Służba > Forum zawodowców

Miłe Strony Naszej Pracy

(1/2) > >>

biurówka:
A może już czas na to żebyśmy podzielili sie między sobą też jasnymi stronami naszej pracy bo żali i kłopotów mamy dość na codzień. Może kogoś spotkało coś miłego w czasie akcji, w pracy a może u Was w Waszej komendzie czy też jednostce jest miła, rodzinna atmosfera i chcielibyście się podzielić tym z pozostałymi!!! ;)  

bulon:
jeszcze ani razu nie przeczytalem ze ktos jest dumny bo dzis w nocy uratowal komus zycie....

bartek6:
przez pierwsze 2 lata mojej pracy taka atmosfera była - ale i wtedy byl inny komendant , koledzy ci sa już na emeryturze, zwiazki zawodowe robiły to co do nich należy - brak było walki o stołki itp., nie było problemu wziąść urlop czy 10 tkę, można sie było zamienić
biurówko jakie pozytywy - ano tylko dzieci moje są dumne gdy po wycieczkach w dni majowe koledzy zazdroszcza im że tata jest strazakiem.
Ps. bym zapomniał ze 2 razy podziękowano mi i osobom biorącym udział w danym zdarzeniu-zaparzając kawę w mrożny7 dzien

aniolstroz:
Ogólnie to mogę powiedzieć że dla mnie praca w straży jest bardzo miła. Do pracy idę zawsze z uśmiechem na ustach :) Na strażnicy się czuję jak u siebie w domu! Po prostu żyć nie umierać :)

strazak998:
Rodzinną atmosferę bedzie y mieli wtedy jak sami ją sobie stworzymy. Wszystko zależy od ludzi. Ale tylko na swojej zmianie. Z innymi jest jakaś głupia rywalizacja. Nikomu nie potrzebna. Jak kończyłem SA PSP w Poznaniu wydawało mi się że będzie tak pięknie i kolorowo. Ale jak przyszedlem na JRG aż mna rzuciło.
Zmiany gryzą się między sobą, kopią dołki po d soba. Jadne zmiana ma kuchenkę mikrofalową, inna garnki, następn adekoder do kablówki. To wszystko jest chowane do szafek i zamykane na klucz i tak czeka do następnej służby. A wzięłó się to stąd, że ludzie nie szanują sprzętu. Chcieli gary, ale ich nie zmywaja, chcieli kablówkę ale nie płacą. Jeden drugiemu wilkiem. Przebierają się na sypialniach wnosząc błoto, i inny syf, a potem ścigają podoficera, że nie posprzątane. Jest to jedno wielkie nieporozumienie. U mnie niestety tak własnie jest. Ludzie nie potrafia ze sobą rozmawiać. Uważają się za tytanów pożarnictwa, że wiedzą wzystko najlepiej.
Na początku było super. Naprawdę wychodzić się nei chciało z jednostki. Jeden za drugim poszedl by w ogień. Na zmianie oczywiście. Zmienił się niedawno d-ca. Młody gówniarz. Odwalił mu awans do główki i niestety "źle się dzieje w państwie duńskim". no ale cóz. To moje prywatne spostrzerzenia.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej