno zdrowo byśmy się umęczyli  . Jednak w dużym spokoju doktor zostawił przy RKO Ratowników i  spokojnie przeprowadził wywiad z dziewczyną i badanie – wyszła przez przednią szybę bez jednego cięcia – po badaniach w szpitalu nie było jej nic - tylko potrzeba było trochę więcej czasu niż kilka sekund i rozkaz ciąć . I nie piszcie że to wbrew procedurom – bo tu procedurom był lekarz .

Ale wracając do tematu głównego .

Panowie to wszystko nie jest takie proste – z jednej strony możliwa duża nagonka którą opisywałem na początku z drugiej niestety bajką  są opowieści , że wykonywania dostępu do poszkodowanych  można się nauczyć z ulotek czy instruktażu firmy sprzedającej sprzęt – tak faktycznie można nauczyć się tylko „ciąć” w każdym znaczeniu tego słowa . Zdaje sobie również sprawę , że niestety w Polsce nadal w wielu przypadkach jeszcze „tniemy” a nie wykonujemy dostęp  i dla wielu jest to normalne – mamy narzędzia i to wystarcza wręcz zobowiązuje – bzdura . 

Kilka już lat temu wypadek uwieziona kobieta samochód poważnie uszkodzony w rowie – pierwsze na miejscu OSP (co jest tu mało ważne) – wywarza narzędziami hydraulicznymi drzwi, ZRM zaczyna wyciągać poszkodowaną – jest dość masywna , więc ktoś wpada na pomysł odcięcia dachu – nie wykonując dokładnego rozpoznania  i stabilizacji . Po odcięciu przednich słupków samochód się składa , a deska z kierownicą przyciska nogi i miednicę na wpół wyciągniętej kobiety . Ponowne uwolnienie poszkodowanej zajęło ponad 40 min. a 4 strażaków na zmianę z ZRM trzymali zawieszoną w powietrzu kobietę . Pani miała połamane nogi i strzaskaną miednice a jej stan bardzo pogorszył się w tym okresie . Pominę  pytanie  ile urazów było pierwotnych a ile wtórnych ?

Strażacy pokazali właśnie idealny przykład „cięcia” . Więc Panowie spokojnie narzędzia nawet te najlepsze nie są wykładnikiem możliwości danego zastępu . Jest wiele zagrożeń ( poduchy , ładunki pirotechniczne , instalacja elektryczna itd. Itd. ) które po przez nie umiejętne prowadzenie działań mogą być ogromnym zagrożeniem .
Zastanawia mnie natomiast co innego – jeśli było faktycznie tak jak opisano to jaka siła zblokowała strażaków – albo ktoś ich tak nastraszył o odpowiedzialności , albo po prostu przerosła ich sytuacja – na pewno nie były to ich naturalne odruchy bo każdego z nas wewnętrzne mechanizmy popychają do działania . Inna sprawa czemu strażacy nie byli przeszkoleni i tu też bym nie wieszał psów wyłącznie na Naczelniku OSP lub PSP jest wiele uwarunkowań – choć ludzi tak konsekwentnych w swoich decyzjach chętnie bym wziął do siebie na kurs.

Oj  rozpisałem się , ale czasem trzeba

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Korba112 w Marzec 25, 2009, 21:56:49
Troszkę więcej szczegółów, choć nie wiem czy to coś zmieni:
Poszkodowany zatrzymał się po natychmiast po wydobyciu, nie miał większych obrażeń zewnętrznych. W aucie nie przygniótł go żaden element, po prostu nie dało się go wydobyć, był zaklinowany - auto bardzo zniszczone.
Wydaje się, że nawet natychmiastowe wydobycie nie uratowało by mu życia.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: malpa151 w Marzec 25, 2009, 22:27:02
Do @zero-11
ale ten dowdca podjal jednak dzialania, zawiesil operacje uwolnienia bo doszedl do wniosku ze tym sprzetem i ludzmi ktorymi dysponuje na miejscu nie jest wstanie bezpiecznie uwolnic poszkodowanego a poszkodowany jest w takim stanie ze jest mozliwosc opoznienia akcji, ale miejsce bylo przygotowane do wycinki potrzebny byl tylko czlowiek; czas zostal skrocony do minimum ktory w tym wypadku byl czasem dojazdy JRG (ktory sie opoznil)
nadinetrpretowales ten fragment, nigdzie nie napisalem ze sprzet byl bezuzyteczny, napisalem ze sprzet nie mogl spelnic efektywnie swego dzialani w rekach ludzi ktorzy akuratnie byli dostepni przy tak zniczszonym pojezdzie; czlowiek ktory dojechal rowniez nie nawalil bo poszkodowanego jednak wyciagneli;
a tak swoja droga nie trzeba odpalac sprzetu zeby ocenic ze nie dam rady wyciac, wlasnie mniej rozsadny bylby dowodcaa ktory by w ciemno zaczal rozcianac,zrobil to zle czym pogorszyl sytuacje a potem doszedl jednak do wniosku ze w tej sytuacji nic nie zrobi pozytecznego.
Poza tym nowe informacje przemawiaja za moja wersja wydarzen ze nie bylo przeslanek do podjecia ryzykownej akcji wyciecia majac do dyspozycji zastep z JRG ktory mial za chwile dojechac.

A co do ewentualnych brakow papierkow to wiecie jak to czasami sie sklada ze czasami na akcje jezdza "drugie" sklady, a nieszczescia chodza parami.

Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Marzec 25, 2009, 22:44:30
jakie papiery? na litość Boską.
Człowiek widzi wypadek, powiedzmy ktoś się przewrócił. I co? nie podejdę, nie zbadam, nie wykonam RKO nawet jeśli jest niezbędna bo co? bo nie mam papierów?
A teraz dodajmy strażaków OSP jadących swoim samochodem ze swoim sprzętem. Skoro nie umieli obsługiwać to czemu w ogóle tam się znaleźli? I sam dowódca też nie potrafił obsłużyć sprzęt?? To kim on jest w tej jednostce, po co im taki sprzęt? na pokaz?? - to odnośnie nadinterpretacji tekstu.
Jeśli do mnie przychodzi jakiś nowy sprzęt to całą zmianą schodzimy i go wałkujemy. Przez kilka służb. bez żadnych papierów. I zasada w PSP (u mnie przestrzegana) - wyjeżdża SD, SRT z HDS-em - na wozie musi być ktoś z uprawnieniami operatora tego sprzętu. Nie wyobrażam sobie wyjechać samochodem ze sprzętem, którego nikt na wozie nie umie obsłużyć, do tego z podstawowym sprzętem.

a tak swoja droga nie trzeba odpalac sprzetu zeby ocenic ze nie dam rady wyciac, wlasnie mniej rozsadny bylby dowodcaa ktory by w ciemno zaczal rozcianac,zrobil to zle czym pogorszyl sytuacje a potem doszedl jednak do wniosku ze w tej sytuacji nic nie zrobi pozytecznego.

Jak to nie dam rady? Skoro był odpowiedni sprzęt, i jeśli chociażby jedna osoba umiała go obsłużyć to jak można nie dać rady? Więc jak jadąca jednostka PSP miałaby dać radę??
Wniosek, nikt nie potrafił obsłużyć sprzętu.
Jak możesz jeszcze, to wskaż w nowych informacjach te, które przemawiają za brakiem przesłanek do podjęcia natychmiastowych działań technicznych, bo nie mogę dostrzec.

z pierwszego post'a:
jedna uwięziona, zaklinowana między fotelami, a tylną kanapą, nieprzytomna, oddech szczątkowy. Ratownicy medyczni udrażniają drogi oddechowe poszkodowanego, ze względu na ułożenie poszkodowanego, nie da się puścić głowy by nie dopuści do niedrożności... Na pytanie ZRM na co czekają pada odpowiedź, że "NIE MAJĄ UPRAWNIEŃ DO UŻYCIA SPRZĘTU"
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: malpa151 w Marzec 25, 2009, 23:05:38
Troszkę więcej szczegółów, choć nie wiem czy to coś zmieni:
Poszkodowany zatrzymał się po natychmiast po wydobyciu, nie miał większych obrażeń zewnętrznych. W aucie nie przygniótł go żaden element, po prostu nie dało się go wydobyć, był zaklinowany - auto bardzo zniszczone.
Wydaje się, że nawet natychmiastowe wydobycie nie uratowało by mu życia.

@zero-11 cale nasze dywagacje na ten konkretny temat opieraja sie naszych wyobrazeniach i interpretacji tej sytuacji,
ja poprostu wyobrazam sobie sytuacje w taki sposob ze samochod byl tak pozaginany ze osoba ktora nie ma duzego doswiadczenia w operowaniu takim sprzetem nie byla w stanie efektywnie (skutecznie i bezpiecznei dla poszkodowanego) tego zrobic. Bo to ze ktos umie odpalic nozyce i zna ogolne zarysy operowania nimi nie znaczy ze jest wstanie wszystko wyciac.
 co do papierkow to napisalem tylko formalnie, bo tez sobie nie wyobrazam zeby to byla akuratnie przeszkoda;
i jeszcze jedna rzecz nie jest zagorzalym obronca tego dowodcy i reki sobie obciac nie dam, poprostu wszyscy z gory potepili jego dzialanie, a ja chce poprostu ukazac to zdarzenie w innym swietle i zrozumiec czym kierowal sie dowodca podejmujac taka a nie inna decyzje.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 25, 2009, 23:24:01
Jest interpretacja sytuacji i przypisanie jej do własnych realiów . 

Zero-11 wszystko się zgadza z poziomu W-wy tam naprawdę  wszystko  jest prostsze , z trzema OSP na 17 JRG i Panią Prezydent podsypującą kasą . Zresztą dla mnie również bo nie mam tych problemów – ale naprawdę OSP i jej członkowie to nie zawsze jest proste „urządzenie” w obsłudze – duży wpływ ma tu również podejście PSP – Komendantów , Podziału Bojowego itd. 

W życiu codziennym  spotykając się praktycznie codziennie z różnymi sytuacjami  i nie zdziwi mnie nic . Nawet jakby porzucili sprzęt i uciekli . Tylko nie sztuka jest ganić – a analizować, wyciągać wnioski , uczyć i naprawiać .

W OSP w wielu przypadkach nie ma pojęci kadry – dowódców – tu jest demokracja wybory itd. i w wielu przypadkach nie udało się jej wykształcić tym bardziej z realnym doświadczeniem – często brak u ludzi po prostu predyspozycji . 
Również  porównuje jednostki OSP o podobnym obciążeniu pod jedną KM – i są różnice dnia do nocy i też tego nie idzie zmienić . Jakiś zbieg okoliczności , zbiec charakterów ludzkich i możesz głową walić w mór . A mało tego nie masz często prawnej  możliwości nie zadysponowania tej OSP do akcji w ramach obowiązków MSK/PSK
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Marzec 26, 2009, 09:37:00
Rozumiem, że często w OSP mogą trafiać się niemal laicy, ale jeśli ktoś dostaje (kupuje) już taki sprzęt, jak hydraulika, to moim zdaniem nie powinien czekać na łaskawą komisję z PSP, która przeszkoli, ale samemu coś podłubać. Chyba w każdej OSP jest kilku druhów, którzy jednak znają się na rzeczy lub mają powiązania z PSP.
6-7 letnie dzieciaki, które przychodzą z wycieczką z przedszkola czy szkoły do JRG na pytanie "czy wiedzą co to jest?" odpowiadają, że tym "otwiera się zamknięte drzwi do samochodu jak ktoś jest w środku i nie może wyjść", a tym "można pociąć dach na małe kawałki". No jeśli od OSP będziemy wymagali trochę więcej, to przy dobrych chęciach do ćwiczeń nie powinno być źle.

