DzieńdobryWieczór
Witam po wakacjach.
A przystępując do rozwiązywania pewnych bartkowych kwestii to uprzejmie donoszę, że jestem zwolennikiem sprawdzania informacji a potem ich publikowania. I tak, chociaż Mark1 słusznie zuważył, że nie jest to Twój interes(bartku6) jaki mam dodatek służbowy, to jednak odniosę się do tego tematu z dwóch powodów:
po pierwsze Twoim "kolegą" który mógł podać taką informację może być jedynie Komendant Główny a co najmniej Dyrektor Kadr w KG dlatego, że tylko oni powinni znać takie informacje (oraz ja jako zatrudniony) a wynika to z przepisów dotyczących poufności zasad zatrudnienia pracownika w danym zakładzie pracy. Inne osoby mogą wiedzieć o wynagrodzeniu tylko w sposób nieformalny i dlatego nie powinny się tym chwalić bo przekraczają swoje uprawnienia.
po drugie z nieukrywaną satysfakcją informuję, że oczywiście co do mojego dodatku-maxa znowu się pomyliłeś. Prawdą jest jedynie fakt, że jest on wysoki, jednak w Komendzie Głównej PSP na 238 funkcjonariuszy pełniących tu służbę aż 215 (według statystyk jawnych) posiada dodatek powyżej 31%.
Kolejny temat to moje "pyskowanie".
po pierwsze - niezbyt logicznie napisałeś zdanie:
"który na szkole jak byłem z nim na aspirantce potrafił pyskować komendantowi szkoły". Coś mi tutaj nie gra z pamięcią - tylko nie wiem czy Twoją czy moją, bo kiedyś pisałeś, że kolega który był ze mną na szkole dużo Tobie opowiadał. Nie pisałeś, że to Ty sam sobie opowiadasz
po drugie - nie przypominam sobie bym pyskował samemu komendantowi szkoły, prawdą jest natomiast, że miałem kilka "utarczek" z innymi członkami kadry kierowniczej. Jednak mam taki charakter, że nie chodzę po kątach i nie ględzę głupot, tylko rozmawiam w taki czy inny sposób z tym, do którego mam jakieś ale. I albo sobie wyjaśniamy wszystko albo rozchodzimy się z własnym zdaniem. Mam tak od dzieciństwa i pewnie mi tak zostanie, że czasami kiedy ktoś opowiada przy mnie głupoty lub tworzy abstrakcję (jak z kartami rozliczenia czasu) to usłyszy moje zdanie bez zachowywania przeze mnie konwenasów.
W sprawie awansów i kształcenia oraz działania związku w tym zakresie. Tak hurtem:
Już kiedyś ktoś na ten temat pisał - A czy związkowiec to burek, któremu nie wolno się uczyć, awansować i lepiej zarabiać?
To taki sam strażak jak każdy inny, więc dlaczego zabierasz związkowcom prawo do lepszych zarobków, do nauki czy do awansu.
Ci którzy mnie znają wiedzą, że zanim zająłem jakąkolwiek "fuchę" w związku namawiałem każdego, żeby podnosił swoje kawlifikacje i wiedzę. Nilkomu nie przeszkadzałem ani nie utrudniałem dostępu do nauki. Podobnie nikomu nie blokowałem awansu z tego tytułu.
Ponadto prezentuję stanowisko, że jeżeli strażak spełnia wszelkie wymagania (wykształcenie, staż, stanowisko pozytywna opinia) to niezrozumiała jest dla mnie sytuacja, że nie dostaje awansu. I taki pogląd był zawarty w piśmie do Ministra. Niestety to Minister decyduje, kto otrzyma awans na pierwszy (i kolejny) stopień oficerski a nie Przewodniczący ZZ. Jeśli ode mnie by to zależało, to mówię jasno - jeśli przełożony złożył wniosek, to wie co robi - dlatego każdy wniosek by został rozpatrzony pozytywnie (i to bez czytania).
Co do Twojej wiedzy uzyskanej w autobusie - podsłuchiwanie to nie ładna rzecz, która tworzy plotki.
Co do podwyżek to oczywiście prezentuję inną niż Ty opcję i twierdzę, że bez zwiąków zawodowych (i to tych ogólnokrajowych działających również poza PSP) to podwyżki byś zobaczył "jak świnia księżyc".
Takie twierdzenia jakie serwujesz są bardzo dziwaczne biorąc pod uwagę, że jednak jak sam pisałeś, byłeś na proteście (za co osobiście Tobie dziękuje).
Co do innych ocen i wywodów - nie będę ich komentował. Masz swój punkt widzenia i to bardzo stabilny i już. Ja mam swój punkt widzenia. Liczę jedynie, że zakończysz polemikę, która nie ma sensu.
Pozdrawiam Robert Osmycki