Autor Wątek: Ratownictwo na lodzie  (Przeczytany 30875 razy)

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Ratownictwo na lodzie
« dnia: Listopad 25, 2007, 18:51:37 »
Ratownictwo na lodzie

Nadchodzi pora roku gdy zaczniemy się spotykać z tego typu akcjami, więc może podyskutujmy.

Nie ukrywam, że kiedyś przeszedłem takie szkolenie i teoretycznie mam dostęp do sprzętu, sanie z wyposażeniem, suche ubrania do pracy w wodzie.

Jednak poza co rocznymi ćwiczeniami ( fajnie jak zgra się to z pogodą , że lud się łamie – bo tak trochę to bez sensu )  i naprawdę bardzo nielicznymi akcjami, i to z reguły bez wspomnianego wyposażenia wiedza moja , pewnie jak i większości kolegów jest mizerna . 

Liczę, że znajdą się koledzy, którzy coś nam podpowiedzą

Pozdrawiam MIKO

Offline Sajmonowski

  • World Citizen. Son of Man. A Moving form of dust.
  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 679
  • Strażaku - ratuj się sam!
    • Grupa Szybkiego Reagowania
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 25, 2007, 19:53:35 »
żeby ożywić dyskusję powiem swoje dwa grosze. Mam kilka zdjęć z takiej akcji, akurat ratowaliśmy dwie sarenki na wezwanie jakiegoś spacerowicza. Oczywiście deska na lince, kamizelka, wiosło, tylko wody się trochę koledze do "gumiaków" nalało ;) sarenki przekazane do schroniska dla zwierząt po ogrzaniu i nakarmieniu wypuszczono do lasu ;) mam parę zdjęć, ale nie wiem jak je wstawić ...  :rolleyes: ^_^ help, hilfe, pomocy!
Oczywiście w szuwarach lód był słabszy, aczkolwiek był mróz (26.12, drugi dzień świąt) więc na to też trzeba uważać. dostęp utrudniony ale nie niemożliwy (porośnięty brzeg). Pozdro.
Zawsze ćwicz tak, jakby od tego zależało Twoje życie. Bo zależy!

www.cfbt.pl

Offline sly

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 461
  • W stanie spoczynku
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 25, 2007, 20:13:15 »
O godz. xxx wpłynęło zgłoszenie od OSP xxx że wyjeżdżają nad jezioro xxxx gdzie topi się człowiek. Miejskie Stanowisko Kierowania zadysponowało ponadto grupy ratownictwa wodnego z JRG 2 PSP z xxx i JRG PSP z xxx. Ponadto do zdarzenia zadysponowano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, karetkę Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego z xxx oraz Policję. Po dojeździe na miejsce zdarzenia przez OSP , druhowie ochotnicy podjęli próbę dotarcia do osoby wykorzystując drabinę metalowa, która stanowiła pomost na lodzie. Odległość od brzegu wynosiła około 200 m. Po dotarciu w pobliże poszkodowanego okazało się, że pod strażakami załamał się lód, co uniemożliwiało wyciągnięcie poszkodowanego przy użyciu bosaka. Po przyjeździe grup nurkowych i w bardzo trudnych warunkach dwóch strażaków JRG PSP dotarło do poszkodowanego. Po wyciągnięciu poszkodowanego pokonując wodę i łamiący się lód na brzeg jeziora lekarze stwierdzili zgon mężczyzny.  :angry:  :angry:
 
To pokrótce opis zdarzenia które miało miejsce.

Jak widzicie działania w takiej sytuacji??? Nadmienię tylko,że nam nasunął się pewien pomysł...............ale to przyszło po analizie tego zdarzenia.Na spokojnie i w zaciszu JRG.Nie wiem jak zadziałałbym tam na miejscu????                                             Pozdrawiam


Offline zero-11

  • Search & Rescue
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.525
  • 84810
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 27, 2007, 17:50:46 »
No właśnie, działania takie można podzielić na dwa rodzaje:
- akcje ratujące życie, wymagające właściwego zabezpieczenia ratowników i szybkiego ich działania,
- "luźniejsze" akcje, kiedy działamy na spokojnie.

