Druhowie od pewnego czasu irytuje mnie pewna sytuacja, która bezpośrednio dotyka moją jednostkę.
Prosze powiedzcie mi czy to jest normalne:
1. Płonie altana, 100 metrów od remizy, po 15 minutach przyjezdza jednostka PSP obsada 1+2 i przystępują do działań, jednak trudny dojazd i ich autko "topi się" chłopaki przez kolejne 10 minut wyciagają autko, po tych wszystkich zmaganiach okazuje sie ze linia szybkiego natarcia niestety jest za krótka i musza rozwijac 52-ki.. oczywiscie nie bylo juz czego gasic (zaznaczam, ze nie opisuje tej sytuacji aby smiac sie w chwili kiedys komus sie noga podwinie bo to moze zdarzyć się każdemu..)
2. Dzwoni do mnie kolega, strażak z naszej jednostki, żebym jechał na remize bo kolo jego mieszkania pali się stodoła sasiada. Oczywiscie najpierw powiadomił o tej sprawie 112, ja dojechalem na remize, uruchomilem syrene, wyjechalem samochodem, dzownie do JRG, która nas alarmuje i pytam czy mają informacje o takim a takim zdarzeniu (syrena nie zostala jeszcze przez nich uruchomiona), i Pan dyspozytor mowi ze jego 2 samochody (czyli 100% wozów gaśniczych którymi tamta JRG dysponuje) juz 5 minut temu wyruszyly, poinformowalem go ze my juz jestesmy przebrani i tez jedziemy, nieprotestował.. no ale.. dojechalismy można powiedziec ze ugasilismy pożar któy byl w początkowej fazie rozwoju i zjawili się Panowie z PSP.. zostało dogaszanie.. przyjechali około 5 min po nas..
3. Pali się duzy smietnik do segregacji odpadó w centrum miasta, dzwoni do mnie znajomy który obok ma zaklad fotograficzny akurat konczyl prace (bylo to juz dosc pozno wieczorem) mowie mu ze takie zgloszenie należy zlozyc pod nr 112, ale ze akurat jestem wolny, powiedzialem zeby poinformowal Dyspozytora ze juz zmierzamy na remize.. W remizie czekamy czekamy i nic.. nie chcielismy tez robic samowolki i poraz wtóry informowac dyspozytora ze jestesmy gotowi do wyjazdu (smietnik 500 metrów od jednostki), psp przyjezdza dokladnie po 14 minutach od zgloszenia prezz ten czas znajomy fotogram caly czas filmuje pozar, kiedy przyjechali z PSP smietnik nadawal sie tylko do wyrzucenia bo wypalila sie w nim duza dziura z boku (a byl do uratowania). Koszt takiego pojemnika do segregacji odpadów to okolo 1500zł, burmistrz musial taki zakupic..
4. Wczorajszy przypadek, 1,5km od jednostki potracenie rowerzysty przez samochod, na miejscu akcji: kierowcy-cywile kieruja ruchem (juz bylo ciemno, nie mieli zadnych later czy czegos podobnego) po 15 minutach dojezdza PSP i pogotowie, po zwłokach rowerzysty zdarzyly przejechac jeszcze 2 samochody poniewaz lezal na srodku linni ciaglej.. strazakow z JRG bylo 3, dopiero na prośby kierowców ktorzy kierowali ruchem oni przejeli ta funkcje.. oczywiscie znow ktos mi zarzuci ze sie czepiam ... nie o to mi chodzi, chcę tylko nakreślić jak wygladało na miejscu wypadku.
to tylko niektóre akcje które moglby byc przeprowadzone wedlug mnie minimalne lepiej..
Sprawa powiadamiania byla poruszane przez naszego naczelnika u róznych osób, u naczelnika wydzialu operacyjnego, dowodcy JRG która nas alarmuje, czy samego komentanta miejskiego.. wszyscy przyznawali racje, mowili ze system nie jest do konca dograny i ze zajmą sie sprawa, ale tak naprawde po kazdym z nich cala sprawa splywała jak woda po kaczce.. oby tylko był spokój i każdy dla każdego przyjacielem, takie nasze odczucie..
Próbowalem doszukiwać się przyczyny takiego stanu rzeczy, ale takowej nie znalazlem.. chłopaki na akcji nie grają kozaków, nie wybiegają rownież przed szereg, robią co nam zlecą i nigdy nie bylo jakiś zgrzytów z chłopakami z PSP. Nasza jednostka jako jedyna w gminie jest KSRG, mamy dobry czas wyjazdów i na 99/100 zgłoszeń wyjeżdżamy, posiadamy sprzęt ratownictwa drogowego, torbe R1, aparaty powietrzne, przeszkolonych ratowników medycznych, regularnie ćwiczymy pod fachowym okiem aby nasze działania staly na jak najlepszym poziomie.. Najgorsze jest to że poźniej ludzie z naszego małego miasteczka wytykają nas palcami (po takich akcjach) i pytaja, "a WY co? pali sie po wasza d.... a Wy stoicie i nic, a ciągle tylko na nowy sprzęt byście chcieli"
ręce po takim czyms opadają..
Drodzy druhowie może potraficie jakoś wyjaśnić albo doradzić co robić w takiej sytuacji, może nasze spojrzenie na sprawe jest zbyt subiektywne i dyspozytor odpowiednio wykonuje swoje obowiązki?
Ze strażackim pozdrowieniem
Młodzik