A co do samego podejścia do "wykonania dojścia do osoby poszkodowanej", oczywiście, że to, co ćwiczy się, czyli samochód stojący na płaskim terenie, nawet nie wgięty i wycinaj... ma się czasem nijak do tego, co zastaniemy na miejscu. Może faktycznie sytuacja ich przerosła, może to co zastali na miejscu nie pasowało do tego, co ćwiczyli na szrocie. Ale tak samo może być następnego dnia i następnego. Czasem wyuczony element - usuwanie drzwi, usuwanie dachu, nawet stabilizacja idzie w łeb w kontekście zastanej sytuacji. Sam pamiętam jeden z moich pierwszych wypadków, gdzie wycinaliśmy 2 osoby z osobówki - w nocy, jadąc mostem ok. 150km/h zostali dociśnięci przez Tira, który zmieniał pas na lewy i ich nie widział, (bo nie spojrzał w lusterko, no bo 3 w nocy przecież to po co), do barierki, a następnie po zmiażdżeniu koziołkowali kilkadziesiąt metrów po czym zatrzymali się na dachu. Poszkodowanych nawet nie było widać pomiędzy blachami. Nie można było usunąć drzwi, bo nic nie przypominało drzwi. Ale mimo to, zaczęliśmy czynności techniczne, wycinając małe fragmenty sukcesywnie dostając się do środka. Aha, robiliśmy to razem z jednostką ratownictwa technicznego, więc znawców tematu tam nie brakowało, a mimo to nikt nie miał innego pomysłu na podejście do problemu.
Chcę po prostu powiedzieć, że zawsze można coś zrobić, spróbować chociaż, bo nie możemy od razu zakładać, że nie damy rady.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Sylwek w Marzec 26, 2009, 10:58:55
Tylko, że Wy to robiliście na bazie pewnych sporych doświadczeń i licznych szkoleń.

U mnie (OSP) po zakupie pierwszej hydrauliki próbowaliśmy szkolić się sami - wiadomo jak jest z wrakami - trudno. PSP wcale się nie interesowało co się z tym u nas dzieje. Do wypadków w naszym rejonie dysponowana była tylko PSP. Na pytania przez radiotelefon czy możemy pojechać do wypadku, który wydarzył się 500 metrów od naszej remizy była pogardliwa odpowiedź - "nie martw się, jakoś poradzą sobie sami" aż któregoś pięknego dnia w powiecie zdarzyły się 3 wypadki jednocześnie i dyspozytor nacisnął przycisk. Koledzy pojechali do wypadku z jedną śmiertelną i kilkoma poważnie rannymi. Co by zrobili, gdyby akurat nie było w zastępie strażaka z PB z PSP z dużym doświadczeniem? Możliwe, że to samo co opisywani tu. Opisuję te historyjkę n-ty raz na forum bo ciągle mnie przeraża.

Myślę, że nie wolno wysyłać do wypadku jednostki bez doświadczenia, żeby sama działała ucząc się w akcji. Za dysponowanie odpowiada PSP. W przypadku zakupu hydrauliki jednostka musi się przeszkolić ale także zdobyć doświadczenia w akcjach pod okiem doświadczonych jednostek, czyli najpierw być dysponowana do wszystkiego co się da, ale razem z zawodowcami. Samodzielne akcje mogą przyjść z czasem.
Możliwe, że gdyby w omawianym przypadku próbowali coś zrobić to rozmawialibyśmy tu o tym, że poszkodowany został przygnieciony albo strażak trafił na SOR po wystrzale poduszki. Tak źle i tak niedobrze.

Czy uważacie, że jednostka OSP bez doświadczonych ludzi może kupić hydraulikę i samodzielnie przygotować się do działań w czasie wypadku?
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Marzec 26, 2009, 11:17:13
Tylko jak zgrać czasy dojazdu jednostek OSP i PSP oddalonych od siebie o kilkanaście km.?
tak jak tu, PSP jechało, ale OSP była wcześniej - i co robić jak dojechałem ale zawodowców nie ma jeszcze? człowiek umiera, ratownicy medyczni bezradni bo nie ma dojścia, tłum obserwatorów coraz bardziej wściekły.
A teraz odmienna sytuacja, PSP już na miejscu, dysponujemy OSP, niech dojadą popatrzą, uczą się. OSP dojeżdża a tu już po zawodach.

I pamiętajmy jeszcze, że PSP to nie alfy i omegi.
Czasem strażak pracujący na jednostce w dużym mieście przez kilka lat(!!!) nie widzi "porządnego" wypadku. 2 razy do roku potnie samochód na szrocie. I kiedy wreszcie pojedzie to trudnej akcji, no cóż, lekko nie jest ale się działa.
Ratownicy w PSP również mogą polec chociażby na stabilizacji samochodu, zdziwić się, jak wystrzeli poduszka czy nabój pneumatyczny.. tu nie ma reguły.
Dlatego ważne są same ćwiczenia, a zakup specjalistycznego sprzętu powinien przede wszystkim wymuszać ich przeprowadzenie, a dopiero po tym sprzęt powinien trafić na wóz. I do tego sukcesywnie co jakiś czas ćwiczyć ćwiczyć ćwiczyć.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Pedros w Marzec 26, 2009, 12:16:35
Przydało by się rzucić światło na włączanie jednostek do KSRG.