Co do pierwszych, przede wszystkim wyciąganie ludzi już z wody, spod lodu,  bezwzględnie dysponuje się zastępy rat. wodno-nurkowego. Wiadomo jednak w rzeczywistości jak długi potrafi być czas dojazdu specjalistycznej grupy. Do tego czasu radzimy sobie sami, ale...
właśnie, nie zawsze mamy jak i czym. bo o ile dysponujemy saniami lodowymi, linką 100m., kapokami etc. to czy większość jednostek ma na wyposażeniu suche skafandry dla ratowników?? zasady mówią jasno - w nomexie na lud nie wchodzimy, ponieważ w przypadku zarwania i wpadnięciu ratowników do wody ubranie bojowe szybko nasiąka. ile waży - możemy się domyślać, podobnie jak tego, co grozi takiemu ratownikowi. wiec mamy wchodzić na lud w samym ubraniu koszarowym i kapoku przy temp. ujemnej????

Jeśli już dysponujemy takim skafandrem - czy damy rade w czasie dojazdu przebrać się w niego, w ciasnej kabinie GBA, w której znajduje się jeszcze kilku ratowników?? pamiętajmy, że czas odgrywa tu dużą role.
A jeśli uda nam się już podjąć kolesie z wody na deskę czy sanie, to pamiętajmy żeby asekuracja z brzegu ostro pracowała wyciągając linkę. chłopakom na desce nie zawsze uda się wciągnąć delikwenta a następnie własnymi siłami dotrzeć do brzegu. zdarzy się, że jedynie chwycą osobę poszkodowaną (człowiek pod wodą, w nasiąkniętym ubraniu, na mrozie pewnie waży masakrycznie dużo), dlatego ważne jest to, by część roboty wykonała asekuracja z brzegu.

Co do drugiego typu akcji.. tu mamy wystarczająco dużo czasu na przygotowanie się (np. właściwe ubranie).
sam kilka razy byłem przy działaniach polegających na uwalnianiu przymarzniętych do lodu ptaków. I faktycznie mokro w butach to chleb powszedni takich akcji. pamiętajmy o w wodzie, zimnej wodzie, która może zalewać sanie podczas ich przemieszczania się. zakładając, że będziemy klęczeli to bez właściwego zabezpieczanie od kolan w dół jesteśmy mokrzy. i moje spostrzeżenie - gumiaki tu nie pomogą, dlatego warto mieć ze 2 pary woderów na wózku.

pozdr.
« Ostatnia zmiana: Listopad 27, 2007, 17:55:48 wysłana przez zero-11 »

IT'S NOT SOMETHING YOU DO. IT'S SOMETHING YOU ARE!

Offline robn

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 2.349
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #4 dnia: Grudzień 11, 2007, 23:50:36 »
odświeżamy temat i od razu pytanie:
1. Czy są procedury do ewakuacji osoby pod którą załamał się lód na rzece/zbiorniku wodnym?
2. Jeśli nie, to sposób postępowania dla:
   a) załóżmy: rzeka ma szerokość 20m, a osoba poszkodowana znajduje się na środku rzeki (załamał się
       pod nią lód), war. atmosf.: ,inis 5 st.C. pogodnie, grubość lodu: 5-7 cm, głębokość rzeki 2m?
   b) minimalne wyposażenie sprzętowe i strażaka dla takiego typu akcji.
 pozdr.
EGO = 1 / wiedza

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #5 dnia: Grudzień 12, 2007, 09:02:20 »
Jak czekam zgodnie z obietnicą na @Ajaxa  ^_^

Sprzęt np. tak jak na foto , tu akurat moje chłopaki  -_-


[załącznik usunięty przez administratora]

Offline emer

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 983
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #6 dnia: Grudzień 12, 2007, 10:28:26 »
Nie ma czegoś takiego jak procedury postępowania ( jak np w rat.med.). Są porostu pewne sposoby czy medody postępowania za takimi poszkodowanymi i sposoby/metody dotarcia do nich i wydobycie ich na brzeg.

