Panowie jak się ma oddelegowanie do szpitala covidowego do nadgodzin?
Nie możesz w szpitalu wyrobić nadgodzin tak nam przekazano.
Żadnych szkół, awansów w stopniu czy w grupie. Wszystko co obiecał KG to jedno wielkie kłamstwo. Standardowa gadka jak się zapytaliśmy co z tymi deklaracjami : "nie da się"
2/3 z nas było zgłoszonych "na ochotnika" bo robiliśmy za psie pieniądze, bez żadnych dodatków czy premii typowych ochotników była garstka i to zazwyczaj chłopaki, którzy nigdzie w systemie prm nie pracowali.
Oglądałeś Q&A z Komendantem Głównym? Odpowiedział Ci na tego posta
Oglądałem skoro KG twierdzi, że osobiście tematu pilnuje to znaczy, że jego kłamią albo nie przekazują pełnych informacji a to bardzo nie dobrze
Ja sam zapytałem w swojej komendzie czy te deklaracje można traktować zobowiązująco czy raczej tak jak deklaracje ministra i polityków czyli z dystansem... Odp była, że to wiążące deklaracje. Po chwili okazało się, że jednak nie ma takiej możliwości i raportów nie ma sensu o SA pisać bo w ustawowym czasie i tak dostaniemy odmowę. No to nie pisaliśmy. Po czym okazuje się, że w Warszawie wszystko się dało a reszta Polski w lesie....
Kilkunastu chłopaków z którymi mam kontakt podobne historie mają z tymi obietnicami.
Kilka awansów w stopniu na blisko 40 osób oddelegowanych.
Finanse: my mieliśmy stawkę 30zł/h reszta personelu ponad 80 w zależności jak dużo dyżurów brali stawka rosła... robota ta sama, obowiązki te same.
Dodatek covidowy nam się nie należał - zapytaliśmy dlaczego ? Odp była, że osoby powołane przez wojewodę (rozkaz i pismo od wojewody) takiego dodatku nie otrzymują i faktycznie wskazano nam podstawy prawne w decyzji wojewody. Oczywiście wyszło to pod koniec naszego oddelegowania.
Jedynie co było ekstra to 500zł brutto motywacyjnego.
Nikt tam nie szedł dla kasy, dla chwały czy szkoły. Te wszystkie obietnice pojawiły się później i każdy uwierzył, że może faktycznie zostaniemy docenieni. Rozczarowanie było spore jak się okazało, że "nie da się"
I jak tu dalej wierzyć w te wszystkie obietnice?