Dawno temu, po Kuźni Raciborskiej, kiedy tworzono system, OSP były raczej słabe w porównaniu z dzisiejszymi. Zarówno pod względem wyposażenia, przeszkolenia jak i co najważniejsze w tym wątku zapału i praktyki w działaniach przy zdarzeniach drogowych.
Ktoś na górze wymyślił, że jednostka włączona do KSRG powinna posiadać min. dwa samochody gaśnicze (upraszczam tutaj wymagania) potem swierdzili, że dobrze by było, żeby OSP w KSRG posiadały też narzędzia hydrauliczne - no bo są to przecież jednostki najlepsze.
Tylko czy rzeczywiście najlepsze?
Przukładów mógłbym podać ok. 10 ale na razie podam jeden:
KSRG trzeba było z oczywistych względów rozlokować strategicznie - do systemu najchętniej włączano jednostki znajdujące się w pewnej odległości od JRG, np. jednostka X o której chcę napisać. Byli wtedy zwykłą OSP jeżdżącą do stert słomy czy stodół. Jeździli ubrani po cywilnemu bo komu by się chciało zakładać "moro". Ale lepszych jednostek w gminie nie było bo poziom był wszędzie podobny - więc dostali się do KSRG "odgórnie" i pewnego pięknego dnia zajechały do jednostki piękne, nowiutkie zapakowane w folijkę narzędzia hydrauliczne. Nie było ich na czym zamontować więc przez 3 lata!!!! leżały w rogu garażu UWAGA! przewody hydrauliczne poskręcane i poplątane razem ze starymi spodniami od dresu i dwiema pustymi butelkami po "Czystej". Kiedy dostali "Lublina" zamontowali narzędzia i teoretycznie byli jednostką mogącą działać przy zdarzeniach drogowych. Nie dbali o wyszkolenie swoich strażaków a narzędzia traktowali jak zło konieczne które musieli dostać z racji "przydziału" ale nie bardzo chcieli je obsługiwać.
W te rejony w dalszym ciągu pędzi PSP bo wie że nie ma na kogo liczyć, mimo że dojedzie po ok. pół godziny ale taka jest niestety smutna prawda.

I proszę zrozumieć, że nie mówię, że ta opisana na początku wątku OSP własnie taka jest - bo byc może wyrządził bym im wielką krzywdę. Chcę tylko pokazać, że historia KSRG wcale nie jest taka różowa. I że takie OSP jak opisana przeze mnie istniają.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 26, 2009, 12:30:17
Ale Panowie zatoczyliśmy koło i tak naprawdę do niczego nie doszliśmy i nie dojdziemy .  Zawsze były  są i będą przypadki te bardzo negatywne i bardzo pozytywne .  Jest zbyt wiele elementów mających na nie wpływ i trudno wymyślić  złoty środek . Niestety za wiele zależy na obecnym etapie organizacyjnym od ludzi , ich woli , zaangażowania i zrozumienia problematyki . I  nie można tu wieszać psów na konkretnych ludziach , czy jednostkach . Jest Burmistrz/Wójt odpowiedzialny za bezpieczeństwo na swoim terenie , jest PSP , jest ZOSP no i są OSP z swoimi członkami i Zarządami i jeśli nie będzie zależało minimum większości na rozwiązaniu pewnych problemów , i nie będą mieli również świadomości w pewnych obowiązków to możemy tu jeszcze pisać i pisać
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: DEX w Marzec 29, 2009, 00:06:20
Pewnie, że można pisać i pisać. Po co jednostka OSP zakupiła zestaw hydrauliczny, żeby się nim chwalić, czy nieść pomoc. Nie wciskajcie kitu, że dostali i wzięli bo nie mieli innego wyjścia. O taki zestaw trzeba się starać, chodzić prosić, kombinować kasę. Nie mogli się w tym czasie przeszkolić w pobliskiej PSP. Kto tam przyjechał. Nawet na kursie podstawowym OSP mówi się o takich rzeczach i uczy obsługi. Co nie mieli kursu podstawowego, może też nie mieli ubezpieczenia i badań lekarskich i byli drużyną młodzieżową. Lepiej nich przekażą hydraulikę do innej jednostki OSP, która będzie wiedziała co z tym zrobić. Macie zbyt wybujałą wyobraźnię, co do samego zdarzenia. Przyjechali i nic nie zrobili, to cała prawda. Mogli przynajmniej wykonywać swoje czynności oszczędnie i w ten sposób zyskać na czasie, a nie stać, a gdyby PSP z różnych przyczyn nie dojechała. Na miejscu byli ratownicy medyczni, oni zajmowali się rannymi. Nie było by im łatwiej gdyby mieli ich na desce. Co to za podejście, że i tak by nie przeżyli. Następnym razem uwzględnijcie to w swoim rozpoznaniu, a akcje będą trwały krócej. Podobnie z pożarami, oszacujcie ile się jeszcze spali do momentu lokalizacji, a nie będzie trzeba węży rozwijać. Po powrocie ze zdarzenia przy którym obsługują jeden z odcinków i nie znają całej sytuacji później na różnego rodzaju forach wypisują jacy są odważni, waleczni, niezastąpieni, mądrzy, wyszkoleni, a PSP to dno, nieuki, miernoty. A tera co PSP jest winne, że ktoś kupił zabawkę za kilkadziesiąt tysięcy i9 nie potrafi jej obsłużyć. Co do szkolenia, to nie tylko PSP musi chcieć. Prowadzę je na co dzień. Wiecie jak wyglądają; na 100% zapisanych na kurs przyjeżdża 75%, z tego 25% się spóźnia, a 25% znika w czasie przerwy. Wiedzą dobrze jaki jest plan zajęć, a przyjeżdżają w cywilkach. Ja też przyjeżdżam z wolnego i nikt mi za to nie płaci. Przykłady można by mnożyć. Nikt nigdy nie spytał czy mogą przyjechać się podszkolić, poza obowiązkowymi szkoleniami. Zasłanianie się problemami na górze niczego nie rozwiązuje. To na tyle. Teraz możecie psy wieszać.
Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Krzyś Mila w Marzec 29, 2009, 13:44:14
Witam

Tymczasem jest tak, że np. strażacy OSP/PSP po kursie KSRG, mogą jako wolontariusze jeździć karetkami ratownictwa medycznego jako członkowie zespołu ratowniczego.