Pozdrawiam M

Offline Ajax

  • Pokój to tylko brak wojny.
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.310
  • Cały świat gra komedię!
    • http://
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #7 dnia: Grudzień 12, 2007, 12:55:59 »
Witam!
Kilka krotnie uczestniczyłem w akcjach ratownictwa na lodzie i cóż mogę powiedzieć:
Na pewno żadne procedury w tego typu działaniach nie maja najmniejszego sensu, bo każda akcja /sposób/ jest uwarunkowana wieloma czynnikami o których często wstępnie nie wiemy, a i w trakcie wiele wychodzi samo.
Wielkość zbiornika wodnego, rzeka, staw, jezioro, grubość lodu, temperatura wody i otoczenia, odległość do pokonania,dojazd do miejsca zdarzenia,wyposażenie,wyszkolenie, itp.
Z sprzętu przydatnego w akcjach na lodzie mamy w jednostce sanie lodowe z wyposażeniem, łódź wiosłowa /tak,tak przydatna/ 2 kompl. suchych skafandrów, do nie dawna był jeszcze ponton gumowy 6 osobowy z drewnianą podłogą.
Pontony/mniejsze/ w nie których jednostkach woziliśmy już gotowe do użycia w pokrowcu zamocowane na dachu pojazdów. W każdym pojeździe znajduje się tez co najmniej 2 kpl. woderów i zwykłych kocy. Dobre są też obecnie termiczne,choć nie wchłaniają wody, a ręczników nikt nie wozi. Zresztą  w trakcie akcji każdy niemal sprzęt może być potrzebny.
Zgłoszenie kilka lat temu pod wędkarzem na wyrobisku załamał się lód. Wyjazd 2 zastępów GBA i SLRChem takimi dysponujemy - nie mamy typowo rat.wodnego. Dodatkowo bierzemy łódź.
Pora wieczorna, ciemno. Podjeżdżamy do samego niemal brzegu oświetlenie z samochodu GBA - widać w odległości ok. 120 m od głowę i ręce na tafli lodu. Lód przy tej stronie brzegu kruchy, łamie się pod nogami. Wodujemy łódź /pontonu nie było/ i w środku 2 str. w woderach z boków asekuruje 2 w piance /wszyscy w kapokach/ i powoli po lodzie suną do poszkodowanego. Lódź ma przypiętą linkę ratowniczą i w pewnym monecie okazuje się, że zaczyna brakować nam linek! Dopinamy /wiążemy/ węże W-52, ale szybko sztywnieją. Mimo wszystko docierają do topielca jest skrajnie wycieńczony nie ma siły się nawet ruszyć. 2 str. w piance leżąc /asekurowani przez obsadę łodzi/ wciągają go z trudem na stały lód i przy pomocy str. z łodzi do środka- ściągamy  łódkę do brzegu /2 osoby + na bokach/. Wewnątrz 2 str. już stara się zdjąć z poszkodowanego mokre ubranie wierzchnie /w samochodzie jest włączone ogrzewanie/i prowadzą masaż całego ciała. Na kocu przenosimy go do wnętrza pojazdu. Wówczas przydałby się również ciepły napój. Po chwili dojeżdża pogotowie i zostaje przekazany.
Podobna akcja w ciągu dnia, ale przy wykorzystaniu  sani lodowych w odległości ok. 50 m od brzegu. Był grubszy lód, tylko z kolei poszkodowany już nieprzytomny. Ułożony pod kocem na saniach i ściągnięty do brzegu. Obsada w piance i kapokach po bokach, niemal na kolanach.
Bardzo niemiłym, wręcz stresującym wrażeniem jest odgłos- trzask pracującego lodu, choć nie zawsze jest to sygnałem jego pękania po naciskiem ratowników/sprzętu/. Pod nogami zapada się nagle,wręcz bez specjalnego ostrzeżenia!
O ptactwie i zwierzynie na razie nie wspominam.
Nasuwają mi z takich interwencji wnioski już stosowane,by posuwając się po lodzie sprawdzać systematycznie jego wytrzymałość, choćby uderzeniem łomu. Zabierać do takich akcji jak najwięcej linek,podpinek. W porze nocnej dobre oświetlenie, łączność pomiędzy gr.ratowniczą na lodzie, a brzegiem. Starać się dowieź jak najszybciej na miejsce ciepłe napoje. No i ludzi, ludzi trzeba! Obecnie mamy już torby ratownicze na większości pojazdów bojowych. Zresztą akcję takie zwykle nie są błyskawiczne, tak więc Pogotowie też ma czas dojazdu.
Gorsza sytuacja, gdy poszkodowany jest pod lodem, ale wtedy Nam pozostają zwykle bosaki/gł.?/, a rola głównie grup ratow. wodnego. Wydaje mi się, że powinny być mimo wszystko od razu dysponowane do tego typu zdarzeń /u mnie najbliższa ponad 40 km/ Nigdy nie wiadomo do końca, co faktycznie zastaniemy na miejscu i czy będziemy w stanie skutecznie pomóc? Znacznie trudniej może być na rzekach, ale tego nie doświadczyłem zimą. Polecam choćby nt. - ćwiczenia!
Opisałem prosto swoimi słowami po krótce 2 akcje, ale jak mówię każda inna i nie ma reguły. Chyba w tym rzecz?
Czekamy na dalsze doświadczenia osobiste... biorących udział. -_-
Ostatnimi laty>>> bezpośrednio nie uczestniczę - SK  -_-
Na samo słowo /odgórnie/ procedura-reguła robi mi się... Dobreeee, ale za biurkiem. :angry:
Pozdr.
Ps. Są chyba również w sprzedaży różne <wkłady> rozgrzewające /nie mówię o C2H5OH/?
« Ostatnia zmiana: Grudzień 12, 2007, 21:51:37 wysłana przez Ajax »
Nie jeden brak wiedzy nadrabia wazeliną.

