Panowie co tu dużo gadać i pisać . Z zakwalifikowanych wstępnie , na badaniach lekarskich odpada zawsze około 8- 9 na 10 kandydatów. Zawsze najwięcej do powiedzenia do narzekania i wysnuwania teorii spiskowych mają napaleni na pracę w straży ochotnicy, którzy po prostu przepadli u psychologa lub innych specjalistów , lub byli na tyle kiepscy fizycznie ,że nie podołali testowi lub osiągneli marne wyniki. Ale zawsze uważali się za wybitnych i najlepszych "fahmanów od lania wody".
/ Choć osobiście wolę mieć za plecami "zielony szczypiorek" , który wykonuje podczas działań wykonuje polecenia , niż "napalonego narwańca" który idzie na żywioł ,a z wykonywaniem poleceń u niego bywa kiepsko./
Co prawda pamiętam z przed lat kiedy z pracą było naprawdę ciężko sytuacje, że tata , czy wujek pomagali w dostaniu się do pracy . Ale ci ludzie poza nielicznymi wypadkami pracowali krótko.
W chwili obecnej, kiedy rynek pracy jest bardzo chłonny i ze znalezieniem lepiej płatnego zajęcia niema problemu , praca w PSP nie jest już atrakcyjna dla młodych ludzi - widzę to po ilości osób zgłaszających lub pytających się o pracę. Po usłyszeniu stawki jaką dostaną na stażu i czasie trwania stażu 95% więcej się już nie pojawia. U mnie bynajmniej na jeden wolny wakat stara się co najwyżej dwóch chętnych.
Nie uogólniam, broń Boże , może gdzieś w Polsce ,gdzie PSP jest jednym z nielicznych pracodawców w regionie ,może i ta praca ,z tymi stawkami jest atrakcyjna.Choć takich miejsc jest chyba niewiele.