Ja również jestem takim wolontariuszem i wiem, że nie ma lepszego sposobu na szkolenie niż dołożenie praktyki pod okiem fachowców do już posiadanej teorii.

Proszę o podanie podstawy prawnej odnośnie tego, iż ratownicy po kursie KSRG mogą jeździć w ZRM
i Jeśli mówisz, że jesteś takim wolontariuszem to w jaki sposób to załatwiłeś ? poszedłeś do SOR i zagadałeś jakoś ? Jeśli możesz to opisz to

pozdr

W poście, który cytujesz jest o podstawie prawnej. To prawda, że nie wiele, ale taka jest teraz sytuacja.

Tak poszedłem i zagadałem. Następnie:
- Straż zapłaciła za szczepienia (tężec, żółtaczka) przyszłym wolontariuszom (przy okazji mogli takie badania zrobić wszyscy strażacy OSP, według potrzeb)
 - Straż zakupiła ubrania dla wolontariuszy
 - Straż wykupiła ubezpieczenia NW I OC dla Wolontariuszy. (przy okazji straż wykupiła dla siebie ubezpieczenie OC)
 - Straż właśnie wysyła strażaków (nie tylko wolontariuszy) na kurs BLS i obsługi AED.

Strażacy wchodzą w skład ZRM jako dodatkowa osoba, a nie w zastępstwie  ratownika.

Mniej więcej tak to wygląda.

Nie jesteśmy jedyną strażą, w taki sposób współpracującą z tym pogotowiem.

Jakbyś miał jakieś jeszcze pytania, to służę odpowiedzią.

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 29, 2009, 14:54:50
No wszystko się zgadza Panie DEX tylko jakimś sposobem PSP miała dalej i dojechała po OSP co potwierdza przydatność istnienia OSP , tylko trzeba sprawić żeby ta OSP była wyszkolona , a to niestety również Kolegi zadanie .  Wiec żal do siebie za sytuacje również proszę mieć .

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: rafal.bula w Marzec 29, 2009, 15:11:21
Powoli ta dyskusja zmierza w złą stronę.

Przychodzi do jednostki sprzęt więc uczę się jego obsługi. Dla mnie wytłumaczenie że "nikt nie przeszkolił" mija się z ideą niesienia pomocy. Nikt nie przeszkolił? Trudno, to oddzielny temat.
Ale wtedy sam czytam instrukcję obsługi, szukam porad w literaturze, internecie, ćwiczę ze sprzętem na sucho w remizie. To dlatego że ten sprzęt ma mi pomagać nieść ratunek i sam sobie bym nie wybaczył sytuacji, gdzie zaszła konieczność użycia jakiegoś sprzętu a mi się nie chciało z tym zaznajomić.

Dyskusja o szkoleniach, nie twierdzę że niesłuszna ale to zupełnie inny wątek. W tym jest jedynie odwracaniem kota ogonem
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 29, 2009, 15:25:22
Ale ci strażacy powołali się na brak szkoleń czyli ktoś im to wbił w głowę i liczę że to nie byli funkcjonariusze PSP, co z drugiej strony nie zdziwiło by mnie – więc o szkoleniach mowa .

Pomijam że na kursie podstawowym OSP nie uczy się taktyki , ani użycia narzędzi hydraulicznych – niema tego w programie – jest osobny kurs ratownictwa technicznego do którego zorganizowania jest zobowiązana dana KP/KM PSP i pytanie czy co roku w tej KP były organizowane takie kursy,  a co z tym związane strażacy mieli okazję wyszkolić się w tym zakresie . I dopiero wówczas możemy wrócić do winy OSP .

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: mieszko w Marzec 29, 2009, 17:08:08
Miko ale za brak wyszkolenia oni sami odpowiadają bo nie myśle aby takowe nie były przez tamtejszą KP organizowane.
A jeśli nie były to znaczyło by że wszystkie jednostki OSP w tamtym powiecie są nie wyszkolone. A jednostka nie działa dopiero od roku.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 29, 2009, 17:57:43
No to ustal czy było organizowane szkolenie – bo z moich doświadczeń szansę taką oceniam na 25% - a może kolejną ankietę mam przeprowadzić – już kiedyś jedną zrobiłem na temat przepływu informacji przez wydziały czy komórki operacyjne KP/KM do JRG i OSP - dane były porażające .
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: remfire w Marzec 30, 2009, 13:22:45
Znalazłem na wp.pl artykuł nieco związany z tym tematem:
Cytuj
Rodzina zginęła w płomieniach na oczach policji