Offline robn

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 2.349
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #8 dnia: Grudzień 13, 2007, 20:52:17 »
Co do zdjęć kolegi Miko. czy ratownicy na saniach lodowych nie powinni być asekurowani linką do łodzi, lub bezpośrednio z brzegu? tak dla RWD....?
 Co do wykorzystania sprzętu to osobiście bardziej mi się uśmiecha korzystać z sań lodowych niż z łodzi (ze względu na ciężar łodzi i jej obsługa minimum we 4 osoby - dla łodzi płaskodennych) bądź pontonu (możliwość przedarcia). I nie wyobrażam sobie pracy bez kapoków. Nie tylko w okresie letnim powinny sie znajdować ale też i w zimowym na wyposażeniu samochodu. Pozdr,
EGO = 1 / wiedza

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #9 dnia: Grudzień 13, 2007, 22:03:53 »
Ubrania w których są chłopacy są ubraniami suchymi - wypornościowymi , tutaj jest to zwykła wycieczka a raczej ćwiczenie mięśni dla tego co kolcami się odpycha  ^_^.

Z tą asekuracją to różnie bywa , wszystko zależy od subiektywnej oceny sytuacji , na wodach płynących raczej stosujemy by nie było problemów jak porwie prąd wody .

W przypadku pracy z saniami ratownicy mają za zadanie nie rozstawać się z nimi . Z reguły taktyka którą stosujemy to jeden z przodu w celu przejęcia poszkodowanego drugi pcha sanie. Ewentualnie do pomocy jest bosak , rzutka itp.

Ćwiczyliśmy wielokrotnie w przeręblach w tych ubraniach – wyporność jest dość przyzwoita – problem w tym że ratowany miał również 3 takie ubranie i też miał tą wyporność  ^_^.

Co do rzeczy ciekawych które może do dalszej dyskusji podam -  techniką skuteczną w brew naszym odruchom jest wydostawanie się z przerębla na plecach . Metoda bardzo skuteczna w każdym przypadku – nie powodujemy dalszego łamania lodu , jak w przypadku techniki tradycyjnej .

Pozdrawiam MIKO 

Offline robn

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 2.349
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #10 dnia: Grudzień 14, 2007, 13:41:04 »
Polecam do zapoznania się wszystkim strażakom interesującym się tym tematem, a także tym pragnącym podnieść swoją wiedzę prezentację ze "Szkolenia strażaków ratowników OSP w zakresie działań przeciwpowodziowych i ratownictwa wodnego". Dla zainteresowanych mogę przesłać na maila. I zachęcam do dalszej dyskusji. Ps w przypadku posiadania innych ciekawych materiałów lub też fotek, proszę o przesłanie na maila robert_n@onet.eu - może zrobię z tego materiał do szkolenia do klubu. pozdr. 
EGO = 1 / wiedza

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #11 dnia: Grudzień 14, 2007, 15:54:17 »
Ta prezentacja dla OSP to powiem delikatnie daleko idąca hipoteza
Pomijam oczywiście strażaków w UPS i hełmach na lodzie bo w przypadku braku sprzętu jest to do przyjęcia , chociaż jak stać na sanie to 3 tyś na dwa suche kombinezony też powinno się znaleźć .

Problem w prezentowanych technikach – wszystkie to tzw. przez nas techniki przerębowe – nie mające zastosowania w życiu . Ratownicy założyli że lód jest gruby i jego krawędź obciążają dużymi siłami . W praktyce ratowniczej , lód by tego nie wytrzymał – i dlatego nie wjeżdża się saniami , łódką do przerębla bo się nie wyjedzie z niego . Jest bosak , wiosła , rzutka do przyciągnięcia poszkodowanego .

