co jest w tym kretynskiego bo ja nie rozumiem ?
Bo widzisz, Panie Kolego, niektorzy ochotnicy traktuja alarm jak swietosc i podejma sie jazdy po sliskich ulicach po rozbitym szkle i pod ostrzalem sztucznych ogni tylko po to, zeby po dojezdzie do remizy zorientowac sie, ze druhowie witaja nowy rok nie tylko syrena (i slusznie), ale zalaczaja alarm na pagery i komorki.
Falszywy alarm w zlej wierze jest scigany z mocy prawa - jak nazwac ochotasa, ktory wlacza caly system alarmowy, nie tylko, zeby wylo, ale zeby jeszcze wysylalo ?
Strazak uczestniczy w akcji od momentu zaalarmowania - czyli np. od odebrania alarmowego sms. Jezeli w drodze zdarzy mu sie wypadek, bedzie mogl korzystac z ubezpieczenia strazackiego. Ale jezeli akcji nie bylo, tylko jakis @#$%^& wlaczyl syrene dla zartu ? Kto wyplaci odszkodowanie ?