Trzy osoby zginęły, w tym kobieta w ciąży, po tym, jak w jednym z domów w Highfields w północno-wschodniej Anglii wybuchł pożar. Przybyli na miejsce policjanci do czasu przyjazdu strażaków nie zrobili nic, by pomóc wołającej o pomoc rodzinie - podaje "Daily Mail".
Ogień wybuchł krótko po północy. W pożarze zginęła 25-letnia ciężarna Michelle Colley, jej mąż i trzyletni synek. Pięcioletnia dziewczynka walczy o życie w szpitalu.
Sąsiedzi rodziny twierdzą, że Michelle Colley z okna wzywała pomocy, jednak funkcjonariusze nie podjęli żadnych działań, by spróbować pomóc rodzinie uwięzionej w płonącym budynku. - Chcieliśmy sami jakoś pomóc, ale policjanci nie pozwolili nam się zbliżyć. Byliśmy skłonni zaryzykować własne życie, by uratować dzieci, jednak funkcjonariusze po prostu nam nie pozwolili. Mogliśmy je uratować - mówią z żalem znajomi rodziny.
Policjanci twierdzą, że nie mogli nic zrobić, bo musieli czekać na przybycie strażaków. Takie są policyjne procedury.
Zbyt mało szczegółów aby oceniać sytuację , ale ostatnie zdanie daje sporo do myślenia.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Marzec 30, 2009, 15:35:25
A jakie szkolenia organizowane są w JRG z zakresu obsługi sprzętu hydraulicznego?
Jeżeli jednostka nie ćwiczy we własnym zakresie, to ratownikom pozostaje to, czego nauczyli się na kursie podstawowym, podoficerskim etc.
Czyli ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia.
Jednostka ochotnicza również tak powinna podejść do tematu.
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 30, 2009, 20:06:27
Zero-11 obudź się - ty nie porównuje JRG z OSP na bazie metodyki szkoleń – bo w JRG są aspiranci , oficerowie , starzy ogniomistrze – dowódcy zmian , dowódcy JRG  itd. – jest kadra , w większości polskich OSP Naczelnicy nie mają stosownych kursów , kursy ratownictwa drogowego są incydentalne bynajmniej  w wielu miejscach kraju , duża część OSP jeździ bez kursów podstawowych – bo inaczej nikt by nie wyjechał . Kto ma ich uczyć – w demokratycznych wyborach maja wybrać wykładowcę .  W tym kraju PSP została zobowiązana do szkolenia OSP , podpisano stosowne porozumienia i  programy szkoleń – a w konsekwencji  jak sobie KP/KM  wyszkolisz tak ma – a ochotnik i jego poziom wyszkolenia świadczy w bezpośredni sposób o jednostce PSP pod którą podlega .  I jest to zauważalne , wręcz widoczne .
Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: remfire w Marzec 30, 2009, 21:25:29
Miko, przecież to punkt widzenia wielu osób - aby nie powiedzieć większości.  Jeśli chodzi o obowiązki, odpowiedzialność itp to OSP ma być taka sama jak PSP , natomiast jeśli chodzi o cokolwiek dla OSP - to niech sami sobie załatwia bo to ochotnicy.
Ten sposób myślenia jest głęboko zakorzeniony we wszystkich głowach - łącznie z samymi ochotnikami.
Gmina dofinansowuje zakupy dla PSP, a w tym samym czasie ochotnicy kupują za własne pieniądze buty lub naprawiają samochód. I co najśmieszniejsze prawie nikt nie widzi w tym nic dziwnego ;)
   
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: DEX w Marzec 31, 2009, 01:14:48
Nigdzie nie napisałem Panie MIKO, że OSP nie jest potrzebna. Tylko, że ta OSP nie zawsze chce się szkolić, to po pierwsze. Po drugie żalu do siebie nie mam bo ja jestem na szkoleniu nie w 25 czy 75, a w 100 %-tach, a grupa nie. Po trzecie za dyletantyzm OSP nie może tylko i wyłącznie odpowiadać PSP. Po czwarte kursy są organizowane jak są chętni, a nie odwrotnie. Po piąte:
Cele szczegółowe:
W wyniku realizacji tematu strażak ratownik OSP powinien umieć:
wymienić i scharakteryzować sprzęt hydrauliczny, burzący, tnący,
wiesz skąd to wziąłem – na godzinie zajęć praktycznych tylko patrzą na ww sprzęt ? (pomijam taktykę)

Cytuj
Gmina dofinansowuje zakupy dla PSP, a w tym samym czasie ochotnicy kupują za własne pieniądze buty lub naprawiają samochód. I co najśmieszniejsze prawie nikt nie widzi w tym nic dziwnego

Znam OSP o lepszym wyposażeniu niż PSP, znam również takie gdzie występuje postawa typowo roszczeniowa – bo nam się należy, tak więc nie brnij za daleko.

OSP wyciąga sprzęt hydrauliczny – pytanie, po co ? Kwestia dotyczy uprawnień, a nie finansowania PSP przez gminę ? Gdyby im się chciało, gdyby im zależało, gdyby nie czekali na cud. Zabrali by te graty do najbliższej JRG i tam by się wszystkiego dowiedzieli co by chcieli wiedzieć. Jak PSP przeszkoli ich na LUKASIE a kupią Hollmatro to będą mieli uprawnienia czy nie.
Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Marzec 31, 2009, 02:48:14
Szanowny Panie DEX …wymienić i scharakteryzować sprzęt hydrauliczny, burzący, tnący … to jeśli umiemy czytać ze zrozumienie , a chyba umiem , to nie znaczy użyć . I naprawdę proszę mi nie wmawiać, że na kursie podstawowym strażaka OSP uczy się obsługi sprzętu hydraulicznego i taktyki posługiwania się nim , bo się nie uczy – akurat wykładam i na kursach podstawowych dla OSP i ratownictwa technicznego dla OSP i operatorów sprzętu OSP i dowódców OSP więc znam doskonale zakres programowy , a na tym forum są koledzy którzy mieli zemną zajęcia wiec pisze to z pełna świadomością.  I to po pierwsze.

Po drugie jak tak trzymamy się tego zacytowanego programu szkoleń przez kolegę – to proszę doczytać , jaki jest stosunek nie obecności powodujący nie dopuszczenie do egzaminu końcowego. Więc jak koledze brakuje 75% abiturientów to proszę to załatwić zgodnie z założeniami zawartymi w cytowanym dokumencie.

A co do samego zaangażowania OSP znam z autopsji , ale porównuje również różne powiaty i tam gdzie Komendanci Powiatowi szczególnie „długowieczni” wykonali dobrą, systematyczną robotę problem jest akurat marginalny. Stworzyli sobie świetne zaplecze i dziś na tym spokojnie bazują .