Niech spróbują to Koledzy ze zdjęć wykonać na łamiącym się lodzie – to ugrzęzną takimi technikami i to na długo . Podstawa rozłożenie ciężaru na powierzchni ,

Na razie tyle , bo mało czasu dziś

Pozdrawiam MIKO   

Offline robn

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 2.349
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #12 dnia: Grudzień 14, 2007, 17:02:37 »
zgadzam się z Tobą Miko, ze prezentowane techniki to są przeręblowe, ale lepiej się uczyć na takich niz na łamiącym się lodzie.
Co do realnych zdarzeń technika podejścia jest podobna, niewiele się różni od prezentowanych.
Natomiast samo wydobycie zgoda, odbywa się w rzeczywistości w znacznie gorszych warunkach, głównie ze względu na pęknięcia jakie powstały przy przeręblu (tam jest znacznie osłabiony lód).
Ale coś niecoś można z tej prezentacji wynieść i wdrożyć do zastosowania. pozdr.
EGO = 1 / wiedza

Offline Ajax

  • Pokój to tylko brak wojny.
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.310
  • Cały świat gra komedię!
    • http://
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #13 dnia: Grudzień 14, 2007, 17:24:52 »
Nie oglądałem na razie tej prezentacji robert_n /prześlil ewnt. na @/.
Jednak faktycznie mogę potwierdzić, że często lód wyglądający pozornie na stabilny, przy brzegu lub nawet dalej - potrafi być nieobliczalny /jak ogień/.
Występuje nieraz, coś takiego jak ciepłe prądy podpowierzchniowe? Nie jestem specjalistą, ale sam osobiście tego doświadczyłem. Szczególnie na rzekach i niektórych jeziorach.
Przy brzegu z reguły jest cieplej, bo zarośla, pomosty, jakaś osłona lasu, terenu, itp. dalej niby mocniejszy, a tu nagle niespodzianka!
Bardzo zwodnicze, gdy jeszcze tafla lodu jest pokryta warstwą świeżego, zmrożonego śniegu. Na starym bardziej to widać - dla uważnych /ciemniejsze miejsca,/. Oczywiście jeżeli nie ma czapy kilku cm.! Czasem charakterystyczne zapadliny.
Sanie dobre na trzymający lód - dlatego pisałem też wcześniej m.in o warunkach zewnętrznych, podobnie ponton - oczywiście nie taki z "Biedronki"  ^_^ Sprawdza się w wielu sytuacjach zwykła łódź wiosłowa z wyposażeniem- mimo swego pewnego ciężaru nawet 2 ratowników da radę pchać po lodzie,śniegu. Znacznie większe bezpieczeństwo, a powrót przy pomocy holu z brzegu też ooo... łatwiejszy. Pewien- choć "komfort" dla poszkodowanego i łatwiej już cokolwiek działać.
Istotne, też jak ważne jest ubranie. Kapoki mimo nawet pianek radziłbym stosować - szczególnie OSP, JRG. Ludzie często nie są przygotowani do tego typu akcji, bo ile ich w końcu  rocznie jest i biorą akurat udział Ci, którzy mieli już z nimi styczność? Co niektórzy nie potrafią pływać, ale chcą koniecznie pomóc, a kto kiedy to sprawdził? Nawet w PSP nie ma obowiązku!  Bardziej polegałbym na GRW tylko z kolei, ile ich jest i czas dojazdu :angry:
Zimna, lodowata woda + dodatkowy stres potrafią szybko osłabić nie jednego na pozór osiłka.
Prosta sprawa: na pewno zamiast hełmu i ciężkiego nomexu,butów z wkładkami. Wolę zwykłą koszarówkę z swetrem, grubymi skarpetami (pod) i ciepłą kominiarkę oraz czapką uszanką /kiedyś były/. Dobre rękawice ok - nie szmaciane. Zamiast tego cięższy łom,bosak,podpinki,linki, co do mnie nie bezpośrednio nie przylega.
Zresztą wysiłek andrenalina jest i tak spora! Jw. pisałem po... ciepły napój dla rat. i często poszkodowanych. Nieraz na samochodach są butle gazowe do podgrzewania zaworów, ile trzeba, by dołączyć, też zwykły palnik i kubek gdzieś do skrytki + kilka wew. modnych obecnie herbatek z tzw. prądem /na zimę/. Koszt żaden! Z woda zwykle nie ma problemu  -_-
O ile są też okoliczni gapie, dać im zadanie dostarczenia - nie odmówią, a poczują się bardzo potrzebni.
Ot...coś znów kolejne /z praktyki/ nt.
Pozdr.


« Ostatnia zmiana: Grudzień 14, 2007, 18:29:00 wysłana przez Ajax »
Nie jeden brak wiedzy nadrabia wazeliną.

