Ponieważ każdy Związek na początku jest dla ludzi. Powstaje z potrzeby chwili - złych decyzji Komendanta, dowódcy czy jawnej niesprawiedliwości. Po pewnym czasie następuje zwyciestwo lub stabilizacja, a w szeregi zwykłych członków wkrada się marazm. Jednakże pozostają liderzy, jedni mądrzy, inni mniej. Jedni wykorzystują nurt, zostają aspirantami, robią np. Ochronę Środowiska w Pcimu Dolnym i zostają, no własnie ... a be ... oficerami. Teraz tylko zmienimy ten brzydki zapis "magister i inżynier pożarnictwa" na "studia wyższe" i otwarta droga do ...2x a be ... stołka Komendanta. Tyle, że po drodze kilka razy trzeba wybrać "mniejsze zło", pójść na mały "układzik". Co się dzieje, kiedy szef ZZ przechodzi na "drugą stronę" czyli do biura? Np. zostaje D-cą JRG - kiedy rozmawiamy z nim jak ze związkowcem, a kiedy z dowódcą? Jeśli mamy go serdecznie dość do do kogo mamy się zwrócić ? Do Komendanta ?
ZZ muszą być, ale to MY wybieramy ich członków, My wybieramy Przewodniczącego. Jeśli Nam nie pasują to możemy się wypisać. Jeśli się wszyscy wypiszemy, to takiego Przewodniczącego nie będzie, wstyd też bedzie mniejszy. Jeśli tego nie zrobiliśmy to znaczy, że się z tym zgadzamy, jestesmy ZA.
To nasze wybory zadecydowały, że jesteśmy dziś w tym miejscu. Ciekawy jestem przyszłych wyborów do ZZ.