Witam
Zaskoczony jestem, iż wy jako strażacy i kierowcy nie dostrzegacie, że przekraczanie prędkości i łamanie przepisów drogowych czy nawet ich naginanie gdy jedziecie do alarmu jest usprawiedliwione.
Przeanalizujcie kilka akcji związanych z wypadkami komunikacyjnymi, do których jechaliście i zastanówcie się, w którym przypadku kierowca, który spowodował wypadek miał świadomość, że przekraczając dopuszczalną prędkość zginie lub dozna ciężkich obrażeń lub zabije kogoś lub zrobi za chwilę z niego kalekę.
Gdyby każda z ofiar miała taką świadomość, za pewne do tego by nie doszło, jestem przekonany, że wy, gdy buzuje wam we krwi adrenalina wywołana smsem czy syreną takiej świadomości też nie macie.
Mimo iż nikt nie lubi płacić mandatów, jestem jak najbardziej za karaniem nimi przez policję. Uważam, że jak się mandat należy to trzeba go z pokorą przyjąć a nie dyskutować z władzą inaczej dołączacie do grupy świętych krów obok posła Kurskiego i innych wybrańców narodu.
Wydaje mi się, że jesteście powołani do ratowania życia i zdrowia ludzkiego a nie do stwarzania zagrożenia dla życia i zdrowia, gdy jedziecie do alarmu.
Słyszałem o OSP, których członkowie w prywatnych samochodach posiadają syreny o zmiennym tonie a także lampy błyskowe koloru niebieskiego, które wykorzystują do jazdy alarmowej podczas alarmu...
Jeżeli jadę ratować czyjeś zdrowie bądź życie i wiem jak ważny jest czas dotarcia do poszkodowanego, to nie będę zwracał uwagi na to: ile przekroczyłem dozwoloną prędkość, a na to czy stwarzam niepotrzebne zagrożenie.
Przepisy są dla wszystkich: tych co umieją jeździć i tych co nie umieją, tych co mają dobre samochody i tych co mają gorsze auta...
To, że przekroczyłem prędkość nie oznacza, że moja jazda jest niebezpieczna. Nie znam człowieka, który jeździ samochodem nie przekraczając dozwolonych limitów. I jeżeli myślisz, że w związku z tym, że jadę kogoś ratować, to będę używał drogi inaczej niż wszyscy to... (odpowiedz sobie sam).
Nie jestem, nawet, nieostrożny. Nigdy jadąc na alarm nie spowodowałem, nawet, zagrożenia, a jak się poślizgnę zbiegając ze schodów bloku, spiesząc na alarm, to będę kulał.
Nie przyjął bym mandatu, a z drugiej strony nie wyobrażam sobie, żeby ktoś w moim mieście wlepił go strażakowi. Policjanci to też ludzie, czasami ratownicy, a czasami poszkodowani.
PS. Czytałem o dziennikarzach odsiadujących kary aresztu za bzdury jakie wypisywali.
Pozdrawiam