Offline robn

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 2.349
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #14 dnia: Grudzień 15, 2007, 00:02:24 »
Dzięki Ajax za cenne uwagi, masz rację jest takie coś że na płynących rzekach, bądź na zbiornikach wodnych o przepływie tworzą sie takie strumyki, które zamarzając w późniejszym czasie od reszty zbiornika nie tworzą tak grubej warstwy lodu. Poza tym każda roślinność, trzciny, tatarak osłabiają lód (jest tam znacznie cieńsza warstwa niż w innym miejscu). Cieńszy lód także jest na środku stawu, jeziora (przy tworzeniu się pokrywy lodowej na początku zimy) a na wiosnę cieńszy lód jest przy brzegu (ziemia więcej ciepła wchłonie niż lód). Pod pokrywą śniegu także można zastać cieńszą pokrywę - śnieg jest bardzo dobrym izolatorem.
Co do wchodzenia na lód: jak wejdę na taflę (dla bezpieczeństwa mojego mam ze sobą długi kij) z brzegu już silnie stukam o niego nogą - jak nie ma trzasków to idę do przodu, parę kroków dalej to samo robię. Na brzegu staram sie także wizualnie ocenić grubość pokrywy lodowej. Jak mi się wydaje ze ma mniej niż 7-10 cm grubości to sobie odpuszczam wchodzenie na niego. Szkoda ryzykować.... Na zamarznięte rzeki nigdy nie wchodzę. Niestety, choćbym miał przejść 2 km do najbliższego mostu - trudno, idę.... Dostanie sie pod lód na rzece to prawie pewna śmierć......
Co do akcji jak najbardziej wykorzystywać miejscowych zarówno jeśli chodzi o ciepłe napoje dla ratowników jak i też ciepłe pomieszczenie dla ratowanego i ratujących by się mogli w spokoju ogrzać. Pozdr. 
EGO = 1 / wiedza

Offline maldrin

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 697
  • Strach ma wielkie oczy ;)
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #15 dnia: Styczeń 05, 2008, 13:00:05 »
Ostatnio koledzy z jednostki pierwszy raz korzystali z sań lodowych - łabędzie na rzece. Obaj ubrani w suche, asekuracja linką. To jak na razie nasza pierwsza akcja na lodzie bez używania łódki ;)
Człowiek ujawnia swoją osobowość w sposobie traktowania bliźnich. - Kardynał Stefan Wyszyński

Nie znać Historii to być zawsze dzieckiem - Cyceron

Offline Pedros

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.023
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #16 dnia: Styczeń 06, 2008, 13:15:03 »
A czy można czymś zastąpić łódź/ponton?
Chodzi mi o rzekę, mniej więcej na środku czyli ok. 6 metrów lód załamał się pod mężczyzną - na oko ok. 80kg. Grubość lodu 5 cm. A im bliżej środka tym cieńsza. Facet był pijany i wydawało mu się że przejdzie na drugą stronę.
Niestety OSP, które przyjechało na miejsce po 3 minutach nie miało łódki/pontonu rzuciło więc koło ratunkowe na lince - tonący złapał koło ale nie miał siły utrzymać na tyle żeby go wyciągnąć. Praktycznie już spał. Były pomysły, żeby jednego strażaka (najlżejszego) położyć na noszach typu deska i on pomagając sobie rękoma miałby dostać się do poszkodowanego.
Ale nie było chętnych.
Dopiero kiedy przyniesiono drabinę, jeden strażak poszedł po drabinie o tonącego i wyciągnął go. Podczas wyciągania lód się załamał i oboje znaleźli się w wodzie. Udało ich się wyciągnąć dzięki tej drabinie. Strażakowi się nic nie stało a topielec został odwieziony do szpitala i co dalej nie wiem. Ale oddech i krążenie było.
To nie była akcja mojej OSP, mam natomiast pytanie czy dało się zrobić coś jeszcze? Czy tak byście przeprowadzili podobną akcję?

Pozdrawiam

Offline bulon

  • Elitarny spamer :)
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.521
  • www.heartsaver.pl
    • Kursy pierwszej pomocy
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #17 dnia: Styczeń 06, 2008, 13:29:23 »
drabiny to chyba najlepsze, co przecietne osp moze uzyc w takiej akcji.
deski ortopedyczne maja pewna plywalnosc ale kazda rozna,wiec warto je sprawdzic na cwiczeniach.
długa linka moze okazac sie zbawienna, najlepiej z poliprepylenu- lekka i plywajaca.
nigdy nie bralem udzialu nawet w cwiczeniach w tego typu zdarzeniach ale tak mi sie wydaje na chlopski rozum.
zamiast kola dobry jest tez wegorz- poszkodowany musi sie nim spiac i wtedy mozna go wyciagac.
Prywatnie zdanie wyrażam pisząc kolorem czarnym.

Moderuje przy pomocy koloru navy.
Każdy moderator ma swój kolor.

