Były już kilkakrotnie wątki o tego typu sytuacjach. Cóż, tak już jest i nic się na to nie poradzi. Tzw. złośliwość rzeczy martwych potrafi być piekielna. U nas np. autopompa w jednym z 2 GCBA w powiecie odmówiła posłuszeństwa podczas jednego z największych pożarów ostatnich lat, i mimo usilnych prób nie udało się jej naprawić na miejscu. Wóz, tak wówczas potrzebny, trzeba było po prostu wycofać z działań.
Ludzie (poszkodowani) maja prawo do tych wszystkich nędz i smutów, ostatecznie spalił im się kawałek majątku. Inna sprawa, ze jest to teraz natychmiast nagłaśniane, gawiedź podchwytuje, ale na to tez nie ma rady. Poza tym, w tym konkretnym przypadku i tak nie było już czego ratować. Chyba tylko fotele, klosze od tylnych lamp i parę innych części na handel dla pana Miecia. A chłopaki mogli tylko zażądać zadysponowania GCBA i zagryźć zęby.