A moim zdaniem wcale nie. I to niezależnie od tego czy są z jednej gminy czy nie. Zresztą w ogóle nie wiem skąd to podejrzenie że
przeważnie są to jednostki z tej samej gminy
.
Trzy przykłady, wszystkie autentyczne
Przykład 1. Jednostki z tej samej gminy
W gminie jest jednostka A, będąca jednostką w KSRG oraz jednostka B, poza KSRG, oddalona kilka kilometrów. W jednostce B jest bardzo aktywny i kumaty człowiek (nota bene jej prezes, swoją drogą pewnie będzie to czytał więc pozdrawiam) który również spędza dużo czasu w miejscowości A, w tym zna się dobrze ze strażakami z tej miejscowości oraz zna i umie obsłużyć ich sprzet. Czy to nie wystarczy?
Moim zdaniem tak. Ale jeśli mało, to dodam, że jako członek jednostki A mógłby uczestniczyć w wielu szkoleniach organizowanych tylko dla jednostek z KSRG, a następnie zdobytą wiedzę i umiejętności przekazać w swojej jednostce.
Przykład 2. Jednostki z różnych gmin
Kolega jest bardzo aktywnym członkiem OSP w swojej miejscowości a ponadto funkcjonariuszem PSP. Swego czasu dużą część życia spędzał u swojej dziewczyny, w miejscowości odległej o dobre 50 km. Efektem było chociażby to, że pewnego dnia, gdy w okolicy doszło do pożaru budynku, był na miejscu jeszcze przed jednostkami straży, a ponieważ miał w bagażniku samochodu ubranie, wszedł do budynku i wyniósł ze środka nieprzytomne dziecko. Jak myślicie, nie warto mieć w OSP dodatkowych kompetentnych ludzi, nawet jeśli są na terenie miejscowości tylko kilka godzin dziennie? Ile razy zdarza się przecież że strażak mieszka w innej miejscowości niż pracuje, uczy się lub ma oblubienicę
Przykład 3. Mój własny.
Jestem funkcjonariuszem PSP oraz członkiem dwóch OSP (w miejscowości rodzinnej oraz tam gdzie mieszkam obecnie) i nigdy nie miałem problemu z pogodzeniem tych funkcji, wprost przeciwnie.