Offline MGNACZUS

  • Banita FM
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.469
  • Odwaga jest najpiękniejszą formą szaleństwa.
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #18 dnia: Styczeń 06, 2008, 14:40:18 »

 Były pomysły, żeby jednego strażaka (najlżejszego) położyć na noszach typu deska i on pomagając sobie rękoma miałby dostać się do poszkodowanego.
Ale nie było chętnych.
Dopiero kiedy przyniesiono drabinę, jeden strażak poszedł po drabinie o tonącego i wyciągnął go. Podczas wyciągania lód się załamał i oboje znaleźli się w wodzie. Udało ich się wyciągnąć dzięki tej drabinie. Strażakowi się nic nie stało a topielec został odwieziony do szpitala i co dalej nie wiem. Ale oddech i krążenie było.
To nie była akcja mojej OSP, mam natomiast pytanie czy dało się zrobić coś jeszcze? Czy tak byście przeprowadzili podobną akcję?

Pozdrawiam


Jeśli mamy jakieś akweny w pobliżu a nie mamy odpowiedniego sprzętu chyba warto zainwestować przynajmniej w kapoki. Koszt nie jest wielki a mogą się przydać. Cztery sztuki nie zajmą wiele miejsca na samochodzie.  W razie potrzeby półśrodkami zawsze bezpiecznie można wyciągnąć poszkodowanego przy minimalnym zagrożeniu dla ratowników.

drabiny to chyba najlepsze, co przecietne osp moze uzyc w takiej akcji.
deski ortopedyczne maja pewna plywalnosc ale kazda rozna,wiec warto je sprawdzic na cwiczeniach.
długa linka moze okazac sie zbawienna, najlepiej z poliprepylenu- lekka i plywajaca.
nigdy nie bralem udzialu nawet w cwiczeniach w tego typu zdarzeniach ale tak mi sie wydaje na chlopski rozum.
zamiast kola dobry jest tez wegorz- poszkodowany musi sie nim spiac i wtedy mozna go wyciagac.

Deska ortopedyczna – przynajmniej ta, którą my mamy – „pływa” i napiszę więcej utrzymała 100 kg faceta bez problemu. Sprawdzone i przetestowane na ćwiczeniach. Zastanawiam się czy w nagłym przypadku przymocowanie deski na początku drabiny nie zwiększyłoby bezpieczeństwa.





« Ostatnia zmiana: Styczeń 06, 2008, 15:02:32 wysłana przez MGNACZUS »
„Wiesz jak rozpoznać strażaka w tłumie panicznie uciekających ludzi??
Zawsze będzie biegł w przeciwną stronę niż wszyscy inni…”

Offline bulon

  • Elitarny spamer :)
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.521
  • www.heartsaver.pl
    • Kursy pierwszej pomocy
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #19 dnia: Styczeń 06, 2008, 15:03:13 »
wydaje mi sie, ze deska  zwiekszylaby i to bardzo
a w ogole do drabiny warto przyczepic jakis "zbiornik wypornosciowy"- typu moze np to kolo ratunkowe, albo jakies plywaki.

kamizelka ratunkowa sredniej klasy ktora utrzyma strazaka w ekwipunku do koszt 120- 150 zeta.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 06, 2008, 15:05:28 wysłana przez bulon »
Prywatnie zdanie wyrażam pisząc kolorem czarnym.

Moderuje przy pomocy koloru navy.
Każdy moderator ma swój kolor.

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #20 dnia: Styczeń 06, 2008, 17:09:07 »
Oj oj teoretycy  ^_^

Bulon a zastanów się czemu stosujemy drabinę i co się zmieni jak będzie się ona opierała na kole ratunkowym , tym bardziej zbiorniku wypornościowym – w stylu beczka 60 l – bo chyba nie zdajesz sobie sprawy o jaką zasadę tu chodzi  .

Pozdrawiam i przepraszam, że przerywam tak ciekawe rozważania

a….. standardowa deska ma wyporność ok. 75 kg , ale nie znaczy to że jak będziesz na niej leżał , będzie się unosić na wodzie , jak sanie – niestety ale trochę zatonie ( bo zresztą inaczej na śmietnik by się nadawała ) – utopić się nie utopicie ale hipotermia będzie działać – więc priorytetem jest się nie zamoczyć .

MIKO

Offline bulon

  • Elitarny spamer :)
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.521
  • www.heartsaver.pl
    • Kursy pierwszej pomocy
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #21 dnia: Styczeń 06, 2008, 17:26:46 »
co sie dzieje z drabina gdy lod jednak pod taka drabina sie zarwie?
Prywatnie zdanie wyrażam pisząc kolorem czarnym.