U mnie jest jeszcze trochę inaczej bo KM od lat traktuje OSP po macoszemu jednak ilość obsługiwanych wyjazdów przez OSP ( 3500 rocznie) wymusza w większości przypadków inne zachowania – choć zgadza się bywa rożnie , natomiast pretensjonalność na zebraniach i odprawach sięga zenitu , ale w bardzo dużej części jest uzasadniona.
Niestety ale PSP zasłużenie uzurpuje sobie przywództwo w tym plemieniu , więc zgodnie z dobrodziejstwem inwentarza i plus i minusy niekoniecznie tylko  tania siła robocza po załączeniu selektywnego alarmowania i potencjał ratowniczy , u mnie prawie pełne 3 kompanie  złożone tylko z OSP w KSRG .

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: DEX w Kwiecień 01, 2009, 01:26:18
Cytuj
Szanowny Panie DEX …wymienić i scharakteryzować sprzęt hydrauliczny, burzący, tnący … to jeśli umiemy czytać ze zrozumienie , a chyba umiem , to nie znaczy użyć .


Szanowny Panie MIKO. Każdy prowadzi zajęcia po swojemu. Jeden rozczula się nad łomem drugi nie. Różnica 1 godziny, kwestia ustalenia priorytetów.

Cytuj
I to po pierwsze.


Nigdzie nie napisałem, że uczy się taktyki, a wykładasz nie ty jeden. Być może na tym forum są również ci co mieli ze mną zajęcia.

Cytuj
Po drugie ...

Abiturient może spokojnie olać (przepraszam za nazewnictwo) 20% zajęć. Raz oleje jeden, następnym razem ktoś inny i wychodzi frekwencja poniżej 80% na niektórych zajęciach, a do egzaminu ma prawo przystąpić. Egzamin jest grupowy, a więc jednego nie wykosisz.

Cytuj
A co do samego zaangażowania OSP ...

Jakie mam OSP u siebie kiedyś ci pisałem. W tej kwestii nic się nie zmieniło. Jak dysponuję wolnym to czasami jeżdżę do jednostek KSRG, czasami pomagam im w organizacji ćwiczeń, czasami omawiam po ćwiczeniach, czasami uczę obsługi nowego (jak dla nich sprzętu) a przecież jestem zawodowym strażakiem. Tylko nie pisz mi, że jest to obowiązek PSP. Ten obowiązek wynika z umowy dwóch panów, a nie mojej z kolegami ochotnikami.

Cytuj
U mnie jest jeszcze trochę inaczej ...

U mnie KP/M przywiązuje dużą wagę do współpracy z OSP i na zebraniach prawie uwag brak, no są jedynie co do alarmowania, ale pracujemy nad tym, dyspozytor też człowiek.

Cytuj
Niestety ale PSP zasłużenie uzurpuje sobie przywództwo w tym plemieniu , ...

Ostatniego nie łapię niestety/zasłużenie (może jestem za mało wykształcony). Dalej już łapię. Siłą robocza u mnie kosztuje tyle samo czy OSP czy PSP i też mogę się pochwalić trzema kompaniami OSP z KSRG, w końcu 24 do 30 wozów to nie tak dużo. Tylko, że u mnie mała różnica jak nie każesz a poprosisz i spoza KSRG pojadą na teren województwa. Wójtowie przymykają oko. Trzeba sobie pomagać.
Możemy się tak przepychać w nieskończoność i przedstawiać swoje racje, ale wymiana poglądów z tobą jest przynajmniej rzeczowa.
Pytanie brzmi. Po co wożą ten złom, jak nie potrafią go użyć ? Dla szpanu ? Głupota.
Trochę długie, ale wybacz.

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Kwiecień 01, 2009, 09:29:20
DEX problemem tego tematu jak i paru innych na tym forum jest to , że nie lubię , a wręcz jestem przeciwnikiem takiej pewnej formy pralni , czy inaczej  sądownictwa forumowego . Staje się to ostatnio pewnego rodzaju tematem przewodnim wielu działów . Ktoś coś przypadkiem widział lub wręcz słyszał i rozkręca się machina wylewania pomyj. 

Tak źli strażacy…….. i potem jest długa lista zarzutów .  Tylko w jakim celu ? Czy każdy ochotnik pije ? Czy każdy funkcjonariusz PSP jest np. arogancki w stosunku do OSP ? Czy w końcu każda OSP wozi narzędzia hydrauliczne na pokaz ? Oczywiście były , są i będą  przypadki skrajne i tego nie zmienimy mnie również dotykają na co dzień i starczyło by tematów na długie miesiące. Mają one również czasami podłoże faktycznych zaniedbań . Tylko co to zmieni ?

Znając jednak dość dobrze to środowisko , by nie było w „mono” a w „stereo” większość  gnoi , a ja lubię bronić  - tak dla zasady , a że nie znamy szczegółów możliwości jest tym więcej . Po prostu nauczono mnie od małego , że w własne gniazdo się nie robi kupy ,  a kolegów  na zewnątrz się zawsze broni , a nie dobija.  Zresztą umocnił mnie w tym przekonaniu znany na tym forum @subiekt z ifp z którym lata bardzo blisko współpracowałem w realu i różne rzeczy się działy ale karawana zawsze jechała do przodu i robota była zrobiona .

Oczywiście nie znaczy to że niema metod rozwiązywania takich problemów w mniej publicznych miejscach  . I sam również bardzo rygorystycznie to egzekwuje .

Dlatego jak ktoś na siłę , bez szczegółowej oceny sytuacji pisze czarne – ja piszę białe
Bo temat nie brzmi w jakich sytuacjach i na bazie jakich uprawnień OSP może użyć narzędzi hydraulicznych , a dlaczego w tym konkretnym przypadku nie użyli – choć po za tym że nie uzyli nic więcej nie wiemy .