Moderuje przy pomocy koloru navy.
Każdy moderator ma swój kolor.

Offline MGNACZUS

  • Banita FM
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.469
  • Odwaga jest najpiękniejszą formą szaleństwa.
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #22 dnia: Styczeń 06, 2008, 18:11:25 »
co sie dzieje z drabina gdy lod jednak pod taka drabina sie zarwie?


Jak to, co? Ratownik razem z drabiną wpadnie do wody.

Oj oj teoretycy  ^_^

Pozdrawiam i przepraszam, że przerywam tak ciekawe rozważania


Ta cała rozmowa to jedna wielka teoria.


MIKO cała zabawa polega na tym jak dostać się do poszkodowanego BEZ specjalistycznego sprzętu. Nie każdy ma kombinezony, pianki, sanie lodowe i inne takie. Czasami trzeba sobie radzić ze sprzętem, który mamy do dyspozycji. W moim przypadku byłaby to drabina z przyczepioną na początku deską (pod lekkim kontem do pierwszego szczebla, ratownik w kapoku ubezpieczany linką. Dlaczego z deską? Wydaje mi się, że łatwiej wciągnąć na deskę – jest cieńsza. Kwestia przećwiczenia.
Kiedyś mieliśmy manewry zimowe – akcja na lodzie. Trochę teorii i praktyki. Pytam i ci z tego? Całość przeprowadzonych ćwiczeń odbyła się w oparciu o specjalistyczny sprzęt – a takiego u nas niestety jeszcze nie ma (są inne priorytety). Gdyby było inaczej nie zabierałbym głosu w dyskusji – sprawa byłaby prosta. A tak teoria z podręcznika Mc Gajwera.

Tak więc oprócz:

więc priorytetem jest się nie zamoczyć .

Jest wyciągnąć - a jak czas goni... Trzeba działać.


„Wiesz jak rozpoznać strażaka w tłumie panicznie uciekających ludzi??
Zawsze będzie biegł w przeciwną stronę niż wszyscy inni…”

Offline bulon

  • Elitarny spamer :)
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.521
  • www.heartsaver.pl
    • Kursy pierwszej pomocy
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #23 dnia: Styczeń 06, 2008, 18:20:33 »
no tak wpadnie do wody....siec sie tak zastanawiam, co zrobic by poprawil jej plywalnosc....
czy jest np sens posiadania specjalnych plywakow przyczepianych do drabiny, za duzo miejsca by nie zajmowaly, byly by tansze niz np sanie lodowe- pytanie o ich wypornosc.

staram sobie wyobrazic taka sytuacje i moje teoretyzowanie w tej kwestii opieram na moim doswiadczeniu z ratownictwa wodnego.
Prywatnie zdanie wyrażam pisząc kolorem czarnym.

Moderuje przy pomocy koloru navy.
Każdy moderator ma swój kolor.

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Ratownictwo na lodzie
« Odpowiedź #24 dnia: Styczeń 06, 2008, 20:04:57 »
Zaraz bo nierozumiem  :huh:

Gdzie wy chcecie pływać na desce – po co drabina ma pływać  :huh:
W UPS przy zerowej temperaturze wody i powietrza  :huh:

Drabina służy do rozłożenia ciężaru ratownika na jak największej powierzchni – jak ją na czyms oprzecie – to zprzeczycie głównemu celowi – jak niewytrzyma lód i się załamie to trzeba spierdalać – albo w heroicznym geście odwagi próbować dopłynąć do poszkodowanego - i tyle – drabina nas nie utrzyma z kołem ratunkowym przywiązanym do niej , a może tylko przeszkadzać przy ucieczce .

Jak już to trzeba wykorzystać dwie deski ratownicze (ortopedyczne) jako nasze narty i posuwać się na nich w stronę ratowanego .

Reszta to rola asekurujących by nas wyciągnęli na lince jak pójdzie coś nie tak .

Lepiej napiszcie - pokażcie zdjęcia jak z linki ratowniczej szelki się wiąże i zakłada – kiedyś tego uczyli, ale nie technika WOPR do holowania, a takie do ratowania osoby poszkodowanej na linie – bez możliwości wyplątania się z nich .

Pomyślcie czy np. nóż by się przydał takiemu ratownikowi i do czego

Czy jak niema linki można węże wykorzystać

itd. 

Pozdrawiam MIKO
« Ostatnia zmiana: Styczeń 06, 2008, 20:13:44 wysłana przez MIKO »