Pozdrawiam .
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: mieszko w Kwiecień 01, 2009, 19:47:55
DEX problemem tego tematu jak i paru innych na tym forum jest to , że nie lubię , a wręcz jestem przeciwnikiem takiej pewnej formy pralni , czy inaczej  sądownictwa forumowego . Staje się to ostatnio pewnego rodzaju tematem przewodnim wielu działów . Ktoś coś przypadkiem widział lub wręcz słyszał i rozkręca się machina wylewania pomyj. 

Tak źli strażacy…….. i potem jest długa lista zarzutów .  Tylko w jakim celu ? Czy każdy ochotnik pije ? Czy każdy funkcjonariusz PSP jest np. arogancki w stosunku do OSP ? Czy w końcu każda OSP wozi narzędzia hydrauliczne na pokaz ? Oczywiście były , są i będą  przypadki skrajne i tego nie zmienimy mnie również dotykają na co dzień i starczyło by tematów na długie miesiące. Mają one również czasami podłoże faktycznych zaniedbań . Tylko co to zmieni ?

Dużo co tu mówisz to prawda (ja też często o czym mówie to po to aby podyskusować) Ale moim zdaniem lepiej tu mówić o Naszych niedoskonałościach wyłapywać czarne owce itd itp.
A ja to często widze tak że do kiedy sie komuś nie powie że robi żle czy nie wytyka błędów to będą one sie powtażać.
A chyba lepiej mówić na Naszym forum o pewnych zjawiskach niż czytac o tym np w tvn24.
Myśle że nikt lub prawie nikt tu nie s... w swoje gniazdo.

Ze Strażackim Pozdrowieniem
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: DEX w Kwiecień 02, 2009, 00:17:51
Też jestem przeciwnikiem wylewania pomyj. Dlatego tak bardzo denerwuje mnie, gdy wybrańcy z OSP krytykują akcje w których brali udział razem z PSP. Nigdy nie spotkałem się z sytuacją żeby krytykowali siebie nawzajem. Krytykują zazwyczaj ci co nie znają tematu. Którzy jeszcze nie dorośli do pierwszego szczebla dowodzenia. Nie znają problemów z tym związanych. Nic nigdy nie jest czarne lub białe. Wszystko ma swój odcień. Wśród ochotników mam wielu znajomych. Co więcej uważam, niezależnie od stopnia wyszkolenia, że są potrzebni. Sami nie dalibyśmy rady. Pomijam zdarzenia małe, czy lokalne. Jestem z tych czasów, gdy do pożarów przyjeżdżało jedno auto z SP i dwie kompanie z OSP. Trzeba było sobie radzić i radziliśmy sobie. Niezależnie od różnic w sposobie myślenia, mam dla nich duży szacunek. Pomagam im jak mogę. Nigdy nie odesłałem nikogo z kwitkiem. Jak tylko zadzwonią, czy mogą przyjechać, to zawsze zapraszam. Wychodzę z założenia, że MY to PSP i OSP i zawsze tych drugich będę bronił, to nasze wspólne gniazdo. Nie mniej jednak piętnowanie głupoty też jest wskazane. Z dużym szacunkiem podchodzę do tego co robisz Ty, czy Witold i to nie tylko dla tego, że robicie to społecznie, ale z pasją. Nie mniej jednak staram się również podchodzić do tematu STRAŻ POŻARNA, niezależnie od tego czy ochotnicza czy zawodowa - poważnie. Nie wymagam od ochotników super wyposażenia, ale myślenia. Kiedyś przeczytałem na murze taki napis „Ludzie myślcie, to nie boli”. Są pewne zasady, które trzeba szanować i również nie podniecam się zagadnieniem; jest was trzech, macie GCBA 6/32, pali się garaż, co robicie. Mam nadzieję, że to OSP też bywa na forum i wyciągnie wnioski z tego co tu się napisało.
Nie mam zbyt dużo czasu ostatnio i dlatego moja obecność bywa sporadyczna, ale jak się uporam ze swoimi sprawami będę zaglądał częściej.
pozdrawiam
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: dHMartynka w Kwiecień 08, 2009, 22:27:51
Dziwna ta cała sytuacja przedstawiona w temacie.Nie rozumię dlaczego dana jednostka posiadająca sprzęt na aucie potrzebny do ratowania człowieka-nie użyli go.Przecież wiadomo, że w takich sytuacjach bardzo ważny jest czas.Często to właśnie od tego w jak długim czasie po wypadku rozpoczęto akcje ratowniczą zależy czy kogoś zdołamy uratować.W tego typu przypadkach wg.mnie powinno się troszkę nawet nagiąc przepisy, gdyż uratowanie człowiekowi życia stoi chyba wyżej w klasyfikacji niż cokolwiek innego :huh: ... Nawiązując do ostatniego postu to się zgadzam sądząc po właśnym doświadczeniu(jednostka OSP).Jednostkom PSP na pewno by nie było łatwiej bez ludzi, którzy udzielają się bezinteresownie, bardzo często z ogromną pasją :-) Prawdziwy ochotnik wkłada dużo serca w to co robi, bo po prostu kocha to co robi, że może pomagać, robić coś dobrego dla innych nie oczekując nic w zamian. A jeśli chodzi o PSP to nawiąze do tej ilości kursów w ciągu roku przeznaczonych dla ochotników. Zdecydowanie mogłoby ich być więcej. Często jest taka sytuacja, że ludzie są chętni na kurs, lecz niestety jest tylko pare miejsc przypadających na daną jednostkę. Chyba nic by się nie stało, gdyby częściej organizowali kursy?
Tytuł: Odp: Jak to jest możliwe??
Wiadomość wysłana przez: Sylwek w Kwiecień 25, 2009, 09:54:05
Ostatnie posty nie związane z tematem wątku przeniosłem do kosza
http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,12959.0.html
/Sylwek